konto usunięte

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Marek Piotrowski:
Przemyslaw Kowalski:
Jesli dostawca ma certyfikat w danym lancuchu to on odpowiada ubezpieczeniowo za jakosc.
Ubezpieczeniowo?
Chyba raczej umownie lub kodeksowo...


Ubezpieczeniowo. Sprzedajac produkty masz dolaczone OC, certyfikacja zapewnia Ci wiarygodnosc dzieki czemu to OC jest nizsze (jest wogole w akceptowalnej biznesowo cenie).

Jesli odbieram towar od dostawcy, ktory nie ma certyfikacji w moim lancuchu to odpowiadam JA za kazda wprowadzona do lancucha sztuke, jakbym sam ja wyprodukowal.

Odpowiadam za jakosc oznacza odpowiadam cywilnie i od tego jest ubezpieczenie.

Nie widzialem jeszcze w przemysle dostawy od firmy nie majacej dolaczonej polisy od odpowiedzialnosci za produkty.

Marku... nie zakladasz chyba, ze odbiorca z obcego kraju bedzie sie ciagal po sadach ze znikajacym dostawca?
Ubezpieczenie to oczywista oczywistosc w biznesie, tu kodeksy nikogo nie interesuja, bo sam arbitraz w takiej sprawie przekroczylby wartosc zamowienia.

Wlasnie taki jest cel akredytacji, certyfikacji. To te narzedzia stoja ponad prawami lokalnymi, poniewaz prawa lokalne nie nadazaja za wymaganiami przemyslu. Zwroc uwage na chocby tak wesoly watek z dzialu JAKOSC, gdzie okazuje sie, ze panstwowe przepisy nie nadazaja za metodami pomiarowymi odnosnie wzorcowania.

------------------------

W skrocie:
Certyfikacja, akredytacja, ubezpieczenie to jest pytanie o zyro.
Marek Piotrowski

Marek Piotrowski Właściciel, Petersen
Consulting

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Przemyslaw Kowalski:
Marek Piotrowski:
Przemyslaw Kowalski:
Jesli dostawca ma certyfikat w danym lancuchu to on odpowiada ubezpieczeniowo za jakosc.
Ubezpieczeniowo?
Chyba raczej umownie lub kodeksowo...


Ubezpieczeniowo. Sprzedajac produkty masz dolaczone OC, certyfikacja zapewnia Ci wiarygodnosc dzieki czemu to OC jest nizsze (jest wogole w akceptowalnej biznesowo cenie).

Jesli odbieram towar od dostawcy, ktory nie ma certyfikacji w moim lancuchu to odpowiadam JA za kazda wprowadzona do lancucha sztuke, jakbym sam ja wyprodukowal.

Certyfikacja systemu czy produktu nie może być podstawą do przenoszenia odpowiedzialności. Chyba, że umowa z firmą ubezpieczeniową głosi coś innego.
Nie widzialem jeszcze w przemysle dostawy od firmy nie majacej dolaczonej polisy od odpowiedzialnosci za produkty.

Na jakiej podstawie firma ubezpieczeniowa uznaje, że są podstawy do wypłaty ubezpieczenia?

konto usunięte

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Marek Piotrowski:
Certyfikacja systemu czy produktu nie może być podstawą do przenoszenia odpowiedzialności. Chyba, że umowa z firmą ubezpieczeniową głosi coś innego.

Wlasnie do tego sluzy certyfikacja, jesli w dochodzeniu wyjdzie ze zawinila srubka X bo nie spelniala norm do niej przypisanych winny jest ostatni certyfikowany w lancuchu dostawy tej sruby.

Dochodzenia przeprowadzane sa przez jakies tam wlasciwe organa, najczesciej z powodu wypadkow & katastrof.
Wychodza wtedy piekne kwiatki, jak montowanie ukladow ogrzewania przeznaczonych do pomieszczen w pojazdach :)

Nie widzialem jeszcze w przemysle dostawy od firmy nie majacej dolaczonej polisy od odpowiedzialnosci za produkty.

Na jakiej podstawie firma ubezpieczeniowa uznaje, że są podstawy do wypłaty ubezpieczenia?

Na podstawie decyzji rzeczoznawcy.
Zazwyczaj przysyla wtedy swojego rzeczoznawce/likwidatora, zeby obejrzec komisyjnie.

Tyle ze powazne firmy nie dopuszczaja do tej sytuacji bo im pojda w gore skladki. Wycofuja partie i wysylaja nowe, a stare sa przedmiotem dochodzenia wewnetrznego.

Ja to tak z praktyki wypisuje, uwazam ze to jest calkiem nieglupio pomyslane, w kazdym razie dziala. Polskei firmy albo sie w to wdroza... albo ich nie bedzie. Wiekszosci co probowaly kombinowac juz nie ma.
Marek Piotrowski

Marek Piotrowski Właściciel, Petersen
Consulting

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Przemyslaw Kowalski:
Nie widzialem jeszcze w przemysle dostawy od firmy nie majacej dolaczonej polisy od odpowiedzialnosci za produkty.

Na jakiej podstawie firma ubezpieczeniowa uznaje, że są podstawy do wypłaty ubezpieczenia?

Na podstawie decyzji rzeczoznawcy.
Zazwyczaj przysyla wtedy swojego rzeczoznawce/likwidatora, zeby obejrzec komisyjnie.

Na czyj wniosek? Dostawcy czy klienta? Bo przecież polisa dotyczy dostawcy (dostawca jest ubezpieczony). Jeżeli dostawca kwestionuje reklamację klienta to chyba nie ma podstaw ani do wysłania rzeczoznawcy ani do wypłaty odszkodowania, chyba, że jest wyrok sądowy.
Tyle ze powazne firmy nie dopuszczaja do tej sytuacji bo im pojda w gore skladki. Wycofuja partie i wysylaja nowe, a stare sa przedmiotem dochodzenia wewnetrznego.

Ja to tak z praktyki wypisuje, uwazam ze to jest calkiem nieglupio pomyslane, w kazdym razie dziala. Polskei firmy albo sie w to wdroza... albo ich nie bedzie. Wiekszosci co probowaly kombinowac juz nie ma.

Tak jak ja widzę rynek firm produkcyjnych - w sporym procencie są to monopoliści, albo mamy do czynienia z sytuacją: mały klient i duży dostawca, która zdecydowanie utrudnia życie klientom. Dostawcy jeszcze długo będą kombinować.

konto usunięte

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Marek Piotrowski:
Na czyj wniosek? Dostawcy czy klienta? Bo przecież polisa dotyczy dostawcy (dostawca jest ubezpieczony). Jeżeli dostawca kwestionuje reklamację klienta to chyba nie ma podstaw ani do wysłania rzeczoznawcy ani do wypłaty odszkodowania, chyba, że jest wyrok sądowy.

Jaki wyrok sadowy? Jakiej jurysdykcji?
Tutaj ma miejsce arbitraz, tylko i wylacznie.
Do sadu jesli juz to nie idziesz przeciwko dostawcy, tylko ubezpieczycielowi, i to swojemu :)

-Ja, odbiorca zwracam sie do dostawcy o uznanie reklamacji;
-Odbiorca uznaje, wymienia towar, placi szkode-jest cacy;
---lub uznaje, wymienia towar, szkoda wyplacana jest z gwarancji bankowej (sprobuj zawrzec umowe z Toyota, Volvo, Kockums bez gwarancji bankowej :) );
-Bank dostosowuje oferte gwarancji bankowej do generowanego w niej obrotu, czyli moze zarzadac zwiekszenia tej rezerwy, a nawet dodatkowych zabezpieczen;
---lub nie uznaje, nie wymienia, i wogole zachowuje sie jak Chinczycy...
------wtedy ja zwracam sie do mojego ubezpieczyciela, o wyplate zgodnie z ocena mojego rzeczoznawcy i zgodnie z moim kosztorysem;
------ubezpieczyciel wyplaca zgodnie z moim widzimisiem ze swoich srodkow i zwraca sie do ubezpieczalni, w ktorej jest OC sprawcy, ubezpieczalnie rozliczaja sie blyskawicznie (jakos miedzy soba potrafia, naprawde fascynujace, bo jak zewnetrznie ktos probuje to droga przez meke) i sprawca ma podnoszone ubezpieczenie ze wzgledu na szkodowosc (co w wypadku niektorych szkod oznacza tak wysokie ubezpieczenie, ze podmiot wypada z rynku);
------ubezpieczyciel (moj lokalny) sie nie zgadza, daje wlasnego rzeczoznawce i likwidatora, dochodzimy do porozumienia lub rozsaddza nas lokalny sad oceniajac spor o warunki ubezpieczenia i zgodnosc towaru ze specyfikacja dodajac swojego rzeczoznawce (bardzo drogie i sady same odradzaja to rozwiazanie);
-zwracam uwage ze w takim postepowaniu wyrok zapada w dwa tygodnie, to nie Polska, to cywilizacja, a odwolania sa najczesciej przez sad wyzszej instancji odrzucane;

Co to w praktyce oznacza...
Ja, majac upawnienia do rpac na wysokosciach i prac ppoz, i zabezpieczenia w wypadku takim a siakim... mam te uprawnienia wydane przez ubezpieczalnie (ktora odpowiada za wydanie tych uprawnien), czyli jesli biore udzial w takich pracach, to OC mojego zleceniodawcy jest bez zadnych przeszkod wyplacane.
Oczywiscie zleceniodawca moze zatrudnic kogos bez tych uprawnien, wolna wola, ale w przypadku szkody jest od razu zdejmowane 30% wartosci na dzien dobry (warunek ubezpieczeniowy wymagajacy kwalifikacji potwierdzonych egzaminem) i renegocjacja skladki.

Jesli bede mial zbyt duza szkodowosc, to mi te uprawnienia cofna.

Ten system efektywnie wymusza wykonywanie swoich uslug porzadnie :)
Inaczej szkody nie beda pokrywane.
A jesli w sprawach spornych wyroki zapadaja w dwa tygodnie, to na rynku zwyczajnie ciezko o partaczy.

Ma to tez swoja wade... prog wejscia na rynek jest dosc wysoki.

Ale zaleta jest predkosc i efektywnosc tej spychologi, nawet mimo kosztow tego ubezpieczenia, gwarancji bankowych i utrzymywania sztabu prawnikow & rzecoznawcow.

---------------------------------------------------
Tak jak ja widzę rynek firm produkcyjnych - w sporym procencie są to monopoliści, albo mamy do czynienia z sytuacją: mały klient i duży dostawca, która zdecydowanie utrudnia życie klientom. Dostawcy jeszcze długo będą kombinować.


Raczej mam na uwadze rynek, gdzie za produkty odpowiedzialnosc jest dosc konkretna.
Pociag, samolot, samochod, koparka, statek, platforma, nabrzeze, silnik, elektrownia.

Dochodzenia sa tutaj dosc ostre w przypadku bledow.

Jesli okaze sie ze jakis przewod do pneumatyki czy hydrauliki w samolocie zuzyl sie przed czasem, i okazuje sie to wada materialowa mimo certyfikacji, ze bylo to dobre, to cofane jest "zaufanie" czyli certyfikaty dla calej tej seri badan, dla badan wykonywanych przez to labolatorium i prowadzone jest dochodzenie jak w przyszlosci uniknac tego bledu... tymczasem... Cala serie tych przewodow trzeba wycofac i wymienic na nowe, z innej seri. Co dla zespolu firm odpowiedzialnych za to jest finansowym wyrokiem, poniewaz wycofanie z ruchu calej seri samolotw, chocby na te drobna wymiane, to sa dziesiatki tysiecy godzin strat dla uzytkownikow tych urzadzen. To sa katastrofalne koszty.

Dlatego wlasnie nie ma sie co slizgac, jakosci pilnowac trzeba i nie kombinowac. Wystarczy wykonywac swoja prace sumiennie i problemu nie bedzie.

Zwroc uwage, ze przepisy konsumenckie w EU dzialaja wlasnie na taka domyslna korzysc klienta (i przyznaje ze jest to czesto bardzo wku...).
Monopolistow rujnuje sie najlatwiej, bo ich bledy sa najpowszechniejsze.
Dlatego szczoteczka do zebow jest w sprzedazy stukrotnie drozsza niz w produkcji, te marze zabezpieczaja wydanie Ci bezdyskusyjnie nowej szczoteczki, golarki, miksera, telefonu, na wypadek gdyby w tym dlugim procesie produkcyjnym ktos cos spier...
Marek Piotrowski

Marek Piotrowski Właściciel, Petersen
Consulting

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Przemyslaw Kowalski:
Marek Piotrowski:
Na czyj wniosek? Dostawcy czy klienta? Bo przecież polisa dotyczy dostawcy (dostawca jest ubezpieczony). Jeżeli dostawca kwestionuje reklamację klienta to chyba nie ma podstaw ani do wysłania rzeczoznawcy ani do wypłaty odszkodowania, chyba, że jest wyrok sądowy.

Jaki wyrok sadowy? Jakiej jurysdykcji?
Tutaj ma miejsce arbitraz, tylko i wylacznie.
Do sadu jesli juz to nie idziesz przeciwko dostawcy, tylko ubezpieczycielowi, i to swojemu :)

-Ja, odbiorca zwracam sie do dostawcy o uznanie reklamacji;
-Odbiorca uznaje, wymienia towar, placi szkode-jest cacy;
---lub uznaje, wymienia towar, szkoda wyplacana jest z gwarancji bankowej (sprobuj zawrzec umowe z Toyota, Volvo, Kockums bez gwarancji bankowej :) );
-Bank dostosowuje oferte gwarancji bankowej do generowanego w niej obrotu, czyli moze zarzadac zwiekszenia tej rezerwy, a nawet dodatkowych zabezpieczen;
---lub nie uznaje, nie wymienia, i wogole zachowuje sie jak Chinczycy...
------wtedy ja zwracam sie do mojego ubezpieczyciela, o wyplate zgodnie z ocena mojego rzeczoznawcy i zgodnie z moim kosztorysem;
------ubezpieczyciel wyplaca zgodnie z moim widzimisiem ze swoich srodkow i zwraca sie do ubezpieczalni, w ktorej jest OC sprawcy, ubezpieczalnie rozliczaja sie blyskawicznie (jakos miedzy soba potrafia, naprawde fascynujace, bo jak zewnetrznie ktos probuje to droga przez meke) i sprawca ma podnoszone ubezpieczenie ze wzgledu na szkodowosc (co w wypadku niektorych szkod oznacza tak wysokie ubezpieczenie, ze podmiot wypada z rynku);

Muszę to sam przebadać bo to mi się nie zgadza.
1.Po pierwsze dlaczego "mój ubezpieczyciel" ma się zajmować moim problemem z dostawcą?
"Mój ubezpieczyciel" zajmuje się tylko tym co obejmuje polisa, która jest z nim zawarta. W jakim punkcie ta polisa ujmuje moje problemy z dostawcą? Jak dla mnie to ten temat jest dla prawników, a nie ubezpieczycieli.
2.Ubezpieczyciel dostawcy nie jest od podejmowania decyzji za dostawcę tylko od wyręczania go w płaceniu za wpadkę. Zatem wypłaca gdy dostawca przyznaje, że nawalił i nie chce wziąć płatności na siebie, albo dostawca nie przyznaje, że nawalił, ale jest wyrok sądowy lub arbitrażowy który uznaje, że dostawca nawalił.
---------------------------------------------------
Tak jak ja widzę rynek firm produkcyjnych - w sporym procencie są to monopoliści, albo mamy do czynienia z sytuacją: mały klient i duży dostawca, która zdecydowanie utrudnia życie klientom. Dostawcy jeszcze długo będą kombinować.


Raczej mam na uwadze rynek, gdzie za produkty odpowiedzialnosc jest dosc konkretna.
Pociag, samolot, samochod, koparka, statek, platforma, nabrzeze, silnik, elektrownia.

Dochodzenia sa tutaj dosc ostre w przypadku bledow.

Jesli okaze sie ze jakis przewod do pneumatyki czy hydrauliki w samolocie zuzyl sie przed czasem, i okazuje sie to wada materialowa mimo certyfikacji, ze bylo to dobre, to cofane jest "zaufanie" czyli certyfikaty dla calej tej seri badan, dla badan wykonywanych przez to labolatorium i prowadzone jest dochodzenie jak w przyszlosci uniknac tego bledu... tymczasem... Cala serie tych przewodow trzeba wycofac i wymienic na nowe, z innej seri. Co dla zespolu firm odpowiedzialnych za to jest finansowym wyrokiem, poniewaz wycofanie z ruchu calej seri samolotw, chocby na te drobna wymiane, to sa dziesiatki tysiecy godzin strat dla uzytkownikow tych urzadzen. To sa katastrofalne koszty.

Dlatego wlasnie nie ma sie co slizgac, jakosci pilnowac trzeba i nie kombinowac. Wystarczy wykonywac swoja prace sumiennie i problemu nie bedzie.

Zwroc uwage, ze przepisy konsumenckie w EU dzialaja wlasnie na taka domyslna korzysc klienta (i przyznaje ze jest to czesto bardzo wku...).
Monopolistow rujnuje sie najlatwiej, bo ich bledy sa najpowszechniejsze.
Dlatego szczoteczka do zebow jest w sprzedazy stukrotnie drozsza niz w produkcji, te marze zabezpieczaja wydanie Ci bezdyskusyjnie nowej szczoteczki, golarki, miksera, telefonu, na wypadek gdyby w tym dlugim procesie produkcyjnym ktos cos spier...

1.A o czym ja mówię? O hutach i zakładach chemicznych przede wszystkim. W efekcie fuzji i połączeń funkcjonują na tym rynku duże grupy producenckie o charakterze monopolowym. Może przejmą się GMem, albo VWem, ale na pewno nie dostawcami 1go, 2go rzędu do montowni samochodów. Takie firmy na reklamację dostawcy potrafią odpowiedzieć - nie chcecie to nie kupujcie. I to się na razie nie zmieni.
2.Przypadek wycofania produktów z rynku - jeżeli z badań wynika, że dostawca nawalił to nie uniknie konsekwencji finansowych, jeżeli natomiast wykonał produkt dokładnie zgodnie ze spierniczoną specyfikacją klienta to jest kryty.
3.Nie wchodźmy w rynek konsumencki bo to nie ten temat.Marek Piotrowski edytował(a) ten post dnia 18.02.12 o godzinie 15:19

konto usunięte

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Marek Piotrowski:
Muszę to sam przebadać bo to mi się nie zgadza.
1.Po pierwsze dlaczego "mój ubezpieczyciel" ma się zajmować moim problemem z dostawcą?
"Mój ubezpieczyciel" zajmuje się tylko tym co obejmuje polisa, która jest z nim zawarta. W jakim punkcie ta polisa ujmuje moje problemy z dostawcą? Jak dla mnie to ten temat jest dla prawników, a nie ubezpieczycieli.

Sam odpowiedziales na swoje pytanie.
Ubezpieczalnia (Twoja), ma prawnikow od ubezpieczen. Taka specjalizacja.
Twoja ubezpieczalnia dziala w tym zakresie w Twoim imieniu.
Kto ma Cie reprezentowac jak nie specjalisci?

Jakie proste i jakie logiczne.

2.Ubezpieczyciel dostawcy nie jest od podejmowania decyzji za dostawcę tylko od wyręczania go w płaceniu za wpadkę. Zatem wypłaca gdy dostawca przyznaje, że nawalił i nie chce wziąć płatności na siebie, albo dostawca nie przyznaje, że nawalił, ale jest wyrok sądowy lub arbitrażowy który uznaje, że dostawca nawalił.

To juz ubezpieczalnie zalatwiaja miedzy soba. Najczesciej wystarcza im opinie rzeczoznawcow i szybko dochodza do porozumienia w rozliczeniach. Spory sa zbyt kosztowne :)

I o dziwo... skutecznie to robia jesli musza sie dogadac miedzy soba, bo jako klient, gdybys mial sie z nimi uzerac to sprawa jest pozbawiona sensu, co za tym idzie... nikt by nie korzystal z nieegzekwowalnych ubezpieczen i wzroslaby niestabilnosc rynku.

Te rozwiazania wymuszono na ubezpieczalniach zeby rynek wogole funkcjonowal.

Wyniki finansowe spolek z polnocy jasno pokazuja efektywnosc tego modelu.

1.A o czym ja mówię? O hutach i zakładach chemicznych przede wszystkim. W efekcie fuzji i połączeń funkcjonują na tym rynku duże grupy producenckie o charakterze monopolowym. Może przejmą się GMem, albo VWem, ale na pewno nie dostawcami 1go, 2go rzędu do montowni samochodów. Takie firmy na reklamację dostawcy potrafią odpowiedzieć - nie chcecie to nie kupujcie. I to się na razie nie zmieni.

Pracowalem w tym przemysle, i przy najmniejszym kliencie byla dyskusja, ze to my zalezymy od klientow, a nie oni od nas. Poniewaz Ci mali klienci zapewniaja nam objetosc zamowien, w ktorej my dyktujemy cene, i dajemy jakosc, a duzi klienci potrafia z dnia na dzien wycofac zamowienia na znaczna czesc volumenu produkcji i bujaj sie pan z fabryka :)

2.Przypadek wycofania produktów z rynku - jeżeli z badań wynika, że dostawca nawalił to nie uniknie konsekwencji finansowych, jeżeli natomiast wykonał produkt dokładnie zgodnie ze spierniczoną specyfikacją klienta to jest kryty.

To tez ocenia rzeczoznawca.
Opiniowalem wiele razy takie kwity, i nie raz wpisywalem ze klient dostal dokladnie to co zamowil... jak sie nie umie robic rysunku to sie dostaje to co sie nabazgralo.
Jak sie wpisuje blednie sklad materialu, to sie dostaje z takiego custom-material produkty.

3.Nie wchodźmy w rynek konsumencki bo to nie ten temat.

Odbiorca to dla dostawcy konsument.
Ale te rozwiazania ida w dol, i sa bardzo dobre, rzuc okiem na jakosc uslug i wyrobow w krajach gdzie jest to skutecznie egzekwowane.

--------------------------------------------

Podejrzewam ze te rozwiazania wydaja sie na prymitywnym rynku dosc niebywale, ale maja one te sama logike jak zastosowanie kierunkowskazu w samochodzie, a pozniej podlaczenie do kierunkowskazu czujnika pozycji kierownicy (kiedy konczymy skret-wylacza) i wylacznika czasowego.
Czytajac gotowe rozwiazanie czlowiek mysli "na co to takie skomplikowane", ale jednak roznica miedzy automatyczna, bezstopniowa skrzynia biegow, a zestawem przekladni z pierwszych ciagnikow jest zauwazalna w komforcie uzytkowania :)

Tez sie na poczatku droczylem i pukalem w glowe.
Ale w koncu przyjalem to rozwiazanie, w biznesie na polnocy to juz nei jest kwestia wyboru, to kwestia bycia na rynku.Przemyslaw Kowalski edytował(a) ten post dnia 19.02.12 o godzinie 10:53
Marek M.

Marek M. Scrum Master, Senior
(Technical) Project
Manager

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Jerzy B.:
....i właśnie temu służy wymóg normy mówiący o dokonywaniu okresowej oceny dostawców, wg kryteriów określanych przez odbiorcę. Świadomy dostawca, któremu będą one przedstawione (, a może kryterium 100% kontroli u dostawcy ???) podejmuje przy istniejącej umowie na dostawy obowiązek mogący ograniczyć %kontroli u odbiorcy. Sumując, kontrola dostaw to jedno ocena dostawców to drugie i tylko to ma sens przy %-owym określeniu zakresu kontroli dostawy.
witam, no tak ale tu by trzeba bylo sie zastanowic nad zagadnieniem gdzie 100% kontroli bedzie 'tansze' czyli u 'nas' czy 'u niego'-tyle w kwestii kosztowej.

w kwestii jakosciowej: jezeli sam mam speca od takiej kontroli (nazywa sie to np. u nas Inboud Qulitym Manger/Engineer czy whatever) to wiem, ze on jest odpowiedzialny za to co montuje na produkcji. Kwaestia odpowiedzialnosci (czyli i platnosci czy wymiany towaru) niezgodnego ze specyfiukacja to przy dobrej wspolpracy z umowie z dostawca szybka i bezbolesna akcja a przy zlej umowie i checj jej egzekwowania przez niesfornego dostawce zabawa w sady..

sama Metodologia: na zdrowy rozsadek i w zgodzie z ISO, chcoc zaleznie jakie mamy zapisy, nie ma potrzeby 100% kontroli no chyba, ze leicmy w kosmos albo rzeczywiscie chcemy sie uniesc w powietrze (aviation+aerospace)

kryterium skali: oczywiscie im wieksze wolumeny i prostszy pol-produkt tym mozna po uzyskaniu zaufania do dostawcy zmniejszac ilosc kontroli ale na poczatku radzilbym naprawde zapoznawac sie ze stanem faktycznym tego coi sie zamowilo i teg 'co przyjechalo' a chocby dlatego, ze wycofywanie z pordukcji (albo niedajoze z rynku) to juz wyzsze koszty a takie waliwe elemnety moga polozyc niejedna firme i wowczas juz postfactuma zaczyna sie Wielkie polowanie na Winnych, ktorzy sie musza zanlezc (bo tam gdzie super osiagniecia i tam gdzie duze straty winni obu przypadkow musza sie znalezc;)

samo ISO+TS, no normy fajne, zepisy tez moga byc super precyzyjna, ale bez wbudowania w Swiadomosc kadry kazdego szczebla po co nam to kontrole co my wlasciwie produkujemy i co jest krytyczne w tym danym przydadku zeby output byl zgodny ze specyikacja i porawnie fukcjonowal, na co zrwocic uwage w celu zapewnienia jakosci.. pracoiwalem z HACCP w FMCG i am jest dobry temat typowania i kontroli szczegolnie waznych elementow procesu, takie cos warto terz przetransformowac na produkcje stricte techniczna.

albo.. dostawca bierze na siebe 100% winy za wszystko i pozamiatane ale jak mu policzyc wowczas koszty wycofajnia produktu np. z rynku, jak sie jakis bykow nie zauwazylo, nie ma zapewne w takim kontrakcie nawet kiedy sa certyfilakty jakosci jakis tebelek do wyliczenia takich kosztow?
- - - -
jak to wprowadzic do skali MŚP:
1.najprosciej excel na magazynie, plik na serwerz (zeby nie bylo trzeba chodzi za czesto w celu wgladu co sie dzieje), ja stosuje serie parametrow mierzalnych oraz niemierzalnych, zeleznie od tego co jest na zakladzie albo co mozna szybcko dokupic, tak wiec moze byc:
-geomertia mierzona wg wozca najlepiej badz przyrzadami pomiarowymi
-kolor i odcien (wg wzorca)
-waga i material elementu
-ocena wizualna wg SOP: gratowanie krawedzi etc.
2.okerslic precyzyjnie czestotliwosc kontroli, i np. jezeli wszystko OK to zmniejszac ja w czasie az do 0
3.zliczanie ile bylo mierzonych elemnetow: suma wadliwych/suma wszystkich wychodzi FPY, np. w PPmach czy jak to mierzy (po sztuce, po partii)
3.w tableli w Excel po linii idzie nastepujaco:
nr pomiaru--data p.--nr elementu i jego opis--kyterium 1, n+1--kto sprawdzi--kto potwierdzil
*nalezy automatyzowac arkusz jak sie da, im mniej klikania tym lepiej = Lean
- - -
a test losia Mercedesa A wszyscy pamietaja..
a pedal gazu Toyoty tez..

Zyczenia najwyzszej jakosci i milej wspolpracy z Dostawcami, Mark:)Marek 马瑞克 Małkowski edytował(a) ten post dnia 19.02.12 o godzinie 13:38
Marek Piotrowski

Marek Piotrowski Właściciel, Petersen
Consulting

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Przemyslaw Kowalski:
Marek Piotrowski:
Muszę to sam przebadać bo to mi się nie zgadza.
1.Po pierwsze dlaczego "mój ubezpieczyciel" ma się zajmować moim problemem z dostawcą?
"Mój ubezpieczyciel" zajmuje się tylko tym co obejmuje polisa, która jest z nim zawarta. W jakim punkcie ta polisa ujmuje moje problemy z dostawcą? Jak dla mnie to ten temat jest dla prawników, a nie ubezpieczycieli.

Sam odpowiedziales na swoje pytanie.
Ubezpieczalnia (Twoja), ma prawnikow od ubezpieczen. Taka specjalizacja.
Twoja ubezpieczalnia dziala w tym zakresie w Twoim imieniu.
Kto ma Cie reprezentowac jak nie specjalisci?

Jakie proste i jakie logiczne.

Tylko jeżeli umowa z firmą ubezpieczeniową obejmuje coś takiego. Bo nie wierzę w to, że firma ubezpieczeniowa będzie na własny koszt prowadzić takie postępowanie. To musi być dla nich biznes.
1.A o czym ja mówię? O hutach i zakładach chemicznych przede wszystkim. W efekcie fuzji i połączeń funkcjonują na tym rynku duże grupy producenckie o charakterze monopolowym. Może przejmą się GMem, albo VWem, ale na pewno nie dostawcami 1go, 2go rzędu do montowni samochodów. Takie firmy na reklamację dostawcy potrafią odpowiedzieć - nie chcecie to nie kupujcie. I to się na razie nie zmieni.

Pracowalem w tym przemysle, i przy najmniejszym kliencie byla dyskusja, ze to my zalezymy od klientow, a nie oni od nas. Poniewaz Ci mali klienci zapewniaja nam objetosc zamowien, w ktorej my dyktujemy cene, i dajemy jakosc, a duzi klienci potrafia z dnia na dzien wycofac zamowienia na znaczna czesc volumenu produkcji i bujaj sie pan z fabryka :)

A ja regularnie widzę rzeczy typu: reklamacje dostawcy może uznają, ale jakości poprawić nie zamierzają i nawet tego nie deklarują, kosztów dodatkowych (demontaż, postój, selekcja, odesłanie) nie przyjmują do wiadomości, formularzy 8D nie odsyłają, auditowi nie chcą się poddać. Na wszelkie naciski odpowiadają: sorry, znajdźcie sobie innego dostawcę. A bywa, że nie ma innych ofert gdy chodzi o materiał, który dostarczają. Bywa też, że przy niewielkich ilościach materiału nie sposób znaleźć alternatywne źródło. Pomijam już temat dostawców narzuconych przez klienta bo to już bywa kompletne dziadostwo.

konto usunięte

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Marek Piotrowski:
Tylko jeżeli umowa z firmą ubezpieczeniową obejmuje coś takiego. Bo nie wierzę w to, że firma ubezpieczeniowa będzie na własny koszt prowadzić takie postępowanie. To musi być dla nich biznes.

W tym wypadku, to ten zestaw ubezpieczen zawiera to w warunkach ogolnych.

Natomiast koncepcja ze ubezpieczyciel cos prowadzi na wlasny koszt... to cos jak "straty skarbu panstwa"... czyli tak konkretnie podatnikow... w przypadku ubezpieczyciela i tak klient placi, wiec warto sprzedawac mu porzadne uslugi, ktore sie przydaja. A skoro i tak zatrunia sie sztab prawnikow :)
A ja regularnie widzę rzeczy typu: reklamacje dostawcy może uznają, ale jakości poprawić nie zamierzają i nawet tego nie deklarują, kosztów dodatkowych (demontaż, postój, selekcja, odesłanie) nie przyjmują do wiadomości, formularzy 8D nie odsyłają, auditowi nie chcą się poddać. Na wszelkie naciski odpowiadają: sorry, znajdźcie sobie innego dostawcę. A bywa, że nie ma innych ofert gdy chodzi o materiał, który dostarczają. Bywa też, że przy niewielkich ilościach materiału nie sposób znaleźć alternatywne źródło. Pomijam już temat dostawców narzuconych przez klienta bo to już bywa kompletne dziadostwo.

Jesli chodzi o materialy na ktore jest normatyw, to daj cynk kancelari prawnej, ktora tak ulozy zestaw umow, zeby ze skory dostawce obedrzec.
Tylko ze zrobi to sadownie i zajmie im to czasu... jest kilka kancelari co sie specjalizuja w rozwiazywaniu swin, ktore sami podkladaja.

--------------------------

Marku Malkowski... piszesz o buchalteri kontrolnej... dla poczatkujacego kontrolera jakosci to zla droga, te wskazniki sa dla tych, co maja doswiadczenie w ich interpretacji.
Poczatkujacy kontroler musi troche polazic za towarem i zasiegnac jezyka, zeby rozeznac sie w JAKIM CELU istnieje Jego stanowisko pracy.
Z pewnoscia nie jest to stanowisko ksiegowego, od tego QC ma asystentow, praktykantow... zeby cos tam w druczki poprzepisywali.
Odczytanie kierunku dzialan kontrolnych i naprawczych z tej buchalteri wymaga duzej praktyki w spogladaniu w metna wode.Przemyslaw Kowalski edytował(a) ten post dnia 19.02.12 o godzinie 21:27
Marek Piotrowski

Marek Piotrowski Właściciel, Petersen
Consulting

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Przemyslaw Kowalski:
A ja regularnie widzę rzeczy typu: reklamacje dostawcy może uznają, ale jakości poprawić nie zamierzają i nawet tego nie deklarują, kosztów dodatkowych (demontaż, postój, selekcja, odesłanie) nie przyjmują do wiadomości, formularzy 8D nie odsyłają, auditowi nie chcą się poddać. Na wszelkie naciski odpowiadają: sorry, znajdźcie sobie innego dostawcę. A bywa, że nie ma innych ofert gdy chodzi o materiał, który dostarczają. Bywa też, że przy niewielkich ilościach materiału nie sposób znaleźć alternatywne źródło. Pomijam już temat dostawców narzuconych przez klienta bo to już bywa kompletne dziadostwo.

Jesli chodzi o materialy na ktore jest normatyw, to daj cynk kancelari prawnej, ktora tak ulozy zestaw umow, zeby ze skory dostawce obedrzec.

A takiej umowy nigdy dostawca nie podpisze. Nie jest idiotą.
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Marek 马瑞克 Małkowski:
a test losia Mercedesa A wszyscy pamietaja..
a pedal gazu Toyoty tez..

A co ma jeden i drugi przykład do kontroli jakości dostaw?

Pomijając już kwestię, że A-classe fiknęli dziennikarze lansujący konkurencyjną markę, a sprawa wadliwych pedałów gazu w Toyotach okazała się humbugiem od początku do końca.

konto usunięte

Temat: kontrola dostaw - zapisy

Marek Piotrowski:
A takiej umowy nigdy dostawca nie podpisze. Nie jest idiotą.

Wiec nie jest dostawca :)

Surowce i polprodukty kupic latwo.
Ale zeby sprzedac je za godziwa wartosc do kraju produkujacego najnowoczesniejsza bron... no to juz sie trzeba wykazac jakoscia dostaw.

Rosjanie tak cwaniaczyli, ze laske robia dostarczajac wyroby stalowe. Teraz juz nie dostarczaja... a Czesi tak... i podpisuja kazda umowe, bo sa przekonani, ze dostarczaja we wlasciwej jakosci i jak dotad... ani razu nie zawiedli.

Zwroc uwage na jakos stopow T72, specyfikacja a rozni dostawcy. Tam sa teraz takie wlasnie umowy zabezpieczajace i to dziala.

Następna dyskusja:

Kontrola Dostaw




Wyślij zaproszenie do