Temat: http://www.goldenline.pl/spotkanie/amakreat-czyli-2-gi-am...
malgorzata N.:
Uwielbiam rysunek i nie uwazam, ze pomiedzy rysunkiem a plotnem sa schody. Dla mnie sa to dwa rozne srodki wyrazu. Czasami na rysunku sie zostaje, czasami przechodzi sie do malarstwa - zgadzam sie, ale czasami tez od rysunku przechodzi sie do rzezby, architektury itd
Pozdrawiam
Zgadzam się w pełni z powyższym Małgorzato!Użyłam metafory schodów na bazie doświadczenia ostatniego pleneru:oczywiście,że tak krótki czas (choć tyle się działo,że w drugim dniu wydawało nam się,że jesteśmy razem już 2 tygodnie)nie jest wymierny dla dla totalnego odkrycia lądu;czynimy to całe twórcze życie. Jeśli jednak w pierwszym dniu ktoś rysuje na papierze po raz pierwszy od 30-stu lat na zasadzie-"co ja tu w ogóle robię" a w piątym, z dumą ustawia na sztalugach swój pierwszy w życu obraz,to naprawdę-serce roście! Te "schody" to,w tej konkretnej sytuacji, różne emocje które towarzyszyły pokonywaniu etapów i zmagania się z sobą.
Ważny jest proces tworzenia,odkrywania,pokonywania schematów.Jak wiemy,sztuka to nie księgowość: tu nie zawsze 1+1=2!
Ja ze swej strony "podsuwam" różne techniki ,aby przy ich znajomości,była możliwość wyboru tej ukochanej ,gdy przyjdzie moment wyrażania własnego problemu,tematu już w domowym zaciszu. Pozdrawiam!:)
MARZENA CECYLIA KARCZ edytował(a) ten post dnia 17.09.09 o godzinie 12:25