Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

Modelowanie biznesowe to nie tylko zarządzanie i marketing. Praktyka pokazuje, że najczęściej jest to pierwszy element analizy wymagań.

Stale mamy do czynienia z luką komunikacyjną pomiędzy modelem biznesowym a modelem systemu. W środku jest pytanie: czym są te wymagania? uznawano, że Przypadki Użycia spełnią tę rolę jednak literatura i praktyka pokazują, że jednak nie bardzo.

Zainteresowanych tym samym pytaniem w kontekście propozycji: czy model logiczny systemu (UML) może spełnić role dokumentu wymagań? Zapraszam tu doprezentowania opinii z pozycji modeli biznesowych.

W kontekście modeli UML zapraszm tu:

http://www.goldenline.pl/forum/uml/213670/s/1#3424035
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

UML to narzędzie, pomocne do opisu modelu, ale jednak narzędzie. Czy spotkaliście się z pracą „Kompletna Analiza Systemowa” autorstwa Susan i Jamesa Robertsonów? Jest to spójne podejście do przełożenia wymagań biznesowych, na specyfikacje rozwiązań IT.

Pozdrawiam
Jacek Jakieła

Jacek Jakieła Adiunkt,
Politechnika
Rzeszowska im.
Ignacego
Łukasiewicz...

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

Tak, dobrze znam to opracowanie. Jest to opis kompletnej metodyki, dla której podwaliny przygotowali m.in. Ed Yourdon, Tom DeMarco, Chen etc. a Robertsonowie bardzo przystępnie opisali cały proces, pokazując jak wykorzystać różne narzędzia i techniki (DFD, ERD, minispecyfikacje, słownik danych). Podstawowy problem polega jednak na tym, że ta metodyka jest metodyką strukturalną i jako taka pozwala udokumentować wymagania ale proste przejście z takiego opisu na architekturę systemu projektowanego w oparciu o podejście obiektowe jest bardzo trudne (wymaga to całkowitej zmiany tzw. "mindset'u"). Muszę przyznać, że bardzo lubię analizę strukturalną, ale równocześnie sposób myślenia wykorzystywany w tym procesie (który ze względu na to, że korzystałem z narzędzi analizy strukturalnej ponad dziesięć lat głęboko się u mnie zakorzenił) mocno utrudniał mi "przełączenie się" na myślenie wspomagane paradygmatem obiektowym.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

Jacek Jakieła:
[...]
Muszę przyznać, że bardzo lubię analizę strukturalną, ale równocześnie sposób myślenia wykorzystywany w tym procesie (który ze względu na to, że korzystałem z narzędzi analizy strukturalnej ponad dziesięć lat głęboko się u mnie zakorzenił) mocno utrudniał mi "przełączenie się" na myślenie wspomagane paradygmatem obiektowym.

W takim razie pytam: dlaczego się "przełączyłeś"? Moim skromnym zdaniem to, co jest dobre, można ciągle udoskonalać (Kaizen), ale nie trzeba porzucać, bo takie są trendy. Metodyka ciągłego doskonalenia, jak wspomniana Kaizen, jest znana i rozwijana od kilku dziesiątków lat. Z innej beczki: język Cobol używany jest do dzisiaj, a jest starszy ode mnie. Może to uwaga nie na temat, ale za często "przełączamy się" ze względu na pojawiające się, nowe trendy.
Jacek Jakieła

Jacek Jakieła Adiunkt,
Politechnika
Rzeszowska im.
Ignacego
Łukasiewicz...

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

W takim razie pytam: dlaczego się "przełączyłeś"? Moim skromnym zdaniem to, co jest dobre, można ciągle udoskonalać (Kaizen), ale nie trzeba porzucać, bo takie są trendy. Metodyka ciągłego doskonalenia, jak wspomniana Kaizen, jest znana i rozwijana od kilku dziesiątków lat.

Ja się nie przełączyłem tylko korzystam z jednego i drugiego w zależności od problemu, który muszę rozwiązać. Zmiana paradygmatu nie wynika z 'trendów' tylko z szeregu korzyści, których dostarcza podejście ('filozofia') obiektowe. Podstawowym problemem związanym z podejściem strukturalnym jest oddzielenie danych od funkcji, co prowadzi do niekontrolowanych zmian w funkcjach w sytuacji gdy zostaną wniesione zmiany do sposobu reprezentacji danych. Paradygmat obiektowy oferuje szereg 'mechanizmów' i technik dzięki którym możemy łatwiej radzić sobie ze zmianami i bardziej efektywnie projektować. Do najważniejszych można zaliczyć dziedziczenie, hermetyzację, polimorfizm etc.
Andrzej Góralczyk

Andrzej Góralczyk Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

Jarosław prosi o wypowiedzi z punktu widzenia modeli biznesowych, a tu o wyższości programowania strukturalnego nad obiektowym albo odwrotnie :(

Jak wiadomo, jestem sceptyczny w odniesieniu do wymyślonej i lansowanej roli informatyki w biznesie. Właśnie z punktu widzenia modeli biznesowych.

Najpierw podsumuję punkty krytyczne w moich dotychczasowych wypowiedziach:

1. Rzecz absolutnie zasadnicza - rola komputera. Wcale nie podobają mi się marzenia informatyków, aby uczynić komputer uczestnikiem procesu biznesowego, na równi z człowiekiem (chociaż rozumiem, że marzenia to rzecz przyjemna). To po prostu nie może dobrze pracować.

Przykład: workflow, uważany przez informatyków za jedno z czołowych osiągnięć w budowaniu systemów enterprise. No i ten workflow nie pracuje, ponieważ ludzie podejmują sami decyzję, co będą robić, a co odłożą na później albo na nigdy. Szefowie w przedsiębiorstwach donoszą, że workflow pracuje tylko wtedy, gdy za "niesubordynację" pracownicy są karani. Więc po co ta niesłychanie skomplikowana maszynka workflow, skoro to nie problem informatyczny tylko problem dyscypliny, poczucia obowiązku itp. - problem ludzi po prostu? Nie lepiej pozostawić te karteczki listy "To Do" i dziennik podawczy, które także nie działają, ale są tańsze?

Gdy się do workflow dołoży zasadę eskalacji (przekazywania wyżej zadań niewykonanych), to mamy już pełen bałagan i rozregulowanie procesów! Kto u diaska wymyśla takie reguły sterowania, które są dalekie od optymalnych????

Zamiast tego trzeba sobie zadać pytanie o podział zadań pomiędzy operatora i maszynę. Komputera używam jako narzędzia, moi koledzy i współpracownicy też. Ma przetwarzać tworzywo, czyli informacje, tak jak ja chcę, a nie tak, jak chce projektant "systemu" wymodzonego z sufitu. Sorry, nie z sufitu tylko z "analizy systemowej". Dokładnie wbrew zasadom usprawniania procesów, które każą usprawniać proces jaki jest, a nie jakiś idealny, systemowy.

Zatem chcę mieć komputer przy pomocy którego wyciągnę z bazy potrzebne mi dane, zestawię je, pomyślę nad analizą i każę komputerowi coś do niej policzyć. To wszystko.

Prosty przykład. Po zainstalowaniu w wydawnictwie ERP mój pracownik chciał wystawić przy jego pomocy fakturę i nie mógł. Mimo że oczywiście był na to sposób, ale ukryty głęboko, bo projektant wymyślił, że "złożoność systemu należy ukryć przed Użytkownikiem, którego ona nie powinna obchodzić". Sorry, a jakie jest uzasadnienie na tego rodzaju "paradygmat", oprócz prywatnych teoryjek projektanta o Użytkownikach?

Więc ów pracownik nie mógł użyć komputera jako narzędzia.

Ismael Chang Ghalimi przedstawił we Wrocławiu przykład komputera biorącego udział w procesie biznesowym, wykonując POZA KONTROLĄ UŻYTKOWNIKA krytyczne operacje. Sorry, dlaczego tak? Autonomizacja maszyny przecież nie tak wygląda, wystarczy poczytać i przejść się po hali fabrycznej z automatami do obróbki. No i trzeba chcieć się nauczyć czegoś z podobnych przykładów.

Siedzę teraz nad swoimi wynalazkami, które wymagają wsparcia komputerem. Chcę zmontować maszynę do bardzo prostych operacji, z istniejących aplikacji. No i co trafię na aplikację, to nie działa. Żadna! Mimo że wszystkie są zrobione dla tego samego środowiska. Przyczyna? Zaprojektowano je z myślą o działaniu w systemie z innymi komponentami systemu, znacznie na wyrost, nie zaś z myślą o działaniu na życzenie Użytkownika.

No i z tymi doświadczeniami nijak nie mogę pojąć, jak można wymyślać systemy działające dla systemów. Znam setki systemów produkcyjnych i wszystkie są urządzeniami społeczno-technicznymi mającymi sprecyzowane przeznaczenie, podatne są na przeróbki, zrozumiałe dla Użytkowników itd. A do czego służy ERP, jakie jest jego przeznaczenie? Gdy pytam o to informatyków, pieprzą o bazach danych, klasach i zmiennych itd. To nie jest odpowiedź!

2. Koncepcja SOA dlatego mi się spodobała, że na pierwszy rzut oka wygląda na wyłom w tradycji informatyki. Że realizowana jest w postaci szkieletu, do którego ponoć mogę podczepić usługi wedle swoich potrzeb, jako użytkownik. Podobnie jak mogę zamontować taki albo inne narzędzie do obrabiarki wielowrzecionowej.

No ale okazuje się, że znowu nie to, że programiści klną na to jak szewcy, a szefowie informatyki usiłują wiązać tym swoje "legacy", które nie pasują do siebie ze swej natury, wszak każdy producent wpuszcza klientów w maliny swoimi wewnętrznymi zamkniętymi standardami. Jeden tylko przypadek jest mi znany, gdy firmy ubezpieczeniowe w Niemczech rozpędziły tych szarlatanów na cztery wiatry.

3. Gdy słucham różnych architektów na konferencjach, jak pokazują przykłady zastosowań UML i BPMLów, to włosy stają mi dęba. "Tu sobie napiszemy klasę wysyłania odpowiedzi na reklamację klienta, a tu będziemy sobie mieli analogicznie wyglądającą klasę wysyłania pracownika na szkolenie". Może nieco przesadzam, ale nie bardzo. Pełna dowolność! Wyobraźnia projektanta ponad wszystko, całkowita sufitologia.

4. W Wikipedii jest przykład procesu opisanego w BPMN bodajże. To proces wspomagający aukcję elektroniczną. W schemacie widać jak na dłoni pewien nonsens, błąd w projekcie procesu. Gdy pytam o to informatyków, naskakują na mnie, że przecież "takie są wymagania dla procesu aukcji, uwarunkowane przepisami itp.". No to ja się pytam, jaka jest rola projektanta? Czy projektant to gość, który zapisuje bzdury bo "takie są wymagania"? Godzi się na komputeryzację nonsensów i bałaganu? "On jest tylko od tego"? Wydawało mi się, że rolą projektanta jest również zwalczanie nonsensów. Ale może niedzisiejszy jestem, za bardzo wierzę w dorosłość dorosłych ludzi...

Na razie tyle.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

Andrzej Góralczyk:
Jak wiadomo, jestem sceptyczny w odniesieniu do wymyślonej i lansowanej roli informatyki w biznesie. Właśnie z punktu widzenia modeli biznesowych.
Jeżeli o mnie chodzi większy mój sprzeciw budzi sposób robienia biznesu w informatyce.
1. Rzecz absolutnie zasadnicza - rola komputera.
Zgadza się, też protesuję jak ustawiany jestem w szeregu zaraz za najsłabszym PC-tem w firmie jako odpowiedzialny za jego i jego software niedomagania, bo przecież to nie możliwe aby się komputer mylił, a ja jako specjalista od tego powinienem coś z tym zrobić. :-(((
Wcale nie podobają mi się marzenia informatyków, aby uczynić komputer uczestnikiem procesu biznesowego, na równi z człowiekiem (chociaż rozumiem, że marzenia to rzecz przyjemna). To po prostu nie może dobrze pracować.
Nie, mnie te marzenia się podobają, bo nie może być lotu bez wcześniejszych mrzonek o locie - Rozum jeśli jest Rozumem, jeśli może kwestionować własne zasady, musi wykraczać poza siebie, zrazu tylko rojeniem w zupełnej niewierze i niewiedzy (S. Lem).
Przykład: .. Szefowie w przedsiębiorstwach donoszą, że workflow pracuje tylko wtedy, gdy za "niesubordynację" pracownicy są karani.
To klasyczny przykład nieodrobienia lekcji przez analityków biznesowych - swoją drogą pytanie pomocnicze czy ich zatrudniono?
rozregulowanie procesów! Kto u diaska wymyśla takie reguły sterowania, które są dalekie od optymalnych????
Cóż, to temat na odrębną dyskusję, np. przemilczana prawda …: http://www.goldenline.pl/forum/business-it/210922
Prosty przykład. Po zainstalowaniu w wydawnictwie ERP mój pracownik chciał wystawić przy jego pomocy fakturę i nie mógł. Mimo że oczywiście był na to sposób, ale ukryty głęboko, bo projektant wymyślił, że "złożoność systemu należy ukryć przed Użytkownikiem, którego ona nie powinna obchodzić". Sorry, a jakie jest uzasadnienie na tego rodzaju "paradygmat", oprócz prywatnych teoryjek projektanta o Użytkownikach?
M.in. do tego "piję" w wątku, np: system z górnej półki: http://www.goldenline.pl/forum/business-it/209361
Ismael Chang Ghalimi przedstawił we Wrocławiu przykład komputera biorącego udział w procesie biznesowym, wykonując POZA KONTROLĄ UŻYTKOWNIKA krytyczne operacje.
Czy prezentowany system był przedmiotem pracy naukowej: magisterskiej, doktorskiej, habilitacyjnej? To by coś tłumaczyło. A czy chociaż post factum można mu było zadać pytanie o uzasadnienie podjętych akcji?
Sorry, dlaczego tak?
Pewnie dlatego, że takie jest artykułowane marzenie "biznesmenów": nie musieć myśleć przy podejmowaniu krytycznych decyzji wtedy kiedy mam "dobry" system informatyczny. :-(((
Autonomizacja maszyny przecież nie tak wygląda, .. No i trzeba chcieć się nauczyć czegoś z podobnych przykładów.
Kogo wyślemy po nauki?
A do czego służy ERP, jakie jest jego przeznaczenie? Gdy pytam o to informatyków, pieprzą o bazach danych, klasach i zmiennych itd. To nie jest odpowiedź!
Mówią co wiedzą zamiast wiedzieć co mówią. :-(((
2. Koncepcja SOA dlatego mi się spodobała, że na pierwszy rzut oka wygląda na wyłom w tradycji informatyki. Że realizowana jest w postaci szkieletu, do którego ponoć mogę podczepić usługi wedle swoich potrzeb, jako użytkownik.
Koncepcja tworzenia systemów informatycznych, w której główny nacisk kładzie się na definiowanie usług spełniających wymagania użytkownika nie wydaje mi się zasługą informatyki. Dla mnie to kosekwencja wdrażania w IT normy ISO 9001 z jej klientocentrycznym podejściem, ale to tylko jeden z elementów większej układanki, którą obawiam się, że nie rozumie tak wielu jak wielu deklaruje, że wie o co chodzi.
3. Gdy słucham różnych architektów na konferencjach,.. Może nieco przesadzam, ale nie bardzo. Pełna dowolność! Wyobraźnia projektanta ponad wszystko, całkowita sufitologia.
Uff, .., chyba dobrze, że nie uczestniczę. :-(((
4. W Wikipedii jest przykład procesu .. W schemacie widać jak na dłoni pewien nonsens, błąd w projekcie procesu. .. No to ja się pytam, jaka jest rola projektanta? Czy projektant to gość, który zapisuje bzdury bo "takie są wymagania"? Godzi się na komputeryzację nonsensów i bałaganu? "On jest tylko od tego"? Wydawało mi się, że rolą projektanta jest również zwalczanie nonsensów. Ale może niedzisiejszy jestem, za bardzo wierzę w dorosłość dorosłych ludzi...
.. kopanie się z koniem? .. rozbijanie gór lodowych? .. chciałbym wierzyć w magiczną rękę wolnego rynku ale nie potrafię .. póki co pozwolę sobie uznać powyższe za konkurencję dla "Ulissesa" Jamesa Augustine Aloysius Joycea - książki jest tak trudnej, że nie przeczyta jej większość.
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

Nie cytując zbyt wiele. Uważam także (jak niekórzy tu), że:

KOMPUTER (w tym oprogramowanie!) TO TYLKO ZASOBY W PROCESIE (a nie proces!)

Dobry projektant wie, że system IT służy tylko i zarazem aż do:

MAGAZYNOWANIA I PRZETWARZANIA DANYCH

te dwie rzeczy powinny byc odpwiedzia na pytanie gdzie i po co komu komputer i czy w ogółe potrzebny. To tu moim zdaniem pojawia się sztuka: co jest wymaganiem na system w kontekście powyższego?

Ano wymaganiem jest zrozumienie biznesu (modelu biznesowego).....

to taka moja konkluzja...
Piotr Tadeusz B.

Piotr Tadeusz B. właścicel, MGX
Infoservice

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

Andrzej Góralczyk:
Jarosław prosi o wypowiedzi z punktu widzenia modeli biznesowych,
(...)

Najpierw podsumuję punkty krytyczne w moich dotychczasowych wypowiedziach:

1. Rzecz absolutnie zasadnicza - rola komputera. Wcale nie podobają mi się marzenia informatyków, aby uczynić komputer uczestnikiem procesu biznesowego, na równi z człowiekiem (chociaż rozumiem, że marzenia to rzecz przyjemna). To po prostu nie może dobrze pracować.

Ale to nie wynika z modelu a z ... niewiedzy.
Komputer (tak jak jakakolwiek inna maszyna czy człowiek ) nie jest uczestnikiem procesu a zasobem.
Przykład: workflow, uważany przez informatyków za jedno z czołowych osiągnięć w budowaniu systemów enterprise. No i ten workflow nie pracuje, ponieważ ludzie podejmują sami decyzję, co będą robić, a co odłożą na później albo na nigdy. Szefowie w przedsiębiorstwach donoszą, że workflow pracuje tylko wtedy, gdy za "niesubordynację" pracownicy są karani. Więc po co ta niesłychanie skomplikowana maszynka workflow, skoro to nie problem informatyczny tylko problem dyscypliny, poczucia obowiązku itp. - problem ludzi po prostu? Nie lepiej pozostawić te karteczki listy "To Do" i dziennik podawczy, które także nie działają, ale są tańsze?
Ww Workflow nie działa nie dlatego, że "jest zły" tylko ktoś nie przełożył "modelu biznesowego" na "wymagania systemu". A może nawet po prostu nie przeanalizował biznesu i "wdrożył" "najlepsze na rynku" narzędzie.
(...)
Systemy klasy Workflow są istotnym osiągnięciem na rynku Enterprise (ale także administracji publicznej), ale (jak cała informatyka) pełnią jedynie służebną rolę w realizacji biznesu.

A że czasem systemy workflow "podejmują decyzję"? To nie one podejmują, ta decyzja została zaszyta w algorytmach działania systemu, ale podjął ją właściciel procesu (a czasem - prawodawca) a informatyk tylko zaimplementował jej automatyczne działanie.
Czasem szybkość zmienności procesu wymusza podjęcie decyzji a priori a system ma ją uzewnętrznić w zależności od zewnętrznych okoliczności.

Ale i to jest niczym więcej niż (co napisał Jarek) - MAGAZYNOWANIEM I PRZETWARZANIEM DANYCH.

Ad.4 To tylko przykład i nie z Wikipedii - nie warto się zżymać nad uproszczeniami szkoleniowymi.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

Andrzej Góralczyk:
3. Gdy słucham różnych architektów na konferencjach, jak pokazują przykłady zastosowań UML i BPMLów, to włosy stają mi dęba.
No i na kolejne doświadczenia praktyczne długo nie musiałem czekać. Cały dzień stracony, i jutro pewnie mi nie darują, przez nieznajomość konfiguracji końcowego użytkownika programu "Płatnik". To aplikacja z długą mimo wszystko historią. Ktoś kiedyś go zainstalował, 1999?, ale już nie pracuje u klienta, ktoś go supportował, ale i firmy i wdrożeniowcy już nie ci sami, ktoś go obsługiwał jako użytkownik, ale dzisiaj pracuje ktoś inny, a mnie poproszono o posprzątanie po wirusach. Instancji wirusów było z kilkaset więc Win98 nie "powstał" do końca, więc nie pozostało mi nic innego jak przeinstalować wszystko.

No i są jaja. Płatnik w wersji, która była zainstalowana na stronach ZUS niedostępny, jest najnowsza wersja. Na innej stronie pod poszukiwanym numerem podłożono coś innego, nie najnowsze, a ściąganie nawet po łączu DSL z serwerów udostępniających Płatnika nie trwa 5 min.

Jak już to wszystko przeszło instalacja i pytanie o wersję bazy (Access / SQL), no i najgorsze pytanie o hasło do bazy Administratora. Jakie hasło, nigdy nie podawane było przez panią która od jakiegoś czasu z tym pracuje, nawet w czasie upgrade nie było takiego pytania!

Kto wymyślał taką filozofię konfiguracji, takie zabezpieczenia użytkownika przed samym sobą, i po co? i w aplikacji dla mas? Analitycy? Quo vadis informatyko?
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Od modelu biznesowego do wymagań na system

Andrzej Góralczyk:
poczucia obowiązku itp. - problem ludzi po prostu? Nie lepiej pozostawić te karteczki listy "To Do" i dziennik podawczy, które także nie działają, ale są tańsze?

Workflow to obsługa rzemiosła, z ktorego komputer wyręcza ludzi a nie zastępowanie szarych komórek..;)

"systemu" wymodzonego z sufitu. Sorry, nie z sufitu tylko z "analizy systemowej". Dokładnie wbrew zasadom usprawniania procesów, które każą usprawniać proces jaki jest, a nie jakiś idealny, systemowy.

Nie utorzsamiajmy analizy ze złą analizą...;)

2. Koncepcja SOA dlatego mi się spodobała, że na pierwszy rzut [...]
zamkniętymi standardami. Jeden tylko przypadek jest mi znany, gdy firmy ubezpieczeniowe w Niemczech rozpędziły tych szarlatanów na cztery wiatry.

Cos bliżej na ten temat? Jakich szarlatanów?
3. Gdy słucham różnych architektów na konferencjach, jak pokazują przykłady zastosowań UML i BPMLów, to włosy stają mi dęba. "Tu sobie napiszemy klasę wysyłania odpowiedzi na reklamację klienta, a tu będziemy sobie mieli analogicznie wyglądającą klasę wysyłania pracownika na szkolenie". Może nieco przesadzam, ale nie bardzo. Pełna dowolność! Wyobraźnia projektanta ponad wszystko, całkowita sufitologia.

To powyżej nie ma nic wspólengo z analizą i modelem, użycie obrazków notacji nie ma nic wspólnego z modelowaniem, zmien konferencje ;)

4. W Wikipedii jest przykład procesu opisanego w BPMN bodajże.

A od kiedy to redagowana pzrez nie znanych ludzi wikipedia jest autorytetem?

:) dużo żalu z kontaktów z amatorami...



Wyślij zaproszenie do