Temat: Zasady wykonywania zawodu
Maciej Okoń:
Zastanawiam się nad tym, jak to wygląda sprawa za granicą. Czy zdarzają się sytuacje, iż wykształcony w nurcie konwencjonalnym masażysta stosuje masaż wychodzący poza te wiedzę. Czy np. osoby kształcące się w "bodywork" mocno
Tu musielibyśmy jasno wytłumaczyć jaki jest program dzisiaj szkół masażu z akredytacją. Są to przeważnie programy zawierające: masaż leczniczy, sportowy, masaż łącznotkankowy, pracę z powięzią (w podstawowej wersji tzn. bardziej przejrzystej:), trigger point, masaż w jednostkach chorobowych z silnym naciskiem na ortopedię, traumatologię i reumatologię. Ale jest też refleksologia (czasem też patofizjonomika patrz twarz) lub akupresura, elementy kinezy, relacje body/mind. Tu w znaczeniu procesów psychosomatycznych do tego stopnia iż uczy się jak dokładnie ma terapeuta postępować, sfera tzw. "przestrzeni osobistej", szczególne uwrażliwienie na mieszaną traumę, postępowanie z trudnym pacjentem, po specjalne zasady okrywania. Tu bez względu czy jest to masaż strikte leczniczy czy też relaksacja, nurt spa itd. Chodzi także o możliwość aplikacji dotyku, nie tyle o dosłowny masaż, ale np postępowanie z chorymi w szczególnych sytuacjach: onkologia, Aids, po osoby z chronicznym bólem na silnych lekach, ale też w sytuacjach anoreksji, depresji itd.
Nagminnie jak wspomniałem jest także któraś z metod wschodnich. Zwłaszcza jeśli jest to kraj o mniejszościach azjatyckich.
przeplatają swoje techniki z innych podejść. Czy fizjoterapeuci kończący medycynę osteopatyczna czy jakieś inne szkolenie osteopatyczne rozgraniczają swoją pracę w gabinetach ? W
Czasem tak. Znajomy jest (powróćmy do Europy) rolferem jednocześnie psychoterapeutą, informuje pacjenta wyraźnie jaką rolę będzie odgrywał w danej terapii u poszczególnego pacjenta czy klienta.
konsekwencji tego - czy Stowrzyszenia czy samorządy zawodowe ingerują w takie działanie, w jakimś stopniu regulują, czy pozwalają na autonomie swoim członkom ....
Myślę, że to zależy od sytuacji i ale także w pewnym stopniu od płatnika. Znam sporo osób które aby rozwinąć skrzydła darowali sobie praktykę w ramach zabiegów refundowanych przez ubezpieczalnie lub też praktykują dodatkowo. "Dusili się" w 15-20 minutowych zabiegach ambulatoryjnych.
Co do masażystów terapeutów, ciekawostką jest fakt, iż w drugą stronę, pełnią często rolę asystenta chiropraktyka lub osteopaty. Znam też fizjoterapeutów którzy poniekąd "zarzucili" część praktyki fizjoterapeuty na rzecz przede wszystkim masażu oraz głębszych form relaksacji, czasem spełniają się także w zabiegach na ciało w spa.
Niestety u nas, najczęściej mówią o tym szeptem, jakby to miała być jakaś gorsza, mniej poważna profesja. Nigdy tego nie rozumiałem. Może to jakaś forma kompleksów.
Za granicą przede wszystkim rynek wymógł pewnego rodzaju wymieszanie tych profesji. Znam chiropraktyka, który świetnie daje sobie radę w masażach. Jak to żartobliwie mówił:
- Wiesz czasem mam już dość nawracania ludzi na siłę, co powinni robić, czego nie. Jak uzupełniać ćwiczeniami moje zabiegi. A jak się to zaczęło?
Po prostu kiedyś w końcu sam się położył po ciężkim tygodniu i zrozumiał jak to jest że czasem sesja masażu lub pracy z ciałem (tu bardziej bierna) może zdziałać więcej niż jego rękoczyny.
A no może, czasem tak. Zwłaszcza jeśli nawarstwią się czynniki tak fizyczne jak i psychiczne.
Tu już tylko z moich obserwacji, bo akurat mam dziś wolną chwilę. W rozmowach z chiropraktykiem i fizjoterapeutą, usłyszałem celną uwagę. Czasem jeśli pacjent zachowuje się biernie, można wyczytać więcej z jego gry ciała, niż jak w diagnostyce fizykalnej prosi się go o wykonanie tych czy innych czynności. Wtedy obserwuje się proces sam w sobie, a nie skutek.
Najprostszy test.
1. Spróbuj pacjentowi dać komunikat: - Proszę zmarszczyć czoło!
(zmarszczy w sekundzie i to na maksa, trudno jednak będzie też odgadnąć czy ma to silne zmarszczki czy to może efekt chronicznych migren)
2. Teraz inaczej. Poproś go żeby się położył wygodnie na wznak i połóż mu całą dłoń na czole, bardzo miękko ale stanowczo i nie rób nic. Kontroluj tylko jego oddech.
(w pewnym momencie poczujesz pod dłonią delikatny ruch, będzie marszczył, napinał czoło ale stopniowo. Tak zobaczysz proces, a nie tylko skutek)
Zaledwie kilka-kilkanaście sekund, przekonuje dlaczego czasem chiropraktycy lub osteopaci posiłkują się nurtem body work. :)
Sam kiedyś chciałem pójść w kierunku fizjoterapii czy osteopatii, ale życia mi nie starczy aby zgłębić samą różnorodność masażu i aplikację dotyku.
Jeszcze jedno, jeśli spokojnie uruchomisz czoło, będzie ci łatwiej pracować dalej uwalniając napięcie. Zwłaszcza u kobiet, no ale to już kwestia oksytocyny. U mężczyzn lepsze rezultaty daje pewna, ale bardziej stanowcza manipulacja tkankami miękkimi. Bośmy ponoć bardziej gruboskórni:)
Pozdrawiam
Bierz poprawkę o której piszę :)
A najkrócej jak można: Wpierw musielibyśmy porównać program nauki masażu i jego faktyczną realizację. Potem zrobić to samo w przypadkach różnych szkół za granicą i wyciągnąć wnioski.
Z pokrewnymi zawodami także, ale wszak byłby to wyczyn nader karkołomny.
Pozdrawiam Piotr
MaciekPiotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 07.08.12 o godzinie 02:10