Anna Wolicka-Arym

Anna Wolicka-Arym właściciel,
Kancelaria
Rachunkowo-Doradcza
"ABAKS"

Temat: Zarobki w biurze rachunkowym

Witam,
moje pytanie skierowane jest raczej do pracodawców prowadzących biura rachunkowe. Ile wynoszą (a raczej powinny wynosić) zarobki pracowników biura? Nie chodzi mi o konkretne kwoty, a raczej o procentowy udział wynagrodzeń w przychodach biura, oraz wynagrodzenia pracownika w przychodzie przez niego generowanym.
Czy uważacie, że wynagrodzenie pracownika na poziome 50% generowanych przez niego przychodów jest godziwe?
Oczywiście mam tu na myśli pełny koszt wynagrodzenia - brutto plus koszty pracodawcy.Ten post został edytowany przez Autora dnia 20.03.17 o godzinie 19:21
Anna L.

Anna L. zaraz wracam

Temat: Zarobki w biurze rachunkowym

Ja bym w ten sposób nie kalkulowała wynagrodzenia pracownika i nie kalkuluję. Wyceniam wynagrodzenie na podstawie tego, co potrafią. Poza tym przychody ze spółek mogą różnie się kształtować w przełożeniu na nakład pracy przy nich, np bardziej pracochłonna firma może przynosić mniejsze przychody niż inna, mniej wymagająca spółka. I dlaczego wtedy księgowy pierwszej spółki miałby zarabiać mniej? Poza tym 50%... w niektórych wypadkach to naprawdę dużo ; ) albo bardzo mało :D. U mnie zarobki kształtują się od minimalnej do średniej krajowej. Do tego pracownicy dostają premie świąteczne, dodatek do okularów i ubrań. I ubolewam , że nie mogę niektórym dać więcej, może w przyszłości to się zmieni.
Robert Adam Okulski

Robert Adam Okulski Doradca Podatkowy
lic. 1030

Temat: Zarobki w biurze rachunkowym

Osobiście rozróżniał bym (w firmie zatrudniającej wielu pracowników) "wynagrodzenie na poziomie ... %" od "puli wynagrodzeń" czyli jak kiedyś mówiono - funduszu płac.

Zaawansowanie zarówno ze względu na wiedzę, staż pracy, aspekty organizacyjne funkcjonowania w zespole wkład każdego pracownika, nawet na podobnym stanowisku jest inny (indywidualny). Nie możemy "premiować" pracowników dając im klientów o najwyższej rentowności (przychód/czasochłonność). Dołujemy w ten sposób dodatkowo tych słabszych pracowników. Ba, zazwyczaj jest wręcz odwrotnie - ci najmniej rentowni, to firmy najtrudniejsze, więc wymagają stosunkowo lepszej kadry. Przyjmując bezpośrednie (od "obrotu") kryterium %-towe doprowadzamy do sytuacji, w której najbardziej czasochłonnych klientów nikt z pracowników nie chce obsługiwać, bo im się to nie opłaca.

Dodatkowo przy bezpośrednim podziale % dochodzi rywalizacja między pracownikami o klienta. Słyszałem (od pozyskanych pracowników) o biurach w których podkładanie sobie świń było na porządku dziennym pomiędzy księgowymi. Tak aby ta która podpadła dostawała "gorszych" klientów. Chyba nie o taką atmosferę w zespole nam chodzi ?

Inna zasłyszana historia - stała umowa zlecenie (!) (osoba na stanowisko kierownicze, obecnie prezes jednej z moich spółek, była do "wyciągnięcia" z firmy w 2 tygodnie (!!!) z wynagrodzeniem %-towym, przy czym co jakiś czas ... "wiesz, ten klient to mój kolega, więc musimy go "zrobić" za pół ceny... .
Jak myślicie ? Wynagrodzenie było płacone jako % od cennika, czy jako % od wpływu z obsługi "kolegów" ? ;-)

Z drugiej strony niezbędne w biznesplanie firmy jest ustalenie %-towej puli wynagrodzeń. Tak samo zresztą jak %-tów obrotu przeznaczonych na koszty stałe, wynagrodzenie zarządu i w końcu zysk firmy.
W tak przyjętej puli wynagrodzeń ustalam stałe wynagrodzenia etatowe dla pracowników, biorąc pod uwagę czynniki indywidualne : stanowisko, wiedzę, zakres obowiązków, staż pracy. Na to przeznaczam ok. 85% puli. Pozostałe kwoty dzielę na premie kwartalne i premię roczną - te są już uznaniowe, ale (głównie kwartalna) zależna (nie znaczy jednak, że wprost proporcjonalnie) jest od specyfiki obsługiwanych klientów, wyników działu, oraz indywidualnych osiągnięć danego pracownika w stosunku do standardowych oczekiwań dla danego stanowiska pracy (czyli w tym elemencie łatwiej się "wykazać" asystentce niż głównej księgowej).

p.s.
wysokość % puli zależy od wielu czynników - chociażby od kwestii socjalnych w firmie (np. opieki medycznej), puli szkoleniowej, nadgodzin, struktury itp. Ale bonusy to już pochodna bardziej wielkości firmy - im większa tym łatwiej z puli na koszty coś wykroić.
50% + ew. jakieś bonusy (przynajmniej szkolenia - choćby wewnętrzne) jak dla mnie to minimum rozsądku, choć znowu - z opowieści słyszałem i o 35-ciu. W tej branży warto inwestować w kadry bo z nich my (właściciele firm) żyjemy. Ten post został edytowany przez Autora dnia 22.03.17 o godzinie 09:32

Następna dyskusja:

zarobki w biurze rachunkowy...




Wyślij zaproszenie do