Temat: Czy możliwe jest prowadzenie idealnej organizacji?
Nowy kontekst, otwiera nowe możliwości. Moja odpowiedź będzie więc diametralnie odmienna i brzmi: według mnie TAK.
Prowadzenie takiej organizacji zależny wyłącznie od jej lidera, jego przekonań; determinacji i znajomości metod. Nawiasem, zauważcie jakie to słabe, co napisałem: zależny od lidera. Ideałem będzie, kiedy organizacja nie będzie już "zależeć od lidera". To kolejny lider będzie musiał się dostosować. Ale dla nas to jeszcze długo będzie futurologia, jak sądzę.
W moim wątku Wady Lean Management, ktoś wpisał ostatnio (niestety znów bez uzasadnienia), tezy które sugerują, że to specyfika Japonii ich etosu pracy i takie tam, a "u nas" (nie wiem czy w Polsce czy szerzej?) to jest to "wyrwane z kontekstu". Rozprawiłem się w głosie polemicznym z takim myśleniem i jak na razie cisza. Tutaj link, dla zainteresowanych:
http://www.goldenline.pl/grupy/Przedsiebiorcy_biznesme...
W moim przekonaniu nie ma ani jednej kluczowej cechy Systemu Toyoty, który by był zastrzeżony "dla ludzi o skośnych oczach". Ja, takiej nie znam. Jestem gotów stosować się do wszystkich mi znanych, i to nie "posłusznie", a ze zrozumieniem sensu i zasadności. W pierwszym tygodniu listopada będę mieć gotowy tekst, który teraz ma tytuł: 'Toyota Way - dlaczego tu tak trudno o sukces?". Może go zmienię, może nie? Jak już się pokaże w sieci, dołączę link.
A więc dostrzegam problemy, staram się je nawet skatalogować, w sobie dostępnym zakresie, ale wiem, że można, a nawet trzeba realizować metodykę szczupłych rozwiązań. Dla mnie działanie poza LM jest najzwyczajniej nieracjonalne. Można mi te inne metodyki narzucić, ale ja myślę już wyłącznie w kategoriach szczupłego zarządzania i dobrowolnie pewnie od tego nie odejdę.
Ta metodyka zarządzania, ma wszystko o czym piszesz, Henryk. Dlaczego? Z jednej prostej przyczyny. Przewidziała i stosuje mechanizmy "samonaprawy". Nie znajdziemy tego u innych (ja nie znam). Nigdzie tego nie przeczytałem, ale tyle zrozumiałem praktykując LM i studiując literaturę. Otóż pracując w LM podpisujemy się pod tezą: "Wiem, że mogę/będę popełniać błędy. Moim obowiązkiem jest im zapobiegać, a gdy do nich dojdzie, wyciągać z tego wnioski i je naprawiać w taki sposób, by korygując błąd zadbać też o to by się więcej nie powtarzał. A przynajmniej zrobić wszystko, co w mojej mocy, by tak się stało."
Pytanie czy to "pobożne życzenia" czy coś realnego? Dla wielu, z którymi rozmawiałem (nie mający wiedzy o LM), to "pobożne życzenia", a dla mnie realne, racjonalne i naturalne odruchy.
PS
Reaktywował się z lekka mój wątek "Wady Lean Management". Tam głos sugerujący, jak mi się zdaje, że LM jest tak japońskie, a my rozumiemy z tego tak mało, że ... No właśnie, nie wiem co? Mamy o LM zapomnieć, bo i tak nie damy rady, czy musimy się jeszcze więcej strać? Zdam takie pytanie. Poczekam na odpowiedź Autora.
PS
W treści, obiecywałem link do mojego tekstu o istotnych powodach, typowanych przeze mnie, trudności we wdrażaniu zasad Toyota Way w innych firmach. Oto ten link:
http://mojafirma.infor.pl/personel/budowanie-zespolu/7...Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.11.14 o godzinie 18:17