Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Granica polsko-gdańska
W nauczaniu historii w szkole i w ogóle we wszystkich opisach historycznych mówi się dużo o bitwach i polityce, ale zupełnie nic o życiu codziennym w danym okresie.A mnie intryguje pewna sprawa: jak wyglądała w praktyce granica Polski z Wolnym Miastem Gdańskiem w okresie międzywojennym? Chodzi mi o kwestie przekraczania granicy przez obywateli RP, Gdańska i turystów. Czy granica była oznaczona w terenie, a jeśli tak, to w jaki sposób (słupki graniczne, tablice np. "stop granica przekraczanie wzbronione), zasieki?), czy granicę można było przekroczyć w dowolnym miejscu bez kontroli (tak jak obecnie w ramach układu z Schengen), czy też tylko na przejściach granicznych za okazaniem paszportu?
I jak to wszystko wyglądało w praktyce? Mam na myśli fakt, że z jednej strony granicy był niemiecko-polski Gdańsk i kurort Sopot, popularny cel wyjazdów turystycznych, a zaraz obok polska wieś Orłowo i kawałek dalej Gdynia, która już pod koniec lat 20-tych była dużym miastem i portem. Czy dla życia zwykłych mieszkańców Gdańska, Sopotu, Orłowa i Gdyni granica była problemem, uciążliwą barierą, czy może nieuświadamianą przez nikogo kreską na mapie - ot jak dzisiaj granice gmin? Z tego co wiem, sama instytucja szczelnych granic i paszportów jest stosunkowo nowa, np. w XIX wieku podróżowało się swobodnie bez kontroli granicznej, ale jak było w XX-leciu międzywojennym pod tym względem?