Robert Bałabuch

Robert Bałabuch w sprzedaży tworzyw
od 2004

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Paweł P.:
Do wszystkiego trzeba dojrzeć, również do dystansu do tego, co się robi. To nie jest złośliwe :)

Zgoda.
W negocjacjach nie napinam się, ale też nie szukam w nich przygody. Od tego mam off-work.

Pozdrawiam.

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Robert Bałabuch:
Paweł P.:
Do wszystkiego trzeba dojrzeć, również do dystansu do tego, co się robi. To nie jest złośliwe :)

Zgoda.
W negocjacjach nie napinam się, ale też nie szukam w nich przygody. Od tego mam off-work.

Pozdrawiam.

No cóż, moja filozofia jest lepsza, bo mam przyjemność całą dobę, a nie tylko w wolnym czasie :)
Robert Bałabuch

Robert Bałabuch w sprzedaży tworzyw
od 2004

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Paweł P.:
No cóż, moja filozofia jest lepsza, bo mam przyjemność całą dobę, a nie tylko w wolnym czasie :)

Hedonisto! :D
Tak trzymaj ;)

konto usunięte

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Robert Bałabuch:
Robert Lara:
śmierć frajerom

Ja nie byłbym taki pewny, że sprzedawcy sfrajerzyli się w tej sytuacji. Paweł nie powiedział, że dostał wszystko co chciał. Być może mogli zejść jeszcze niżej, a Paweł złapał się na ich blef, że zejść niżej już się nie da...

gdybyśmy nie znali backgroundu to ok, do podyskutowania.

natomiast pan Paweł powiedział, że to był rzut na taśmę, ostatnia karta, którą miał do zgrania, nie było odwrotu. Brawurowe, nie polecam, ale tym razem się udało.

ale ponieważ ta zagrywka była pusta, czytelna dla średnio rozgarniętego negocjatora umiejącego trzymać nerwy na wodzy, dlatego - moim zdaniem - sfrajerzyli się. Nie musieli schodzić z ceny, zeszli.

najprostsza kontra:
sprzedawca: ojoj, szkoda, że państwa szef zrezygnował z dalszych rozmów, bo my moglibyśmy zaproponować ciekawe rozwiązania (sondujemy, z czym mamy do czynienia)
kupujący: [przechodząc od terminologii pokerowej do brydżowej] jest w przymusie:
a) gasimy światło i wychodzimy (w tej sytuacji niemożliwe, bo mieli inne wytyczne od szefa);
b) dajemy znać, że jeśli sprzedający zasadniczo poprawi swoją ofertę to może przekonamy szefa, że warto dać im szansę.

czyli co, (b), zgadza się?

i proste rozbicie
sprzedający: to pytajcie państwo szefa, czy byłby zainteresowany [...tu podajemy jakiś drobiazg, ale z sugestią, że ilość tych drobiazgów może być znacząca...]

koniec aktu I, kurtyna.

sprzedający mówią szefowi, że nieznacznie poprawiono warunki i zachęcono ich do dalszej gry.

opja 1: kupujący podejmuje decyzję o niekontynuowaniu negocjacji - rozwiązanie nieracjonalne i niekorzystne finansowo.

opcja 2: kupujący wraca do stołu negocjacyjnego. sprzedający muszą ze wszystkich sił powstrzymywać triumfalistyczno-prześmiewcze miny - właśnie złapali kupującego na tej teatralnej sztuczce, mają mocniejszą pozycję negocjacyjną niż przed blefem.

ergo: blef zalecam kupującym najrzadziej jak się da.

nigdy, przenigdy nie zalecam kupującym zakładania, że jesteśmy większymi cwaniakami niż sprzedający, nawet wtedy, gdy pozory mogą na to wskazywać. można się na tym solidnie przejechać.

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Robert Lara:
[...]
ergo: blef zalecam kupującym najrzadziej jak się da.

nigdy, przenigdy nie zalecam kupującym zakładania, że jesteśmy większymi cwaniakami niż sprzedający, nawet wtedy, gdy pozory mogą na to wskazywać. można się na tym solidnie przejechać.

No cóż, wszystko zależy od poziomu ryzyka, który możemy zaakceptować. Dokładnie jak w pokerze, bo dla mnie poker to nie tylko gra, ale również doskonały trening nie tylko dla negocjatorów, ale również dla strategów, menedżerów i wszystkich, którzy poruszają się w niestabilnym i trudnym do przewidzenia otoczeniu. Poker uczy spokoju i panowania nad sobą oraz pokory wobec pozostałych graczy.
Blefem może być (ale nie musi) wszystko, w zależności od sytuacji. Uśmiech lub sroga mina, powoływanie się na szefa, a nawet ubranie. Pamiętam negocjacje z przedstawicielami pewnej małej firmy z zakresu IT, którzy przyszli do nas z propozycją współpracy. Trzech poważnych panów w czarnych garniturach i nieskazitelnie białych koszulach. Przypominali pracowników IBM z początku lat 90-tych i myślę, że tak właśnie miałem ich odebrać. Ewidentny blef.
Inny przykład. Wielu negocjatorów wyznaje zasadę, która mówi, że przy stole trzeba mieć równą lub większą liczbę osób niż partnerzy. Z moich obserwacji wynika, że to naprawdę powszechne przekonanie. A to zwykły blef, który sugeruje, że przyszliśmy w silnym i zwartym składzie. Tymczasem faktyczny skład zespołu negocjacyjnego jest jedno- lub dwuosobowy. Nie ukrywam, że takie sytuacje zawsze prowokują mnie do odwrotnych zachowań. To miłe uczucie siedzieć samotnie naprzeciwko takiej armii, tym bardziej, że szef wtedy siada dokładnie pośrodku. Warto wtedy usiąść o jedno krzesło w prawo lub w lewo od środka stołu :)
Siedząc samotnie można pozwolić sobie na rozgrywanie takiego zespołu bez zagrożenia na kontratak. Kiedy nasz rozmówca usztywnia się w swoim stanowisku można wezwać na odsiecz jego żołnierzy, których tak licznie przyprowadził :)Paweł P. edytował(a) ten post dnia 31.10.08 o godzinie 02:22
Robert Bałabuch

Robert Bałabuch w sprzedaży tworzyw
od 2004

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Nie zgodzę się z tym, że jeśli w negocjacjach po jednej ze stron jest kilka osób, to celem jest osłabienie pozycji partnera. Częstokroć biernymi uczestnikami (właściwie świadkami) negocjacji są osoby mające na dalszym etapie wdrażać uzgodnione warunki wyjściowe. Przyjmowanie, że partner spotkał się z nami w dużej grupie po to by mieć większą siłę przetargową jest nadinterpretacją. Przetrenowanie? :)

Nic nie stoi na przeszkodzie aby zapytać kto jaką rolę pełni w zespole. Wypadałoby wiedzieć które osoby to kataryniarze a które to ich małpki...
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Przede wszystkim - jak zacytował Paweł - "miejmy z tego przyjemność". Ja nie traktuję dyskusji na GL jak walki "na śmierć i życie" o racje.
Tomasz Piotr Sidewicz:

Poprzednia epoka powinna być Ci bliższa niż mnie - chociażby z racji dzielącej nas różnicy wieku.

Jak widać, wiek nie ma tu nic do rzeczy - to raczej sposób myślenia.

Dletego, że nie grywasz nie rozumiesz, że poker to psychologia,
tak jak negocjacje.

Do gry w bierki też można dorobić "psychologię". O to spierać się nie będę - punkt widzenia. Negocjacje, te poważne, to nie gra, choć takiej analogii można używać do obrazowania pewnych zjawisk (jak cukru :o). Sęk w tym, by nie mylić analogii z rzeczywistością.
Blef z przykładu Pawła "dowodzi" jedynie tego, że może być skuteczny w - podawanych już jako przykład - negocjacjach
dotyczących kupna/sprzedaży cukru, czyli jednorazowych negocjacji handlowych, dotyczących prostych produktów i usług.

Tu też się nie zgadzam. Z doświadczenia międzynarodowego zarówno swojego jak i swoich klientów wiem, że podobne zachowanie ma miejsce - nawet często. Wszystko zależy od tego
komu pierwszemu puszczą nerwy.

Nie napisałem, że blef nie występuje często. W tym mogę się z Tobą zgodzić. Sękw tym, że często jest niepotrzebnie lub źle używany.
Świat się na IT nie kończy.

Z pewnością nie, ale taki już ten świat jest, że właściwie wszystkie biznesy są wspierane bezpośrednio rozwiązaniami IT. Świat to już zauważył i powoli odchodzi od "prostych" negocjacji dotyczących zakupu "infrastruktury informatycznej", orientując się bardziej na wdrażanie całościowych rozwiązań, w których IT jest integralnym, ale nie jedynym elementem.
Blef jest ważną składową negocjacji. Jedni to rozumieją a inni nie.

Owszem, ci, co rozumieją, unikają blefu.
Owszem, w polityce ma zastosowanie, ale polityków nie bardzo się szanuje. Poza tym ich skuteczność, nie wspominając o efektywności, jest bardzo wątpliwa.

Swoją wypowiedzią dajesz wyraz niskiej świadomości biznesowej,
żeby nie powiedzieć naiwności biznesowej.

No cóż, nigdy nie negocjowałem dostaw cukru. Przez specjalistów od negocjacji w branży dóbr szybko zbywalnych faktycznie mogę być brany za naiwniaka. Każdy cwaniak uważa nie-cwaniaka za naiwniaka. Jak już wielokrotnie pisałem - to punkt widzenia. Trudno z tym dyskutować i zgadzać się, bądź nie.
Blef jest częscią każdych negocjacji - nawet tych o samochód i kolejność jego wykorzystania w rodzinie - to taki przykład - chcę uniknąć udowadniania ponad wszelką wątpliwość, że w domach teraz każdy ma swój i nie musi z nikim prowadzić negocjacji.

Przekażę moje żonie - uśmieje się :o)
Ty również w swojej pracy często blefujesz - inaczej byś oszalał
od nadmiaru pracy jaki by Ci włożono na garbate plecy.

Otóż nie - jeżeli chodzi o mnie. Natomiast zgadzam się z tym, że blef w takich sytuacjach to praktyka dość powszechna.

Konkluzja (moja) jest taka:
- wiedząc, ze jesteś zwolennikiem (orędownikiem) blefu, można ci coś wcisnąć, i każdy będzie próbował; z pewnością będziesz się bronił, może nawet bardzo skutecznie, ale to marnotrawstwo - strata czasu,
- wiedząc (piszę o pracy zawodowej), że nie blefuję, nie można mi nic wcisnąć, bo nie ma punktu zaczepienia ("on lubi blefować" - to taki przykład).

PozdrawiamHenryk M. edytował(a) ten post dnia 31.10.08 o godzinie 08:44
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Paweł P.:
No cóż, wszystko zależy od poziomu ryzyka, który możemy zaakceptować. Dokładnie jak w pokerze, bo dla mnie poker to nie tylko gra, ale również doskonały trening nie tylko dla negocjatorów, ale również dla strategów, menedżerów i wszystkich, którzy poruszają się w niestabilnym i trudnym do przewidzenia otoczeniu. Poker uczy spokoju i panowania nad sobą oraz pokory wobec pozostałych graczy.

BINGO. Też uważam, że POKER uczy pokory i panowania nad sobą. Ta gra wbrew opiniom nie jest stratą czasu.
Blefem może być (ale nie musi) wszystko...

Też tak na to patrzę. Aby blefować można wykorzystać dosłownie wszystko.
Inny przykład. Wielu negocjatorów wyznaje zasadę, która mówi, że przy stole trzeba mieć równą lub większą liczbę osób niż partnerzy. Z moich obserwacji wynika, że to naprawdę powszechne przekonanie. A to zwykły blef, który sugeruje, że przyszliśmy w silnym i zwartym składzie. Tymczasem faktyczny skład zespołu negocjacyjnego jest jedno- lub dwuosobowy. Nie ukrywam, że takie sytuacje zawsze prowokują mnie do odwrotnych zachowań. To miłe uczucie siedzieć samotnie naprzeciwko takiej armii, tym bardziej, że szef wtedy siada dokładnie pośrodku. Warto wtedy usiąść o jedno krzesło w prawo lub w lewo od środka stołu :)

Na filmie Erin Brocovitch jest taka scena jak do kancelarii w której ona pracuje przychodzi Święta Inkwizycja. Szef tej kancelarii widząc, że ma do czynienia z 3 osobami prosi dwóch swoich pracowników o udział w negocjacjach. Wychodzi zatem 4 na 3.
Siedząc samotnie można pozwolić sobie na rozgrywanie takiego zespołu bez zagrożenia na kontratak.

Najwyższą sztuką jest nie ujawniać ani jednego ruchu własnych oddziałów. Wtedy ani mędrcy ani szpiedzy nie mogą doradzić wrogowi właściwego planu.Sun Tzu
usztywnia się w swoim stanowisku można wezwać na odsiecz jego żołnierzy, których tak licznie przyprowadził

Unikam jak ognia negocjacji w których jestem w grupie. Uwielbiam za to negocjacje kiedy mam do czynienia z grupą. Szukam wtedy najsłabszego ogniwa w ich łancuchu.

Kiedy ogien wydostaje się spod palonego obozu wroga, musisz natychmiast reagować. Jeśli jednak wrogie oddziały zachowują spokój, wstrzymaj się i odłóż moment ataku. Sun Tzu

A co do siadania na przeciw grupy - proksemika dużo podpowiada :)

:) TPS

konto usunięte

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Henryk M.:

Konkluzja (moja) jest taka:
- wiedząc, ze jesteś zwolennikiem (orędownikiem) blefu, można ci coś wcisnąć, i każdy będzie próbował; z pewnością będziesz się bronił, może nawet bardzo skutecznie, ale to marnotrawstwo - strata czasu,
- wiedząc (piszę o pracy zawodowej), że nie blefuję, nie można mi nic wcisnąć, bo nie ma punktu zaczepienia ("on lubi blefować" - to taki przykład).

Do tych argumentów za "nie-blefowaniem" mogę dołożyć takie rozumowanie:
Każdy, nawet ten kto zwyczajowo blefuje, wydaje pieniądze u tego sprzedawcy, do którego ma zaufanie. Że to co kupuje jest warte wykładanych pieniędzy. To jest dowód w stylu: "wierzę ci, więc robię interesy z Tobą".

I teraz: jeśli przyłapuję kolesia na blefie, moge pomyśleć, że skoro przy tak waznych negocjacjach posługuje się oszustewm, to jest duże prawdopodobieństwo, że w przyszłości również bedzie posługiwał się tą techniką i to być może przy każdej okazji:
- zablefuje że dostarczył 6 szt, a dostarczył 5.
- zamiast czerwonego dostarczy zielony, bo taki mu zalega na magazynie ...
- na fakturze wpisze cenę 50 zamiast 45,-
- przy reklamacji czy jakimś problemie powie, że była to wina klienta, nie produktu ... itd. itd.
Może próbować na kazdym kroku.
Tym bardziej, że przyszłe kontakty będą odbywały się np. z moimi pracownikami, którzy nie mają wyśrubowanego doświadczenia w negocjacjach i na blef dadzą się dużo łatwiej nabrać. Dlatego w interesie każdego negocjatora i firmy, którą reprezentuje, jest puścić blefiarza z gołym tyłkiem. Zerżnąc mu dupsko i zrobić posmiewisko ...

Niezaleznie czy cukier czy ITAlbert C. edytował(a) ten post dnia 31.10.08 o godzinie 09:12

konto usunięte

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Tomasz Piotr Sidewicz:

Unikam jak ognia negocjacji w których jestem w grupie.

Tu pewna racja.
W przykładzie Pana Pawła hamulcem w szybkim porozumieniu mógł być towarzyszący pośrednik. Z punktu widzenia operatora, "puszczenie farby" przy pośredniku groziło tym, że zaraz jego wszyscy klienci mogą przylecieć i chcieć obniżek.

Dopiero pod groźbą utraty klienta, operator uznał, żeby pieprzyc pośrednika i ratować kasę.

Dlatego idąc na negocjacje trzeba się zastanowić, kto po co idzie i w jakim celu.
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Henryk M.:
Nie napisałem, że blef nie występuje często. W tym mogę się z Tobą zgodzić. Sękw tym, że często jest niepotrzebnie lub źle używany.

Idealizujesz. Natura ludzka jest taka jaka jest i tego nie zmienisz. Możesz być świętszy od Papieża. Ja wolę byc przygotowany niż ślepo wierzyć, że jakoś to będzie. Kwestia podejścia a przede wszytskim doświadczeń.
Z pewnością nie, ale taki już ten świat jest, że właściwie wszystkie biznesy są wspierane bezpośrednio rozwiązaniami IT. Świat to już zauważył i powoli odchodzi od "prostych" negocjacji dotyczących zakupu "infrastruktury informatycznej", orientując się bardziej na wdrażanie całościowych rozwiązań, w których IT jest integralnym, ale nie jedynym elementem.

Przesadzasz i mitologizujesz IT. Zgodzę się, że dużych przedsiębiorstwach IT stanowi podstawę. Ale w sektorze SME? W ilu firmach poproszenie o adres mail wiąże się z konsternacją i paniką? Ile razy słyszałem, że maila obsługuje syn itp. Mam setki takich przykładów.
Blef jest ważną składową negocjacji. Jedni to rozumieją a inni nie.

Owszem, ci, co rozumieją, unikają blefu.

Tak, tak, tak. Pogadaj z zakupowcami Twojej Szanownej Firmy.
No cóż, nigdy nie negocjowałem dostaw cukru. Przez specjalistów od negocjacji w branży dóbr szybko zbywalnych faktycznie mogę być brany za naiwniaka. Każdy cwaniak uważa nie-cwaniaka za naiwniaka. Jak już wielokrotnie pisałem - to punkt widzenia. Trudno z tym dyskutować i zgadzać się, bądź nie.

Tu nie chodzi o FMCG. Mylisz pojęcia. Handel zagraniczny to handel oparty o tzw spekulację. Kupić tanio i szukać jeszcze taniej. Do tego dochodzi wiele czynników jak chociażby odległość, która wpływa na proces reklamacji i windykacji. Ściągałeś cokolwiek z CHIN? To wiesz jak z nimi się robi interesy. Ile % kontenera jest zawsze do wyrzucenia. A negocjowałeś z Chinczykami? Chinczycy to naród kochający hazard. To jak myślisz? Blefują czy wykładają Ci serce na dłoni? To nie Holendrzy, który faktycznie blefem się nie posługują. U nich jest kawa na ławę. Ogólne cała skandynawia tak ma.

Henryk - mam nadzieję, że już dawno doszedłeś do tego, że nasze doświadczenia i podejście do negocjacji to dwa różne światy. Piętnowie mojego i odsądzanie mnie od czci i wiary to manifest hipisowski. W pokera nie grasz, cukru nigdy nie negocjowałeś ale zdanie masz i wszystko sprowadzasz do tego w czym jesteś zaślepiony - IT. IT ma jedną wadę - brak prądu powoduje panikę. Człowiek jest zasilany bardziej uniwersalnie. Poza tym przy IT i tak siedzą ludzie ale to już temat powiązany z Kevinem Mittnickiem - o ile chwytasz aluzję :)
Przekażę moje żonie - uśmieje się :o)

Zaraz mi powiesz, że Twoja rodzina to rodzina z opakowania płatków owsianych - ideał. Nigdy nie negocjujesz ze swoją żoną? Np wydatków? A hobby (nie zainteresowanie) jakieś masz? A ukrywasz przed nią wydatki na to hobby? )
Ty również w swojej pracy często blefujesz - inaczej byś oszalał
od nadmiaru pracy jaki by Ci włożono na garbate plecy.

Otóż nie - jeżeli chodzi o mnie. Natomiast zgadzam się z tym, że blef w takich sytuacjach to praktyka dość powszechna.

Wiedziałem, że to napiszesz - następny chodzący Święty co to nie blefuje. Myślałeś już o procesie beatyfikacyjnym dla siebie?
Konkluzja (moja) jest taka:
- wiedząc, ze jesteś zwolennikiem (orędownikiem) blefu, można ci coś wcisnąć, i każdy będzie próbował; z pewnością będziesz się bronił, może nawet bardzo skutecznie, ale to marnotrawstwo - strata czasu,
- wiedząc (piszę o pracy zawodowej), że nie blefuję, nie można mi nic wcisnąć, bo nie ma punktu zaczepienia ("on lubi blefować" - to taki przykład).

Idealizuj dalej - ignorantia nocet
Pozdrawiam

Pomimo różnicy zdań - nadal z uśmiechem i ja pozdrawiam

TPS :)
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Albert C.:
Do tych argumentów za "nie-blefowaniem" mogę dołożyć takie rozumowanie:
Każdy, nawet ten kto zwyczajowo blefuje, wydaje pieniądze u tego sprzedawcy, do którego ma zaufanie. Że to co kupuje jest warte wykładanych pieniędzy. To jest dowód w stylu: "wierzę ci, więc robię interesy z Tobą".

A ja się kieruję zasadą

Ufam ale zawsze sprawdzam Taki jest biznes - rachunek bankowy jest jak koszula a ona ciału jest bliższa :)

TPS :)Tomasz Piotr Sidewicz edytował(a) ten post dnia 31.10.08 o godzinie 09:24

konto usunięte

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Tomasz Piotr Sidewicz:
Albert C.:
Do tych argumentów za "nie-blefowaniem" mogę dołożyć takie rozumowanie:
Każdy, nawet ten kto zwyczajowo blefuje, wydaje pieniądze u tego sprzedawcy, do którego ma zaufanie. Że to co kupuje jest warte wykładanych pieniędzy. To jest dowód w stylu: "wierzę ci, więc robię interesy z Tobą".

A ja się kieruję zasadą

Ufam ale zawsze sprawdzam Taki jest biznes - rachunek bankowy jest jak koszula a ona ciału jest bliższa :)

TPS :)Tomasz Piotr Sidewicz edytował(a) ten post dnia 31.10.08 o godzinie 09:24


Tak jest.
Tyle, że jeśli decydujesz się na współpracę z blefiarzem - masz dużo więcej do kontrolowania. A to też są koszty ...

To dokładnie jak z Chńczykami. Masz 100% racji. Dlatego dużym importerom taniej jest postawić kontrolera na wyjściu z fabryki w Chinach niż u bramy portu w Polsce.

Oczywiście idiotą jest ten, kto sądzi, że pośród jego partnerów 100% jest uczciwych. Ale jesli uczciwość nie jest jednym z kryteriów wstępnej selekcji, to trudno się dziwić, że w otoczeniu same wilki ...

konto usunięte

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Tomasz Piotr Sidewicz:

A ja się kieruję zasadą

Ufam ale zawsze sprawdzam Taki jest biznes - rachunek bankowy jest jak koszula a ona ciału jest bliższa :)

Tomek, znowu blefujesz ...
Wychodząc na ulicę, wierzysz, że ten facet co jedzie samochodem na przeciw umie naprawdę kierować pojazdami.

Możesz sprawdzać często, ale nie zawsze. Możesz zatrudnić kogoś, kto to będzie robił w Twoim imeniu, ale nie będziesz w stanie go kontrolować non-stop. To błędne koło.
Dlatego w wielu małych firmach szef-właściciel myśli, że wokół wszyscy chcą go okraść, oszukać. I woli powierzyć obsługę e-maila synowi, niż mieć asystentkę. Ale on to chyba negocjuje buraki. Nie cukier ...
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Albert C.:
Tomek, znowu blefujesz ...
Wychodząc na ulicę, wierzysz, że ten facet co jedzie samochodem na przeciw umie naprawdę kierować pojazdami.

Dobry przykład - nie mogę sprawdzić czy umie.

Pisząc to miałem na myśli aby mieć nawyk trzymania reki na pulsie.

TPS

konto usunięte

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Tomasz Piotr Sidewicz:

Pisząc to miałem na myśli aby mieć nawyk trzymania reki na pulsie.
I masz rację. To dobry zwyczaj. Ale jeśli odpowiednio rozbujasz biznes ( albo: żeby odpowiednio rozbujać biznes) musisz współpracować. Inaczej zatrzymasz się na etapie, w którym ogarniasz wszystko sam ...
Chęc rozwoju ponad zmusi Cie do stworzenia jakiegoś systemu wartości, wokół którego dobudujesz resztę.
Ty decydujesz jaki to system.
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Albert C.:
Tomasz Piotr Sidewicz:

Pisząc to miałem na myśli aby mieć nawyk trzymania reki na pulsie.
I masz rację. To dobry zwyczaj. Ale jeśli odpowiednio rozbujasz biznes ( albo: żeby odpowiednio rozbujać biznes) musisz współpracować. Inaczej zatrzymasz się na etapie, w którym ogarniasz wszystko sam ...
Chęc rozwoju ponad zmusi Cie do stworzenia jakiegoś systemu wartości, wokół którego dobudujesz resztę.
Ty decydujesz jaki to system.

Odchodzimy od wątku co nie znaczy ze się nie zgadzam. Wręcz przeciwnie. Im większy biznes tym mniejsza kontrola. Mam tego świadmość. Tutaj też można przytoczyć naukę Sun Tzu. Dowodzenie małą armią i dużą to dokładnie to samo. Zasady są identyczne.

Co innego jest kontrolować pracowników a co innego kontrahentów.

:) TPS
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Tomasz Piotr Sidewicz:

Zaraz mi powiesz, że Twoja rodzina to rodzina z opakowania płatków owsianych - ideał. Nigdy nie negocjujesz ze swoją żoną? Np wydatków? A hobby (nie zainteresowanie) jakieś masz?
A ukrywasz przed nią wydatki na to hobby? )

Cóż, posuwasz się za daleko w swoich "wycieczkach". Widac tym, jak zwykle, pokrywasz brak merytorycznych argumentów.

Powiem tyle - moja rodzina jest zwykła, nie patologiczna. Może z takim modelem rodziny nigdy nie miałeś do czynienia - trudno. Nie muszę niczego ukrywać, choć nie potrafię tego wytłumaczyć człowiekowi, który żyje w innym świecie - nie (z)rozumie, więc po co?

Co do negocjatorów, bynajmniej nie mojej firmy - nie jestem ich
szefem, są jacy są. To naprawdę duża firma. Kręci się wokół niej chmara różnych oferentów, nie zdziwiłbym się, gdyby wobec "sprzedawców cukru" stosowali także blef.

PozdrawiamHenryk M. edytował(a) ten post dnia 31.10.08 o godzinie 11:19
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Drodzy Panowie

Przepraszam za odejście od tematu, ale muszę podzielić się swoim spostrzeżeniem.
Od jakiegoś już czasu w każdym temacie, dosłownie w każdym w tym dziale rozgrywa się wojna "dobra" ze "złem". Mam tu na myśli podejście mniej uczuciowe do negocjacji (np. Tomek, ja, czy Paweł) i bardziej uczuciowe (np. Hentyk).
Nie oceniam żadnego podejścia, ale miejscie świadomość, że ciągłe przekomarzanie się w stylu:
= trzeba sie uśmiechać!
- nie trzeba
=trzeba bo ludzie są mili
- nie trzeba bo mam wygrac
=trzeba bo wygrana nie musi oznaczac braku usmiechu
-...i tak dalej i tak dalej
Staje się męcząca. To już 3 temat gdzie aż mi sie odechciewa pisania bo znowu pojawił się problem być "twardzielem" czy być "nietwardzielem".
Mam moją własną, prywatną, subiektywną prośbę. Zaakceptujmy, że możemy mieć inne podejścia - skoncentrujmy się na meritum. Np umiejętność blefowania, czy jak wycisnąć jak cytrynkę, czy ustepować czy nie, czy relacje to narzędzie czy też nie ... ale nie odnosząc każdej wypowiedzi jako bezpośredniego ataku na moj światpogląd - tylko jak głos w dyskusji.

uff...
Miłego
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Poker Texas Hold'em a umiejętność blefowania w negocjacjach

Artur Kucharski:
Drodzy Panowie

Przepraszam za odejście od tematu, ale muszę podzielić się swoim spostrzeżeniem.

Jak Cię lubię tak Ci napiszę

przyganiał kocioł garnkowi... :)

TPS :)



Wyślij zaproszenie do