Temat: Co was trapi?/co się podoba?
Jakub Oślak:
cztery casusy tylko z tego roku dla porownania:
- PJ Harvey, Kongresowa - o ile pamietam, calkowity zakaz foto. genialny koncert, oczywiscie nie dlatego ze nie bylo fotografow, ale dlatego ze atmosfera cudownego wystepu pozostala niczym niezmacona
- Sigur Ros, Park Sow. - pierwszy kawalek, bardzo wazne - brak fotografow. niesamowite napiecie, ustawianie klimatu na reszte koncertu. kawalki 2-3 - chmara fotografow wpada jak szalona do 'fosy', i niczym pszczoly krazy wokol lapiac najlepsze ujecia, a jednoczesnie kompletnie zaklocajac 'odbior' w bardzo wielu mysle rzedach, blizszych i dalszych
- Joan as a Policewoman, HRC - wokalistka osobiscie prosi ze sceny fotografow o zaprzestanie strzelania fotek i przejscie na bok z pierwszego rzedu, no bo HRC jest za male zeby bylo wydzielone miejsce.
- Mars Volta, Stodola - wokalista doslownie spedza fotografow ktorzy 'poukrywali' sie w roznych miejscach na scenie, przemykajac co rusz miedzy lewa a prawa strona.
nie chce generalizowac, ze zachowanie wszystkich jest takie. ale takie tez bywa. dziekuje tym fotografom koncertowym, ktorzy nie wchodza widowni (ani artystom!) w parade podczas swojej pracy.
Czuję się nieco wywołany do tablicy, czyli małe sprostowanie. Akurat na koncercie Joan as a Police Woman fotografowałem wraz z kolegą (
http://fotoamatorszczyzna.blox.pl/2008/06/210-The-Poli...). Sprawa miała się nieco inaczej niż ją przedstawiasz:) Otóż Joan nieświadoma zasad jakie panują w HRC (rozmawiałem o tym później z managementem klubu) i rozbawiona tym, że jeden z nas zaczął fotografować jej unikatowe buciki, poprosiła o zaprzestanie fotografowania, co w wesołych oparach żartu się stało. Co do zasad panujących w HRC - na tamtejszych kameralnych koncertach można fotografować bez ograniczeń (jedynie flesz zakazany, chyba że uzgodnisz z wykonawcą, że jest inaczej). Brak ograniczeń dotyczy tak akredytowanych fotoreporterów jak i publiczności (w moim przypadku zazwyczaj należę do obu grup jednocześnie).
To, że gdzieś można fotografować bez ograniczeń (jak w HRC), nie oznacza, że fotograf tkwi non stop pod sceną. Zwróć uwagę, że mimo wszystko zawsze po "wykonaniu zadania" spod sceny szybko przenosimy się na tyły w poszukiwaniu planów ogólnych. Nie ma nic bardziej niezręcznego niż przeszkadzanie innym (coś jak zablokowanie skrzyżowania). Na tyłach sytuacja zmienia się diametralnie, tam też najczęściej proszony jestem o fotki i zawsze chętnie mówię, gdzie będzie można je zobaczyć, skąd ściągnąć.
Generalnie - problem jest i warto, wszystkie strony były tego świadome. Mnie najbardziej w fotografowaniu przeszkadza świadomość przeszkadzania, serio. Kłopotem są również osoby z małym doświadczeniem koncertowym - przekonane, że fotograf przez cały koncert będzie stał w jednym miejscu i uparcie zasłaniał wszystko swoimi plecami. Zazwyczaj wytłumaczenie, że będziemy tu przez chwilę a później cały koncert można podziwiać bez przeszkód wystarcza, ale nie zawsze. Najmilszym sposobem rozładowania agresji (jeśli na przykład jest fosa) jest wzięcie od takiej osoby jej aparatu i wykonanie nim dwóch - trzech zdjęć tak sceny jak i właściciela uwieczniając go w pierwszym rzędzie przy barierce. Polecam taką metodę wszystkim w fosie, którzy są zaczepiani i atakowani.
Odnośnie owianych złą sławą taboretów i stołków targanych przez fotografów - są konieczne, jeśli chcesz zmienić perspektywę i pokazać widzowi zdjęcia artysty, a nie jego plomb i dziurek w nosie. Osobiście uważam, że lepiej fotografować oczy niż stan górnej szczęki i nozdrzy. Te zaawansowane technologicznie urządzenia do przeszkadzania fanom (taborety) znajdują również zastosowanie przy fotografowaniu "z ostatniego rzędu", nad Waszymi głowami ;)
Z mojego punktu widzenia najbardziej upierdliwymi są zupełnie przypadkowi fotografowanie, którzy nigdy nie oglądają się za siebie (olewają, że właśnie ładują się w kadr kamery czy aparatów fotograficznych) i swój kompakt muszą koniecznie trzymać w górze nad głową. Zazwyczaj ma to miejsce na różnego rodzaju juwenaliach, gdzie dostęp do fosy ma całe stado rozentuzjazmowanych "organizatorów" z organizacji studenckich i samorządowych ;)
Sporym problemem są też widzowie fotografujący z fleszem, mimo zakazu. Można długo pisać o konsekwencjach takiego zachowania. Szczęściem, coraz częściej ochrona reaguje właściwie w takich przypadkach.
I wreszcie: unikałbym generalizowania. Wszystko i tak zależy od kultury osobistej, niezależnie od tego, po której stronie barierki się ona znajduje (dotyczy to również osób na scenie).
Do zobaczenia na świetnym koncercie! :)
PS: nie prawda, że na PJ nie było fotografów. Nie było przypadkowych fotografów i można było fotografować z pewnej odległości, pewnie siedziałeś tak, że ich akurat nie widziałeś ;)
Artur Rawicz edytował(a) ten post dnia 18.10.08 o godzinie 11:57