Temat: bon edukacyjny

Kamil Wijatkowski:
najlepiej sprzedać coś bezpłatnego :)

To nie tak.

Jurek brał udział w Olimpiadzie Finansowej, organizowanej przez Europejską Akademię Planowania Finansowego oraz firmę edukacyjną eProfitSystem w trakcie Targów "Twoje Pieniądze" w Warszawie. I wygrał nagrodę: możliwość udziału w kursie na certyfikowanego doradcę EFG (European Financial Guide), który normalnie kosztuje 1950 zł. Na taką wartość dostał bon edukacyjny do wykorzystania.

Tylko, że Jurek (tak się złożyło) ukończył już wcześniej taki kurs. A nawet o jeden stopień wyżej.

Jurek proponuje więc odsprzedaż bonu o określonej, rynkowej wartości. Jeśli więc ktoś ma zamiar wybrać się na kurs na certyfikowanego doradcę i powiedzmy uzgodni z Jurkiem kwotę 1500 zł (ale to tylko przykład, a nie żadna sugestia co do ceny), to zyska na tym 450 zł.

Inny przykład: a gdyby ktoś wygrał rozwiązując krzyżówkę w gazecie aparat fotograficzny, telewizor, albo żelazko? Albo np. ladę chłodniczą w konkursie TV (tak jak się przytrafiło moim znajomym) - to czy powinien oddać to wszystko za darmo (jeśli akurat nie potrzebuje)? Czy może uczciwie odsprzedać na rynku?

To uczciwa propozycja z odsprzedażą bonu edukacyjnego, być może Jurek tylko zbyt pobieżnie wytłumaczył temat. Po prostu jest to jak bilet wstępu na szkolenie.

Skąd to wszystko wiem? Bo współpracuję z firmą eProfitSystem i Akademią EAFP, byłam też na Olimpiadzie i rozdawałam nagrody z ramienia organizatora.

Pozdrawiam serdecznie
Joanna Wiejak
Redaktor Naczelny
CashFlow&You