Temat: Dofinansowanie z Urzędu Pracy dla bezrobotnych na...
A co do zasad - regulamin regulaminem, a i tak na koniec okazuje się, że urząd ma swoje "widzimisie" w zasadzie bez żadnej podtsawy prawnej. Najpierw zażądali aby wniosek był napisany ręcznie (przyniosłem zrobiony komputerowo), w dodatku w BIP Urzędu był nieaktualny wzór (cała różnica polegała na tym, że teraz jest logo PO KL zamiast Funduszu Pracy). Rubryka zatytułowana "Szczegółowy opis rodzaju i miejsca planowanej działalności" składała się z 2 wersów i pani upierała się, żebym nie rozciągał tabeli komputerowo tylko jak chcę napisać coś więcej niż dwa zdania to mam to wrzucić do załącznika. Następnie okazało się, że w Kwidzynie przyznają tylko dotacje w wysokości 12 500 zł - ani grosza mniej lub więcej. Przy kolejnym podejściu do złożenia wniosku okazało się, że w regulaminie wymienionych było chyba z 7 możliwych form zabezpieczeń, łącznie np. z gwarancją bankową. W praktyce okazało się, że uznają tylko poręczenie 2 żyrantów, koniecznie przed 60 rokiem życia i nie pozostających we wspólnocie majątkowej. Później kazano mi poprawić opis planowanych zakupów - w rubryce "Szczegółowa specyfikacja planowanych wydatków" wpisałem np. konkretnie jaki komputer chcę kupić, a urząd zasugerował aby wpisać po prostu "sprzęt komputerowy" bo inaczej to może być problem z zakupem, itp. Zażyczyli też sobie umowę użyczenia lokalu - w którym jestem zameldowany, a także aktualny do 3 miesięcy wstecz odpis z księgi wieczystej, w dodatku koniecznie potwierdzający aktualny sposób użytkowania gruntu (działka była kupowana przez moich rodziców jako niezabudowana, a generalnie zmian w księgach wieczystych dokonuje się tylko przy okazji kupna gruntu) - po negocjacjach udało się to na szczęście zastąpić aktualnym wyciągiem z ewidencji gruntów. Co ciekawe, kiedy rejestrowałem działalności gospodarczą w Urzędzie Miejskim, oczekiwali jedynie dowodu osobistego - nie była potrzebna nawet ta nieszczęsna umowa użyczenia lokalu.
Prawdziwej jaja zaczęły się, kiedy przyszło do rozliczenia dotacji. Oczywiście przezornie wcześniej o wszystko wypytałem no i dowiedziałem się że mam po prostu wydać kasę, zestawić faktury w tabelce i przynieść je do wglądu. Gdy je przyniosłem - zażądali najpierw, aby faktury były podpisane przez wystawców (w praktyce wystawca mógłby powiedzieć że nie podpisze i nie mam żadnej siły, aby go do tego zmusić bo przecież nie ma takiego obowiązku. Jak już przyniosłem podpisane to okazało się, że faktury fakturami, ale jeśli płaciłem przelewem, to mam dołączyć potwierdzenie przelewu. A jeśli płaciłem kartą - to koniecznie potwierdzenie z banku i żeby koniecznie udowodnić, że zapłaciłem to z tego konta, na które przelali mi pieniądze (cały czas chodzi o konto prywatne, więc sprawy typu plany kont, problemy księgowe itp. odpadają). Natomiast jeśli było płacone gotówką, to już takich wymagań nie było. Ot po prostu przynosiłem fakturę i już.
Pal licho że są takie wymagania - ok, jak dla mnie mogą nawet żądać świadectwa szczepienia psa sąsiadki planowanej firmy, tylko niech da się uzyskać klarowną informację - najlepiej ujętą w formie regulaminu. Bo moje doświadczenia są takie, że pomimo przeczytania regulaminu i rozporządzenia od deski do deski oraz zadania kilkudziesięciu pytań, parę razy mi się miękko pod nogami zrobiło.
Żeby zakończyć pozytywnie - w końcu udało się i złożyć wniosek, i go rozliczyć :) A wizyty w lokalu w ogóle nie miałem, bo i charakter działalności powoduje, że prowadzona jest w wielu różnych dziwnych miejscach, tylko nie w siedzibie :P
Pozdrawiam i powodzenia!