Piotr Wojciechowski

Piotr Wojciechowski always picking the
gountlet

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Chciałem poruszyć pewien ciekawy wątek, który nadmieniłem w temacie. Znam kilka osób, które dla sportu dopieszczają swoje CV i listy motywacyjne, a następnie chodzą na rozmowy kwalifikacyjne. Motywy są różne, ale przeważnie kto dostanie posadę wygrywa.

Jakie jest wasze zdanie w tej kwestii ? Czy spotkaliście się kiedyś z tego typu przypadkami podczas rozmów jakie przeprowadzaliście ? Może sami próbowaliście/łyście, albo znacie takie przypadki ?
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Piotr Wojciechowski:
Chciałem poruszyć pewien ciekawy wątek, który nadmieniłem w temacie. Znam kilka osób, które dla sportu dopieszczają swoje CV i listy motywacyjne, a następnie chodzą na rozmowy kwalifikacyjne. Motywy są różne, ale przeważnie kto dostanie posadę wygrywa.

Trochę nie rozumiem związku tego, co piszesz, z zaproponowanym tematem wątku. Poruszasz co najmniej dwie kwestie: podejścia do szukania pracy i samej rozmowy kwalifikacyjnej.
"...dla sportu dopieszczają swoje CV...
... a następnie chodzą na rozmowy kwalifikacyjne."

Czy można to robić "dla sportu"? Dość dziwaczne, ale rozumiem, ze chodzi o "często i dużo". To uważam za przydatne, jeżeli tylko ktoś ma na to czas. Każda taka rozmowa rozwija, daje nowe wskazówki, pozwala poznać rynek pracy i jego potrzeby, wybrać najlepszą - w danym momencie i miejscu - propozycję.

Czy w czasie rozmowy kwalifikacyjnej jest miejsce na "negocjacyjne gierki"? Zależy, jak na to patrzeć. Należy pamiętać, że jeżeli nie jest to tylko "dla sportu", to będzie i ciąg dalszy - praca na wynegocjowanych warunkach. trudno wtedy ukryć, co było tylko "negocjacyjną gierką", a co prawdą. Jeżeli pracodawca zorientuje się, że przepłacił za Twoje prawdziwe umiejętności, lub dał ci nieodpowiednie (za wysokie) dla Twoich kwalifikacji stanowisko, to szybko cię "skasuje".

Do dopuszczalnych "negocjacyjnych gierek" w czasie rozmowy kwalifikacyjnej zaliczyłbym nietuzinkowy sposób wyróżnienia się spośród osób prezentujących ten sam, co Ty, poziom. Oczywiście nie masz porównania, poza przypadkiem, gdy na rozmowy idzie kilku znajomych. Wiedząc jednak, co sobą reprezentujesz i zakładając, ze inni kandydaci są na podobnym lub (trochę) wyższym poziomie, możesz opracować odpowiednią taktykę negocjacyjną.

Pozdrawiam
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Jeśli spotkam taką osobę, to powiem jej żeby zmieniła hobby na zbieranie znaczków... aha ...dodam jeszcze, że jest szczeniakiem.

Miłego
Piotr Wojciechowski

Piotr Wojciechowski always picking the
gountlet

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Odp: Do Henryka
Trochę nie rozumiem związku tego, co piszesz, z zaproponowanym tematem wątku. Poruszasz co najmniej dwie kwestie: podejścia do szukania pracy i samej rozmowy kwalifikacyjnej.

- Raczej chodziło mi o to, że ta gra, czy jak by to nazwać zabawa nie jest prowadzona po to by zdobyć wymarzoną posadę, tylko jak tłumaczą te osoby dla sprawdzenia się. - podniesienia samooceny etc.
Czy można to robić "dla sportu"? Dość dziwaczne, ale rozumiem, ze chodzi o "często i dużo". To uważam za przydatne, jeżeli tylko ktoś ma na to czas. Każda taka rozmowa rozwija, daje nowe wskazówki, pozwala poznać rynek pracy i jego potrzeby, wybrać najlepszą - w danym momencie i miejscu - propozycję.

- Dlaczego dziwaczne ujęcie ? Jak to nazwać inaczej ?
Czy w czasie rozmowy kwalifikacyjnej jest miejsce na "negocjacyjne gierki"? Zależy, jak na to patrzeć. Należy pamiętać,

- Tu mój błąd domyśliłem się później, ale już nie chciałem edytować. Wstawiłem słowo negocjacji jako synonim manipulacji.
praca na wynegocjowanych warunkach. trudno wtedy ukryć, co
było tylko "negocjacyjną gierką", a co prawdą. Jeżeli pracodawca zorientuje się, że przepłacił za Twoje prawdziwe umiejętności, lub dał ci nieodpowiednie (za wysokie) dla Twoich kwalifikacji stanowisko, to szybko cię "skasuje".

- W celu sprostowania te osoby "nie atakują" stanowisk dyrektorskich (kierowniczych) tylko mniejsze rangą profesje, pozostające w ich zasięgu bo wiek też weryfikuje pewne posady.

Temat jak się bliżej przyjrzeć jest ciekawy i można by o nim film dokumentalny nakręcić z ukrytą kamerą. To w woli takiej dygresji.

Heh coś w rodzaju filmu o karierze w partii politycznej, który nakręcił pan Piotr T., no ale...

Odp. do Artura
Jeśli spotkam taką osobę, to powiem jej żeby zmieniła hobby na zbieranie znaczków... aha ...dodam jeszcze, że jest szczeniakiem.

Fakt moim zdaniem również poważne to to nie jest, najgorzej jeżeli prawdziwy kandydat, który starał się o pracę odpada przez taką osobę.

Jak myślisz Arturze na ile możliwe jest wykrycie takiego "szwindla"?
-Jeżeli taka osoba jest solidnie przygotowana do rozmowy i zachowuje się jak profesjonalista w swojej dziedzinie.

Pozdrawiam, życzę wszystkim miłego poranka i owocnych negocjacji jak ktoś ma dziś coś zaplanowanego.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Piotr Wojciechowski:

Jak myślisz Arturze na ile możliwe jest wykrycie takiego "szwindla"?
-Jeżeli taka osoba jest solidnie przygotowana do rozmowy i zachowuje się jak profesjonalista w swojej dziedzinie.

Jeżeli rozmowy prowadzą profesjonaliści - wykryją "szwindel". Jeżeli osoba jest dobrze przygotowana, acz robi to dla sportu: profesjonalista identyfikując taką "gierkę" potraktuje taką osobę jako referencyjną.

Można to wykorzystać na różne sposoby. Napisałeś o "podnoszeniu samooceny" - to także całkiem dobry motyw. Nie widzę w tym nic zdrożnego. Poza tym "atakując sportowo" niższe stanowiska można zbadać, jak wysoko można mierzyć.

Jak widzisz, pożytków może być wiele z takiego podejścia, jeżeli tylko te osoby potrafią i chcą to wykorzystać.

Mając możliwość przeprowadzenia w krótkim czasie np. 10 - 20 rozmów zrobiłbym to. Rośnie szansa na trafny wybór, zarówno dla aplikującego, jak i oferenta.

Można nawet powiedzieć, że rosna szanse na sytuację "WIN WIN", o czym gorąco dyskutowaliśmy w innych wątkach tej Grupy.

Pozdrawiam
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Piotr Wojciechowski:
Chciałem poruszyć pewien ciekawy wątek, który nadmieniłem w temacie. Znam kilka osób, które dla sportu dopieszczają swoje CV i listy motywacyjne, a następnie chodzą na rozmowy kwalifikacyjne. Motywy są różne, ale przeważnie kto dostanie posadę wygrywa.

Trening czyni mistrza. Im więcej rozmów masz za sobą tym lepiej wypadasz na każdej nastepnej. Sam do tego zachęcam studentów aby trenowali w ten sposób. Co więcej, im więcej spotkań tym silniejsza BATNA a to ma znaczenie olbrzymie przy wygraniu swoich założeń w rozmowie z pracodawcą.

TPS
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Piotr Wojciechowski:
Jak myślisz Arturze na ile możliwe jest wykrycie takiego "szwindla"?
-Jeżeli taka osoba jest solidnie przygotowana do rozmowy i zachowuje się jak profesjonalista w swojej dziedzinie.

Pytanie nie jest skierowane do mnie ale powiem tak. Przez moją firmę przewineło się ponad tysiąc (jak nie dużo więcej) osób na rozmowach kwalifikacyjnych. Dobrego gracza jest trudno rozpracować. Jeżeli blefuje i robi to dobrze jego szanse są olbrzymie. A kiedy pracodawca pokazuje, że mu zalezy tym szybciej kandydat wygra. Mówię to zarówno jako odrzucany pracodawca jak i porzucający kandydat.

TPS
Piotr Wojciechowski

Piotr Wojciechowski always picking the
gountlet

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Z tym, że trening czyni mistrza polemizować nie zamierzam, ale co z kwestiami etycznymi. Kiedy przez taką "zabawę" można pozbawić szansy zdobycia posady przez osobę, która faktycznie nadaje się na to stanowisko.

Trenować można na takich rozmowach w swoim fachu (jeżeli w przyszłości chcielibyśmy wiązać przyszłość z daną branżą), ale daleki jestem od sztucznego poszerzania swoich osiągnięć w CV, bo to się mija z celem. Chyba, że ktoś nie ma nic do stracenia w swoim rodzinnym mieście i chce spróbować swoich sił w innej części kraju, świata. Prawdą jest, że twarze łatwo zapamiętać i jak przyjdzie co do czego to ta osoba może się poślizgnąć na skórce od banana którą kiedyś wyrzucił/a.

Mylę się?
Piotr Wojciechowski

Piotr Wojciechowski always picking the
gountlet

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Tomasz Piotr Sidewicz:
Piotr Wojciechowski:
Jak myślisz Arturze na ile możliwe jest wykrycie takiego "szwindla"?
-Jeżeli taka osoba jest solidnie przygotowana do rozmowy i zachowuje się jak profesjonalista w swojej dziedzinie.

Pytanie nie jest skierowane do mnie ale powiem tak. Przez moją firmę przewineło się ponad tysiąc (jak nie dużo więcej) osób na rozmowach kwalifikacyjnych. Dobrego gracza jest trudno rozpracować. Jeżeli blefuje i robi to dobrze jego szanse są olbrzymie. A kiedy pracodawca pokazuje, że mu zalezy tym szybciej kandydat wygra. Mówię to zarówno jako odrzucany pracodawca jak i porzucający kandydat.

TPS

Artur emocjonalnie potraktował temat stąd pytanie skierowałem do niego. No właśnie blef można wyćwiczyć, choć są te mikro gesty, ale dla specjalisty...to pewnie bułka z masłem. Tylko czy później w praniu nie wychodzi, że ten ktoś wcale nie jest taki kompetentny na jakiego/ą się prezentował/ła ?
Anna O.

Anna O. Gryź życie, dopóki
nie nałoży ci
kagańca;)

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Piotr Wojciechowski:
Artur emocjonalnie potraktował temat stąd pytanie skierowałem do niego. No właśnie blef można wyćwiczyć, choć są te mikro gesty, ale dla specjalisty...to pewnie bułka z masłem. Tylko czy później w praniu nie wychodzi, że ten ktoś wcale nie jest taki kompetentny na jakiego/ą się prezentował/ła ?

W rozmowach kwalifikacyjnych przede wszystkim produktem jesteśmy my sami. Kiedyś powiedziałam coś co wzbudziło poruszenie, a mianowicie to że życie polega na „ciągłym sprzedawaniu się”. Możecie się z tym zgodzić lub nie, ale w większości przypadków to czy ktoś będzie pracował w danej firmie czy nie, to czy ktoś pozyska danego klienta, czy nie zależy od umiejętnego sprzedawania siebie, własnych umiejętności i wiedzy etc. Tylko pamiętajmy że sprzedaż jest jednym, a to co uzyskuje druga strona w rzeczywistości - drugą stroną medalu i tego trzeba być w pełni świadomym.
W 100% się zgadzam, że im więcej rozmów tym większa wprawa. Spokój na rozmowie jest bezcenny. Spokój świadczy o naszym zdecydowaniu i pewności siebie. Uzyskamy go kiedy wiemy czego się możemy spodziewać po osobie rekrutującej, nic nas nie jest w stanie zaskoczyć, a nawet jak nas coś zaskoczy to raczej bardziej stymuluje niż hamuje i stresuje.
Jacek Jarmuszczak

Jacek Jarmuszczak Global Category
Expert, Prof
Services & IT

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Tomasz Piotr Sidewicz:
Piotr Wojciechowski:
Chciałem poruszyć pewien ciekawy wątek, który nadmieniłem w temacie. Znam kilka osób, które dla sportu dopieszczają swoje CV i listy motywacyjne, a następnie chodzą na rozmowy kwalifikacyjne. Motywy są różne, ale przeważnie kto dostanie posadę wygrywa.

Trening czyni mistrza. Im więcej rozmów masz za sobą tym lepiej wypadasz na każdej nastepnej. Sam do tego zachęcam studentów aby trenowali w ten sposób. Co więcej, im więcej spotkań tym silniejsza BATNA a to ma znaczenie olbrzymie przy wygraniu swoich założeń w rozmowie z pracodawcą.

TPS

Dokładnie - jest trening + Batna.

Słyszałem przypadek (nie wiem czy to prawda), że koleś "X" wysyłał mega podrasowane CV swoich kumpli a kiedy firma dzwoniła kumple żądali mega wygórowanych wynagrodzeń. Kiedy dzwonili do kolesia "X" jego oczekiwania finansowe były wysokie, ale w granicach rozsądku. To chyba się nazywa zasada kontrastu.

1.Zabranie miejsca komuś innemu - gadamy o tej etyce już któryś raz
- firma do niego wróci jak ja zrezygnuję, przecież nie utopili go w rzece
- lepiej przejmować się swoimi problemami niż problemami innych

2. Zmanipulowałem ich i za dużo mi dali w stosunku do tego co oferuję. NIE.
- każdy pracownik musi zarobić na swoją pensję i jeszcze dla firmy musi zostać
- jeśli zgodzili się na 10k miesięcznie to prawdopodobnie przyjdzie mi ciężej/efektywniej pracować niż osobie, która dostaje 5k, ale prawdopodobnie pracodawca nie jest idiotą i wie ile kasy przynosi mu dane stanowisko i sprawdził mnie na rozmowie i wie czy tyle mu przyniosę czy nieJacek Jarmuszczak edytował(a) ten post dnia 06.11.08 o godzinie 17:31

konto usunięte

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Anna Olear:
Piotr Wojciechowski:
Artur emocjonalnie potraktował temat stąd pytanie skierowałem do niego. No właśnie blef można wyćwiczyć, choć są te mikro gesty, ale dla specjalisty...to pewnie bułka z masłem. Tylko czy później w praniu nie wychodzi, że ten ktoś wcale nie jest taki kompetentny na jakiego/ą się prezentował/ła ?

W rozmowach kwalifikacyjnych przede wszystkim produktem jesteśmy my sami.


Przykro mi ale nie mogę się z tym z godzić!!!
gdyż List motywacyjny nazwałby się --> może np: super okazja, niebywała okazja, albo wyklepany "list" o treści:
np:
W odpowiedzi na ogłoszenie umieszczone w ..... pragnę zaoferować "ekstra produkt" na stanowisko ...........
ps. to tak troszkę humorystycznie :)

pozdrawiam :)


>Kiedyś powiedziałam coś co wzbudziło poruszenie, a
mianowicie to że życie polega na „ciągłym sprzedawaniu się”.

W cale mnie to nie dziwi :)

>Możecie się z tym zgodzić lub nie, ale w większości
przypadków to czy ktoś będzie pracował w danej firmie czy nie, to czy ktoś pozyska danego klienta, czy nie zależy od umiejętnego sprzedawania siebie, własnych umiejętności i wiedzy etc. Tylko pamiętajmy że sprzedaż jest jednym, a to co uzyskuje druga strona w rzeczywistości - drugą stroną medalu i tego trzeba być w pełni świadomym.
W 100% się zgadzam, że im więcej rozmów tym większa wprawa. Spokój na rozmowie jest bezcenny. Spokój świadczy o naszym zdecydowaniu i pewności siebie. Uzyskamy go kiedy wiemy czego się możemy spodziewać po osobie rekrutującej, nic nas nie jest w stanie zaskoczyć, a nawet jak nas coś zaskoczy to raczej bardziej stymuluje niż hamuje i stresuje.
Rafał W. edytował(a) ten post dnia 15.11.08 o godzinie 15:11
Anna O.

Anna O. Gryź życie, dopóki
nie nałoży ci
kagańca;)

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Rafał W.:

W rozmowach kwalifikacyjnych przede wszystkim produktem jesteśmy my sami.


Przykro mi ale nie mogę się z tym z godzić!!!
gdyż List motywacyjny nazwałby się --> może np: super okazja, niebywała okazja, albo wyklepany "list" o treści:
np:
W odpowiedzi na ogłoszenie umieszczone w ..... pragnę zaoferować "ekstra produkt" na stanowisko ...........
ps. to tak troszkę humorystycznie :)

pozdrawiam :)

Ale ja tak to właśnie widzę, oczywiście w przenośni. Przez nasze doświadczenia nabywamy pewne umiejętności, wiedzę etc. na rozmowie musimy wszystkie nasze cechy przekazać w taki sposób aby odzwierciedlić rzeczywistość. Bardzo często wiele osób miało świetne wyniki w poprzedniej pracy ale będąc na rozmowie nie potrafią wszystkiego przekazać i przez to pozbywają się szansy pozyskania dobrego stanowiska. Dlaczego?

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Anna Olear:
Rafał W.:

W rozmowach kwalifikacyjnych przede wszystkim produktem jesteśmy my sami.


Przykro mi ale nie mogę się z tym z godzić!!!
gdyż List motywacyjny nazwałby się --> może np: super okazja, niebywała okazja, albo wyklepany "list" o treści:
np:
W odpowiedzi na ogłoszenie umieszczone w ..... pragnę zaoferować "ekstra produkt" na stanowisko ...........
ps. to tak troszkę humorystycznie :)

pozdrawiam :)

Ale ja tak to właśnie widzę, oczywiście w przenośni. Przez nasze doświadczenia nabywamy pewne umiejętności, wiedzę etc. na rozmowie musimy wszystkie nasze cechy przekazać w taki sposób aby odzwierciedlić rzeczywistość. Bardzo często wiele osób miało świetne wyniki w poprzedniej pracy ale będąc na rozmowie nie potrafią wszystkiego przekazać i przez to pozbywają się szansy pozyskania dobrego stanowiska. Dlaczego?

Bo rekruterzy nie potrafią dobrze wykonywać swojej pracy?
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Piotr Wojciechowski:
Tomasz Piotr Sidewicz:
Piotr Wojciechowski:
Jak myślisz Arturze na ile możliwe jest wykrycie takiego "szwindla"?
-Jeżeli taka osoba jest solidnie przygotowana do rozmowy i zachowuje się jak profesjonalista w swojej dziedzinie.

Pytanie nie jest skierowane do mnie ale powiem tak. Przez moją firmę przewineło się ponad tysiąc (jak nie dużo więcej) osób na rozmowach kwalifikacyjnych. Dobrego gracza jest trudno rozpracować. Jeżeli blefuje i robi to dobrze jego szanse są olbrzymie. A kiedy pracodawca pokazuje, że mu zalezy tym szybciej kandydat wygra. Mówię to zarówno jako odrzucany pracodawca jak i porzucający kandydat.

TPS

Artur emocjonalnie potraktował temat stąd pytanie skierowałem do niego. No właśnie blef można wyćwiczyć, choć są te mikro gesty, ale dla specjalisty...to pewnie bułka z masłem. Tylko czy później w praniu nie wychodzi, że ten ktoś wcale nie jest taki kompetentny na jakiego/ą się prezentował/ła ?
Nie potraktowałem tematu emocjonalnie - tylko napisałem wprost co bym zrobił.
Nie wiem czy jest łatwe czy nie - ja sie nie spotkałem (tak zadłam) z takim zjawiskiem. Wszyscy zatrudnieni pracowali.

Miłego

konto usunięte

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Paweł P.:
Anna Olear:
Rafał W.:

W rozmowach kwalifikacyjnych przede wszystkim produktem jesteśmy my sami.


Przykro mi ale nie mogę się z tym z godzić!!!
gdyż List motywacyjny nazwałby się --> może np: super okazja, niebywała okazja, albo wyklepany "list" o treści:
np:
W odpowiedzi na ogłoszenie umieszczone w ..... pragnę zaoferować "ekstra produkt" na stanowisko ...........
ps. to tak troszkę humorystycznie :)

pozdrawiam :)

Ale ja tak to właśnie widzę, oczywiście w przenośni. Przez nasze doświadczenia nabywamy pewne umiejętności, wiedzę etc. na rozmowie musimy wszystkie nasze cechy przekazać w taki sposób aby odzwierciedlić rzeczywistość. Bardzo często wiele osób miało świetne wyniki w poprzedniej pracy ale będąc na rozmowie nie potrafią wszystkiego przekazać i przez to pozbywają się szansy pozyskania dobrego stanowiska. Dlaczego?

Bo rekruterzy nie potrafią dobrze wykonywać swojej pracy?


gdzieś kiedyś usłyszałem, jak pracodawca do swojego pracownika :)
"...kolego wiedzę też trzema umieć zdobyć..."
pozdrawiamRafał W. edytował(a) ten post dnia 18.11.08 o godzinie 12:40
Anna O.

Anna O. Gryź życie, dopóki
nie nałoży ci
kagańca;)

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Paweł P.:

Bo rekruterzy nie potrafią dobrze wykonywać swojej pracy?

Powiedziałabym raczej że rekruterzy nie są wróżkami, ani w szufladzie nie przechowują kart tarota, które wskażą przeszłość zawodową kandydata. Kandydat sam musi zadbać o przedstawiony wizerunek. Jak opisze siebie i własne doświadczenia tak zapunktuje. Wiele osób mając świetne kwalifikacje zaniża to co osiągnęli. Dlaczego? Czy rozmowy takie nie polegają na umiejętności sprzedania siebie?
Anna O.

Anna O. Gryź życie, dopóki
nie nałoży ci
kagańca;)

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Dodam, że mam na myśli osoby, które posiadają wiedzę w danej branży i świetnie nadają się na stanowisko. Nie mylić proszę z bajkopisarzami, którzy świetnie sprzedają coś co nie istnieje.
Przemek Bienias

Przemek Bienias Menadżer z
wieloletnim
doświadczeniem w
tworzeniu i zarzą...

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

"W rozmowach kwalifikacyjnych przede wszystkim produktem jesteśmy my sami. Kiedyś powiedziałam coś co wzbudziło poruszenie, a mianowicie to że życie polega na „ciągłym sprzedawaniu się”. "

.. im lepszy, lepiej "zapakowany" i podany produkt tym wyższa może być za niego stawka. I czy nie chodzi właśnie o to by jak najlepiej sie sprzedać ?

Trening, wprawa to jedno - mówią "trening czyni mistrza" ale mozna się przetrenować. Należy także pamietać, że Mistrzowie też przegrywają, wszak życie to pewna forma rywalizacji.

Czy tak porażka mobilizuje czy deprymuje ?
Anna O.

Anna O. Gryź życie, dopóki
nie nałoży ci
kagańca;)

Temat: Negocjacyjne gierki, cztli chłyt na rozmowę kwalifikacyjną.

Przemek Bienias:
Trening, wprawa to jedno - mówią "trening czyni mistrza" ale mozna się przetrenować. Należy także pamietać, że Mistrzowie też przegrywają, wszak życie to pewna forma rywalizacji.

Cykl życia produktu? (pytanie retoryczne;)

Następna dyskusja:

ZESPOŁY NEGOCJACYJNE




Wyślij zaproszenie do