konto usunięte
Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach
panie Jarku. zasady piękne, ukradnę trochę na moją www.ale pozostaje pytanie:
gdzie tu negocjacje?
konto usunięte
Jarosław
Żeliński
Analityk i
Projektant Systemów
Robert Lara:
panie Jarku. zasady piękne, ukradnę trochę na moją www.
ale pozostaje pytanie:
gdzie tu negocjacje?
konto usunięte
Jarosław
Żeliński
Analityk i
Projektant Systemów
Robert Lara:
1. nie wierzę, że podał pan płód dzieci neostrady jako wzorzec z Sevres dla naszych rozważań.
2. nie pastwiąc się zbyt nad powyższym, błagam, niech pan się zgodzi, że komunikacja z pracownikiem McDonalds mająca na celu dojście do porozumienia - wymianę Big Maca na bilety NBP - to nie negocjacje (choć krystalicznie wyczerpują definicję wiki).
3. napisał pan wyraźnie i zrozumiale, że nie negocjuje pan stawek. Jeśli dobrze zrozumiałem, negocjuje pan godziny: pan proponuje 32h za kwotę 32x, klient chce 27h za kwotę 22x, pan „negocjuje” i jest gotów zgodzić się na 32h/32x, 31h/31x aż do (ewentualnie) 27h/27x, czy nawet 25h/25x. Jeśli źle zrozumiałem, proszę o korektę.
4. Absolutnie się zgadzam i też ukradnę jako bon mot: negocjacje są kosztem zakupu, więc powinny być możliwie krótkie, skuteczne i rentowne.>
i 2 przykłady i pytania:
+ma pan za zadanie kupić wystandaryzowaną usługę X oferowaną przez 10 firm. Na końcu procesu wybierze pan jedną z nich. Pytanie: co zrobi pan wcześniej (10 ofert leży w skrzynce mailowej, ich nadawcy przegryzają wargi i czekają)?
+ma pan za zadanie kupić wykonanie wysoce skomplikowanej usługi wymagającej zaangażowania Wykonawcy Głównego i jego współpracy z podwykonawcami (rocket science pełną gębą). Analizuje pan rynek i wychodzi panu, że jest JEDNA firma, która może to zrobić prawie na pewno na bardzo wysokim poziomie i druga firma, która nie ma doświadczenia, referencji, za to ma to wewnętrzne pfe. Pytanie: czy i jak będzie pan negocjował?
5. Prośba głęboka. Znajomość Festingera nie pozwala mi liczyć na czyjkolwiek coming out, raczej pozostaniemy przy deprecjonowaniu obnażającego (bądź usiłującego obnażać), ale pan jest bodaj jedynym interlokutorem „nieuciekającym”.
Jacek
Jarmuszczak
Global Category
Expert, Prof
Services & IT
Jacek
Jarmuszczak
Global Category
Expert, Prof
Services & IT
Jarek Żeliński:3. napisał pan wyraźnie i zrozumiale, że nie negocjuje pan stawek. Jeśli dobrze zrozumiałem, negocjuje pan godziny: pan proponuje 32h za kwotę 32x, klient chce 27h za kwotę 22x, pan „negocjuje” i jest gotów zgodzić się na 32h/32x, 31h/31x aż do (ewentualnie) 27h/27x, czy nawet 25h/25x. Jeśli źle zrozumiałem, proszę o korektę.
to skomplikowane co Pan napisał, teraz ja: ja podaję, stawkę: np. 1zł/h a klient niech sobie kombinuje z czasem pracy... zna swój budżet i po przeliczeniu wyjdzie mu ile to moich godzin, jeśli uwierzy że wyrobie się z zakresem projektu w tym czasie to ok, jak nie uwierzy to trudno. ja mogę próbować go przekonać do swoich kompetencji ale nie zmienię raz podanej stawki godzinowej.
4. Absolutnie się zgadzam i też ukradnę jako bon mot: negocjacje są kosztem zakupu, więc powinny być możliwie krótkie, skuteczne i rentowne.>
i 2 przykłady i pytania:
+ma pan za zadanie kupić wystandaryzowaną usługę X oferowaną przez 10 firm. Na końcu procesu wybierze pan jedną z nich. Pytanie: co zrobi pan wcześniej (10 ofert leży w skrzynce mailowej, ich nadawcy przegryzają wargi i czekają)?
jak mam tu rozumieć "wystandaryzowaną" usługę? koszt godziny wyszkolonego kopacza czy koszt jednego metra rowu o zadanej szerokości?
Jarosław
Żeliński
Analityk i
Projektant Systemów
Jacek Jarmuszczak:to skomplikowane co Pan napisał, teraz ja: ja podaję, stawkę: np. 1zł/h a klient niech sobie kombinuje z czasem pracy... zna swój budżet i po przeliczeniu wyjdzie mu ile to moich godzin, jeśli uwierzy że wyrobie się z zakresem projektu w tym czasie to ok, jak nie uwierzy to trudno. ja mogę próbować go przekonać do swoich kompetencji ale nie zmienię raz podanej stawki godzinowej.
Mam tu dwa pytania, dwa różne scenariusze (wg. zasady "kazdy mierzy swoją miarką"):
1.Klient założył, że projekt pochłonie 10 godzin Twojej pracy i oferuje 10PLN, a Ty wiesz z góry, że wyrobisz się w 8 - powiesz mu o tym czy nie?
2. Jeśli projekt wg Ciebie zajmie 12 godzin a klient wierzy, że 10, będziesz go przekonywał, że jest w błędzie? Tak zrozumiałem z twojej wypowiedzi.
jak mam tu rozumieć "wystandaryzowaną" usługę? koszt godziny wyszkolonego kopacza czy koszt jednego metra rowu o zadanej szerokości?
A na czym ma polegać różnica? co to zmieni - godzina? czy metr?
konto usunięte
Jarosław
Żeliński
Analityk i
Projektant Systemów
Robert Lara:
przepraszam, że tyle to trwało, ale wakacje, wyjazdy itd.
panie Jarku - zrozumiałem stanowisko, jakie przyjmuje pan w biznesie. dwie uwagi:
1) skoro wyraźnie pan zaznacza, że NIE negocjuje stawek, to nadal nie widzę, gdzie tak negocjacje.
2) panie i panowie, mam zaszczyt przedstawić... [werble] przy pańskiej postawie jest pan idealnym partnerem dla kupca: cytryną, która sama siebie wycisnęła do cna jeszcze przed rozpoczęciem rozmowy.
perspektywa kupca:
+ mam X oferentów, jednym z nich jest p. Jarek Żeliński;
+ wiem, że każdy z nich chce przyciąć na swoim kontrakcie jak może... wróć, nie każdy - p. Jarek ma ceny sztywne. Ok, akceptuję to;
+ jeśli po negocjacjach ktoś inny jest atrakcyjniejszy niż p. Jarek, nie tracę czasu na zbędne dyskusje - zakładam, że p. Jarek nigdy nie negocjuje stawek, więc nie zrobi tego i tym razem. odrzucam go;
+ jeśli p. Jarek (ze swoją stawką podstawową) jest najbardziej atrakcyjny, to podpisuję z nim kontrakt i bardzo się cieszę, że NIE WIE, że mógł sprzedać 10% drożej, a ja i tak bym kupił.
cytryna wycisnęła się sama, bez mojej pomocy :)
konto usunięte
konto usunięte
Jarek Żeliński:
Największym błędem większości negocjatorów jest założenie:
"wiem, że każdy z nich chce przyciąć na swoim kontrakcie jak może..."
Jarosław
Żeliński
Analityk i
Projektant Systemów
Robert Lara:
Jarek Żeliński:
Największym błędem większości negocjatorów jest założenie:
"wiem, że każdy z nich chce przyciąć na swoim kontrakcie jak może..."
niechże pan nie udaje, że o tym nie wie: za to właśnie miliony ludzi na świecie zatrudnionych w charakterze sprzedawców biorą pensję. jako kupiec nie mam o to do nich pretensji.
jeżeli Pan w to wątpi, proszę zapytać dowolnego pracodawcę, czy nie oczekuje od zatrudnionego u niego sprzedawcy zwiększania jego zysków poprzez sprzedanie w możliwie najwyższych cenach ustalonej ilości towaru/usługi X.
Jarosław
Żeliński
Analityk i
Projektant Systemów
Robert Lara:
no i niestety mnie pan rozczarował filozofującym czmychnięciem w tajność i wielokropki.
zrewanżuję się zatem takoż rozczarowaniem: stawiam 5pln, że ludzie naprawdę wczytujący się w naszą konwersację dostrzegli, że:
po pierwsze: we wszystkich postach powyżej napisał pan, że NIE negocjuje, w ostatnim dodając, że można negocjować przecież inne rzeczy i... oczywiście ich pan nie podał, jakżeszby inaczej :)
ok, przyjmijmy, że inteligentni czytelnicy domyślają się, o jakich to negocjacjach pan myśli (i nie pisze), reszta - no cóż, pech reszty :)
po drugie: wymknięcie się w rodzaju: oni myślą, że inni mniej myślą, a ja bardziej myślę i wiem, co myślą i próbują manipulować, ale ja nie powiem (bo to tajne) i to jest zabawne no cóż - pan wysłowił się ładniej i z bogatszą interpunkcją, więc zapewne tylko co odważniejsi/wnikliwsi śmią dostrzec, że na temat nie napisał pan nic;
po trzecie: i wreszcie finiszował pan sapnięciem z niesmakiem właściwym dziadziuniowi nagabywanemu przez upierdliwego wnuczka: 'bo tak', czyli - przekładając na język netu - obwieszczając uroczyście (coby sobie czytelnicy sporu nie pomyśleli, że to rejterada, bynajmniej): 'idę sobie'.
pytanie było proste: [b]skoro nie negocjuje pan stawek, to gdzie tu negocjacje?
Następna dyskusja: