Karol Bąk QRM, LEAN, RFS
Temat: "A po co Ci audyt wewnętrzny 5s ? ..."
Witam wszystkich serdecznieCo jakiś czas odwiedzam to forum i często podejmowane są pytania co do narzędzi audytowania (kontroli) 5S, SMED i innych ...
Chciałbym podzielić się swoim doświadczeniem i poddać przesłanie tematu waszej konstruktywnej krytyce.
Około 2 lata temu zadałem pytanie dotyczące audytów (podobne do tych na forum) 5S i kart standaryzacji stanowiskowych jednemu z założycieli Toyota`y w Kanadzie (odpowiedzialnego za "coaching" kadry menadżerskiej oraz rekrutacje pracowników). Odpowiedział pytaniem:
"A po co Wy audytujecie 5s?"
Przyznam, że byłem "trochę zaszokowany" bo inaczej mnie uczono i przedstawiano na wielu różnorakich szkoleniach firm zewnętrznych w których miałem przyjemność uczestniczyć. Po chwili przemyśleń zadałem kolejne pytanie w jaki inny sposób utrzymać funkcjonowanie 5s i innych? Odpowiedź była następująca:
"Stwórz taką atmosferę pracy aby pracownik bez kontroli samodzielnie utrzymywał 5s na stanowisku pracy"
Pomyślałem, ale "cwaniak" każdy może tak powiedzieć. Z drugiej strony konsultant, z którym rozmawiałem zajmował się kształtowaniem TPS`a jeszcze zanim powsało pojęcie "Lean Manufacturing" więc nie mógł sobie tego wyssać z palca. W toku kolejnych pytań rozpoczęła się bardzo ciekawa dyskusja. Jednym z ciekawych stwierdzeń jakie padły to:
"W momencie kiedy w twojej organizacji panuje atmosfera, że pracownik samoistnie angażuje się w eliminację marnotrawstwa to znaczy że twoja organizacja jest "Lean", natomiast wdrożenie pustych narzędzi tego nie powoduje"
Wracając do tematu audytów(KONTROLI):
Pzykładowo:
Jeżeli jest pracownik, który wyrzuca śmieci na ziemie a nie do kosza, lub często gubi narzędzia to w/g stosowanego powszechnie 5s rozwiązanie byłoby następujące.
1. Zapisać zasadę , że śmieci wyrzucamy do śmietnika a narzędzia zawsze odkąldamy po skończeniu roboty na tablice cieni
2. Wprowadzić audyt(KONTROLĘ) ustalonych NAKAZÓW, ZASAD, OBOWIĄZKÓW( z pkt.1),
3. KONTROLOWAĆ(audytować) czy pracownik przestrzega czy nie i dawać mu np. punkty za które po pzekroczeniu jakiegoś pułapu ma szansę dostać premię czy inna nagrodę (która według nas ma go motywować do przestrzegania zasad 5s). I tak to się "kręci" ...
Nie twierdzę, że wszędzie tak samo to funkcjonuje. Ale mniej więcej się na podobnych zasadach ...
I tu pojawi się kilka problemów np.:
1. Pracownik zaczyna odbierać 5s jako nowy obowiązek, który w dodatku jest poddany szczegółowej kontroli (a kto z nas lubi być kontrolowany? Kontrola i nakazy z automatu(podświadomie) powodują u człowieka niechęć i negatywne nastawienie),
2. Są pracownicy, którzy świadomie rezygnują z premii 5s,bo wolą robić po staremu i nikt nie będzie ich uczyć jak mam sprzątać - jak wasz 5s podchodzi do takich ludzi?,
3. Audyt 5s nie jest obiektywny, bo w zależności od dnia i osoby może wypaść inaczej - co powoduje wiele sporów i niejasności
... każdy z Was może pewnie dopisać kilka swoich punktów.
czy taki 5s można nazwać wdrażaniem koncepcji "Lean" ? Z tego co ja rozumiem "Lean" to zmiana kultury pracy nastawiona na eliminacje wszelkiego marnotrawstwa. A jak można dodatkowe kontrole, nakazy i zakazy nazwać motywowaniem do otwartej bezkompromisowej współpracy ?
Problem jaki przedstawia osoba z przykładu można rowiązać tez w inny sposób. Ja osobiście jako przełozony tego pracownika podszedłbym do niego i zadał kilka pytań w celu znalezienia przyczyny jego zachowania np:
- Dlaczego często przytrafia Ci się zgubić narzędzie?
- Co mogę zrobić żebyś tego więcej nie robił?
- Jak jest prawdziwa przyczyna problemu itd...,
Jeżeli problem dotyczyłby np. pracownika mojego majstra (lidera obszaru), zawołałbym majstra i zadał mu pytanie czy nie zauważa problemu a jak tak to czemu nie reaguje ? itd... ?
Gwarantuje z doświadczenia, że jeżeli pracownikowi kilka razy osobiście(jako szef) zwrócimy uwagę, "pięknie go poprosimy", damy mu 2-3 szanse, porozmawiamy otwarcie o problemie (nie po przez standardowy audyt zakazowo - nakazowy) to problem(marnotrawstwo) zniknie. Co więcej tego rodzaju rozmowę pracownik odbierze jako coś indywidualnego, nieszablonowego i będzie zwracał na to dużo więcej uwagi. Będzie wiedział, że szef się interesuje, zależy mu.
Dzisiaj moja praca polega na szukaniu największych marnotrawstw a następnie menadżerów(kierowników), którzy są właścicielami procesu w którym owy problem występuje. W klejnym kroku "bombarduje" ich dziesiątkami pytań mających na celu zrozumienie przez nich problemu i znalezieniu rozwiązania go u źródła (polecam zapoznać się dokładnie z pojęciami coaching`u oraz metody Sokratesowej".
Od momentu stosowania nowej metody którą krótko opisałem nie potrzebne są nam żadne audyty wewnętrzne ( oprócz okresowego ISO ;) ) a poziom motywoacji i pozytywnego nastawienia pracowników do eliminacji marnotrawstwa w przepływie materiałów i infomacji wzrósł bardzo znacząco, bo ludzie zaczynają rozumieć i samodzielnie zmieniać otoczenie.
Kończąc po raz kolejny powrócę do pytania z tematu:
"Po co Ci audyt wewnętrzny 5s ? "
Nie powtarzaj naszych błędów i nie wprowadzaj dodatkowych kontroli(na których My straciliśmy wiele cennych miesięcy i negatywnie nastawiliśmy wielu pracowników), zamiast tego skup się na człowieku, rozmowie z nim, jego problemach itd...
Pozdrawiam i zachęcam do konstruktywnej krytyki tego co napisałem.
ps. Nie twierdzę i nie narzucam, że to jedyna skuteczna droga, jednak u nas poskutkowała.