Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Jedna przykładowa sytuacja opisana z kilku różnych punktów widzenia:

Przykład 1
Na rekrutację przychodzą kandydaci. Wiadomo, że jeden z nich jest lepiej przygotowany i posiada większe doświadczenie zawodowe. Wygrywa i otrzymuje posadę. Większość jego konkurentów uznaje, że był lepszy, pokonał ich dzięki swoim umiejętnościom. Nikt nie ma pretensji, nikt nie czuje się pokrzywdzony.

Przykład 2
Na rekrutację przychodzą kandydaci. Wiadomo, że osoba prowadząca rekrutację otrzymała telefon od swojego znajomego, który udzielił rekomendacji jednemu z kandydatów („robiłem z nim projekt, świetny fachowiec, bierz go z miejsca”). Zarekomendowany aplikant otrzymuje posadę. Pozostali kandydaci zostają odprawieni z kwitkiem. Wielu z nich jest przekonanych o nieuczciwości pracodawcy. Uważają, że brali udział w nierównej walce, której wynik był z góry przesądzony.


Czy przegrani mają uzasadnione pretensje?
Katarzyna Liszka (Rafalska)

Katarzyna Liszka
(Rafalska)
Recruitment Business
Partner

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Idealna sytuacja byłaby taka gdyby w tym drugim przykładzie wszyscy kandydaci przeszli przez proces rekrutacji i selekcji i aby został wybrany najlepszy.
Ale niestety często dzieje się tak, że posadę dostaje nie najlepszy kandydat ale kandydat polecony przez znajomego. Wszystko byłoby super gdyby taka polecona osoba miała faktycznie kompetencje potrzebne do pracy na danym stanowisku. Ale często niestety tak nie jest.

Czy te osoby mają uzasadnione pretensje?
Myślę że tak. W końcu nie po to się kształcimy i zdobywamy doświadczenie aby potem odpadać w nierównej walce o pracę.

Zastanawiam się tylko nad jednym.
Opisana przez Ciebie sytuaja zakłada, że kandydaci wiedzą o tym, że została przyjęta osoba po znajomości.
Jednak często nie mamy takiej wiedzy - bo takie przypadki nie zawsze od razu wychodzą na światło dzienne.
Przez to Ci kandydaci którzy nie otrzymali posady narażeni są na obniżenie swojej samooceny i dalszego zapału do rozwijania się. Mogą sobie pomyśleć że się do niczego nie nadają ...

Trzeba sobie jednak jakoś radzić w świecie w którym tak ważne są znajomości. Albo pracodawcy będą prowadzić rzetelne procesy selekcji i rekrutacji (co pewnie nie jest do końca wykonalne) albo trzeba znaleźć inny sposób na wybicie się na rynku.

Jaki może to być sposób? Jakieś propozycje? ;)

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Katarzyna R.: Ale niestety często dzieje się tak, że posadę dostaje nie najlepszy kandydat ale kandydat polecony przez znajomego. Wszystko byłoby super gdyby taka polecona osoba miała faktycznie kompetencje potrzebne do pracy na danym stanowisku. Ale często niestety tak nie jest.


Wydaje mi się, że tego typu sytuacje zdarzają się głównie albo w ogromnych korporacjach, albo w przedsiębiorstwach państwowych. Prywatny pracodawca nastawiony jest na zysk i chce pozyskać najlepszego pracownika. Kandydat polecony przez znajomego pracodawcy posiada nad innymi tą zasadniczą przewagę, że otrzymał rekomendację od osoby, której pracodawca ufa.

Katarzyna R.:Czy te osoby mają uzasadnione pretensje?
Myślę że tak. W końcu nie po to się kształcimy i zdobywamy doświadczenie aby potem odpadać w nierównej walce o pracę.


Czy ta walka faktycznie jest nierówna? Być może wykształcenie nie jest wszystkim, czego potrzeba nam do zdobycia pracy? Jeżeli posiadanie kontaktów jest tak ważne, być może warto rozwijać umiejętność ich pozyskiwania i podtrzymywania?

Katarzyna R.:Zastanawiam się tylko nad jednym.
Opisana przez Ciebie sytuaja zakłada, że kandydaci wiedzą o tym, że została przyjęta osoba po znajomości.
Jednak często nie mamy takiej wiedzy - bo takie przypadki nie zawsze od razu wychodzą na światło dzienne.
Przez to Ci kandydaci którzy nie otrzymali posady narażeni są na obniżenie swojej samooceny i dalszego zapału do rozwijania się. Mogą sobie pomyśleć że się do niczego nie nadają ...


Faktycznie, jest to problem. Jednak może jego przyczyn należy upatrywać w mentalności pracobiorców, a nie w sposobie rekrutacji.

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

pracodawca/osoba rekrutując i tak jest osobą subiektywną. wybierze osobe która jemu wyda sie odpowiednia, najlepiej sie zaprezentuje...
dotarcie do takiej osoby poprzez znajomego jest jeszcze jednym sposobem zareklamowania siebie
szczerze mówiąc podziwiam osoby które potrafią się "dobrze sprzedać"

niestety żeby dostać dobrą pracę trzeba się sporo napracować. w sytuacji gdy nie jesteśmy jedynym kandydatem na stanowisko (czyli przeważnie) i tak musimy się liczyć z przegraną, więc nie ma co się rozczulać nad jedną czy drugą porażką.
zresztą biorąc udział w takiej rekrutacji i tak zdobywamy jakieś doświadczenie, mamy możliwość wyciągnięcia wniosków, podpatrzenia co inni zrobili, żeby się lepiej zaprezentować, uświadomienia sobie własnych niedociągnięć...

ja osobiście nie staram się o rekomendacje (bo przeważnie i tak nie ma takiej możliwości) wolę sie po prostu dobrze przygotowac.

opisanego pracodawcę nie uważam za nieuczciwego. on nie ma OBOWIĄZKU dania pracy akurat MNIE. wybiera osobę, która według jego oceny jest odpowiednia (to on bedzie się z nią męczył jeśli wybór był błędny) i w jego interesie jest doprowadzić rekrutację do końca. jeśłi tego nie zrobił - znaczy że miał mocne argumenty i ja się kłócił nie będę a zwycięzcy pogratuluję

ale to tylko imho ;)

p.s. jeśli chodzi o zakłady państwowe... nie wiem dokładnie jak to jest, ale ustawa o instytucjach samorządowych nakłada obowiązek przeprowaczenia konkursu i publicznego przedstawienia etapów postępowania m.in. w biuletynie informacji publicznej... właśnie po to aby sytuacji przyjmowania po znajomości uniknąć
z drugiej strony powiedzmy sobie szczerze... w przypadku przegranej czasem specjalnie szukamy kogoś na kogo można zrzucić winę... czasem troche głupio się przyznać "jak, to moja wina bo sie nie postarałem... nie jestem odpowiednią osobą"



Krzysztof Nowakowski edytował ten post dnia 16.03.06 o godzinie 01:47
Tomek Banasik

Tomek Banasik NAZYWAMY.COM /
firmujemy dobre
nazwy

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Niestety, zbyt często znajomi wspominali o sytuacjach (na szczęście nie dotyczyły mnie) gdy w ten sposób wygrywały osoby o zdecydowanie niższych kwalifikacjach. Np. do pracy w biurze - pociotka szefa po maturze z studium... fryzjerskim, zamiast dziewczyn po administracji i dodatkowych kursach.

Inna sprawa, że, gdybym dostał takie referencje od naprawdę zaufanej osoby to na pewno byłby to duży plus.
Tomasz S.

Tomasz S. AMBIENTE... mieszkaj
z Naturą!

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Katarzyna R.:

Czy te osoby mają uzasadnione pretensje?
Myślę że tak. W końcu nie po to się kształcimy i zdobywamy doświadczenie aby potem odpadać w nierównej walce o pracę.



Myślę, że takie stawianie sprawy, że nie po to się uczymy... jest zupełnie...chybione
Myślę, że po to się właśnie uczymy, aby sobie dobrze radzić we wszystkich sytacjach, zwłaszcza tych nieprzewidzianych.

Co do tzw. "znajomości" to są one nie odłącznym elementem naszego życia. Pojawia się więc pytanie: czy ucząc się w szkole tych wszystkich, niezbędnych przedmiotów, uczymy się życia?

konto usunięte

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Sprawa nie jest taka prosta i całkowicie jednoznaczna.

Z jednej strony pracodawca wybiera człowieka nie tylko mającego najlepsze kwalifikacje lecz również takiego, który wzbudza jego zaufanie. Dlatego przyjęcie osoby poleconej przez znajomego nie musi wcale być uważane za niewłaściwe.

Z drugiej strony uważam, że pracodawca powinien przynajmniej spotkać się z pozostałymi kandydatami - powinien dać im szansę... Kto wie, może wśród nich kryje się idealny kandydat na pracownika...

pozdrawiam
Michał Mikołajczyk
Marek Wojtowicz

Marek Wojtowicz Zdrowo żyć i pomóc
innym zdrowo żyć

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Problem w tym, że nas uczą jak być dobrym pracownikiem, a nie uczą jak zarabiać pieniądze. Jeżeli jesteś pracownikiem, to masz ogranicaenia- finansowe, czasowe i swobody działania. Ktoś za Ciebie o tym decyduje. Stań z drugiej strony i zacznij TY decydować. To nie jest sprawa układów czy znajomości lub pieniędzy. TO tylko SPOSÓB MYŚLENIA.


Marek Wojtowicz edytował ten post dnia 16.03.06 o godzinie 08:38
Przemysław O.

Przemysław O. Sprzedaż i
zarządzanie

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Ciekawe, czy osoba swieżo po studiach ma "najwyższe" kwalifikacje do podjęcia pracy... Dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś zdobywa prace poprzez znajomości, poprzez konkurs czy tez inną weryfikację. Czas zawsze weryfikuje kompetencje i umiejętności...pracodowaca ma wówczas albo osobe niewłaściwą na stanowisku, przez co ponosi straty, albo ma pracownika, który pomimo początkowego braku profesjonalizmu uczy się, i staje się z czasem specjalistą...to takie złe??. Zgodnie z postulatami przedmówców (niektórymi) prace powinien dostac tylko najlepszy....a co z tymi troche gorszymi???
Pozdr.

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Witam I
Znajomość też jest wartością kandytata nad którą pracował .(„robiłem z nim projekt, świetny fachowiec, bierz go z miejsca”). Zakładam że pracodawca mówi prawdę. Wie z kim będzie pracował. To on bedzie współpracował. Pozostali nie mogą mieć pretensji. On był lepiej przygotowany. Nie mieli informacji a to przecież najcenniejsze.
Jarek S.

Jarek S. informatyk

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Marek W.:Problem w tym, że nas uczą jak być dobrym pracownikiem, a nie uczą jak zarabiać pieniądze. Jeżeli jesteś pracownikiem, to masz ogranicaenia- finansowe, czasowe i swobody działania. Ktoś za Ciebie o tym decyduje. Stań z drugiej strony i zacznij TY decydować. To nie jest sprawa układów czy znajomości lub pieniędzy. TO tylko SPOSÓB MYŚLENIA.

To nie tylko sposób myślenia. To również kwestie ekonomii, polityki i całego otoczenia przedsiębiorczości. Przedstawiony problem rekrutacji na zasadzie "po znajomości" dotyczy w zasadie wszystkich dziedzin życia a nie tylko rekrutacji.
Przyznawanie kredytów w początkach "wolnej bankowości" wyglądało dokładnie tak samo. Przetargi organizowane w wielu firmach, zlecanie różnych usług i dostaw. Ale tego uczy cała klasa polityczna tego kraju. Sławne hasło TKM oraz inne nie mniej nośne "republika kolesiów" to pokłosie wielu, bardzo wielu lat naszej historii. I niewiele się w tym poprawi, dokąd nie zaczniemy się sami nie poprawimy pod wpływem naszych dzieci. To nie paradoks. Nasze dzieci w pierwszym okresie swojego życia postrzegają świat inaczej niż my dorośli. Ich świat jest czarno-biały. Jeśli nauczymy ich, że znane z poprzedniego systemu przysłowiowe "załatwienie ryzy papieru z firmy" jest i właściwie powinno być nazwane kradzieżą, że protekcja w jakimkolwiek typie czy to przy zatrudnieniu czy przetargu to czyn nieetyczny, to opisana sytuacja będzie "normalna" i takich dyskusji będzi coraz więcej.

konto usunięte

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Mogłabym się podpisać pod tym co napisał Autor. Ja też wywnioskowałam, że nie jest to osoba zupełnie zielona tylko już pokazała jak pracuje a przecież to sie liczy, prawda? Ja byłam wiele razy w sytuacji kiedy byłam zła, że ktos inny dostał pracę z polecenia a nie ja, mimo, że miałam wrażenie, że ja mam większe kwalifkikaje. Po wielu próbach znalezienia pracy i przyjrzeniu się temu co robię i jak robię stwierdziłam : bardzo często to, że nie dostałam pracy to była tylko moja wina. Okazało się, że moi znajomi juz w szkole średniej wyrabiali sobie "znajomości" ponieważ myśleli poważnie o przyszłości, mnie tego zabrakło. No i nie zawsze byłam przygotowana na rozmowę tak jak być powinnam.Znam ludzi, którzy zanim zaczną szukać pracy to "bywają" w różnych firmach i tam nawiązują różnego rodzaju kontakty, które okazuje się czasami pomagają. Kiedys myślałam, że mam uzasadnione pretensje a dziś tak nie uważam. Ta cała dyskusja kojarzy mi się z takim uogólnieniem, że "WSZYSCY politycy, policjanci biorą łapówki". Przecież tak nie jest, jak by tak było z pracodawcami jak z politykami to nie mielibyśmy tak wielkich firm i osiągnięć w wielu dziedzinach. Czasami warto się przyjrzeć sobie, a nie szukać sobie kozła ofiarnego

konto usunięte

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Takie sytuacje mają miejsce głównie w budżetówce. Sama pracowałam w takim miejscu i wiem jak odbywa się rekrutacja.
Ogłaszany jest konkurs w biuletynie a miejsce z góry jest juz obstawione. Konkursy na stanowiska urzędnicze to tylko formalność.
Człowiek chodzi na takie rozmowy i łudzi się że dostanie prace.
Podobnie jest w urzędach pracy ,pracodawca zgłasza ofertę staży,problem w tym ze na tej ofercie jest juz uwzględniona lista osób przykładowo 4 a miejsc jest tylko 5.
TO NIESAMOWITE!!!
Jedna z osób napisała że ma się większe zaufanie do osoby poleconej ?
Z reguły są to osoby które nie przeszły by całego procesu rekrutacyjnego dlatego próbują się dostać przez "znajomości".



Agnieszka T. edytował ten post dnia 16.03.06 o godzinie 08:46
Marek Wojtowicz

Marek Wojtowicz Zdrowo żyć i pomóc
innym zdrowo żyć

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Jest jedno miejsce pracy i 10 kandydatów. Decyzja może być jedna. Każda z nich jest najlepszym kandydatem/ w/g siebie/. Jedną osobę przyjmują w/g klucza o który jest znany decydującemu. Pozostali mają uzasadnione pretensje że nie ich przyjęli./byli najlepszymi kandydatami/ ale miejsce było jedno.
Jak to rozwiązać??

konto usunięte

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Pewnie, że takie sytuacje sie zdarzaja, nawet bardzo często, nie zwracam na to uwagi, sama w tej chwili szukam pracy i kiedy idę na rozmowe mojej głowy nie zaprząta mysl, że osoba, ktora była na rozmowie przede mną była przez kogoś "polecona". Ja staram sie wypaść jak najlepiej, to jest mój cel. Poza tym nie musimy zakładać, że osoba "polecona" nie skończyła studiów i nie jest dobra w tym co robi. A może rzeczywiści ten, który polecił wie co mówi. poza tym jeśli osoba "polecona" niesprawdzi się wyleci z pracy. Przecież żaden pracodawca nie chce w swoim zespole czarnej owcy, która bedzie przynosić straty jego firmie, chyba, że jest to budżetówka - tam nikt nie troszczy się o finanse bo wiedza, że straty pokryją podatnicy czyli MY.
Tomasz Bartoszek

Tomasz Bartoszek Fotograf,
fotoreporter

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Swego czasu poszukiwałem pracy w prasie, jednak po którymś telefonie i wysłanym CV odpusciłem.
Powód bardzo prosty: kupuję Gazetę Praca w poniedziałek rano , dzwonię na numer z ogłoszenia tuż po otwarciu biura i co? Już za późno. W jaki sposób skoro ogłoszenie właśnie się ukazało pierwszy raz. Przypuszczam że miejsce było już wcześniej zajęte a ja straciłem tylko czas i pieniądze na telefon.

Na CV wogóle nie dostawałem odpowiedzi. Może źle pisałem, chociaż wg. wzorca, a ogłoszenia wybierałem jedynie z moimi kwalifikacjami i doświadczeniem.

Co do znajomości to o pracę łatwiej ale również dużo łatwiej o pracę jeśli ma się odpowiednie KONTAKTY a przecież to nie to samo co znajomości a czesto jest mylone.
Ktoś wie czym się zajmujesz, co umiesz, jakie są twoje kwalifikacje i przychodzi do ciebie, to proste.



Tomasz Bartoszek edytował ten post dnia 16.03.06 o godzinie 09:09

konto usunięte

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Ciekawy temat i bardzo na czasie. Zawsze byłem tego zdania że jeśli mają byc już jakieś nmiby castingi na stanowisko w jakiejś firmie, to nie ma lepszy, gorszy, znajomy, obcy. Wiem że jest inaczej z własnego doświadczenia. Powinno byc tak że kazdy z nich musi się wykazać swoją wiedzą. W obecnych czasach jest koszmarem udzielać sie w jakiś naborach, castingach czy spotkaniach rekrutacyjnych. ponad 80% jest dyskwalifikowana na przedbiegach a przecierz często jest tak że to właśnie ci mają więcej oleju w głowie niż "znajomi szefa". Sam to przeżyłem. Obecnie szukam pracy jako kierowca i jak narazie moje znajomości nic mi nie dały, muszę o swoje walczyć sam i tak powinno być. Pozdrawiam wszystkich!

konto usunięte

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

1. Bogate doświadczenie (które można udokumentować), osiągnięcia.
2. Znajomi, którzy wiedzą, że potrafisz robić coś dobrze, a tym samym referencje itp.
3. Nieprzeciętna prezencja (not sure, czy dobrego słowa użyłem.. nie chodzi mi o wygląd, ale o umiejętność autopromocji - udowodnienia swoich kwalifikacji pomimo braku powyższych dwóch atutów i w sposób lepszy niż zrobili to inni).
4. Inne... (w tym jakieś osiągnięcia szkolne, jak oceny itp..)

To są wg mnie 3 najbardziej liczące się atuty potencjalnego pracownika (w kolejności od najważniejszego). Wg mnie to bardzo logiczne i zdroworozsądkowe jest - ja bym tak wybierał, a jakby do tego zależało mi szczególnie na czasie, to wogóle zacząłbym od #2. Nie widzę w tym nic złego.

No i punkt dla Tomasza, który rozróżnił te pozytywne znajomości (ktoś wie, ze jesteś dobry, być może pracował z tobą), od tych negatywnych ("ej Stachu, weź ty moją Emilkę zatrudnij - ona dobra jest, pracowita - no tak przysługa za przysługę... odwdzięczę się jakoś, no a przy okazji, to jesteśmy chyba przyjaciółmi, nie?").

konto usunięte

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Hej, nie przesadzajmy. Nie po to robią rekrutację, żeby stracić czas, prawda? Bo i tak wiadomo, kto wygra. O ile wiem, nawet w wielkich korporacjach nie ma nakazu organizacji takich fikcyjnych konkursów. I mało któremu szefowi przyświeca wewnętrzny nakaz, by stwarzać pozory.

Zaufanie, którą znajoma osoba darzy jakiegoś kandydata to sporo, ale nie wszystko. Na pewno jeśli poleca, to przecież nie po to, by potem "w praniu" wyjść na kretyna. Ale sam fakt prowadzenia rekrutacji - także z udziałem osób "nie poleconych" - to chyba dowód, że pracodawca rozważa cały wachlarz możliwości i dopiero wtedy podejmuje decyzję. Rozsądne to, moim zdaniem.

A jeśli pracodawca jest nierozsądny i krótkowzroczny? I mówi: "państwu już dziękujemy" po tym, jak już rozmówi się z tym zarekomendowanym? To tak, pretensje są uzasadnione, jeśli ktoś ma siły i potrzebę, by się obruszać. Ja bym się jednak skupiła na dalszym szukaniu pracy.



Magdalena Turowska-Rawicz edytował ten post dnia 16.03.06 o godzinie 09:49
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: Czy umiemy przegrywać po znajomości?

Agnieszka T.:TO NIESAMOWITE!!!
Jedna z osób napisała że ma się większe zaufanie do osoby poleconej ?
Z reguły są to osoby które nie przeszły by całego procesu rekrutacyjnego dlatego próbują się dostać przez "znajomości".



Agnieszka T. edytował ten post dnia 16.03.06 o godzinie 08:46

Nie bardzo widzę w tym niesamowitość to chyba zupełnie zrozumiałe że każdy pracodawca dobiera personel nie wg sztywnej listy kwalifikacji a w oparciu o własne kryteria oceny kandydata. Kto powiedział że wybierając najlepszego pod względem kwalifikacji zyskam pracownika któremu mogę ufać, lub z którym będę mógł bezproblemowo współpracować. Ogromną rolę ma właśnie polecenie, rekomendacja, ale nie ta oficjalna a prywatna. Oficjalne rekomendacje na ogół pisane są na zasadzie "aby nie zaszkodzić w poszukiwaniu pracy" . Jedni szukają nie tyle full wykwalifikowanych co spolegliwych, inni odwrotnie szukają indywidualności a nie papierków. Wbrew pozorom i niektórym opiniom powyzej sytuacja takiego wolnego wyboru jest nie tylko w instytucjach państwowych, wynika to po części z tzw. rodzinnego zatrudniania w wielu zawodach na zasadach tradycji rodzinnej, dotyczy to także, a powiedziałbym nawet przedewszystkim małych i średnich firm prywatnych. Bardziej ufa się znajomemu niż obcemu.
Kwestia kwalifikacji - hm... skończenie wyższych studiów to czasami dużo za mało. Papierek za nas nie popracuje.



Wyślij zaproszenie do