Agnieszka S. Manager
Szczepan J.
Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Krakusy na emigracji
Bardzo dobry wątek.Nie zgadzam się ze Szczepanem. Mi się bardzo dobrze żyło we Lwowie, gdzie mieszkałem przez rok, ale musiałem stamtąd wyjechać ze względu na trudną sytuację gospodarczą tego miasta. Jednym słowem, brak możliwości znalezienia pracy odpowiednio płatnej i nie tylko.
Podobnie świetnie mi się żyło w Gdyni i również musiałem dojeżdżać codziennie stamtąd do Elbląga, bo akurat tam była praca na miarę moich kompetencji i oczekiwań.
Z Krakowa również musiałem wyemigrować ze względu na nieciekawą sytuację gospodarczą tego miasta, co przekładało się na problemy na rynku pracy.
A więc jestem krakusem urodzonym we Wrocławiu na emigracji w Bratysławie, nie z własnego wyboru. I chętnie sobie podyskutuję z innymi emigrantami.
Anna Maria
D.
International
Purchase Manager,
Strootman Group
Temat: Krakusy na emigracji
Ja też chętnie przyłączę się do dyskusji, bo choć rozważam różne możliwości (głównie za granicą) to tak naprawdę niewiele miejsc byłoby mnie w stanie aż tak bardzo przyciągnąć, żeby równocześnie na stałe "wypędzić z Kraka";)Szczepan J.
Anna Maria
D.
International
Purchase Manager,
Strootman Group
Temat: Krakusy na emigracji
Szczepan Maślanka:
Jak ktoś mądry powiedział, wszystko jest kwestią ceny ;-))
Częściowo masz rację. Ale w moim przypadku najistotniejsza jest moja własna hierarchia wartości.
konto usunięte
Temat: Krakusy na emigracji
A ja sie urodzilem, wychowalem i mieszkam caly czas 200 m od Rynku.I jakos mi dobrze i - poki co - nie musialem emigrowac ;)
Szczepan J.
Szczepan J.
Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Krakusy na emigracji
Jerzy K.:
A ja sie urodzilem, wychowalem i mieszkam caly czas 200 m od Rynku.
I jakos mi dobrze i - poki co - nie musialem emigrowac ;)
Emigracja jest bardzo ważnym doświadczeniem życiowym, które wzbogaca człowieka, rozszerza mu horyzonty i zwiększa jego kwalifikacje.
Ja nie żałuję, że mieszkałem dwa lata na Ukrainie i rok na Słowacji, a także 4 lata w Trójmieście. To ile się w każdym z tych miejsc nauczyłem oraz nabrałem dystansu do pewnych spraw, to moje. Osobiście nie wyobrażam sobie spędzić całego życia w jednym mieście, ale każdy człowiek jest inny i wszystko jest sprawą gustu.
konto usunięte
Temat: Krakusy na emigracji
Oboje macie racje.Ale z drugiej strony przyznacie - jestem farciarzem :P
;)
konto usunięte
Temat: Krakusy na emigracji
Jerzy K.:
Oboje macie racje.
Ale z drugiej strony przyznacie - jestem farciarzem :P
;)
Ale 200 metrów od Rynku Dębnickiego czy Podgórskiego mieszkasz? :P
Szczepan J.
Szczepan J.
konto usunięte
Temat: Krakusy na emigracji
Szczepan Maślanka:
Może los chce, abys przypadkiem sie nie ruszył poza Krk, i dlatego takiego psikusa ci spłatał ;-PP
Jedyne miasta, gdzie chciałbym się przeprowadzić to Wrocek, Paryż lub małe miasteczka w Niemczech lub na południu Francji, ew. Austrii.
Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Krakusy na emigracji
Małe miasteczka w Austrii są super, zgadzam się w 100%.Agnieszka S. Manager
Temat: Krakusy na emigracji
Szczepan Maślanka:
Ci co wyjechali zapewne maja powody, dlaczego nie chcą pewnych rzeczy wspominać, przecież nikt nie opuszcza miejsca gdzie mu dobrze.
ale w sumie ciekawy temat, ja z przyjemnością poczytam.Szczepan Maślanka edytował(a) ten post dnia 19.02.11 o godzinie 13:36
Oczywiście, ze nikt nie opuszcza miejsca gdzie jest mu dobrze. Ale jedno nie wyklucza drugiego! :) Poza tym, pozostaje jeszcze ciekawość życia w innym mieście, nadania życiu prędkości (jesli ktoś lubi), nowe czasami jest fascynujące, i nawet wciąga :)
Agnieszka S. Manager
Temat: Krakusy na emigracji
Jakub Łoginow:
Bardzo dobry wątek.
Nie zgadzam się ze Szczepanem. Mi się bardzo dobrze żyło we Lwowie, gdzie mieszkałem przez rok, ale musiałem stamtąd wyjechać ze względu na trudną sytuację gospodarczą tego miasta. Jednym słowem, brak możliwości znalezienia pracy odpowiednio płatnej i nie tylko.
Podobnie świetnie mi się żyło w Gdyni i również musiałem dojeżdżać codziennie stamtąd do Elbląga, bo akurat tam była praca na miarę moich kompetencji i oczekiwań.
Z Krakowa również musiałem wyemigrować ze względu na nieciekawą sytuację gospodarczą tego miasta, co przekładało się na problemy na rynku pracy.
A więc jestem krakusem urodzonym we Wrocławiu na emigracji w Bratysławie, nie z własnego wyboru. I chętnie sobie podyskutuję z innymi emigrantami.
Ale wątek miał dotyczyć tego, czym was KRK zaskakuje Krakusów, którzy przyjeżdzają tylko na chwilę, na weekend. Choć oczywiście można go rozszerzyć :)
Agnieszka S. Manager
Temat: Krakusy na emigracji
Anna Maria D.:
Ja też chętnie przyłączę się do dyskusji, bo choć rozważam różne możliwości (głównie za granicą) to tak naprawdę niewiele miejsc byłoby mnie w stanie aż tak bardzo przyciągnąć, żeby równocześnie na stałe "wypędzić z Kraka";)
Wszystko zostaje w kwestii tego, czego chcemy od życia! I jak chcemy je przezyć:)
Agnieszka S. Manager
Temat: Krakusy na emigracji
Jerzy K.:
A ja sie urodzilem, wychowalem i mieszkam caly czas 200 m od Rynku.
I jakos mi dobrze i - poki co - nie musialem emigrowac ;)
Skomentuję to jednym słowem - chwalipięta! :)
Podobne tematy
Następna dyskusja: