Temat: Co po SOA nastąpi?
Jarek Żeliński:
Przemek Wiśniewski:
Edit: dużą zmianą byłoby już wywalenie jednej wspólnej szyny, niech każda domena sama zarządza swoimi usługami.
nie ukrywam, że moje myślenie i "przewidywania" także idą dokładnie w tym kierunku :), jedynie mam dylemat gdy firma ma dziesiątki (a nie kilka) aplikacji (np. banki nie tylko) - i albo jest to błąd planowania rozwoju systemu IT albo jednak potrzebna jest aplikacja, której domeną jest "wiedzieć gdzie się co dzieje"....
Nie do końca zrozumiałem powyższego, ale naszło mnie co innego.
Jak wchodziło SOA to firma X SA miała kilkanaście luźnych aplikacji. Niektóre stare, inne nowe. Niektóre funkcje były wspólne, inne unikalne dla danej aplikacji. Niektóre ważne, inne nie. I tak dalej, jakiś tam mały bałagan.
Problemem była komunikacja między tymi aplikacjami - zastąpić interfejs białkowy interfejsem sieciowym. Czyli zintegrować to co jest zamiast kupować kolejny jeszcze większy silos.
Jak weszło SOA to się okazało, że:
1. Wydajność i stabilność usług na szynie jest problemem
2. Jak szyna jest jedna i powszechna to usługa też będzie jedna i powszechna - trzeba ją specjalnie zaprojektować, żeby była odpowiednio ogólna
3. Nie wszystkie informacje biznesowe mają postać silnie typowanych struktur danych, czasami są to strumienie bajtów lub nawet nieokreślone pliki
4. Szyna sama w sobie mimo, że nie dostarcza żadnej funkcji biznesowej, jest drogim w utrzymaniu systemem, który się rozwija i pielęgnuje podobnie jak inne aplikacje
5. Vendor lock-in - szyna jest w zasadzie niewymienialna mimo istnienia otwartych standardów