Temat: ?
Michał Lester:
Dochodzimy tutaj do meritum.
Głównym aspektem MLM, jak sam przyznałeś jest "wzajemna pomoc" i współpraca - oczywiście znam te hasła doskonale (utopia, troche nawet marksem śmierdzi ;d, no ale zostawmy to ).
Mówisz, że to utopia, hasła, marks, a czy zastanowiłeś się nad tym, w jaki sposób można tu osiągnąć jakąkolwiek wyższą pozycję? Czy da się to w ogóle zrobić, mając pod sobą ludzi, którzy nic nie zarabiają?
Weź sobie do ręki plan marketingowy jakiejkolwiek firmy MLM i spróbuj go przeanalizować. Zastanów się przy tym nad możliwością stworzenia organizacji, w której tylko Ty będziesz zarabiał i tylko Ty z całej swojej grupy osiągniesz najwyższy status w firmie. Jeżeli Ci to wyjdzie, to podaj tu tego przykład - jestem tego bardzo ciekaw.
I nagle stwierdzasz, że ostatecznie tylko 2% ponosi zwycięstwo. Troche gorzej brzmi, że 98% ponosi porażke i żyje marzeniami że znajdzie się tam gdzie te 2...
Jeżeli zrobisz to, o czym pisałem wyżej, sam stwierdzisz, jak absurdalne jest to stwierdzenie. 2% to "mistrzowie świata", ludzie, którzy zarabiają tu najwięcej. Takich znajdziesz również w innych branżach, co nie oznacza jednocześnie, że inni tam nic nie zarabiają lub wszyscy pozostali ponoszą porażkę. Oczywiście, że w każdej branży są tacy, którzy przegrywają - świadczą o tym chociażby statystyki upadłości firm. O przyczynach tego można byłoby tu książkę napisać.
No ale...
Powiedz mi, Ty jako człowiek z niewątpliwie olbrzymią ilością kontaktów z racji Twojego zajęcia, zachęcając osobę, która obraca się tylko w wąskim gronie znajomych i przyjaciół - aby dołączyła do Twojego biznesu. Zapewniasz tą osobę, że ma nieskończone pole manewru - a prawda jest taka, że może znajdzie pod siebie jeszcze jedną, góra 2, 4 osoby - które mogą nie znaleść nikogo więcej, gdyż zazwyczaj są to wspólni znajomi i o pozyskiwanie dystrybutorów ze szczebelka na szczebelek coraz gorzej.
Mówisz, że zazwyczaj są to wspólni znajomi - niektórzy na pewno tak, ale czy jesteś pewien, że znasz wszystkich znajomych swoich znajomych?
Zastanów się też nad tym, jaki sens miałaby dla Ciebie współpraca z kimś, o kim wiesz, że nie jest w stanie nic konkretnego wnieść do Twojego biznesu - bez względu na branżę.
ok...
Czy nie dajesz tylko płonnych nadzieji, że kiedyś taka osoba osiągnie taki status jaki Tobie samemu udało się osiągnąć? Czy obiecywanie kryształowej góry ("No i ta "marchewka" za 2-3 lata - służbowy(!!!) Infiniti FX 50 S :)"), na które szanse ma TYLKO 2% - to nie jest delikatna drwina?
Tu nie chodzi o szanse lub ich brak. MLM jest takim stworem, w którym nikt Ci nie zamyka drogi do osiągnięcia nawet najwyższych możliwych pułapów. Na górze w MLM nie ma tylko jednego miejsca do zajęcia tak, jak ma to miejsce w tradycyjnych firmach czy organizacjach. Nikogo też nie musisz wygryźć, aby zająć jego miejsce. Masz takie ambicje, możesz zostać kolejnym z tych 2% - nikt Ci w tym nie przeszkodzi.
A dobrze też wiesz, że nie przekraczając pewnego progu - taka osoba szybko zacznie ponosić straty. ale w tym momencie przestaje Cię to interesować, ponieważ stwierdzasz "buisnes is buisnes, sam/a chciałas - nikt cie nie zmuszał. Twoj brak sukcesu zawdzięczasz tylko sobie."
Ale tak naprawde brak sukcesu te 98% ludzi zawdzięcza tylko tym 2%, które poznały prawdziwy mechanizm MLM - czyli Tobie.
Masz niewątpliwą rację, że te 2% poznało prawdziwy mechanizm działania MLM, dlatego też znaleźli się w tej "garstce szczęśliwców" - jest ich zaledwie 2.000.000 (naprawdę niewielu)
Zastanów się jednak nad tym, o czym Ci wyżej napisałem - weź do ręki plan marketingowy i pokaż nam tu przykład tego, jak można być na szczycie w MLM i mieć pod sobą samych "przegranych".