Temat: Czy SaaS jest dobrą praktyką?
Andrzej Góralczyk:
Zajmuje właśnie, idzie jak burza.
Zauważyłem i dlatego też założyłem ten wątek. ;-) Właśnie mi chłopak odpowiedział po co to robić co mu zasugerowałem, skoro to już jest w sieci. ;-(
Dzięki Andrzeju, że się odezwałeś. Mam nadzieję, że do dyskusji przyłączy się więcej osób, bo istotnych problemów nie brak.
Tyle, że nie jako oprogramowanie dla firm (zwane szumnie systemami zarządzania :-)) lecz w sieci, co zresztą zrozumiałe.
Oj, chyba troszkę niezręcznie, bo to co w sieci, to chyba także dla firm. ;-)
Wraz z cloud computing, które nie jest - jak większość dotychczasowych pomysłów - pustym hasłem.
No właśnie zapytam o różnicę pomiędzy
SaaS, a
cloud computing. Czy aby w praktyce to nie to samo, choć słowa różne?
Swoje najnowsze serwisy buduję właśnie jako cloud computing +SaaS.
Wyraźnie jednak rozróżniasz użyte terminy, podczas gdy ja na własne potrzeby scaliłem je w jedność. ;-)
Jak to wygląda? Jeden serwis zasysa dane albo ma te dane wprowadzane w jakiś sposób. Przetwarza te dane do postaci "zrozumiałej" dla innego serwisu, umieszczonego gdzieś indziej w sieci, na innym serwerze. Ten inny zasysa dane przygotowane przez pierwszy serwis i znowu przetwarza,... itd.
Rozumiem, że każdy z serwisów oferuje także jakąś funkcjonalność użytkownikowi końcowemu.
Zamiast jednego wielkiego systemu enetrprise mam więc "maszynę" rozproszoną, skonfigurowaną z serwisów znajdujących się w różnych miejscach sieci.
Oj, ale systemy enterprise są też przecież w wersji rozproszonej. ;-)
Na końcu doczepiam aplikację, która podaje mi wyniki przetwarzania, najczęściej w postaci web serwisu, czyli niewielkiego segmentu (lub wielkiej dashboard) na stronie WWW.
Rozumiem, że dotyczy to jakiegoś typu aplikacji. W jakich zastosowaniach widziałbyś ten model?
Zabawne, że jeden z moich serwisów internetowych wisi na starym serwerze WWW, który nie ma żadnych aplikacji na zapleczu, on tylko serwuje gotowe strony. Pochodzi z epoki początków Internetu. I do tego właśnie serwisu przetworzone dane podaje "linia produkcyjna" złożona z dwóch innych serwisów, z których ostatni jest agregatorem i zbiera dane głównie z innego serwisu, także agregatora, ale i z kilku jeszcze innych. Zatem na poszczególnych stronach mojej witryny znajdują się zarówno dane wprowadzane przeze mnie (do tego agregatora pierwszego w szeregu), jak i dane z wielu innych serwisów. Wszystko ładnie ułożone...
Gratuluję i domyślam się na potrzeby jakiej aplikacji to działa, ale na ile to rozwiązanie jest adaptowalne do rozwiązywania różnych problemów? Jakich?
Oszczędności w kosztach ogromne, a także ogromna elastyczność.
Czyli polecasz jako dobrą praktykę? ;-)
Korzystanie z tych "nowych" koncepcji wymaga zmiany paradygmatu myślenia o aplikacjach i maszynach.
To tak lecz jak wyglądają te nowe paradygmaty?