Dominik G. Developer, nie
Temat: Klasyczna DG, sp zoo, ltd czy urlop?
Piszę tutaj, ponieważ potrzebuję opinii praktyków z doświadczeniem, tu gdzie mieszkam w biurach rachunkowych jakiekolwiek pytanie wykraczające poza KPIR powoduje 'wielkie oczy', z kolei różni internetowi naganiacze kończą kontakt po zadaniu kilku konkretnych pytań.Sytuacja polega na tym, że chodzi o utrzymanie aktualnego stanu, czyli: brak jakiejkolwiek papierkologii (cały mój czas zmarnowany na księgowość i biurokrację to jakieś dwie godziny rocznie - pozbieranie umów i rozliczenie pitu, a koszt to okrągłe zero), zero kontaktu z zusami i innymi zapychaczami, a moje koszty to 9% przychodu (uod z 50% kup), jednak przy kwocie większej niż te ~85k rocznie - w tym roku to powinno być jakieś 150-170k pln, niestety razem, nie samej nadwyżki. Niższy zus nie wchodzi w grę, 4 lata temu zamknąłem DG.
Czy to będzie zwykła dg, sp zoo czy ltd + zoo czy też może jeszcze coś innego, nie ma znaczenia, ważne, żeby utrzymać się możliwie najbliżej tych 9%. Idealnie bez zusu, bo chcę prowadzić to uczciwie.
Branża - IT, głównie jeden klient, kosztów brak (sprzęt mam, samochód też i lepszego nie potrzebuję), najlepiej by było, gdybym mógł w jakiś sposób robić to, co z IKE + IKZE tylko z większymi kwotami - większość przychodu oszczędzam (czyli niemal wszystko poza typowymi lokatami), więc w tym roku już mam wykorzystane oba do limitu. Do tego wydaję tez nieco na leczenie (w ubiegłym roku ~15k pln, muszę poprawiać to co zepsuł nfz), ale to pewnie nie da się wliczyć do niczego.
Planuję też budowę domu (zwykły mieszkalny, chociaż miałbym tam biuro jako że pracuję zdalnie), jeśli w jakiś sposób mógłbym nie marnować pieniędzy na podatek tylko wrzucić je tu (choćby i miał być to kredyt), to też duży plus.
Dodatkowe punkty za możliwość ewentualnego sprowadzenia stałych kosztów do zera w sytuacji, w której bym nie pracował, niestety muszę się z tym liczyć, opieranie się na zusie/nfz-cie nieco zniszczyło mi zdrowie, więc w takiej sytuacji nie będę zarabial, wiec wtedy liczy się każdy tysiąc.
W teorii tematykę spółek zoo (+ wspólnik) czy ltd + zoo czy ltd + komandytowa z zoo kojarzę, ale wydaje mi się to absurdem, pełna księgowość, rozdwojenie jaźni i masa problemów, mam wrażenie, że w ten sposób tylko wpakuję się w ewentualne kłopoty za kilka lat z wymyślonymi zaległościami przez zus czy inny us - naganiacza już dawno wtedy nie będzie, a ja zostanę z problemem.
Czy pozostając w ramach klasycznej DG (zapewne na liniowym) jestem w stanie zbliżyć się do tych 9% realnych kosztów na tym etapie opodatkowania i zerowego biurokratycznego? Czy też może inaczej, czy przy wspomnianym przychodzie realne jest taka nierówność:
podatek - odliczenia od podatku/podstawy + koszt księgowości < hipotetyczny podatek 9% od całego przychodu - czyli załóżmy, że te 15k pln na rok.
Jeśli nie, to również proszę o taką informację (i jak mocno by to odbiegało), jeśli nie da się zejść poniżej tych ~18% a do tego musiałbym placic zus (i proszę, nie zbaczajmy w kierunku sensowności jego (nie)płacenia - ja to sprawdziłem w praktyce i nie potrzebuję dyskusji na ten temat) to może po prostu zrobię sobie pierwszy w życiu urlop ;)
Żeby nie było, nie oczekuję tu rozpisania co do złotówki prognoz, chodzi mi o rzucenie okiem kogoś, kto się na tym zna i zajmuje się tym codziennie, gdyby jednak były szanse na rozsądne rozwiązanie to proszę o kontakt, za konkretną pomoc jestem w stanie odpowiednio zapłacić (zresztą nawet i przy zwykłej DG wolałbym wynająć biuro - tylko takie, którego nie musiałbym jeszcze dodatkowo pilnować - wolę zapłacić i nie brudzić się choćby sporadycznym kontaktem z urzędami), częstego kontaktu osobistego chyba tu nie musi być, ale w razie czego jestem z południowej polski.