Temat: Jakie techniki na przezwyciężanie lęków przed zajęciami...
Dla wszystkich zainteresowanych: właśnie wróciłam z zajęć z samoobrony z elementami sztuk walki. Ze łzami w oczach, ale doczołgałam się do końca każdej linii. Za przeproszeniem zapierdziel był ostry, łącznie z odbyciem przeze mnie kary wielokrotnej w ilości kikudziesięciu pompek za koleżankę, która nie chciała wykonać ćwiczenia, bo nie miała siły, a miała ćwiczyć ze mną, więc mi się też dostało, ale Ci, którzy trenują sztuki walki wiedzą o co chodzi. Wynik dla trenera był oczywisty: oszukiwałyśmy, bo ja niosłam koleżankę, a ona mnie nie, bo nie dawała rady. Nie ma to, jak odpowiedzialność za kogoś-super doświadczenie uczące pokory i odpowiedzialności nie tylko za siebie.
Trudno wyrazić słowami emocje związane z treningiem. Były myśli począwszy od nienawiści: ja ci pokażę idioto, że doczołgam się tygryskami, do tej linii do kompletnej uległości z braku argumentów.
Kary okrutne, bo gdy ja miałam z koleżanką robić pompki, to cała grupa w tym czasie musiała podtrzymywać ciało na łokciach i palcach u stóp w pozycji leżącej, a trener stał nad nami i tylko mówił: przez Was cała grupa cierpi. Im dłużej będziecie to robić tym dłużej oni będą tak leżeć.
W sumie kilka razy po 20 pompek kosztowało nas wiele sił. Dużo by opowiadać-nosiliśmy się metodą tzw:"na strażaka", czołgaliśmy się, robiliśmy różne ćwiczenia z podskokami na leżąco i w ten sposób 50metrów do linii, a jak ktoś opadł z sił, to jechał od początku. Słowem: jak w wojsku, albo na surviwalu. Masakra i wszystko mnie boli. Udało się jednak dotrwać do końca z pomocą kolegów, którzy pomogli koleżance mnie unieść i nauczyli ją, jak mnie nie zwalać po sto razy na matę(boli:()
Na samym końcu trener nas pochwalił za to, że wytrzymałyśmy i wykonałyśmy za setnym razem ćwiczenie. Chłopacy nam klaskali, a Ola się prawie popłakała.
Trener na koniec powiedział, że chodziło o to, by się nie poddać i nie dać stresowi. Pytał, czy go znienawidziłyśmy po tym, co nam dzisiaj zafundował i oznajmił, że jego celem jest wyćwiczenie przede wszystkim odporności psychicznej, nawet kosztem naszej nienawiści.
Mimo tego nie zraził mnie do siebie ostatecznie, mimo że w trakcie pompek byłam początkowo zła, bo uznałam, że nie zasłużyłam na karę, to jednak szybko doszłam do wniosku, że jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie, bo nie poinformowałam trenera o tym, że mamy problemy z wykonaniem ćwiczenia tylko ja ją nosiłam, a ona mnie nie, więc nie wykonałyśmy polecenia zamiany osób przez co musiałyśmy wg niego odbyć karę. Mamy nauczkę, że zawsze trzeba szczerze powiedzieć, z czym się ma problem, niż udawać. To tak w skrócie tylko:)
Przetrwałam i zliczyłam ćwiczenia, co zostało nagrodzone oklaskami trenera. Odczuwam satysfakcję i jestem z siebie dumna.