Damian Kamiński

Damian Kamiński Zamieniam informacje
w wiedzę ...

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Powszechne jest określenie „Jaka praca taka płaca” , tak to wygląda z punktu widzenia pracodawcy, ale … z punktu widzenia pracownika można by wstecznie czytając stwierdzić „Jaka płaca taka praca”.

Innymi słowy, pracuje tak „sprawiedliwie” jak sprawiedliwie jestem wynagradzany … teoretycznie wszystko było by OK. gdyby nie oczywisty konflikt interesów.

Pracodawcy lubią podnosić poprzeczkę, podnosić oczekiwania, podnosić standardy. Dokładają kolejne obowiązki nie kompensując tego wynagrodzeniem.

Zastanawiam się czy takie („Jaka płaca taka praca”) nastawienie pracownika zawsze musi prowadzić do awantury i rozstania się z pracodawcą … czy też nasi pracodawcy powoli dorastają do tego że pracownika trzeba szanować ?
Tomasz Bar

Tomasz Bar finanseosobiste.pl

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

To temat rzeka i pole na długa dyskusję.
Tak długo jak pracodawca bedzie mógł w każdej chwili jednego pracownika zastapic drugim będzie mógł płacic jak najmniej.
Sytuacja sie zmienia chocby na budowach gdzie brakuje ludzi.
Albo musi placic wiecej albo stanac z robota.

To odwieczny konfikt, który raczej nigdy sie nie skończy.
Pracodawca najchetniej by nie placil a pracownik z czasem ma wieksze oczekiwania. Wczesniej czy później nastepuje zgrzyt.


Tomasz Bar edytował(a) ten post dnia 02.02.07 o godzinie 10:07
Bartłomiej Juszczyk

Bartłomiej Juszczyk dyrektor
zarządzający Grupa
Adweb; inwestor,
wykładowca, ...

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Temat już poruszany i przegadywany wielokrotnie, zatem obawiam się, że trudno bedzie coś odkrywczego powiedzieć.

Jedna moja uwaga - jedno to płaca adekwatna do pracy, ale i możliwości firmy (przykład małych firm z których pracownicy uciekają do Irlandii, a firm po prostu nie stać na to by podnosić wynagrodzenia...) drugie - to podejście roszczeniowe. Wielokrotnie na tym forum spotkałem się z mądrymi wypowiedziami ludzi, ktorzy wprost pisali: "Pracodawca płaci za PRACE a nie przychodzenie do niej, za 8 godzin ciężkiej pracy".

Jesli pracodawca podnosi poprzeczkę, jak to zostało tu opisane, ale jest to w granicach wciaż tej samej pracy i umiejętności - nie widze zależności od pieniezy. Zadaniem pracownika, skoro podejmuje wyzwanie i podpisuje "kontrakt" zwany umową o pracę - jest pracowac na pełnych obrotach. A to czy przez 8 godzin pracodawca wymaga leżenia do góry brzuechem, czy sporadycznej pracy, czy totalnego wyczerpania - nie powinno być przedmiotem roszczenia - to wciąż te same 8 godzin.

Gorzej, jesli dodatkowe obowiazki wymagają dodatkowej pracy poza jej godzinami lub sa nierealne do wykonania w regulaminowym czasie pracy, ale to już świat nadużyć i podejścia pracodawców w Polsce... Oby szybko zweryfikowanych przez rynek.... pracy.

Damian Kamiński

Damian Kamiński Zamieniam informacje
w wiedzę ...

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Bartłomiej J.: Zadaniem pracownika, skoro podejmuje wyzwanie i podpisuje "kontrakt" zwany umową o pracę - jest pracowac na pełnych obrotach. A to czy przez 8 godzin pracodawca wymaga leżenia do góry brzuechem, czy sporadycznej pracy, czy totalnego wyczerpania - nie powinno być przedmiotem roszczenia - to wciąż te same 8 godzin.


Zgadam się ale tylko częściowo, pracodawca „kupuje usługę” i chce by była wykonana jak najlepiej.

Ale nie bardzo umie sobie wyobrazić w świetle twoich słów, od czego zależy wartość pieniężna tych 8 godzin, skoro nie od zaangażowania i zakresu obowiązków ?
Bartłomiej Juszczyk

Bartłomiej Juszczyk dyrektor
zarządzający Grupa
Adweb; inwestor,
wykładowca, ...

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Widzisz, jedno to stanowisko jakie dana osoba zajmuje i najpewniej umiejętności jakie posiada by je wykonywać. Wartość pieniężna zależy od umiejętności i wartości danej pracy dla firmy - ale na pewno nie od zaangazowania, gdyż "kupując usługę" oczekuję zaangażowania w 100% - a nie z założenia w 80% z możliwością wzrostu do 87% "jesli płaca wzrośnie". To byłby absurd... :)

Ale drugie to "zwiększenie obowiązków" a oczekiwania zwiększenia płacy. Wyobraź sobie pracownika działu obsługi Klienta, który na codzień odbiera telefony, sporadycznie wystawia jakieś dokumenty, na pewno posiada jakiś zakres czasu woilnego. Czy jeśli powiem mu, by dodatkowo w ramach swojej pracy zajmował się również odpisywnaiem na maile albo np. biegał na pocztę - czy to oznacza od razu ustawienie się w kolejce po pieniadze "bo zakres obowiązków mi się powiększył"?

Ja nie wspominam o sytuacji, gdy programista nagle dostaje zadnaie zaprojektownaia autorskiego CMS'a, dostaje grupę ludzi którymi musi zarządzać, architekturę którą musi kontrolować itp itd - rozumiem, że wzrost obowiązków zapewne przełoży się na jego płace bo i trudno mu bedzie kończyć pracę o 17.00 i nie myślec o projekcie...

Wszystko jest kwestią obustronnego szacunku, ale zwracam uwagę, że często zaburza go podejście roszczeniowe, nie poparte w rzeczywistości faktami.

konto usunięte

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Obawaim się, że Pan Bartłomiej spłaszczył problem, "mówi" jak szef, który czegoś tam ode mnie, chce ale racje pracownika ma w małym poważaniu. Zawsze można powiedzieć pracownikowi; "To jest postawa roszczeniowa!", a w bardzo wielu przypadkach, gdzie chodzi o rzeczywistą wiedzę, to pracodawca czy szef roszczą do mojej wiedzy, której sami nie posiadają, ale płacić nie chcą. Więc, kto prepezentuje tę postawę roszczeniową?

Np. Pan twierdzi, że "kupując usługę" oczekuję zaangażowania w 100% - a nie z założenia w 80% z możliwością wzrostu do 87% "jesli płaca wzrośnie". To byłby absurd... :) No właśnie, że nie jest to żaden absurdem! Jeśli zatrudniałby ktos CYBORGA, to tak by było, ale umiejętności człowieka są własciwie niemierzalne i często rosną w miarę zdobywania doświadczenia i pogłebiania kwalifikacji. Czlowiek nie wykonuje "usługi" tylko pracę, w która powinien wkładać serce, talent i wysiłek, jeśli Pan myśli, że kupuje 100% tego, to się Pan straszliwie myli. Nikt Panu nie sprzeda 100% swoich szarych komórek.

Nikt się firmy nie pyta, "czy chciałaby umieć cos zrobić", tylko "czy jest w stanie to za taką, a taką cenę wykonać?". Stąd nacisk na pracowników, aby zwiększali swój zakres .... no właśnie czego, OBOWIĄZKÓW czy KOMPENECJI? Dopóki w Posce tym rządzi bezduszny, importowany z USA (lata '60) czy Chin (2005 lub 2006) paradygmat, że musi to zrobić, to nic się do przodu nie posunie. Termity nie tworzą społeczeństwa tylko społeczność. Wydajność, nawet jakość chodzą dosyc krętymi ścieżkami i ludzie muszą chcięć to zrobić, podnieść swoje kwalifikacje itd. itp.

W sumie, Panie Bartłomieju, troche luzu i głębszego myślenia, cele realizuje się z kimś a nie przeciw komuś. To jest, rzeczysiście, two-way-street, nikt nie ma racji, a więc trzeba negocjować.

pzdr.

Jerzy
Bartłomiej Juszczyk

Bartłomiej Juszczyk dyrektor
zarządzający Grupa
Adweb; inwestor,
wykładowca, ...

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Oj Panie Jerzy, czytać ze zrozumieniem - tylko o tyle proszę :)

Nie rozmawiamy o cyborgach, tylko o zaangazowaniu w pracę. Ja nie pisze o 100% wykorzystania czasu pracy, ale o zaangazowaniu - to jest pojęcie względne, niemierzalne i nie trzeba być cyborgiem by się w coś angażować...

Proponuję zmienic podejście do pracodawców, bo wyziera z Pańskiego postu poczucie skrzywdzenia, a wszak to wszystko bazuje na współpracy i wzajemnym szacunku. Ludzie chcą pracować bo to lubią, organizacja daje im luz i swobodę, a ich zaangażowanie jest miarą ich szacunku oddanego w drugą stronę. Wiem to z autopsji i z satysfakcją realizuję w swojej pracy ze zgranym zespołem ludzi, natomiast próba sprowadzenia tego do Pańskiego "policzalnego", "mierzalnego" poziomu "wartościowania" pracy - a nie o tym pisałem... :)

Naciski na pracowników powinny być i są (nie wypowiadam się za innych) na naukę i zdobywanie wiedzy oraz jej wykorzystywanie - nie mówmy o ekonomii czasów rewolucji przemysłowej w Anglii. Teraz trzeba bawić się pracą, tworzyć z pasją - czego i Panu życzę, a nie tylko "matemtyki kupowania usług".
No offence... :) Myślę, że cały Pana wywód wyniknął z pewnego założenia, które należało opisac - a które niestety do tematyki mojej wypowiedzi ma się nijak.

Z pozdrowieniami

konto usunięte

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Pani Ewo, Panie Bartłomieju,

Moja wypowiedź rzeczywiście wygląda trochę rewolucyjnie i niepotrzebnie potem schodzimy z tematu. A więc, bardzo przepraszam. Zacznę po kolei.

Już byłem i pracownikiem i pracodawcą, wszystko ma swoje dobre i złe strony, consulting to też nie takie znowu kokosy - bywa, że klient jest gorszy od najgorszego pracownika i od najbardziej wkurzającego szefa. Ale praca jest wtedy, gdy jest klient, a zrobienie czegoś bardziej skomplikowanego wymaga organizacji i stąd bierze się pracodawca. (trochę truizmów, troche mi głupio wyszło)

Pracodawca to tez klient, tyle że wewnetrzny. Dlatego jeżeli od firmy żąda się wiarygodności finansowej, to dlaczego pracownik tejże miałby - przynajmniej na dłuższą metę - ponosić koszty tego, że firmy na niego nie stać? Zresztą skąd miałby wiedzieć, że pracodawca "dorósł", ale go nie stać? Niesymetria wiedzy, to podstawa wszelkich relacji biznesowych - tzw. "wartośc postrzegana" się kłania. U nas postępowanie wielu szefów trąci amatorszczyzną i wtedy powstają (nawet niezamierzone) problemy etyczne. Jest giełda, venture capital, i akcjonariat pracowniczy, banki, czyli można pozyskiwać zarówno kapitał finansowy jak i intelektualny, zrobić wszystko w miarę etycznie i nie bawić się w Boga Ojca. (Zawsze mam poważne opory, gdy widzę że pracownicy szukaja u pracodawcy presonifikacji cech nadprzyrodzonych i absolutnych.)

Pani Ewa porusza sprawę koleżeństwa, korzystającego z naszych umiejętności. Tu rzeczywiśćie mam zadrę, bo mi kiedyś firma kazała robić w języku obcym, który nie był im potrzebny, więc nie był początkowo uwzględniony w mojej gaży, a jednocześnie wypromowała moją koleżankę, która w innym nie miała szans na sukces. Ona była po HZ, ale to nie wystarczało do opisów zaawansowych technologii po angielsku. Dziewczyna żądała ode mnie pomocy koleżeńskiej (na poziomie amerykańskiego doktoratu), a ja miałem i tak dołożone inne zadania. Więc zostałem niekoleżeński, a ona szybko odeszła (po 7 latach na innym stanowisku) z pracy i ma teraz kłopoty finansowe. Tylko Panie Błażeju, niech mi Pan teraz nie mówi, że to była wpadka przy "mierzalnym poziomie wartościowania pracy". To się dzieje wszędzie, i niejeden menedżer tak robi udając, ze wszystko jest w porządku. Coś za nic.

Natomiast, I do feel offended! W dalszej części pozwala sobie na niezbyt szczere życzenia: "Teraz trzeba bawić się pracą, tworzyć z pasją - czego i Panu życzę, a nie tylko "matematyki kupowania usług"". Skąd Pan zna moje pasję? Jeżeli teraz Pańska firma tak dobrzez żegluje, jesteście zgranym zespołem, to fajnie, ale różnie to w biznesie bywa, zwłaszcza w informatyce, prawda? Jak coś nie wypali i ludzie zażądają zapłaty za zapał, zaufanie i poświęcenie, to co im Pan powie? "Zaczynacie jak ten tam Jerzy?"

Założenie, którego się Pan domyślił, a ja o nim nie pomyślałem, jest chyba takie:
Praca, przychód i wiedza użyteczna są przesunięte wzajemnie w czasie, Pan jest na fali, a rachunki, jak zawsze prędzej czy później trzeba zapłacić. I tu jest ten związek, który ma jak najbardziej związek z tematem. Czym Pan płaci ludziom i jak to Pan dzieli, bo ten "logical framework" dla nie trąci nadmiarem entuzjazmu. Jeżeli rzeczywiście ludzie są na 100% zaangażowani, to to bardzo drogo potem wyjdzie. To z autopsji.
pozdrowienia
jerzy
Bartłomiej Juszczyk

Bartłomiej Juszczyk dyrektor
zarządzający Grupa
Adweb; inwestor,
wykładowca, ...

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Panie Jerzy.

Praca = płaca, to jedno. Wzrost firmy = wzrost płac, to dla mnie naturalne i oczywiste. Z braku takiego podejścia rodzą się potem stwierdzenia o "pracodawcy, który wozi się mercedesami a pracownicy zarabiają po 500 zł". A szkoda.

Mam wrażenie, że znowy idziemy torem stereotypów. Ja piszę o ogólnej kulturze organizacyjnej firmy - Pan sprowadza to do realizmu rachunków. Ja wspomniałem o pasji w pracy - Pan przełożył to na "pasje prywatne". Myślę, że nasze pojęcie dobrej pracy i odpowiedniej za nie zapłaty idzie w tą samą stronę tylko każdy z nas patrzy przez pryzmat własnych doświadczeń.

Jeśli pracownicy za zapał oczekują zapłaty - otrzymują ją wszak, rośnie ona wraz z firmą którą współtworzą. Można powiedzieć "pracuj ile wlezie bo ja tak chcę a kasy wiecej nie dostaniesz bo nie" - niestety, tak jak widac z wielu przykładów jest. Można te pieniądze obiecac i pozostawic w formie niespełnionej obietnicy. Owszem. Można tez otwarcie powiedzieć ludziom "rozwój firmy, a zatem zaangażowanie w nią, skutkuje finansowo - dla firmy i dla Was" i wspólnie coś tworzyc. Idealizm? Być może, czesto natrafia on na zwykłe materialistyczne przeszkody - kwestia realnego podejścia do tego. Jeśli jednak w firmie podnosimy wypłaty przynajmniej 2 razy do roku, nawet o skromne 10% każdorazowo, to w ślad za tym chciałbym by szło zaangażowanie i zapał.

I na koniec czy "potem drogo wyjdzie". Cóż... to jest kwestia realnej oceny tego na co firmę stać i już. Jesli pracownik oczekuije zbyt wiele, to niestety, z żalem, ale znajac możliwosci firmy, trzeba się rozstać. Myślę jednak, że jeśli widzi poprawę własnych warunków w ślad za poprawą warunków firmy (finanse) to i jego oczekiwania są urealnione - oczywiście, odbiegam tutaj od sytuacji skrajnych, gdy jest konkretne oczekiwanie wzrostu płacy "I już!". Wtedy trzeba usiąśc i porozmawiać.

Cenię doświadczenia, które Pan i opisał i czytam je chętnie, dlatego proszę o odpowiedź: czy na bazie tychże doświadczeń wynika, że oczekiwanie zapału i zaangażowania prowadzi do wzrostu (nieproporcjonalnego) oczekiwań finansowych, nawet bez spojrzenia na realne płace na rynku, czy sytuacje innych pracowników? I dalej - czy idąc tym torem lepiej zatem jest utrzymywac status quo zakładając, że zgoda na mniejsze zaangażowanie jest wentylem bezpieczeństwa dla roszczeń płacowych? Jestem ciekawy Pana opinii.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Panie Bartku (to nie ze złośliwości, Pański ostatni post jest super, warto odłożyc bieżącą robotę, nawet za cene pracy po nocy, aby to gryźć).

Otóz w ekonomii robiono pewne "skróty myślowe", które teraz pokutują w gospodarce. Praca NOT.EQ. płaca, wrost firmy NOT.EQ.wzrost płac, dodajmy przyrost wiedzy NOT.EQ. wzrost jakości/wydajności. Istnieją poślizgi czasowe, dlatego przedsiębiorstwo mityguje ten problem pożyczkami kapitału finansowego i intelektualnego. Wirtualna ekonomia niczego tutaj - w sensie podstawowym - nie zmieniła. Nadal mamy cykle gospodarcze, okresową nadpodaż, społeczny wymiar pracy i prywatne zawłaszczenie jej "owoców". Natomiast specyfiką wirtualnej ekonomii jest odprzedmiotowienie pracy, wyjątkowo niskie nakłady kapitałowe i "bogaty w wiedzę produkt". Dlatego ta branża ma ostre górki i dołki oraz trudno jest zbierać i oceniać tzw. "wiedzę użyteczną". Sprawy stają się bardziej oczywiste patrząc wstecz, ale horyzont czasowy jest krótki i człek, który "błysnął talentem", może nawet uratował firmę, mógł się juz rozczarować i właśnie opuścił firmę.

Entuzjazm i zaangażowanie, to nie są kategorie ekonomiczne tylko biznesowe. Brutalnie rzecz ujmując: większość startupów w rok, a w 3 lata ponad połowa biznesów bankrutują, więc jak się nie ma entuzjazmu i zaangażowania, to nie jest się w kategori biznesu, tylko ekonomii akademickiej. Co ma robić Przedsiębiorca (duże "P" jest tutaj zamierzone)? A właśnie to, co Pan uważa za "naturalne i oczywiste" - chociaż się Pan pomylił, bo nie jest nawet w przybliżeniu takie. Za cenę ryzyka finansowego, eksploatując się emocjonalnie i ambicjonalnie stworzyć pozory i fakty, że "Praca = płaca, Wzrost firmy = wzrost płac", a jego jedynym orężem jest szybkie wykorzystanie wiedzy (również swojej) w celu wygenerowania produktu, podniesienia jakości i wydajności. Dwie pierwsze sprawy stawiaja Pana w kategorii Przedsiębiorcy FINANSOWEGO, to trzecie - o ironio - to zakres RZECZOWY (pracy ubezprzedmiotowionej).

Tutaj bez pewnego cynizmu wpadnie Pan w zasadzkę etyczną. Pan , z ewentualnymi wspólnikami (nawet akcjonariatem pracowniczym) podejmujecie ryzyko biznesowe, a w zamian to Pan (Wy) raczej niz rynek szacuje wartość tej pracy. Przecież, nawet w krótkiej perspektywie pewne rzeczy mogą się okazać bezwartościowe lub zbawienne, a płacić trzeba na bieżąco, n'est-ce pas?

Dlatego oferuje się pracownikom tylko (i aż) model, w który się angażują, bo jeżali chce Pan im płacic za SWÓJ entuzjazm do tego przedsięwziecia, to własnie będzie i drogo i pewnie nieproduktywnie. Tutaj jest zasadzka, jeśli model jest do d...., co przeciez może się zdarzyć, to koszty pokrywa Pan, jak jest super, to trzeba potem współpracownikom coś do gaży dorzucić. Nie pracownik ma oceniać, czy się generalnie zaangażował i dlatego spodziewa się wzrostu wynagrodzeń (gdy akcje Microsoftu idą w górę, to niekoniecznie ma to przełożenie na Pańska firmę). Raczej trzeba rozliczać z realizacji WIZJI, ale za tę wizję samemu ponosic odpowiedzialność. Pełne zaangażowanie pracowników, może ich wypalić, samym rzutem na taśmę da sie firme zrobić, ale nie utrzymać. Tak jak w ocenie wiedzy i przychodach, trzeba mieć na uwadze "odpowiedni horyzont czasowy", czyli podejście bardziej holistyczne.

Na koniec, epatuje Pan element "trzeba bawić się pracą, tworzyć z pasją". Tak i nie, w momencie gdy to juz są cudze pieniądze, cudze zarobki, żarty się kończą. Za Gates'em stał ksiegowy, podobnie jak za Beatles'ami stał George Martin, nawet w przełomowych branżach, w końcu funkcjonują stare zasady i starzy wyjadacze, chociaż trudno ich uznać za twórców.

pzdr.

Jurek


Dominika G.

Dominika G. HR Business Partner
i HR Manager

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

nie zagadzam się, ze stwierdzeniem, że dopóki jesteśmy do "wymiany" i może zastąpić nas ktoś inny, pracodawca nie podniesie nam pensji. Mam na to przykład z mojego dzisiejszego spotkania w sprawie pracy-Prowadzący rozmowę Szef sam zaugerował mi, że powinnam podnieś swoje oczekiwania finasowe, bo to daje mi gwarancję satysfakcji z pracy i odsuwa pomysły na szukanie nowego, lepiej płatnego stanowiska...Ważne podkreślenia: ten Pracodawca był cudzoziemcem...
Tomasz K.

Tomasz K. Wolny strzelec spod
znaku byka.

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Dominika D.:nie zagadzam się, ze stwierdzeniem, że dopóki jesteśmy do "wymiany" i może zastąpić nas ktoś inny, pracodawca nie podniesie nam pensji. Mam na to przykład z mojego dzisiejszego spotkania w sprawie pracy-Prowadzący rozmowę Szef sam zaugerował mi, że powinnam podnieś swoje oczekiwania finasowe, bo to daje mi gwarancję satysfakcji z pracy i odsuwa pomysły na szukanie nowego, lepiej płatnego stanowiska...Ważne podkreślenia: ten Pracodawca był cudzoziemcem...


I wyjątek niestety, bo presja szczególnie na niższe stanowiska jest aby jednak oczekiwania były mniejsze.

konto usunięte

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Bywa niestety tak, iż osoby ambitne postrzegane są jako zagrożenie dla współpracowników i następuje "równanie do dołu" takiej osoby, celem zachowania status quo, z którym większości jest dobrze. Mierny, ale wierny: ideał pracownika, zwłaszcza w firmach o rozbudowanej strukturze.

konto usunięte

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Pani Moniko,
Jesteśmy /niestety/ do wymiany, bo nie ma rynku bez konkurencji. Na dłuższą metę działają prawa popytu i podaży. Pochwały godny Obcokrajowiec mógł się słabo orientować w polskich realiach, mogła się Pani mu po prostu podobać (bo ładna, bo podobna do siostry, czy córki, przypomina sympatię z dzieicństwa), być może nie mógł pojąć dlaczego we własnym kraju, mając kwalifikacje niektórzy ludzie chcą pracować za "równowartość 1 banana" za godzinę ciężkiej pracy? Zwłaszcza jeśli nie płaci z własnej kieszeni, to motywacje mogą być rózne i nieczego a priori nie można wykluczyć.

Pani Agnieszko,
Na tym forum, pod innym tematem (Zarządzanie Wiedzą), niedawno ostro debatowaliśmy o tym, że w dużej firmie istnieje ogromny kapitał intelektualny, natomiast wiedza ukryta nie zawsze wychodzi na jaw (spirala Nonaki), czyli "gasząc" osoby ambitne (twórcze, uzdolnione, mające inny punkt widzenia) firma traci swoją konkurencyjną pozycję na tym zwariowanym rynku. Gospodarka jest albo oparta o wiedzę, albo żadna.

Krytycznym przypadkiem jest IBM. Sam, z bardzo bliska, obserwowałem jak się starali opanować rynek PCtów. Mieli olbrzymią kasę, najlepszą technologię, zupełnie obłędne kontakty na rynku, renomę oraz palącą ambicję i parę razy podniesłi się z porażek, .... i co? Przegrali z jakimś Leading Edge! Nie dali rady dwóm amatorom z garażu w Palo Alto!

Na pamiątkę tego kosmicznego fiaska stoi nawet miasto. Na Florydzie jest Boca Raton, istny raj na ziemi. Condo'a przeglądaja się w przecudnej zatoce. Tam własnie mieli mieszkać przyszli wodzowie rynku komputerów osobistych.

pzdr.

Jerzy

konto usunięte

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Dominika D.:nie zagadzam się, ze stwierdzeniem, że dopóki jesteśmy do "wymiany" i może zastąpić nas ktoś inny, pracodawca nie podniesie nam pensji. Mam na to przykład z mojego dzisiejszego spotkania w sprawie pracy-Prowadzący rozmowę Szef sam zaugerował mi, że powinnam podnieś swoje oczekiwania finasowe, bo to daje mi gwarancję satysfakcji z pracy i odsuwa pomysły na szukanie nowego, lepiej płatnego stanowiska...Ważne podkreślenia: ten Pracodawca był cudzoziemcem...


O właśnie i to nam dużo mówi. Ten pracodawca był cudzoziemcem.

konto usunięte

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że "cudzoziemscy pracodawcy są świetni a polscy do bani". Pracowałem i dla jednych i dla drugich. Nie zauważyłem korelacji między narodowością a dojrzałością czy poukładaniem osobowości. Spotkałem na swojej drodze życiowej beznadziejnych mednedżerów polskich i zagranicznych, jak również bardzo dobrych - w każdej z tych grup.

konto usunięte

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

"jaka płaca taka praca" a dalej "czy się siedzi czy się leży niezła kasa się należy."
Pracownik z Polski :(

1. Praca za wykonane zadanie a nie za czas wykonania zadania. Wystarczy ze dasz np. ulotki pracownikowi do rozdawania. Zrobi to o wiele szybciej niż w sytuacji kiedy płacisz mu za "stanie" często jak ja to nazywam obrzydliwie "dłubanie z nudów w nosie" bo super ze czas leci...
Wyobraz sobie handlowca któremy płacisz za ilość przepracowanych godzin a nie za jego efektywność...:(
2. Niestety nie zawsze płacisz za zadanie, często praca polega np,. na kontakcie z klientem przez określoną ilość godzin zgodnie z róznymi załozeniami. Jednak wówczas moze warto dołożyć do podstawy jakiś system motywacyjny.
Tomasz K.

Tomasz K. Wolny strzelec spod
znaku byka.

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

... albo płacisz za oczekiwany czas przygotowania rozwiązania "jaki się wydaje" a nie rzeczywisty. Uwielbiam takie określenia. Szkoda, że za oceny czasu pracy biorą się ludzie kompletnie przypadkowi.
"Przecież to 15 minut roboty, co ty robiłeś przez resztę czasu" - próba pokazania zapisanej sterty kartek w poszukiwaniu rozwiązania oczywiście nie przynosi rezultatu.
Pozdrawiam planujących :)
Damian Kamiński

Damian Kamiński Zamieniam informacje
w wiedzę ...

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Marzena J.: "jaka płaca taka praca" a dalej "czy się siedzi czy się leży niezła kasa się należy."
Pracownik z Polski :(


Dyskusja w zamyśle jest o stwierdzeniu „jaka płaca taka praca” w kontekście „jaka praca taka płaca” … upraszczając , skoro pracodawca wymaga od pracownika, to pracownik powinien mieć prawo wymagać od pracodawcy.

Pani stwierdzenie (cytowane) … to wyrywanie słów z kontekstu.
Tomasz Michał Roj

Tomasz Michał Roj Paskudnik co
przesadza i od czasu
do czasu sobie grabi
;)

Temat: Jaka płaca taka praca ... (rozterki)

Każdy patrzy z własnego punktu widzenia (siedzenia?;)). Jednak pracownik "nizszego szczebla" że tak to dyskryminujaco określę (ale w sumie wiele osób tak sie czuje i niestety jest tak traktowanych) ma podstawowy problem. Prośba o podwyżkę kończy się umoralniającym wykładem o lojalności i o tysiącach chętnych czekających na miejsce osoby która nie docenia dobroci szefa... są wyjątki jednak większościowo spotykam się raczej z tą sytuacją kiedy ludzie słyszą "jak sie nie podoba to dowidzenia", lub "nie ma podwyzek, bo nie ma takiej molżiwości".. Pisanie o lenistwie pracowników ich nieudaczności itp pozostawia wiele do zastanowienia. Jeśli ktoś tak pisze to gratuluję postawy i szacunku dla innych. Na szacunek trzeba zasłuzyć, ale zanim się kogoś z błotem zacznie mieszać i dogryzać trzeba spróbować postawić się na jego miejscu. Pozdrawiam
T.R.



Wyślij zaproszenie do