Temat: jak medytowac?
Koncentracja na jednej myśli z pewnością może być przyjemna, jeśli jest to myśl pozytywna. Taka praktyka może wnieść do umysłu i ciała wiele spokoju, rozluźnić napięcia. To dobre narzędzie do tego, aby "zebrać do kupy" rozproszony umysł, który błądzi tu i ówdzie. Koncentracja jednak zdecydowanie NIE JEST medytacją. Medytacja to bardzo proste zjawisko - po prostu być tu i teraz, zakorzeniony(a) w ciele, czujesz ciało i cokolwiek myślisz / robisz, dzieje się to zawsze POPRZEZ nie. Ciało zawsze jest obecne. Jakże inaczej mogłoby być? Naturą umysłu jest czas, nie może on funkcjonować bez czasu, umysł ciągle czegoś chce (w przyszłości) albo coś rozpamiętuje (z przeszłości). Ludzie chodzący "z głową w chmurach" to częste zjawisko, jacyś tacy zasępieni, we śnie, jakby za mgłą. "Hej, gdzie byłeś? O czym myślisz? Wróć na Ziemię" - to jest stan nieświadomego transu i jest czymś zupełnie odwrotnym do medytacji. Medytacja nie jest czynnością, zajęciem, ani czymś do zrobienia, chociaż na początku praktyki można to traktować w ten sposób, aby wyrobić w sobie pewien nawyk. Z czasem stan medytacji przenosi się do życia codziennego w sposób naturalny, ponieważ stajemy się bardziej świadomi, bardziej obecni w ciele. Przykładowo ktoś pogrążony w umyśle może siedzieć przy komputerze całymi godzinami jakby w transie, zupełnie nie zdając sobie sprawy z potrzeb swojego ciała (np. że jest głodny, ale zupełnie tego nie czuje, bo jest odcięty od swojego wnętrza). Ktoś inny może przykładowo odczuwać depresję zrzucając winę na cały świat - na pogodę, na pracę, na męża / żonę, na cokolwiek, byle nie na siebie. Praktyka medytacji daje wgląd w wewnętrzne procesy i jednocześnie "rozpuszcza" negatywną energię nagromadzoną przez wiele lat w ciele.
Opisałem w tym temacie ponad rok temu medytację Vipassana. Czytając książki mistrzów duchowych i praktykując różne metody na warsztatach, doszedłem do wniosku, że dla przeciętnego współczesnego człowieka taka metoda jest bardzo trudna. Zachodni świat, w którym żyjemy jest zdominowany przez logiczny umysł, wszędzie pełno liczb, dokumentów, przepisów, regulaminów, zakazów, spraw do załatwienia, "amerykańscy naukowcy odkryli to i tamto" - można zwariować od tego. Dodatkowo religia chrześcijańska, ciężka historia i normy społeczne nie sprzyjają rozwojowi miłości i naturalnej postawy. Gdyby wyrwać przeciętnego człowieka z codziennego wiru, kazać mu usiąść, obserwować umysł i akceptować wszystko co się pojawia, mógłby zwariować. Właśnie dlatego stworzono lepsze metody medytacji dla ludzi współczesnych. Przed rozpoczęciem Vipassany należy się oczyścić, potrzebne jest catharsis. Ciało i umysł muszą zostać oczyszczone ze różnych śmieci, z napięć, z kłębiących się emocji, dopiero wtedy medytacja może się wydarzyć w sposób naturalny. Polecam z całego serca zapoznać się z medytacją Osho, bo na prawdę przynosi dobre efekty:
http://www.goldenline.pl/forum/2713416/medytacja-dynam...