Temat: Symulacja procesów w praktyce
po projekcie moi klienci mają modele kilkunastu procesów biznesowych (czasem więcej jak wielka firma), spis stanowisk i ich obowiązki, spis typów dokumentów i reguły ich wypełniania, ostania rzecz pod słońcem u mnie to jakieś setki diagramów w BPMN, nikt tego nie c zyta i do niczego to nie służy..
Niestety znam takich, którzy nie przeczytają nawet tych kilku diagramów. Swoją drogą rozumiem ludzi, którzy wolą czytać coś w języku, który znają. Widziałem wiele firm, które zlecają wykonanie analizy wraz z przygotowaniem diagramów procesów (AS IS i TO BE) tylko po to, żeby były. Nie ma większego znaczenia czy tych diagramów jest 10 czy 110 - nie ma z nich większego pożytku. Powodzenie projektu zawsze tkwi w szczegółach i niezidentyfikowanych wymaganiach, które są i będą zawsze groźne. Sam Pan powiedział, że przygotowanie diagramów wykonywalnych (o olbrzymim stopniu szczegółowości) może być nieopłacalne. W tym kontekście przydatność opisu procesu (bez wchodzenia w szczegóły) ma zawsze małą przydatność dla wykonawcy.
Wiem, że poruszam odwieczny wątek, ale dobrze jest czasem przejść do kolejnego Matrixa. Zawsze uważałem, że posiadam poprawną świadomość w tej materii, ostatnio jednak (może po doświadczeniach z kolejnym klientem) mam znowu wiele wątpliwości.
Przykład: budujemy dom
- po miesiącu mamy ogólny zarys bryły, plan pomieszczeń oraz wizualizację 3D - koszt 150000PLN
- brak niestety w tych planach szczegółowych pomiarów, analizy obciążenia, schematów hydrauliki i elektryki itp.
- brak opisu szczegółowego typu : w łazience płytki fioletowe w groszki, w korytarzu oświetlenie LEDowe, no może znamy kolor ścian :)
- zaczynamy budowę, bo do Świąt musimy zdążyć :)
Tak mniej więcej wygląda stan po analizach:)
P.S. Czy jest Pan zobowiązany umową, żeby cyklicznie aktualizować wyprodukowane diagramy i opisy? :)
co do "szwajcarskiego zegarka"... no nie, ludzie to ich umiejętności i praca "wg najlepszej wiedzy"... proszę mi wierzyć próby algorytmizacja czegokolwiek poza taśmą produkcyjną kończy się masakrą... próby podejścia do jakiejkolwiek organizacji jak do algorytmizowanej struktury kończą się z reguły monstrualną liczba diagramów wyrzucanych "na półkę"....
Niestety mam za sobą realne projekty, w których algorytmizacja pracy wszelakiej ma najwyższy priorytet. Nie wspomnę już o próbach oceny tej pracy matematycznymi wzorami...:) ehhhhh....
Zupełnie poważnie - organizacje, nawet te wielkie, zmierzają do zegarków, coraz rzadziej widać na horyzoncie chmury.
to co nazywamy automatyzacją dotyczy wielu obszarów firm, ale tam gdzie są pracują ludzie nie ma automatyzacji, automatyzacja jest tam gdzie są roboty... organizacje wcale nie zmierzają do zegarów a do obniżenia kosztów.... to nie to samo...