Marcin Dembowski

Marcin Dembowski Business Develpoment
Manager

Temat: Wstęp do Cyklu Życia Organizacji „Life Cycle”

Po bardzo długiej przerwie wracam do kontynuowania bloga i mam nadzieję, że mimo bardzo napiętego kalendarza, uda mi się regularnie dzielić spostrzeżeniami i doświadczeniami związanymi z metodologią dr Adizesa. Dotychczas poruszyłem kilka kwestii związanych z metodologią i mimo, że wymagają one głębszej analizy, której podejmę się w najbliższej przyszłości, dziś pozwolę sobie rozpocząć nowy temat- cykl życia organizacji „Corporate Life Cycle”. Każda organizacja, tak jak „istota żywa”, od początku swojego istnienia przechodzi przez różne etapy życia. Zaczynając od narodzin, poprzez okres dojrzewania, wieku młodzieńczego, dojrzałość, wczesną starość i tak dalej.
Należy jednak podkreślić, że w przypadku organizacji, cykl życia jest mniej oczywisty, gdyż bardzo wiele organizacji nie przechodzi pełnego cyklu, a wręcz nie wychodzi z etapu Infancy (Niemowlęctwo) lub z Go-Go (Wczesna młodość) i wpada w tzw. Founder or Family Trap - „Pułapkę rodziny” lub „Pułapkę Właściciela” (tłumaczenie własne). „Owner Trap” jest szczególnie ciekawa dla Polski, gdyż na rynku istnieje bardzo dużo silnych firm rodzinnych, które doszły do etapu konieczności przekazania władzy potomkom lub przekazania części władzy profesjonalnym menedżerom. Jest to niezwykle bolesne i trudne doświadczenie dla właściciela, ale również dla organizacji. Należy jednak podkreślić, że zmiana bardzo często związana jest z bólem i stresem, jednak niewłaściwe podejście do problemu może być bardzo niebezpiecznie dla organizacji, co może spowodować poważny zastój w rozwoju i wzroście firmy.

A więc gdzie leży problem? Niestety we właścicielu. Firma jest jego „dzieckiem” i dziełem życia, które według jego opinii umrze bez jego zaangażowania i ekspertyzy. Właściciel często boryka się z poważnym problemem i dylematem. Mając nawet świadomość ogromu problemu, niemożności zarządzania i podejmowania decyzji
w pojedynkę, nie jest w stanie powstrzymać „nadopiekuńczości”, mimo że organizacja tego wymaga lub często zaczyna żyć poza kontrolą właściciela. Krótko mówiąc, „dzieło życia” zaczyna przerastać mistrza i wymaga pomocy „dodatkowych rąk”, aby zabezpieczyć dalszy rozwój. Przejście z Go-Go do Adolescence (Dorosłości) jest bolesne, jednak możliwe przy zastosowaniu pewnych reguł dobrej woli i świadomości właściciela, o czym chciałbym rozpisać się w następnym wpisie.

Jak zawsze gorąco zapraszam do dyskusji. Szczególnie tych, którzy borykają się z omawianym problemem.