Temat: Alkohol na kolacji w delegacji.
[abstrahując totalnie od kosztów reprezentacji, i zwrotu wydatków, bądź nie za alkohole]
ja równiez uznaję zasadę, że pracownik na delegacji jest tak jakby w pracy. przez cały czas od wyjazdu z firmy do powrotu do firmy /ew.miejsca zamieszkania/. pracownik swoim zachowaniem reprezentuje firmę..
przyklad ekstremalny- wyjeżdżasz i masz wypadek. i jest problem. bo jednak jesteś w podróży służbowej czyli w pracy. a jeżeli jesteś pod wpływem alkoholu - to problem rośnie.
no i za spożywanie alkoholu w miejscu pracy grozi zwolnienie dyscyplinarne.
i, dajmy na to, jesz kolację z kontrahentem, pijesz piwo/wino/inny alkohol, a na kolację były grzyby - jest ryzyko poważnych perturbacji żołądkowych; możesz zrobić (zupełnie niechcący) krzywdę kontrahentowi; i to będzie bardzo źle świadczyło nie tylko o tobie (bo pijesz na kolacji służbowej), ale i o pracodawcy, że na takie coś zezwala..
oczywiście - są to sytuacje raczej niezwyczajne..
ale, jest jeszcze pojęcie etyki zawodowej..
i tutaj zostawiam miejsce na zastanowienie się..
a, i jeszcze mogę sie podzielić doświadczeniem - US na kontroli zakwestionował wydatki na alkohol w czasie posiłku [zarówno w rozliczaniu krajowych jak i zagranicznych delegacji naszych pracowników] - nie podając paragrafu, ale mowiąc, że alkohol nie jest składową częścią posiłku. więc firma może sponsorować posiłki, a pracownik musi z własnej kieszeni kupić sobie alkohol - o ile ma w zakresie obowiązków np. kolację z alkoholem z klientem/kontrahentem.
więc w firmie panuje taka zasada: firma zwraca za posiłek, ale alkohol na własny rachunek. przy czym nasi handlowcy mają w swoich umowach wzmiankę, że kontakty z klientami odbywają się bez alkoholu.
na zimne lepiej dmuchać.
a, i przy okazji tej kontroli wyszło, że firma w ciągu kwartału zasponsorowała pracownikom i zarządowi w różnych posiłkach alkohole na kwotę ok. 15 tys. zł..;)