konto usunięte
Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników
Aleksander W.:
Witam
Nie wiem jak i kiedy można określić czy się udało czy nie, ale ja zawsze stawiałem na pozytywne podejście, dobre chęci i samodyscyplinę, pierwszą, lepszą pracę znalazłem między innymi dzięki inwestycji w drogi wtedy jak na moje możliwości podręcznik do excel-a, dziś jestem zadowolony z tego co mam ale ciągle staram się rozwijać i uczyć od lepszych, a nie użalać nad takim czy innym wyborem studiów z przeszłości - zawsze można coś zrobić, zmienić, trzeba tylko chcieć, niestety z własnej obserwacji - z reguły Polacy wolą ponarzekać, poprawić sobie tym humor i tkwić dalej a trochę szkoda
Pozytywne podejście kiedyś się kończy (wszystko ma swoje granice), tak jak i cierpliwość, odłożone pieniądze na koncie, zdrowie, życie etc. Jeden wytrzyma 3 lata, a drugi po miesiącu się załamie. Pół biedy gdy ktoś ma przy sobie bliskich/rodzinę, którzy jeśli nie wesprą duchowo, to może podrzucą jakąś marchewkę na zupę i człowiek nie umrze z głodu. Ja na szczęście jestem w takiej sytuacji ale przerażenie mnie ogarnia, że mógłbym i tego nie mieć i co wtedy? Kto się ośmieli takiemu człowieczynie wciskać kit o nieustającym, pozytywnym podejściu?
To są już sprawy nie związane ściśle z pracą ale bardziej z życiem bez niej. Uważam, że to trudny temat i kto tego nie przerobił na własnej skórze, ten niewiele wniesie tu istotnych rzeczy. Napisanie frazesu o tym, że "zawsze można coś zrobić" praktycznie nic nie kosztuje, to ledwie mrugniecie okiem i dla autora właściwie załatwia sprawę. Łatwo jest generować takie opinie ludziom, którym jakoś się powiodło. No i fajnie, że się udało, że ten drogi podręcznik, dobry kierunek studiów czy krewny na stanowisku załatwiły sprawę. Naprawdę, jestem w stanie przymknąć na chwilę oczy i powiedzieć sobie w duchu: "spoko gościu, cieszę się, że wyszedłeś na prostą, oby tak dalej!", chociaż tego kogoś nie znam, nie podoba mi się czy coś. Ale jesli już ktoś z was podrywa się do tego aby obwieszczać radosną nowinę o tym, że "zawsze można coś zrobić/zmienić", to bardzo życzyłbym sobie aby z łaski swojej rozwinął tę chwalebną myśl. Kilka przykładów ale realnych z życia, nie sloganów od doradcy zawodowego zupełnie oderwanych od rzeczywistości.
Mógłbym być złośliwy i opisać realną sytuację swoją lub kogoś innego, kto ma niezły problem ze znalezieniem pracy. Zapytałbym wtedy co ty lub ty zrobiłbyś/zrobiłabyś jeśli jesteś takim optymistą. Nie będę złośliwy jednak. No bo też, z innej strony patrząc, niewiele ludzi tu się udziela.