Marek
Z.
masażysta,
dyplomowany
homeopata,
http://www.e-homeopa
tia...
Temat: Napisane w Kenii-ale nie blog
LIŻĄC CUKIEREK PRZEZ ZAKURZONĄ SZYBKĘPodobno wszyscy jesteśmy dziećmi Afryki. Dziećmi wyrodnymi. Dziećmi niewdzięcznymi. Rozbiegliśmy się na wszystkie strony świata. Pomieszały nam się kolory skóry i języki. I jako te dzieci wyrodne wracamy do swojej matki. A ona już nie taka jak nam się wydaje, nie taka jaką pamiętamy. I mając poczucie lepszości chcemy zmienić wszystko na swoją modłę. Wracamy do swoich korzeni z wyrzutami sumienia. Przywozimy swoje cacuszka, obdarowujemy ich świecidełkami, wzruszamy się obdartymi ubraniami, tym, że chodzą boso. Dajemy im zeszyty, książki, gumki, ołówki....I cieszymy się jak to im pięknie pomagamy. Poprawia się nasze samopoczucie. Rozdajemy wszystko co przywozimy. A potem odganiamy dzieci stojące godzinami przy naszym płocie, bojące się przekroczyć próg domu. A one boją się do czasu. Kiedy już przekonają się, że „mzungu” nie gryzie i nie zjada ich na śniadanie, to wtedy już zupełnie śmiało i bez wahania, nie pukając, wchodzą do naszego domu domagając się kolejnych baloników, lizaków, świecidełek. Wtedy to my, uspokojeni swoją dobrocią, poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, szukając chwili spokoju i wytchnienia, denerwujemy się, że oni, ośmieleni naszą spolegliwością, włażą do nas z butami. I bez pardonu nakazujemy im odejście. Wyrodne dzieci wracaja do matki na chwilę. Nie próbując poznać ani zrozumieć staraja się wszystko pozmieniać na swoją modłę. Bo nasze na pewno najlepsze. Nasza pycha bez granic.
To właśnie niedaleko stąd, nad jeziorem Turkana, znaleziono najstarsze kości ludzkie.
Liżąc cukierek przez szybkę nawet nie próbujemy odwinąć go z papierka. Smaku i tak nigdy nie poznamy.