Miłosz Wójcik

Miłosz Wójcik Appchance.com -
aplikacje na
smartfony i tablety
multimed...

Temat: Konkretne sytuacje.

Chciałbym zachęcić Was do podzielenia się doświadczeniami poprzez opis konkretnych sytuacji negocjacyjnych. Oczywiście nie chodzi mi o używanie nazw własnych firm czy też szafowanie nazwiskami...

Jako, że zaproponowałem temat, zacznę.

Sytuacja nie jest przykładem spektakularnym, ale samo uświadomienie sobie możliwości negocjowania w tej kwestii może okazać się przydatne.

Mianowicie, chodzi o renegocjację umowy dotyczącej abonamentu telefonicznego w sieci telefonii komórkowej. Wielu z nas sądzi, że oferta jest już ustalona, a nam pozostaje wybór jednej spośród przedstawionych alternatyw. Otóż nie. Negocjowanie jest tu jak najbardziej możliwe, a z punktu widzenia naszych interesów, nawet wskazane :) Nie jest to jednak proces krótkotrwały. Dobrze jest poświęcić na to kilka dni, przy czym każdego dnia ok. 15-20 minut. Dlatego też dobrym rozwiązaniem jest negocjowanie umowy przez telefon - poprzez Biuro Obsługi.

Za pierwszym razem powiedziałem jedynie, że mój obecny abonament zupełnie mnie nie satysfakcjonuje i oczekuję od nich czegoś znacznie atrakcyjniejszego.

Kolejnego dnia przedstawiono mi pierwszą propozycję, która była jednak opcją w ofercie standardowej, a "ja, jako wieloletnie klient, oczekuję czegoś wyjątkowo atrakcyjnego".

Dzień trzeci - propozycja ciekawsza, jednak nadal niesatysfakcjonująca - mój apetyt rośnie. Zakomunikowałem, że znalazłem ciekawsze oferty w innych sieciach i jeżeli to ich ostateczna propozycja, to dziękuję i uciekam do innej sieci.

Dzień czwarty - dzwoni do mnie inna pani i oświadcza, że skoro jestem z nimi już tyle lat (8), to z pewnością jakoś się dogadamy. Pani ta jest osobą decyzyjną i może z miejsca zmieniać warunki umowy. Proponuje mi różne opcje a ja lekko je modyfikuję i czekam na reakcje. Efekt - abonament rzędu 110 zł z ilością darmowych minut, które w ofercie standardowej "warte są" 200 zł. A, że umowa jest na dwa lata, na moim koncie zostaje 24x90 zł, czyli 2160 zl.Miłosz Wójcik edytował(a) ten post dnia 11.08.09 o godzinie 23:57

konto usunięte

Temat: Konkretne sytuacje.

Mój case z życia:
Walczyłem o zerwanie umowy z operatorem z powodu braku zasięgu.
W pewnym momencie zamiast zerwania umowy zaproponowano mi rekompensatę finansową równoważną jednomiesięcznemu kosztowi abonamentu. A do końca umowy było ponad 12 miesięcy ;)
Rekompensata miała być w postaci zmniejszenia kwoty abonamentu o 1/5 przez 5 kolejnych miesięcy.
Dostrzegłem w tym technikę negocjacyjną: pozorne ustępstwo.
Pozdr :)

Może dodam, że ostatecznie dostałem i ten śmieszny upust i umowę zerwałem. Ale to już dzięki UKE ;)Piotr Resiak edytował(a) ten post dnia 17.08.09 o godzinie 20:48

konto usunięte

Temat: Konkretne sytuacje.

Mój case:
kupując ostatnio kilka ciuchów w sklepie jednej z większych sieci odzieżowej postanowiłem zawalczyć o rabat. Zagaiłem na temat karty rabatowej/stałego klienta ("Och, jaka szkoda że Państwo takowych nie mają"), po czym przesuwałem ciężar rozmowy w stronę ewentualnego rabatu, cały czas starając się, aby rozmowa była jak najbardziej naturalna i kojarzyła się bardziej z przyjazną pogawędką niz jakimkolwiek targowaniem się. Stanęło na T-shircie gratis (cena 49 PLN, około 10% tego co zostawiłem w sklepie).
Łukasz B.

Łukasz B. Group Account
Manager

Temat: Konkretne sytuacje.

Hmm, może to co ja zrobiłem parę lat temu nie było imponujące, jednak otworzyło mi oczy na możliwości związane z negocjacjami.

Mianowicie 4 lata temu, pracując w jednej z firm wraz ze współpracownikami postanowiliśmy zamówić lunch - ot co. Zadzwoniliśmy do KFC, złożyliśmy zamówienie. Była zima. Dostałem informację, że kierowca będzie w ciągu 30 minut - super, bo byliśmy bardzo głodni. Czekaliśmy już 50 minut jedzenia brak. Zadzwoniłem na infolinię pogonić ich trochę. Dostałem informację, że zaraz kierownik restauracji zadzwoni do mnie. 10 minut - oddzwonił (liczył pewnie, że dostanę już posiłek).

Więc zaczynam, że zamówienie jest opóźnione o 30 minut, ludzie są źli i głodni itd. Kobieta odpowiada mi, że przy następnym zamówieniu mogę liczyć na rabat w wysokości 50% (TO JEST TO...) Ale nie :) Mówię grzecznie, gdybym wiedział, że w ciągu godziny nie otrzymam zamówienia, to bym się przeszedł do KFC samemu po za mówienie - to jest 5 minut drogi od siedziby firmy. Powiedziałem krótko "W związku z tym, to zamówienie ma być GRATIS". Pani odpowiedziała "Dobrze, proszę przekazać kierowcy, że zamówienie jest gratis, ja z nim wszystko później załatwię".

Koniec. Większość ludzi, zgodziłaby się na rabat 50% przy następnym zamówieniu - a co ona w tym momencie robi? SPRZEDAJE. Nie zgodziłem się na sytuację - co prawda, miałem silny argument w postaci 30 minut opóźnienia.

Wszystko jest do negocjacji, czasem brakuje tylko odwagi Poprosić.

Teraz praktycznie zawsze, kupując coś gdziekolwiek, bądź korzystając z usług - pytam o rabat. "Pani mi powie, jaki rabat jest na ..." jak nie ma, to oczekuję czegoś w zamian :) W codziennym życiu nie są to duże kwoty, ale... 5% na bluzce, 25% na butach, ważny jest nawyk. Przy podpisaniu kontraktu kwoty będą odpowiednio wyższe.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Konkretne sytuacje.

Łukaszu, to ciekawe, co piszesz. Rozumiem, bazując na tym, że Ty to rozumiesz tak, jak to opisałeś, że gdybym negocjował z Tobą kontrakt (hipotetycznie :o), to także uzyskałbym spory rabat. Pisząc "rabat" mam na myśli prawdziwy rabat (zakładając, ze wiem, jakie są stawki w branży), a nie pozorną obniżkę od nierealnie wysokiej wyceny.

Pozdrawiam
Łukasz B.

Łukasz B. Group Account
Manager

Temat: Konkretne sytuacje.

W mojej wypowiedzi bardziej chodziło mi o to, że wiele osób po prostu boi się spytać o rabat, jakoby pytanie o rabat było uwłaczające, albo wstydliwe.

Jeśli chodzi o negocjację kontraktów, osoba która nie myśli o tym, że można negocjować - nie negocjuje. Podpisuje to co ma przed nosem. Kwoty przy podpisywaniu umów są (zakładam) wyższe niż rabat na buty w sklepie z obuwiem, co przekłada się na potencjalnie wyższe oszczędności dla osób, które nie wiedzą, że można negocjować.

Gdybyśmy negocjowali ze sobą kontrakt (hipotetycznie) zapewne, oboje próbowalibyśmy uzyskać jak najlepsze warunki dla siebie z osobna, oraz takie warunki, aby nasza wspólna współpraca okazałą się w dłuższym czasie korzystna dla obu stron. Przynajmniej dla mnie jest to kluczowe.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Konkretne sytuacje.

Łukasz Bobiński:

Gdybyśmy negocjowali ze sobą kontrakt (hipotetycznie) zapewne,
oboje próbowalibyśmy uzyskać jak najlepsze warunki dla siebie z
osobna, oraz takie warunki, aby nasza wspólna współpraca okazałą się w dłuższym czasie korzystna dla obu stron. Przynajmniej dla mnie jest to kluczowe.

:o))) Widzę, że skręcasz w stronę "win-win" :o))) Kontynuując Twój wątek (z butami), jak uzasadnisz win-win w takim, prostszym jak sam piszesz, przypadku? Można szybko: w handlu detalicznym są dość wysokie marże: patrz wyprzedaże, do 70% - sklepy raczej na tym nie tracą. Poza tym w placówkach handlowych tego typu są limity sprzedażowe, które muszą być osiągane każdego dnia. Z tego wynika kolejna uwaga: lepiej robić zakupy tuz przed zamknięciem danego sklepu - jak mieli słaby dzień, będą bardziej podatni na ustępstwa :o) Czy to jest postrzegane jako "win-win" także przez sprzedawców? Ich premia zależy od zysku, nie od obrotu.

W opisanej sytuacji - z pizzą - wygrałeś. W tym momencie byłeś górą, ale może w dłuższej perspektywie opłaciło się to lepiej dostawcy - zyskał lojalną klientelę. Jak sam napisałeś, ten punkt KFC był oddalony o kilka minut piechotą od firmy. Załodze zależało, by pracownicy Twojej firmy byli ich stałymi klientami.

Przypadek ciekawy, zdawałoby się prosty, ale można na niego spojrzeć i przeanalizować (skutki) z różnych perspektyw:
- jeżeli skorzystałeś raz, lub korzystałeś bardzo rzadko - wygrałeś,
- jeżeli korzystałeś częściej (już bez upustów) - KFC zyskało lojalnego klienta,
- to samo w wymiarze firmy: jeżeli więcej Twoich Koleżanek i Kolegów dowiedziało się o tym i korzyta(ło) regularnie z KFC - zrobiłeś Podwójnie :o) darmową reklame tej sieci.

Godna uznania jest szybka decyzja o "dostawie gratis" (nie ujmując nic Twoim zdolnościom negocjacyjnym). prawdopodobnie osoba podejmująca tą decyzję potrafiła szybko ocenić jej skutki w dłuższym czasie i nie bała się ryzyka.

Pozdrawiam

Temat: Konkretne sytuacje.

Miłoszu, trochę Cię zmartwię, to tylko pozory.
Oferta jest ustawiona wcześniej, ta którą rzekomo wynegocjowałeś.
Tylko najpierw proponuje się ,,byle co''na wypadek, że ktoś to kupi i dla kontrastu z ofertą finalną. Na ogół nie kupuje, za to firma kupuje uradowanych klientów:-)
Gdyby proponowano ofertę końcową od razu, nie byłoby to takie satysfakcjonujące:-)

konto usunięte

Temat: Konkretne sytuacje.

Renata Z.:
Miłoszu, trochę Cię zmartwię, to tylko pozory.
Oferta jest ustawiona wcześniej, ta którą rzekomo wynegocjowałeś.
Tylko najpierw proponuje się ,,byle co''na wypadek, że ktoś to kupi i dla kontrastu z ofertą finalną. Na ogół nie kupuje, za to firma kupuje uradowanych klientów:-)
Gdyby proponowano ofertę końcową od razu, nie byłoby to takie satysfakcjonujące:-)
z tym się nie zgodzę,
poniewaz:
-skąd wiadomo,że to wczesniej przygotowana oferta?
-jak stwierdzic,czy nie dałoby się wynegocjowac jeszcze wiecej?
-czy gdyby Miłosz był klientem nie 8 lat a np 2 to czy ostateczna oferta byłaby taka sama?
-nie wiemy,czy nie ma odgórnych wytycznych dot. np stałych,płacących duze rachunki klientów

Temat: Konkretne sytuacje.

Wracając do tematu negocjowania abonamentu ... czy to są negocjacje ?
Równie dobrze można napisać wypowiedzenie/rezygnacje z usług , na miesiąc przed końcem umowy , wtedy też zadzwonią z biura obsługi abonenta , zapytają dlaczego rezygnuje i coś zaproponują , co niekoniecznie musi nas zadowolić - odmawiamy , wyrażajac jednak jeszcze watpliwości , że jednak to jest jeszcze nie to czego chcemy ,
Nastepna oferta będzie już najprawdopodobniej maksymalną - końcową.

Trochę suchych faktów:
Miałem abonament Era Biznes 120
- telefon za złotówke , który sprzedałem za 500pln
-120 złotych do wykorzystania co miesiac na wszelakie usługi
- przez pierwszy rok miałem połowe tańszy , ale i połowe pakietu do wygadania
- bezpłatne rozmowy do ery i stacjonarnych od 4:00-9:00
koszt abonamentu: 156pln

Następny abonament:
Pakiet Era biznes 230 w cenie 120-ki przez cały okres trwania umowy
koszt abonamentu : 146pln
w każdym miesiącu do wykorzystania pakiet 230pln
3 wybrane kraje za bodajze 90gr/min
10 numerów do ery i na stacjonarne za grosik
telefon , który sprzedałem za 1300pln
- bezpłatne rozmowy do ery i stacjonarnych od 4:00-9:00

... już na pierwszy rzut oka widać różnice ,

zawsze taniej jest utrzymać klienta , anizeli nowego pozyskać , zwłaszcza przy takim nasyceniu rynku.
Lepiej jest zarobić mniej , aniżeli nic , a numer w sieci może skutkować kolejnymi umowami ... bo w sieci przecież jest taniej.
Koszt rozmów wewnątrz sieci jednego operatora jest niezwykle niski :)

Temat: Konkretne sytuacje.

Daniel Zienkiewicz:
Renata Z.:
Miłoszu, trochę Cię zmartwię, to tylko pozory.
Oferta jest ustawiona wcześniej, ta którą rzekomo wynegocjowałeś.
Tylko najpierw proponuje się ,,byle co''na wypadek, że ktoś to kupi i dla kontrastu z ofertą finalną. Na ogół nie kupuje, za to firma kupuje uradowanych klientów:-)
Gdyby proponowano ofertę końcową od razu, nie byłoby to takie satysfakcjonujące:-)
z tym się nie zgodzę,
poniewaz:
-skąd wiadomo,że to wczesniej przygotowana oferta?
-jak stwierdzic,czy nie dałoby się wynegocjowac jeszcze wiecej?
-czy gdyby Miłosz był klientem nie 8 lat a np 2 to czy ostateczna oferta byłaby taka sama?
-nie wiemy,czy nie ma odgórnych wytycznych dot. np stałych,płacących duze rachunki klientów
Stąd wiadomo Danielu, że pracowałam dla operatora sieci i wiem jak to wygląda od tamtej strony.

Temat: Konkretne sytuacje.

Piotr Resiak:
Mój case z życia:
Walczyłem o zerwanie umowy z operatorem z powodu braku zasięgu.
W pewnym momencie zamiast zerwania umowy zaproponowano mi rekompensatę finansową równoważną jednomiesięcznemu kosztowi abonamentu. A do końca umowy było ponad 12 miesięcy ;)
Rekompensata miała być w postaci zmniejszenia kwoty abonamentu o 1/5 przez 5 kolejnych miesięcy.
Dostrzegłem w tym technikę negocjacyjną: pozorne ustępstwo.
Pozdr :)

Może dodam, że ostatecznie dostałem i ten śmieszny upust i umowę zerwałem. Ale to już dzięki UKE ;)Piotr Resiak edytował(a) ten post dnia 17.08.09 o godzinie 20:48
Tak, tu się rzadko wygrywa, telefon (lub internet)jest mobilny i można korzystać tam gdzie jest zasięg:-)
Niby jest w tym trochę racji, ale z drugiej strony trudno żeby fundować sobie podróże w celu zadzwonienia:-)

konto usunięte

Temat: Konkretne sytuacje.

z tego co piszesz wynika,że nie ma znaczenia,czy jesteś nowym abonentem sieci czy 8 lat,jaki model aparatu wybierzesz,z jakich usług korzystałaś do tej pory,czy terminowo płaciłaś rachunki i w jakiej były wysokości. Tak czy inaczej mozesz wynegocjowac takie same warunki
osobiście uważam to za mało prawdopodobne
Renata Z.:
Daniel Zienkiewicz:
Renata Z.:
Miłoszu, trochę Cię zmartwię, to tylko pozory.
Oferta jest ustawiona wcześniej, ta którą rzekomo wynegocjowałeś.
Tylko najpierw proponuje się ,,byle co''na wypadek, że ktoś to kupi i dla kontrastu z ofertą finalną. Na ogół nie kupuje, za to firma kupuje uradowanych klientów:-)
Gdyby proponowano ofertę końcową od razu, nie byłoby to takie satysfakcjonujące:-)
z tym się nie zgodzę,
poniewaz:
-skąd wiadomo,że to wczesniej przygotowana oferta?
-jak stwierdzic,czy nie dałoby się wynegocjowac jeszcze wiecej?
-czy gdyby Miłosz był klientem nie 8 lat a np 2 to czy ostateczna oferta byłaby taka sama?
-nie wiemy,czy nie ma odgórnych wytycznych dot. np stałych,płacących duze rachunki klientów
Stąd wiadomo Danielu, że pracowałam dla operatora sieci i wiem jak to wygląda od tamtej strony.

konto usunięte

Temat: Konkretne sytuacje.

wracając do tematu
po przeprowadzce do nowego mieszkania potrzebowałem kilku nowych rzeczy,zarówno agd jak i rtv
w wolnym czasie przyjrzałem się kilku ofertom w trzech róznych sieciach i miałem juz jako takie pojecie co do cen
zdecydowalem się najpierw kupic nowego laptopa i przeprowadzilem w trzech sieciach bardzo podobne rozmowy:
-interesuje mnie ten i ten model,płacę gotowka i poprosze najlepsza mozliwa cene
po wstepnej propozycji od pana/pani z personelu,stwierdzalem,ze jest dla mnie troszke malo satysfakcjonujaca,zwazywszy na fakt,ze zamierzam w najbilzszym czasie wydac znacznie wiecej na pozostale sprzety
cena znow nieco opadla i tutaj pojawiła się pułapka pt:
-jak pan przyjdzie po tv to damy wiekszy rabat,tymczasem to wszystko,co moge zaproponowac na dzisiaj
i na nic zdaja sie tutaj przekonywania np o tym,ze do konca zycia bede polecał ich sklep;)poniewaz personel ma wytyczne co do widełek cenowych jesli chodzi o wydana sume
no chyba,ze jakis sprzet mocno zalega na polce i jest duza presja na "opchniecie" go - wtedy mamy wieksza szanse na duzy upust
jednym z rozwiazań jest znalezienie jeszcze tanszej oferty u konkurencji i z takim wyliczeniem jak karta przetargową negocjowanie dalej
zawsze tez mozna poprosic o "urwanie" koncowki z wiekszej sumy,o jakis rabat rzeczowy,np baterie,smycz itp
odwolac sie do tego,ze od lat robimy tu zakupy i nigdy nie dostalismy rabatu,prezentu,gratisu
pozostaje jeszcze mocno kontrowersyjna strategia pustego portfela,czyli:
-o nie! mam tylko 3 stowki w portfelu,ani grosika wiecej (w tym czasie uśmiechamy sie przepraszajaco i pokazujemy swoj portfel)
a towar kosztuje np 319 zł,czasami to przechodzi,czasami nie;)
od poczatku negocjacji warto podkreslac profesjonalizm sprzedawcy,jaka to jego praca jest odpowiedzialna,bez niego to na pewno bysmy sobie nie poradzili,np.ja czesto mowie,ze to Pan/Pani jest fachowcem i wie co i jak itp;)Daniel Zienkiewicz edytował(a) ten post dnia 18.10.09 o godzinie 14:56
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Konkretne sytuacje.

Ja spotkałem się z podobną strategią, ale po stronie sprzedawcy. W Wielkiej Brytanii kupowałem (osiem lat temu) swój pierwszy aparat cyfrowy. Jedna z sieci, wyspecjalizowana w tego typu sprzęcie, ogłaszała, że jeżeli klient znajdzie lepszą ofertę w promieniu 100 km od miejsca planowanego (u nich) zakupu, to sprzedadzą po tej właśnie cenie. Znalazłem dwie korzystniejsze oferty w serwisach internetowych (siedziby tych firm odpowiadały kryteriom). Powiedziałem, co chcę kupić, pokazałem sprzedawcy najkorzystniejszą ofertę, jaką znalazłem. Sprzedawca chwycił za telefon i zadzwonił do tamtej firmy. Okazało się, że oferta jest tak atrakcyjna, że w danym momencie nie było towaru na składzie. Wtedy wyciągnąłem ofertę kolejnego dostawcy. Procedura się powtórzyła, towar był, więc sprzedawca sprzedał mi aparat w cenie, jaką podawał tamten dostawca. "Urwałem" 10% z ceny wyjściowej. Pomijam fakt, że sprzęt był o wiele tańszy niż w Polsce, a na lotnisku (wtedy nie byliśmy jeszcze w UE :o) zwrócono mi VAT. Podejście tej sieci (sprzedawcy) bardzo mi się spodobało. Poza tym panowały tam takie zasady, że klientowi, który o coś pytał, poświęcano bardzo dużo uwagi. Mogłem zaglądać codziennie, nic nie kupować, a i tak byłem obsługiwany, jakbym robił zakupy za co najmniej 1000 funtów :o) Poza tym w weekendy były robione różne akcje: przegląd i czyszczenie sprzętu, porady fachowców; wszystko bezpłatnie. Oczywiście całość składała się na strategię tej sieci, zorientowana na przyciągnięcie i utrzymanie klientów.

Moim zdaniem, cena jest ważna, ale bardzo ważne są także relacje i tzw. "obsługa posprzedażna", serwis, fachowe porady. Z mojego punktu widzenia ta sieć tworzyła (i z pewnością nadal to rozwija sporo wartości dodanej w postaci niematerialnej. Nie kieruje się zasadą "sprzedać i zapomnieć".

To ważny element negocjacji - umiejętnie "powiększać tort", choćby to była tylko słodka pianka na wierzchu. Jeżeli ma ona wartość dla klienta, a dostawcę mało lub nic nie kosztuje, to jest to korzystne dla obu stron.

Pozdrawiam

Temat: Konkretne sytuacje.

Daniel Zienkiewicz:
z tego co piszesz wynika,że nie ma znaczenia,czy jesteś nowym abonentem sieci czy 8 lat,jaki model aparatu wybierzesz,z jakich usług korzystałaś do tej pory,czy terminowo płaciłaś rachunki i w jakiej były wysokości. Tak czy inaczej mozesz wynegocjowac takie same warunki
osobiście uważam to za mało prawdopodobne
Renata Z.:
Daniel Zienkiewicz:
Renata Z.:
Miłoszu, trochę Cię zmartwię, to tylko pozory.
Oferta jest ustawiona wcześniej, ta którą rzekomo wynegocjowałeś.
Tylko najpierw proponuje się ,,byle co''na wypadek, że ktoś to kupi i dla kontrastu z ofertą finalną. Na ogół nie kupuje, za to firma kupuje uradowanych klientów:-)
Gdyby proponowano ofertę końcową od razu, nie byłoby to takie satysfakcjonujące:-)
z tym się nie zgodzę,
poniewaz:
-skąd wiadomo,że to wczesniej przygotowana oferta?
-jak stwierdzic,czy nie dałoby się wynegocjowac jeszcze wiecej?
-czy gdyby Miłosz był klientem nie 8 lat a np 2 to czy ostateczna oferta byłaby taka sama?
-nie wiemy,czy nie ma odgórnych wytycznych dot. np stałych,płacących duze rachunki klientów
Stąd wiadomo Danielu, że pracowałam dla operatora sieci i wiem jak to wygląda od tamtej strony.
Klienci 8-letni i 2-letni przy identycznej wysokości rachunków dostaną identyczną ofertę, nie ważne z jakich usług korzystają. Sam staż w sieci nie jest premiowany, zawsze tak było, operator żeby dać konkretne profity musi najpierw dostać konkretne pieniądze, nie czas, inaczej musiałby do tego dopłacać, to jest twardo skalkulowane.
Terminowością opłat też nic nie wskórasz, tylko tyle, że Ci blokady połączeń nie włączą:-)
Ważna jest wyłącznie wysokość rachunków i to, na jaką ofertę akurat trafisz, są sezonowe i nie zawsze równie korzystne.
Chyba, że jesteś klientem biznesowym dużego kalibru i masz kilkaset czy kilka tysięcy SIM-ów (tak, są tacy), to tu jest trochę inaczej, ale tak czy owak wszystko obraca się wokół pieniędzy.
Arkadiusz B.

Arkadiusz B. Biznes komputerowy

Temat: Konkretne sytuacje.

Ostatnio miałem sytuację, w której usługodawca stwierdził, że nie może zejść z danej stawki i koniec, mimo że dawał niższą stawkę innym firmom i mimo, że wpływy jakie generowała reprezentowana przeze mnie firma były na podobnym poziomie.

Korespondencja z przedstawicielem handlowym opornego usługodawcy:

Napisałem:
„(...)Proszę o poinformowanie nas jaki jest okres wypowiedzenia umowy i jak należy zgłosić fakt wypowiedzenia umowy(...)”

Na ten email otrzymałem odpowiedź, że nie może zejść z cena, bo coś tam i coś tam.

Na to napisałem

„(...)Rozumiem, proszę więc o niezwłoczną odpowiedź na pytania, jaki jest okres wypowiedzenia umowy i jak należy zgłosić fakt wypowiedzenia umowy. Od ręki mamy propozycje współpracy z Waszą konkurencją na stawkach, jakich nie możecie nam zagwarantować. Dziwi mnie tylko, że takie stawki proponujecie nowym klientom ale skoro wolicie szukać nowych niż utrzymać stałych klientów, płacących co miesiąc {tyle a tyle}, być może kiedyś i nas odnajdziecie(...)”.

Po tym emailu usługodawca przystał na stawki, a niektóre nawet obniżył ekstra. Nie ma jak uświadomienie kontrahentowi, że strata klienta, który co miesiąc regularnie wpłaca daną kwotę, musi boleć ;-)Arkadiusz B. edytował(a) ten post dnia 24.11.09 o godzinie 22:12

Następna dyskusja:

Konkretne przyklady zastoso...




Wyślij zaproszenie do