Temat: Otwarcie i prowadzenie biura rachunkowego
Błażej K.:
W większości przypadków jakie znam, to biura 'przygotowują' deklaracje, przekazują klientowi do podpisu i klient de facto jedynie widnieje na tych deklaracjach.
generalnie tak, ale mieliśmy w firmie przykład zawiły odpowiedzialności z kks-u - coś źle było z deklaracją VAT-7. Osoba A prowadziła księgi za dany miesiąc, osoba B sporządzała deklarację (zmiana głównego księgowego wrzesień osoba A, październik osoba B), osoba C podpisała (prokurent). Osoba A była jako pierwsza wzywana, osoba B jako druga i zdaje się, że to ona ostatecznie została pociągnięta do odpowiedzialności, bo osobę C już nie wzywali :) a ukarać raczej kogoś musieli ;)
Co do odpowiedzialności - wszystko zależy wg mnie od samego klienta, z jakim ma się współpracować. Postaw się w roli biura, które ma brać kase za swoje usługi, odpowiadać za
księgi w pełni,
nie znam tak naprawdę realiów funkcjonowania biur, jedynie spuściznę na przykład u nas po biurze :| ale rozsądnie byłoby przygotować umowę z odpowiedzialnością w takim zakresie jak są dane przekazywane i sporządzane, czyli w takim stopniu jakbyś Ty sporządzał deklarację tak powinieneś odpowiadać. Jeśli rubyrki pomylisz, czy źle wyliczysz od podstawy i takie pierdoły, to Ty odpowiadasz. Jeśli FV były lipne w jakimś stopniu, to firma. Przede wszystkim za treść FV odpowiada osoba merytorycznie ją opisująca.
a klient powie że ma to w nosie i VAT ma być odliczany od wszystkiego (nawet jeżeli biuro mówi, że od określonych wydatków VAT nie podlega odliczeniu), oraz że wszystkie koszty (w tym cuda na kiju typu gastronomia, dziwne umowy doradcze, futro dla kochanki, meble do domu, delegacje, telewizja cyfrowa i wakacje jako szkolenie itd) mają być kup.
to się pozbywasz takiego cudaka. Trzeba umieć sobie wyćwiczyć ludzi. Myślisz, że my księgowe w firmach na etacie nie mamy podobnych problemów? Trzeba wytłumaczyć, pokazać przepis i się nie robi głupot, ja nie mam zamiaru za czyjeś widzimisie odpowiadać.
Według mnie zasada jest prosta (która zawsze stosuje także w pracy) - jak ktoś mi mówi jak mam księgować, to niech sam sie na tym podpisuje, bo na dekretach, z którymi się nie zgadzam nigdy podpisu nie będzie.
a ja nie mam zwyczaju w ogóle robić głupot. Jeśli mój pracodawca zacząłby takie gierki, to szukam nowej pracy. To jak księgować mam wiedzieć ja i gł. księgowa, bo my w końcu mamy odpowiednie przygotowanie - edukacja szerokopojęta, doświadczenie itd., a nie jakiś
dyrektorek/prezes/właściciel, który o ekonomii wie tyle, co w TV powiedzą :)
Generalnie - jeżeli mam prowadzić biuro i brać za coś jakieś wynagrodzenie, to albo robie zgodnie ze sztuką (tzn wiedza jaką posiadam),
tu się zgadzam
albo robie tak jak klient mówi (bo mi płaci),
a tu się nie zgadzam, bo potem właśnie księgowa na etacie przejmuje księgi i myśli, co za idiota tak księgi prowadził... i nie ma siły na pewno nie polecę takiego i takiego biura, a wręcz mam mega uraz do biur ogólnie. Kolega chciał, żebyśmy razem otworzyli, ale widząc takieg rzeczy, to się włos na głowie jeży. Oczywiście są biura, które rzetelnie wykonują swoją pracę.
ale niech VAT-7 i CIT-8 podpisuje sobie sam. Ja jedynie księguję tak jak klient chce.
mała dygresja: ostatnio mnie wkurzają biura rachunkowe, które natrętnie do mnie dzwonią z pretensjami, bo w styczniu (!) wystawiliśmy FV zaliczkową i teraz ona się zorientowała (mamy październik), że nie wystawiliśmy FV rozliczniowej. Nie wie nawet, że w przypadku 100% zaliczki nie ma obowiązku wystawienia takowej. Uważa że FV pusta jest na prawie. Grrrrr... Nie mówiąc jakie ciekawostki potrafią powiedzieć :D no ale żeby było wesoło, to takie telefony czasem muszą być :D
Angelika K. edytował(a) ten post dnia 17.10.10 o godzinie 11:03