Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Jerzy Brańka:
System jakości zabija w ten sam sposób - zaniechanie wymagań normy jak również ich nadinterpretacja a ja wolę jak dywagacje (pokarz mi to w normie) zastąpione są wykazaniem celu i nie szkodzą jakości.

Służę uprzejmie. ;-)

Zapytanie zostało zadane tylko dlatego, że Markowi się dość dosadnie wyrwało z tą nieprawdą. Uważam, że nie zawsze jest konieczność utrzymywania wykazu dokumentów nadzorowanych, czy kontrolowanych. Może być to dobra praktyka dla organizacji bardzo skomplikowanych (niekoniecznie dużych).

Uzasadnienie jest bardzo proste. Dokumentacja stanowi system, a więc powinna odzwierciedlać działanie organizacji. Oczywiście problemem jest rozważanie jajko-kura. Dla mnie zawsze najpierw była organizacja, a potem jej system działania został ułożony według ISO 9001.

Nic więcej. W związku z tym, mamy procesów tyle ile ma pełnomocnik (sam ich pilnuje i tworzonych zapisów również) oraz tyle, ile jest procesów w firmie. Ale... każdy z nich ma swojego właściciela, który odpowiada przecież za realizację. W związku z tym, każdy dokument jest już nadzorowany, przez właściciela procesu, któremu on jest niezbędny do realizacji.

Jak się okazuje (a często tak jest) że są takie, co to przypomina się o nich dopiero w momencie aktualizacji - to znaczy, że ich nie powinno być. To wynika przecież z filozofii systemu - dostosowany do firmy. Czyli ani MNIEJ, ale tez nie więcej niż potrzeba.

Co do samego wykazu, to wykaz też będzie zawarty w tym wykazie czy innym? Czy stworzymy inny wykaz dokumentów rejestrujące wykazy w celu nadzoru nad ich aktualnością? Przypomina mi się Orwell. To już jako żart, ale jestem byłym urzędnikiem i naprawdę widziałem jak szybko potrafi puchnąć dokumentacja całkowicie bez wpływu na jakość.

A w obszarze organizacyjnym, tworzenie rozwiązań "centralnych" bywa że zabija ideę jakości, jako działania każdego w organizacji. Wszak jeśli ktoś, poza właścicielem procesu nadzoruje jeszcze dokumentację procesową, to po co się wysilać? Centrala odpowie.

Myślę, że warto też pamiętać ciągle o zasadzie Pareto. 20/80. I pamiętać o tym, że przy osiągnięciu sprawności na poziomie 80%, każdy następny procencik to już naprawdę duży wysiłek organizacji. To akurat mocno pokrywa się z moja obserwacją. Dodatkowe regulacje przy dobrze działającej organizacji, powodują jej "przeregulowanie" i przeniesienie celu działania na utrzymanie dokumentacji w aktualności, a proces główny zaczyna nieco schodzić na inny plan.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Zbigniew Banaśkiewicz:
Marek Kubiś:
Zbigniew Banaśkiewicz:
Norma nie wymaga, aby utrzymywać wykaz kontrolowanych dokumentów, ..
NIE-PRA-WDA !!!
Zamiast krzyków wolałabym cytat z normy.
Ograniczę się do dwóch cytatów, choć odwołań jest więcej:
"4.2.3 Nadzór nad dokumentami
..
g) zapobiegania niezamierzonemu stosowaniu nieaktualnych dokumentów i odpowiedniego ich oznaczania, jeżeli są zachowywane z jakichkolwiek powodów."

"4.2.4 Nadzór nad zapisami ..Zapisy powinny być zawsze czytelne, łatwe do zidentyfikowania i odszukania"

Chce pan przekonywać, że w tysiącach dokumentów łatwo jest coś odszukać bez listy (nieważne czy to wykaz papierowy czy elektroniczny)! :-(
Grzegorz K.:
Zapytanie zostało zadane tylko dlatego, że Markowi się dość dosadnie wyrwało z tą nieprawdą. Uważam, że nie zawsze jest konieczność utrzymywania wykazu dokumentów nadzorowanych, czy kontrolowanych. Może być to dobra praktyka dla organizacji bardzo skomplikowanych (niekoniecznie dużych).
Grzegorzu nie. Słowa kluczowe identyfikacja i identyfikowalność. Patrz choćby punkty 4.2.3 b) c) d) e) f) g). Spełnienie tych dwóch wymagań razem na drodze wykazu jest najprostszym co można uczynić.

Nawet jeżeli punkt 7.5.3 chcesz ograniczyć tylko do produkcji to zobacz co tam jest napisane.
"7.5.3 .. Jeżeli jest wymagana identyfikowalność, to organizacja powinna nadzorować jednoznaczną identyfikację wyrobu i zapisy jej dotyczące (patrz 4.2.4) .." A to przekierowuje do nadzoru nad zapisami. :-(

Przepraszam ale to elementarz i kopać się z koniem nie zamierzam.
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Wieledziesiąt razy (tak szło to w dziesiątki) we wdrażanych systemach robiłem spis nadzorowanych dokumentów i zapisów. Odchodzę od tego, była to często sztuka dla sztuki. Nie twierdzę, że lista z wydaniem, datą, miejscem przechowywania itp jest zła.
Ale po wdrożeniu była ona martwa.
Teraz testuję inne rozwiązania - jak mi pójdzie, dam znać.
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Marek Kubiś:
Zbigniew Banaśkiewicz:
Marek Kubiś:
Zbigniew Banaśkiewicz:
Norma nie wymaga, aby utrzymywać wykaz kontrolowanych dokumentów, ..
NIE-PRA-WDA !!!
Zamiast krzyków wolałabym cytat z normy.
Ograniczę się do dwóch cytatów, choć odwołań jest więcej:
"4.2.3 Nadzór nad dokumentami
..
g) zapobiegania niezamierzonemu stosowaniu nieaktualnych dokumentów i odpowiedniego ich oznaczania, jeżeli są zachowywane z jakichkolwiek powodów."

"4.2.4 Nadzór nad zapisami ..Zapisy powinny być zawsze czytelne, łatwe do zidentyfikowania i odszukania"

Chce pan przekonywać, że w tysiącach dokumentów łatwo jest coś odszukać bez listy (nieważne czy to wykaz papierowy czy elektroniczny)! :-(

Słyszał Pan o wyszukiwarkach? Jeśli nie to polecam, bardzo fajne narzędzia ;-)

W czasach obecnych możliwości informatycznych, po co robić wykaz jako odrębny kontrolowany dokument - nie mam bladego pojęcia.

A te cytaty niestety nie na temat, kompletnie, już mi się nawet nie chce tłumaczyć.
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Marek Kubiś:
Grzegorz K.:
Zapytanie zostało zadane tylko dlatego, że Markowi się dość dosadnie wyrwało z tą nieprawdą. Uważam, że nie zawsze jest konieczność utrzymywania wykazu dokumentów nadzorowanych, czy kontrolowanych. Może być to dobra praktyka dla organizacji bardzo skomplikowanych (niekoniecznie dużych).
Grzegorzu nie. Słowa kluczowe identyfikacja i identyfikowalność. Patrz choćby punkty 4.2.3 b) c) d) e) f) g). Spełnienie tych dwóch wymagań razem na drodze wykazu jest najprostszym co można uczynić.

A na koniec polecam nie zapomnieć o zrobieniu wykazu wszystkich wykazów. LOL.

Zapisy elektroniczne się odpowiednio indeksuje i wtedy wyszukanie ich nie sprawia żadnego problemu.

Zapisy fizyczne się oznacza, takoż segregatory czy kartony w których leżą i składuje w porządku.

Informacji o linkach / lokalizacjach w praktyce szuka się przez odpowiednią procedurę a nie przez wykaz.

Koncentrowanie się na wykazach w prostej linii prowadzi do sytuacji gdy bumaga jest tylko czemodana niet ;-)
Przepraszam ale to elementarz i kopać się z koniem nie zamierzam.

Koń by się mógł nieźle uśmiać...
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Marek Kubiś:
Grzegorz K.:
Zapytanie zostało zadane tylko dlatego, że Markowi się dość dosadnie wyrwało z tą nieprawdą. Uważam, że nie zawsze jest konieczność utrzymywania wykazu dokumentów nadzorowanych, czy kontrolowanych. Może być to dobra praktyka dla organizacji bardzo skomplikowanych (niekoniecznie dużych).
Grzegorzu nie. Słowa kluczowe identyfikacja i identyfikowalność. Patrz choćby punkty 4.2.3 b) c) d) e) f) g). Spełnienie tych dwóch wymagań razem na drodze wykazu jest najprostszym co można uczynić.

Nawet jeżeli punkt 7.5.3 chcesz ograniczyć tylko do produkcji to zobacz co tam jest napisane.
"7.5.3 .. Jeżeli jest wymagana identyfikowalność, to organizacja powinna nadzorować jednoznaczną identyfikację wyrobu i zapisy jej dotyczące (patrz 4.2.4) .." A to przekierowuje do nadzoru nad zapisami. :-(

Przepraszam ale to elementarz i kopać się z koniem nie zamierzam.

Jasne. Tylko gdyby tak było, to zapis znalazłby się w normie. A się nie znalazł, więc jest dobrą praktyką.

Nie bardzo rozumiem, dlaczego z wymogu nadzorowania zapisów wyciągasz wymóg prowadzenia rejestru kwitów. A przecież o tym mowa a nie o tym, czy zapis będzie czy go nie będzie i czy będzie nadzorowany. Bo z tym raczej nikt nie dyskutuje.

Dyskusja w tym wątku w tym moje wypowiedzi mówią o tym, że jak w opisie procesu znajduje się informacja o zapisie a ten wpada pod nadzór - to jest to wystarczające. Bo nadzór nad zapisami wynika z normy i z tego co ma pełnomocnik, a wskazanie CO ma być nadzorowanie - z opisu procesu.

Po co bardziej komplikować, wdrażać kolejne procesy, a potem je jeszcze nadzorować? W zakresie nadzoru nad nadzorem kwitów? Wybacz, ale to nadmierne rozdmuchanie kwitów.
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Piotr Maciejewski:
Wieledziesiąt razy (tak szło to w dziesiątki) we wdrażanych systemach robiłem spis nadzorowanych dokumentów i zapisów. Odchodzę od tego, była to często sztuka dla sztuki. Nie twierdzę, że lista z wydaniem, datą, miejscem przechowywania itp jest zła.
Ale po wdrożeniu była ona martwa.
Teraz testuję inne rozwiązania - jak mi pójdzie, dam znać.

Jej martwość pewnie wynika z tego, że jest wyciągiem z innych kwitów. Co jest ... nieco bezsensem. Jak spojrzymy na dokumentacje systemową, w obszarze działania operacyjnego to możemy sobie powyciągać wiele zakresów:
1. HR - czyli HRowe zabawy z tym, kto co i gdzie robi.
2. Logistyka - czyli gdzie jakie zasoby są używane
3. IT- czyli gdzie i jak dane systemy są wykorzystywane

I tak jeszcze wiele wykazów możemy sobie robić na bazie dokumentacji systemowej. Tylko czy to przypadkiem ... nie jest nadmiernym działaniem? Albo może dokładniej - czy to nie wskazuje na nieujęcie procesów pomocniczych w działaniu?

Jeśli ad 1 - to najpierw warto by ocenić wpływ takiego działania na proces. jeśli nic nie usprawni, a jak Piotr pisze, jest martwe - to jest działaniem do wycięcia. Bo obciąża firmę, a nic nie daje (moje zdanie jest podobne).

Jeśli ad 2- nie zauważono w systemie, to do uzupełnienia. Tylko nadal - ad 1 żywe. Czyli CO DA FIRMIE. Bo jak tylko radość pełnomocnika to chyba nieco za mało.
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Grzegorz K.:
Jerzy Brańka:
System jakości zabija w ten sam sposób - zaniechanie wymagań normy jak również ich nadinterpretacja a ja wolę jak dywagacje (pokarz mi to w normie) zastąpione są wykazaniem celu i nie szkodzą jakości.

Służę uprzejmie. ;-)

Zapytanie zostało zadane tylko dlatego, że Markowi się dość dosadnie wyrwało z tą nieprawdą. Uważam, że nie zawsze jest konieczność utrzymywania wykazu dokumentów nadzorowanych, czy kontrolowanych. Może być to dobra praktyka dla organizacji bardzo skomplikowanych (niekoniecznie dużych).
Pan Marek prezentuje na pewno zaangażowane podejście do jakości i z natury chodzi własnymi ścieżkami co nie znaczy, że mija się z normą, śmiem twierdzić nawet to co pisze w wielu przypadkach ją wzbogaca w trafne komentarze. Stwierdzenie ”nieprawdy”, przynajmniej ja tak rozumię nie było postawieniem się w poprzek wymagań normy a stanowiło raczej - jak mawiają Rosjanie „cztoby paddierżat dyskusju” tak drogocenną dla tych którzy niedawno „wdepnęli” w jakość. Niech każdy czerpie z niej (dyskusji) tyle ile mu potrzeba oczywiście bez szkody dla systemu.
>
Uzasadnienie jest bardzo proste. Dokumentacja stanowi system, a więc powinna odzwierciedlać działanie organizacji. Oczywiście problemem jest rozważanie jajko-kura. Dla mnie zawsze najpierw była organizacja, a potem jej system działania został ułożony według ISO 9001.
Organizacja na pewno była pierwsza i niosła za sobą swoją dokumentację nie zawsze racjonalnalnie tworzoną na potrzeby firmy. Z racji starczego wieku mam takie odczucie, że dopiero od niedawna narosło tych papierów z racji tzw. „d.pochronów”.
Moim zdaniem to raczej system tworzy dokumentację a mądry Pełnomocnik, zwłaszcza wykorzystujący dostępne techniki informatyczne na pewno sobie z tym radzi.
>
Nic więcej. W związku z tym, mamy procesów tyle ile ma pełnomocnik (sam ich pilnuje i tworzonych zapisów również) oraz tyle, ile jest procesów w firmie. Ale... każdy z nich ma swojego właściciela, który odpowiada przecież za realizację. W związku z tym, każdy dokument jest już nadzorowany, przez właściciela procesu, któremu on jest niezbędny do realizacji.
Gdzieś tutaj gubimy powiązania pomiędzy procesami, a to już przestaje być takie proste w aspekcie często różnych odpowiedzialności oraz uprawnień.
>
Jak się okazuje (a często tak jest) że są takie, co to przypomina się o nich dopiero w momencie aktualizacji - to znaczy, że ich nie powinno być. To wynika przecież z filozofii systemu - dostosowany do firmy. Czyli ani MNIEJ, ale tez nie więcej niż potrzeba.
Święte słowa !!!
A jak będą - bo aktualizujemy to źle ??? - , jak będzie możliwość ingerencji w jeden zbiorczy dokument dla ogólnej jasności systemu. Przecież świadczyć będzie to przede wszystkim jako dowód na to że system żyje bez szukania tego w procedurach, instrukcjach, zapisach.....? chyba że szukamy dowodu wprost.
>
Co do samego wykazu, to wykaz też będzie zawarty w tym wykazie czy innym? Czy stworzymy inny wykaz dokumentów rejestrujące wykazy w celu nadzoru nad ich aktualnością? Przypomina mi się Orwell. To już jako żart, ale jestem byłym urzędnikiem i naprawdę widziałem jak szybko potrafi puchnąć dokumentacja całkowicie bez wpływu na jakość.
Pan Marek nie chce przecież tworzyć procedury do procedury, instrukcji do instrukcji ........., ale rejestr (jedna strona) w świetle zarządzania dokumentami nie jest chyba tutaj zaśmiecaniem systemu lecz tylko dokumentem potwierdzającym ich aktualność. Jak działamy prawidłowo to nie potrzeba tego dokumentu nadzorować w stylu orwellowskim.
>
A w obszarze organizacyjnym, tworzenie rozwiązań "centralnych" bywa że zabija ideę jakości, jako działania każdego w organizacji. Wszak jeśli ktoś, poza właścicielem procesu nadzoruje jeszcze dokumentację procesową, to po co się wysilać? Centrala odpowie.
Biedny Pełnomocnik któremu odbiera się możliwość nadzoru nad właścicielami procesów – wiara w kompetencje i działania sprawcze zarządzających procesami wobec zarządzania systemem jast u Pana, Panie Grzegorzu bardzo krzepiące i oby zawsze sprawdzało się w praktyce.
Właściciel firmy (centralnie zarządzającyc np. w średniej firmie) na pewno z własnej woli nie popełni „sepuku” ale pomoże mu w tym na pewno „niezależny, samoregulujący się właściciel procesu”.
>
Myślę, że warto też pamiętać ciągle o zasadzie Pareto. 20/80. I pamiętać o tym, że przy osiągnięciu sprawności na poziomie 80%, każdy następny procencik to już naprawdę duży wysiłek organizacji. To akurat mocno pokrywa się z moja obserwacją. Dodatkowe regulacje przy dobrze działającej organizacji, powodują jej "przeregulowanie" i przeniesienie celu działania na utrzymanie dokumentacji w aktualności, a proces główny zaczyna nieco schodzić na inny plan.
>

A tak już tylko mówic nawiasem to z pkt-u widzenia statystyki istnieje również indeks Giniego i nie ma przy tym żadnych powodów, dla których stosunek ten miałby wynosić akurat 80/20 bo rzeczywiście często ma inne wartości. W szczególności dla rozkładu jednostajnego 20% obiektów jest związanych z 80% zasobów.
Jako „samozwańczy propagator” informatycznego wspomagania systemów jakości mam do dzisiaj siniaki i pogryzienia po dyskusji w tym temacie. Panie Zbigniewie, jeżeli czas Panu pozwala proszę sięgnąć do wcześnieszych wypowiedzi na te tematy i zoboczy jakie ostre zęby posiadają nasi Koledzy którym czas zatrzymał się na glinianych tabliczkach z rysikiem.

Proszę o potraktownie moich uwag jako tylko wkład w podtrzymanie dyskusji.
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Zbigniew Banaśkiewicz:
Marek Kubiś:
Grzegorz K.:
Zapytanie zostało zadane tylko dlatego, że Markowi się dość dosadnie wyrwało z tą nieprawdą. Uważam, że nie zawsze jest konieczność utrzymywania wykazu dokumentów nadzorowanych, czy kontrolowanych. Może być to dobra praktyka dla organizacji bardzo skomplikowanych (niekoniecznie dużych).
Grzegorzu nie. Słowa kluczowe identyfikacja i identyfikowalność. Patrz choćby punkty 4.2.3 b) c) d) e) f) g). Spełnienie tych dwóch wymagań razem na drodze wykazu jest najprostszym co można uczynić.

A na koniec polecam nie zapomnieć o zrobieniu wykazu wszystkich wykazów. LOL.

Koniecznie. Tylko już nie wiem, do czyjego nadzoru...
Zapisy elektroniczne się odpowiednio indeksuje i wtedy wyszukanie ich nie sprawia żadnego problemu.

dokuwiki nawet wystarczy. Banalne i daje się przenosić.
Zapisy fizyczne się oznacza, takoż segregatory czy kartony w których leżą i składuje w porządku.

Przy czym obecne systemy zarządzania dokumentacją dają takie możliwości że do skoroszytów, czy dokładniej kartonów lecą w kolejności wytworzenia. A i tak do odnalezienienia. A przy okazji, kryzys mamy, a powierzchnia droga, tańsze serwery.
Informacji o linkach / lokalizacjach w praktyce szuka się przez odpowiednią procedurę a nie przez wykaz.

Takie mam wrażenie, że w SOP-ach jest informacja jaki zapis powstaje, kto go przechowuje, gdzie i ile czasu.

I taki mój apel. Badajmy procesy, nie kwity.
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Jerzy Brańka:
Grzegorz K.:
Jerzy Brańka:
System jakości zabija w ten sam sposób - zaniechanie wymagań normy jak również ich nadinterpretacja a ja wolę jak dywagacje (pokarz mi to w normie) zastąpione są wykazaniem celu i nie szkodzą jakości.

Służę uprzejmie. ;-)

Zapytanie zostało zadane tylko dlatego, że Markowi się dość dosadnie wyrwało z tą nieprawdą. Uważam, że nie zawsze jest konieczność utrzymywania wykazu dokumentów nadzorowanych, czy kontrolowanych. Może być to dobra praktyka dla organizacji bardzo skomplikowanych (niekoniecznie dużych).
Pan Marek prezentuje na pewno zaangażowane podejście do jakości i z natury chodzi własnymi ścieżkami co nie znaczy, że mija się z normą, śmiem twierdzić nawet to co pisze w wielu przypadkach ją wzbogaca w trafne komentarze. Stwierdzenie ”nieprawdy”, przynajmniej ja tak rozumię nie było postawieniem się w poprzek wymagań normy a stanowiło raczej - jak mawiają Rosjanie „cztoby paddierżat dyskusju” tak drogocenną dla tych którzy niedawno „wdepnęli” w jakość. Niech każdy czerpie z niej (dyskusji) tyle ile mu potrzeba oczywiście bez szkody dla systemu.

To akurat wiem i nawet oceniałem (w odniesieniu do moich możliwości) ściankę w biurze. Nie na moje, bo kręgosłup po służbie i wypadkach nie ten.
Nic więcej. W związku z tym, mamy procesów tyle ile ma pełnomocnik (sam ich pilnuje i tworzonych zapisów również) oraz tyle, ile jest procesów w firmie. Ale... każdy z nich ma swojego właściciela, który odpowiada przecież za realizację. W związku z tym, każdy dokument jest już nadzorowany, przez właściciela procesu, któremu on jest niezbędny do realizacji.
Gdzieś tutaj gubimy powiązania pomiędzy procesami, a to już przestaje być takie proste w aspekcie często różnych odpowiedzialności oraz uprawnień.

A dlaczego gubimy? Istotą procesu nie jest to, że pełnomocnik czy ktokolwiek ma jakiś wykaz, a to, czy proces prawidłowo jest realizowany. I istota jest to, żeby dobrze wejśćia-wyjścia były określone.

Tu MOŻE, ale nie MUSI być kwit dodatkowy. Znam ludzi, co w głowie mają więcej niż na kwitach. Która praktyka lepsza?
>
Jak się okazuje (a często tak jest) że są takie, co to przypomina się o nich dopiero w momencie aktualizacji - to znaczy, że ich nie powinno być. To wynika przecież z filozofii systemu - dostosowany do firmy. Czyli ani MNIEJ, ale tez nie więcej niż potrzeba.
Święte słowa !!!
A jak będą - bo aktualizujemy to źle ??? - , jak będzie możliwość ingerencji w jeden zbiorczy dokument dla ogólnej jasności systemu. Przecież świadczyć będzie to przede wszystkim jako dowód na to że system żyje bez szukania tego w procedurach, instrukcjach, zapisach.....? chyba że szukamy dowodu wprost.

Ale nadal jest to dobra praktyka, bo system wymaga nadzoru na procesie a nie nadzoru dodatkowym procesem.

Mam wrażenie, że powinniśmy zostawić to temu, co pilnuje.
Co do samego wykazu, to wykaz też będzie zawarty w tym wykazie czy innym? Czy stworzymy inny wykaz dokumentów rejestrujące wykazy w celu nadzoru nad ich aktualnością? Przypomina mi się Orwell. To już jako żart, ale jestem byłym urzędnikiem i naprawdę widziałem jak szybko potrafi puchnąć dokumentacja całkowicie bez wpływu na jakość.
Pan Marek nie chce przecież tworzyć procedury do procedury, instrukcji do instrukcji ........., ale rejestr (jedna strona) w świetle zarządzania dokumentami nie jest chyba tutaj zaśmiecaniem systemu lecz tylko dokumentem potwierdzającym ich aktualność. Jak działamy prawidłowo to nie potrzeba tego dokumentu nadzorować w stylu orwellowskim.

A ja sobie pozwolę się nie zgodzić. Mam własne przemyślenia do audytów, które skutkują pewnymi rozwiązaniami. I jednym z nich jest raportowanie w obszarach w odniesieniu do pewnych filarów. Przepraszam, że nieco drobnej kryptoreklamy, ale w bezpieczeństwie jako systemie oceniam:
dokumentacje - w zależności od ryzyka są różne wymagania. Ale spięte z poziomami zarządzania, czyli STO - strategiczne, taktyczne, operacyjne.
struktura - czyli przypisane zadania
szkolenie - czyli dostarczanie informacji o ryzyku oraz szkolenia bardziej spec
technika - czyli ... technika ;-)
działanie i współpraca - czyli incydenty, testy i ćwiczenia.

Braki w dokumentacji i zapisach wyjdą na ocenie pierwszego filaru. Tylko w ramach prostego audytu bezpieczeństwa pożarowego już się nie mieszczę na jednej stronie. robię to standardowo na dwóch fazach - ocena kwitów i realizacja. Przy czym ocena kwitów od razu daje wytyczne do szukania zapisów. I z samej pożarówki niestety, ale zapisów do nadzoru jest około 10 własnych, i około 50 "obcych". A samego bezpieczeństwa w firmie jest co najmniej 4 zakresy. Więc nadal podtrzymuję - tworzenie wykazu kwitów nie ma sensu. Bo jest ich za dużo i za dużo właścicieli procesów.
A w obszarze organizacyjnym, tworzenie rozwiązań "centralnych" bywa że zabija ideę jakości, jako działania każdego w organizacji. Wszak jeśli ktoś, poza właścicielem procesu nadzoruje jeszcze dokumentację procesową, to po co się wysilać? Centrala odpowie.
Biedny Pełnomocnik któremu odbiera się możliwość nadzoru nad właścicielami procesów – wiara w kompetencje i działania sprawcze zarządzających procesami wobec zarządzania systemem jast u Pana, Panie Grzegorzu bardzo krzepiące i oby zawsze sprawdzało się w praktyce.

Pełnomocnik to chyba nadzór nad procesami, nie właścicielami? Bo zaraz się okaże, że zastępuje szefa ;-)

Proszę mi wybaczyć, ale ja, młody manager, po szkołach na programach Oxfordu miałem wytłumaczone tak:
1. Firmą kieruje i ją nadzoruje SZEF. A ten zawsze jest jeden.
2. Procesu nadzoruje pełnomocnik - który raportuje, że coś nie działa.

Mimo pozornych podobieństw, różnice są ogromne. I mimo mojego młodego wieku i dopiero około 200 firm, instytucji lub ich oddziałów widziałem, to jednak to czuję. Szef rządzi firmą. Pełnomocnik pilnuje zgodności procesów.
Właściciel firmy (centralnie zarządzającyc np. w średniej firmie) na pewno z własnej woli nie popełni „sepuku” ale pomoże mu w tym na pewno „niezależny, samoregulujący się właściciel procesu”.

Jeszcze szybciej pomoże mu niespełniony pełnomocnik, który ma rządzić kilkoma właścicielami procesów. Dlatego myślę, że warto a nawet trzeba rozróżnić nadzór nad procesem od rządzenia nim.
Myślę, że warto też pamiętać ciągle o zasadzie Pareto. 20/80. I pamiętać o tym, że przy osiągnięciu sprawności na poziomie 80%, każdy następny procencik to już naprawdę duży wysiłek organizacji. To akurat mocno pokrywa się z moja obserwacją. Dodatkowe regulacje przy dobrze działającej organizacji, powodują jej "przeregulowanie" i przeniesienie celu działania na utrzymanie dokumentacji w aktualności, a proces główny zaczyna nieco schodzić na inny plan.
>

A tak już tylko mówic nawiasem to z pkt-u widzenia statystyki istnieje również indeks Giniego i nie ma przy tym żadnych powodów, dla których stosunek ten miałby wynosić akurat 80/20 bo rzeczywiście często ma inne wartości. W szczególności dla rozkładu jednostajnego 20% obiektów jest związanych z 80% zasobów.

Przykład był tylko jako uzasadnienie. jakoś tak mi wychodzi zgodność bardzo mocna. Mozemy jeszcze Fibonacciego wrzucić, ale nadal będzie to coś około tego, zależy z której strony patrzymy - czy od procesu, czy od zasobu.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Zbigniew Banaśkiewicz:
.. Słyszał Pan o wyszukiwarkach? .. Zapisy elektroniczne się odpowiednio indeksuje i wtedy wyszukanie ich nie sprawia żadnego problemu.
[ciach] Pomieszanie z poplątaniem bez zwracania uwagi na to napisał przedmówca ("(nieważne czy to wykaz papierowy czy elektroniczny)! ").

Proponuję zapoznać się z tym czym jest indeks. W wyszukiwarce nie siedzi świstak, który tak bez wykazu wie gdzie wszystko jest! :-( EOT
Jerzy Brańka:
Pan Marek prezentuje na pewno zaangażowane podejście do jakości i z natury chodzi własnymi ścieżkami co nie znaczy, że mija się z normą, śmiem twierdzić nawet to co pisze w wielu przypadkach ją wzbogaca w trafne komentarze.
Dziękuję. ;-)))
Grzegorz K.:
Jasne. Tylko gdyby tak było, to zapis znalazłby się w normie. A się nie znalazł, więc jest dobrą praktyką.
Jak to się nie znalazł? A choćby 4.2.3, 4.2.4 to co to jest?

Sorry Grzegorz ale widzę, że muszę przypomnieć: norma to poziom koncepcji! Mieszacie panowie idee z implementacją! Oczekiwanie, że norma wprost zażyczy sobie listy, tabelki i może jeszcze z jakimi kolumnami to literalne, czyli błędne, czytanie zapisów normy!
Pan Marek nie chce przecież tworzyć procedury do procedury, instrukcji do instrukcji .........,
Zgadza się. Nigdzie w swojej wypowiedzi nie odniosłem się do potrzeby realizacji na papierze! Ja tylko odniosłem się, że nie da się odpowiednio oznaczać, łatwo identyfikować i odszukiwać bez nadzorowanego wykazu i dotyczy to poziomu koncepcji.
ale rejestr (jedna strona)
Rejestr tak (np: pod postacią indeksu), strona niekoniecznie.

Zanim ktokolwiek zechce jakiekolwiek zdobycze technik przetwarzania informacji wdrażać w praktyce (poziom realizacji) najpierw musi udzielić pozytywnej odpowiedzi na kilka pytań. Czy w danym obszarze zastosowań wchodzenie w IT jest uzasadnione biznesowo? Czy organizacja jest odpowiednio przygotowana finansowo, organizacyjnie, kompetencyjnie, ..? Czy organizacja posiada odpowiednie zasoby sprzętowe i ludzkie?

Jeżeli w jakimś obszarze odpowiedź jest nie, kartka + ołówek bezcenne.
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Marek Kubiś:
Grzegorz K.:
Jasne. Tylko gdyby tak było, to zapis znalazłby się w normie. A się nie znalazł, więc jest dobrą praktyką.
Jak to się nie znalazł? A choćby 4.2.3, 4.2.4 to co to jest?

Sorry Grzegorz ale widzę, że muszę przypomnieć: norma to poziom koncepcji! Mieszacie panowie idee z implementacją! Oczekiwanie, że norma wprost zażyczy sobie listy, tabelki i może jeszcze z jakimi kolumnami to literalne, czyli błędne, czytanie zapisów normy!

Skoro tak jest to już nie rozumie - tabelki muszą być?

Nie. Bo nie ma wymogu robienia tabelek, jak ktoś sobie bez nich poradzi - to jego prawo, co sam zresztą napisałeś. Swobodę tworzenia systemu daje norma, ma być tylko spełnione działanie, a nie kwit. Dokładnie jak piszesz.

Rozwiązanie z wykazem jest dobrowolnym, które coś może usprawnić. Jak inny twórca systemu czy zarządzający radzi sobie bez - to może. I tyle, aby cel został spełniony.
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Grzegorz, nie chce mi się tego całego czytać, ale coś mi się rzuciło do oczu i interpretuję:
1, jak pisałeś jest jeden szef, ale
2. pełnomocnik spina cały SZJ
3. właściciele procesów (czy jak ich tam zwał, np SBU/SJB), a nie pełnomocnik dbają o prawidłowy przebieg procesów
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Grzegorz K.:
Marek Kubiś:
Sorry Grzegorz ale widzę, że muszę przypomnieć: norma to poziom koncepcji! Mieszacie panowie idee z implementacją! Oczekiwanie, że norma wprost zażyczy sobie listy, tabelki i może jeszcze z jakimi kolumnami to literalne, czyli błędne, czytanie zapisów normy!
Skoro tak jest to już nie rozumie - tabelki muszą być?
Tabelki - nie. Identyfikacja i identyfikowalność - tak.
Rozwiązanie z wykazem jest dobrowolnym, które coś może usprawnić.
Nie, jest obligatoryjne. Natomiast czy ktoś zrobi sobie tabelkę na kartce, czy posłuży się w tym celu IT to już inna sprawa.

Sorry, jak będzie np: kontrola z Urzędu Skarbowego i okaże się, że coś jest źle, to odpowiesz, że zrobiłeś źle bo w Wiki o tym nie napisali? Bądźmy poważni bo organizacja we własnym interesie musi zapewnić odpowiedni nadzór, zgodnie z zasadą, że nieznajomość prawa nie zwalnia od jego stosowania.
Jak inny twórca systemu czy zarządzający radzi sobie bez - to może. I tyle, aby cel został spełniony.
Nie. Jaki cel? Jak tego nie robi w sposób adekwatny do potrzeb to nie działa zgodnie z normą bo nie kontroluje jakiegoś obszaru. Jeżeli jakiś obszar ma być identyfikowany (patrz 4.2.3, 4.2.4) to nie ma szans na spełnienie celu! :-(
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Marku, wybacz, ale ja nie rozumiem w ogóle Twojej argumentacji. I tak naprawdę przestałem rozumieć istotę sporu. Przecież NIKT jak czytam ten wątek nie mówi o tym, żeby olać identyfikacje i identyfikowalność.

Dyskusja jest o metodzie zapewnienia tych dwóch właściwości. Więc jak mógłbym prosić, nie każ mi 5 raz tego pisać. Juz kilka pisałem wcześniej.

Istotą sporu jest to, że moim zdaniem nie ma żadnego wymogu posiadania tabelek, czy wykazów. I tego będę się trzymał. A wiki nie stosuję, więc jak możesz, to zagrywki tego typu nie do mnie - nie działa na mnie, bo zahacza o techniki których w dyskusji nie toleruję. I skończy się zakończeniem dyskusji, jako takiej, z wątkami personalnymi. Jak chcesz wiedzieć, jak odpowiem jakiemukolwiek organowi, który mnie o coś zapyta - to mnie o to zapytaj, a nie sarkastycznie - moim zdaniem, wrzucasz takie teksty.

Formalnie - nie ma żadnego obowiązku tworzenia i utrzymywania wykazów dokumentów, co już pisałem wcześniej, spowodowane jest nadmiernym rozbuchaniem kwitologii. Za nadzór nad zapisami i dokumentami systemowymi odpowiada właściciel. I w średnio dobrze zarządzanej firmie produkcyjnej samych pomocniczych z obszaru bezpieczeństwa bywa ich kilkadziesiąt, do kilkuset. Mogę wymienić najważniejsze, a potem pomnóżmy sobie przez ilość działów i wyjdzie nam, że ktoś, kto chciałby centralny wykaz kwitów SAM utrzymywać i do tego SAM go nadzorować, jest na spalonej pozycji, bo przegląd aktualności samych istotnych to może być ciągłe działanie w 12 miesięcy na okrągło, sprawdzać tylko czy aktualne.

Przykład - audyt samego tylko bezpieczeństwa pożarowego, przygotowanie do roboty na 4 fabrykach klienta. 600 stron dokumentacji systemowej w kilkunastu dokumentach wymaganych prawem i systemem, plus ostatnie przeglądy, pomiary i wyniki - łącznie około 1200 stron druku.

A mamy jeszcze bezpieczeństwo w wymiarze substancji niebezpiecznych, BHP, fizyczne, informacji, budowlane, plus kilka wymiarów istotnych strategicznie, analizy ryzyka dla każdego z nich, ale jako odrębny proces etc, etc.

jak możesz - uzasadnienie dla utrzymywania centralnego wykazu kwitów z tych wszystkich obszarów - takie konkretne, które uzasadni praktycznie jeden caly etat w firmie na takie działanie.
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Sąd, sadem ale .........
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

... a świat idzie do przodu i trzeba oszczędzać drzewa. ;-)
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

Grzegorz K.:
Marku, wybacz, ale ja nie rozumiem w ogóle Twojej argumentacji.
Grubą kreską oddziel wszystko to co dotyczy koncepcji, od tego jak to jest realizowane.
I tak naprawdę przestałem rozumieć istotę sporu.
Norma jest literalnie czytana. :-(
Przecież NIKT jak czytam ten wątek nie mówi o tym, żeby olać identyfikacje i identyfikowalność.
???? To jak myślisz jak w praktyce jest realizowana taka interpretacja: "Norma nie wymaga, aby utrzymywać wykaz kontrolowanych dokumentów"? :-(
Dyskusja jest o metodzie zapewnienia tych dwóch właściwości.
W takim razie wypada mówić, że norma nakłada obowiązek identyfikacji (łatwej, szybkiej, adekwatnej do potrzeb, ..) ale spełnienie tego obowiązku nie musi być na drodze wykonywania absurdalnej, dodatkowej pracy, a wykaz nie musi być tabelką bo równie dobrze może to być właściwie poindeksowany zasób bazy danych.
Istotą sporu jest to, że moim zdaniem nie ma żadnego wymogu posiadania tabelek, czy wykazów.
Niestety nie, wymóg jest. Identyfikacja i identyfikowalność to świadomość każdego z właścicieli procesów jakie wymagania prawne go dotyczą, .., jakimi posługuje się dokumentami, .., kiedy upływają jakie terminy, itd. itp. itd., i na tę okoliczność każdy powinien posiadać swój własny wykaz.

Ten wykaz nie musi być oczywiście na kartce papieru, z powodzeniem może nim być nadzorowana wersja elektroniczna. Wersja elektroniczna oczywiście nie musi być tworzona "ręcznie", może być tworzona z automatu przy okazji rejestrowania dowolnych danych, ale ktoś ten automat musi przewidzieć, zdefiniować i go zaimplementować, tak aby ktoś inny mógł z niego korzystać.

Chociaż nikt szczególnego dokumentu, wykazu, tabeli nie musi tworzyć, to dzięki np: systemom bazodanowych one mogą, i powinny jeżeli baza to jedyny zasób, być utrzymywane (np: nie wszystko o co zapytasz wujka Google jest tym czego szukasz chociaż literalnie odnosi się do tego o co pytasz)!
A wiki nie stosuję, więc jak możesz, to zagrywki tego typu nie do mnie ..
Przepraszam ale nie miałem na myśli nic ad personam, przykład Wiki który uzyskał akceptację w dyskusji nie ja przywołałem, zetknąłem się z resztą w praktyce z próbą podobnego obchodzenia problemu, więc proszę nie kontynuuj w tym tonie. :-(
jak możesz - uzasadnienie dla utrzymywania centralnego wykazu kwitów z tych wszystkich obszarów - takie konkretne,
Np: spełnianie wymagań prawnych w określonych obszarach, przez określone osoby, .. .
które uzasadni praktycznie jeden caly etat w firmie na takie działanie.
Po co etat? :-( To ani nie musi (i nie powinno) dotyczyć 100% kwitów, ani nie musi być robione przez człowieka. Ważne aby kiedy coś jest potrzebne, to aby było dostępne bez robienia przeglądu wszystkich szaf i magazynów. Bez wykazu człowiek nie znajdzie bez przeszukiwania wszystkiego, a komputer zazwyczaj podpowie bzdury.

Punkt 0 normy - wszystko z rozsądkiem, z właściwym wykorzystaniem zasobów sprzętowych, ludzkich, .. . EOT
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

.....
a, karawana też idzie dalej.Jerzy Brańka edytował(a) ten post dnia 24.03.13 o godzinie 13:39

Temat: zmiana kierownictwa a polityka jakości

chyba odeszliście mądrale od tematu, przypomnę "zmiana kierownictwa a polityka jakości". jeżeli jest nowa polityka to będzie nowe wydanie polityki, jeżeli jest stara polityka to będzie stara.
reszta postów to często przejaw frustracji ;) niech ktoś zamknie ten wątek pls

Następna dyskusja:

Cele Jakości - ich zmiana




Wyślij zaproszenie do