Temat: Proszę o opinie
Pan Robert Okulski napisał:
"Kasa jest rzeczą względną, dla jednego to drogo dla innego tanio "
tak, kasa jest względna. Jednak mi bardziej chodziło o umiejscowienie kosztu takiej usługi pośród innych porównywalnych do niej, i właśnie pośród nich byłaby ona rażąca. 10 zł. za jednorazowy dowóz (i to w układzie długoterminowej umowy) to DROGO, ZA DROGO. Dziecko gdyby wróciło autobusem do domu, kupując przy tym bilet ulgowy w tak małej miejscowości to zapłaciłoby 1,2 zł gdzieś. Różnica powalająca. I usługa oferowana przez pomysłodawcę przecież nic szczególnego nie oferuje. Nie uwzględnia jak Pani wspomniała jakiejś szczególnej troski, odprowadzenia pod same drzwi i sprawdzenia czy dobrze się one za dzieckiem zamknęły.
I jeszcze Pan Robert napisał:
"Dodatkowo - lepiej 2 razy pomyśleć i napisać w miarę zwięźle i rozsądnie niż ....
Myślę że gdyby działalność Panu dobrze funkcjonowała, generowała zyski, i decydowałby się Pan w konsekwencji tego na pracownika to należałoby go godnie wynagradzać. Taka moja sugestia.
ale biorąc pod uwagę, że :
DROGO, DUŻO ZA DROGO.
To jak ta działalność ma funkcjonować ? Płacić godziwie wykwalifikowanym pracownikom, ale od klientów brać "niegodziwe" (bo nie mieszczące się w biznesplanie) pieniądze, żeby było TANIO, TANIO ?"
Tutaj Pan miesza różne kwestie. Każdy aspekt biznesu tworzy w konsekwencji wspólną całość, jednak ja proponuję dużą uwagę poświęcić również kształtowaniu każdego z aspektu oddzielnie.
Najpierw kwestię tego, co zobaczy klient. On zobaczy stosunkową prostą usługę odwozu dziecka po lekcjach do domu za 200 zł. miesięcznie. I się zastanowi (hmm, w największych miejscowościach w Polsce wysłanie dziecka do PRYWATNEJ PODSTAWÓWKI, jak wskazują badania kosztuje od 500 zł miesięcznie, a w takiej dużej miejscowości gdzieś 100 tys. ludzi już od 300, 350 złotych. A więc w mojej miejscowości, 16-tysięcznej, porównywać te koszty być może PRYWATNA PODSTAWÓWKA kosztowałaby około 250 złotych. A więc wysyłając dziecko do PRYWATNEJ PODSTAWÓWKI, gdzie wiele różnych usług jest dziecku oferowane za ten koszt, jak DODATKOWY JĘZYK OBCY, ZAJĘCIA ARTYSTYCZNE, SPORTOWE, a więc wielki wkład w rozwój dziecka, to koszt takiego wysłania jest ptaktycznie ten sam co zawiezienie dziecka po lekcjach do domu, co trwa 7 minut powiedzmy).
Myślę że statystyczny rodzic się nie zgodzi na taką usługę.
Ale to był jeden aspekt, dlatego napisałem DUŻO ZA DROGO. I warto na sprawę spojrzeć w ten sposób, w jaki nasz klient póżniej będzie oceniał.
Następną sprawą jest nasze samozorganizowanie. Sposób działania by osiągnąć wysoką jakość świadczonej usługi. Także współpraca z ludżmi których zatrudniamy i jej warunki. Ja uważam że należy godnie wynagrodzić pracownika. I tego będę się trzymał. Godne wynagrodzenie może być tym minimalnym w Polsce, gdyż warunki prowadzenia takiego własnie biznesu nie pozwolą na więcej, jednak jest to wynagrodzenie uczciwe. Moje wskazanie tego służyło temu, by podkreślić że niefajnym rozwiązaniem jest zatrudnienie kogoś, kto będzie wykonywał normalną pracę, i nazywanie go stażystą, tak naprawdę zapewne w celu nie płacenia mu, lub płacenia pieniędzy o wiele nizszych od minimalnej.
Być może taki biznes nie będzie mial szans na powodzenie. Być może będzie nieoplacalnym. Ja jednak dalej stałbym przy zasadzie, że ewentualny pracownik powinien być właśnie pracownikiem, i wynagradzany powinien być choćby najniższym wynagrodzeniem, a nie, by realizować brudne cele firmy, był on zatrudniany na stanowisko stażysty. Tego bym się trzymał. Można pomyśleć, jezeli już nie ma wyjścia innego o podniesieniu opłaty za przejazd, by takie przewozy mogły zafunkcjonować, jednak wówczas, naprawdę watpię by znależli się chętni na skorzystanie z nich. Bo myślę że rozmawiamy tutaj o lużnej usłudze, którą Pan pomysłodawca chce zaproponować rodzicom, a nie o takim układzie, że w mieście jest niebezpiecznie, jest wiele przestępstw, i inicjatywa rozganizowania czegoś jest bardzo mocna. Może w tym drugim układzie, rodzice nie patrzyliby na pieniądze, ale w pierwszym zapewne będą Oczywiście mogą pojawić się osoby zamożne, które zdecydują sie na taką usługę za koszt 200 zł miesiecznie a nawet wiekszy, ale ja po prostu nie sądze by tak było.
Pan Robert Okulski pisze tak, jakby za wszelką cenę ten biznes trzeba było uruchomić. Ja bardziej skupiłbym się na potrzebie społecznej. Czy ktoś będzie nim zainteresowany? Czy jest on naprawdę czymś niezbędnym, że ludzie nie będą patrzeć na pieniądze? Otóż dotychczas dzieci sobie radziły, i teraz rodzice im zafundują taką wygodę nagle? Czy ich zachęci taka oferta? mnie ona po prostu nie zachęca. A sądzę że gdyby choćby z samymi dziećmi porozmawiać czy wolę 5 zabawek miesięcznie czy dojazd busem po szkole, to na pewno wolałyby zabawki, a po szkole by te pół godzinki z przyjaciółmi wróciły jak wcześniej. Czy to złe że dzieci tyle idą? Przecież to chyba nawet dobrze! Tyle się słyszy że teraz dzieci są otyłe, że mają problemy ze zdrowiem, że kiedyś tego nie było, a więc czy ruch na świeżym powietrzu to coś złego? to coś dobrego w moim przekonaniu.
Pan Robert wskazał mi że piszę w sposób nierozsądny, no czyli głupi.
Przykro mi , ale ja nie widzę nic głupiego w moim sposobie pojmowania. Pani wskazuje, że cenę należy od razu dac odpowiednią bo póżniej ciężko bedzie podwyższyć. Hmm, uważam że tutaj u Pani górę bierze żle pojmowana kwestia robienia biznesu. Tak jak Pani pisze można faktycznie zalecać robić nowej piekarni na osiedlu, powiedzmy. To by mogło być dobre wskazanie dla właściciela takiej piekarni. Ale tutaj? Taka usługa powinna gdzieś wynikać z porozumienia miedzy rodzicami a nie że nagle ktoś przychodzi się dorabiać na rodzicach. Będzie cenę zmieniał, powiększał ją. Gdyby taki pomysł wychodził od rodziców, wówczas należałoby zrobić uczciwy biznesplan i określić ile każdy rodzic musi zapłacić by się to powiodło. Jeśli wychodzi o kogoś kto chce taką działalność prowadzić, to powinien on być zważywszy na charakter tej usługi i to , że nie jest ona wcale czymś niezbędnym, tani, wysoko bezpieczny, zachęcający ludzi. Jeżeli nie można na tym zarobić miliona to nie. Czy póżniej ktoś będzie cenę zwiększał? Obawiam się że przy dużej już na początku nikt nie bedzie chętny, tylko każdy w domu skomentuje, że na nie robocie ktoś chce zarabiać, i to ile!! 20 minut dziennie za kurs i za 8 dzieci, 1600 złotych. No bardzo atrakcyjne, ale dla pomysłodawcy, nie dla rodziców.
Trochę sie znów rozpisałem. Więc już będę kończył. To może jeszcze sekundka odnośnie komentarza Pana Roberta:
"Powierzył byś Łukaszu swoje dziecko komuś kto, aby dostosować się do Twoich wymagań cenowych zbija nakłady na bezpieczeństwo ? Gratuluję podejścia... "
Tutaj Pan odpowiada w moim imieniu, a ja bym nie powierzył :) Więc nie ma mi czego gratulować.
Co więcej, chyba nieuważnie Pan czytał co napisałem, ponieważ wskazywałem właśnie na bezpieczeństwo, że jest ono bardzo, bardzo ważne i według mnie powinno poświęcić się jemu specjalną uwagę podczas planowania przedsięwzięcia.
Pisałem o cenie, że jest ZA DUŻA, ponieważ podszedłem do tego zagadnienia, tak jak z pewnością każdy rodzic zrobi, nie będzie się zastanawiał szczegółowo nad całym biznesplanem który pomysłodawca przygotował, jednak oceni surowo, że 200 złotych jest dużym wydatkiem za taką usługę. (nie chcę tutaj jeszcze rozwijać, ale statystyczny rodzic bedzie na nie dla tej ceny, albo za drogo, albo jeśli nie, to czy ten dowóz jest czymś tak niezbednym że warto to płacić, może dziecko niech ma ruch, niech idzie, miasto jest małe i bezpieczne. Potem i tak siedzi dużo przy komputerze i nie chce na dwór wyjść. A nawet zamożny rodzic będący w pracy i niemający czasu na odbiór dziecka to przeciez liczy się z tym, że dziecko po powrocie do domu i tak jest w nim same, dopiero po jakimś czasie wraca rodzic).
Jeżeli biznes jest nieatrakcyjny dla klienta to nie ma on przyszłości, nie znajda się chętni na to. Jeżeli obniżenie ceny spowoduje że bedzie aktrakcyjnym ale już nieopłacalnym to znowu pomysłodawca nie przystąpi do niego, gdyż jak Pani wskazała nie zamierza nikt dopłacać. Myślę że ciężko z takim biznesem bedzie, biorąc pod uwagę to, że może się zgodzić powiedzmy 16 rodziców, czyli dwa kursy busem by wyszły po 8 dzieci. Ale tak naprawdę i może być tych kursów 4, bo 2 dzieci wychodzą dziś wcześniej, a 3 jeszcze godzine póżniej.
Pozdrawiam!