konto usunięte

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Aleksander W.:
Witam

Nie wiem jak i kiedy można określić czy się udało czy nie, ale ja zawsze stawiałem na pozytywne podejście, dobre chęci i samodyscyplinę, pierwszą, lepszą pracę znalazłem między innymi dzięki inwestycji w drogi wtedy jak na moje możliwości podręcznik do excel-a, dziś jestem zadowolony z tego co mam ale ciągle staram się rozwijać i uczyć od lepszych, a nie użalać nad takim czy innym wyborem studiów z przeszłości - zawsze można coś zrobić, zmienić, trzeba tylko chcieć, niestety z własnej obserwacji - z reguły Polacy wolą ponarzekać, poprawić sobie tym humor i tkwić dalej a trochę szkoda

Pozytywne podejście kiedyś się kończy (wszystko ma swoje granice), tak jak i cierpliwość, odłożone pieniądze na koncie, zdrowie, życie etc. Jeden wytrzyma 3 lata, a drugi po miesiącu się załamie. Pół biedy gdy ktoś ma przy sobie bliskich/rodzinę, którzy jeśli nie wesprą duchowo, to może podrzucą jakąś marchewkę na zupę i człowiek nie umrze z głodu. Ja na szczęście jestem w takiej sytuacji ale przerażenie mnie ogarnia, że mógłbym i tego nie mieć i co wtedy? Kto się ośmieli takiemu człowieczynie wciskać kit o nieustającym, pozytywnym podejściu?

To są już sprawy nie związane ściśle z pracą ale bardziej z życiem bez niej. Uważam, że to trudny temat i kto tego nie przerobił na własnej skórze, ten niewiele wniesie tu istotnych rzeczy. Napisanie frazesu o tym, że "zawsze można coś zrobić" praktycznie nic nie kosztuje, to ledwie mrugniecie okiem i dla autora właściwie załatwia sprawę. Łatwo jest generować takie opinie ludziom, którym jakoś się powiodło. No i fajnie, że się udało, że ten drogi podręcznik, dobry kierunek studiów czy krewny na stanowisku załatwiły sprawę. Naprawdę, jestem w stanie przymknąć na chwilę oczy i powiedzieć sobie w duchu: "spoko gościu, cieszę się, że wyszedłeś na prostą, oby tak dalej!", chociaż tego kogoś nie znam, nie podoba mi się czy coś. Ale jesli już ktoś z was podrywa się do tego aby obwieszczać radosną nowinę o tym, że "zawsze można coś zrobić/zmienić", to bardzo życzyłbym sobie aby z łaski swojej rozwinął tę chwalebną myśl. Kilka przykładów ale realnych z życia, nie sloganów od doradcy zawodowego zupełnie oderwanych od rzeczywistości.
Mógłbym być złośliwy i opisać realną sytuację swoją lub kogoś innego, kto ma niezły problem ze znalezieniem pracy. Zapytałbym wtedy co ty lub ty zrobiłbyś/zrobiłabyś jeśli jesteś takim optymistą. Nie będę złośliwy jednak. No bo też, z innej strony patrząc, niewiele ludzi tu się udziela.

konto usunięte

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Sebastian Borkowski:
Sebastian Borkowski:
Krzysztof Piotr Jeznach:
(...)Tylko w mojej wypowiedzi chodziło mi o to, że bez względu na powód i szczere chęci do nauki, to jednak poziom wiedzy jaki ma absolwent po studiach nie będzie taki sam, po każdym trybie studiów.
(...)

Nie wiem.
Nie znam żadnych wyników badań na te temat. Natomiast wiem, że o powodzeniu rzeczy których robimy decyduje poziom motywacji jaką posiadamy. Kto wg Ciebie ma większy poziom motywacji do osiągania dobrych wyników na studiach :

1. Student dzienny , który znalazł się tam na "polecenie" rodziców, którzy oczywiście finansują całą imprezę.
2. Student zaoczny, smażący w tygodniu kotlety aby się utrzymać oraz opłacić studia, które są dla niego szansą na awans zawodowy ?

Także unikałbym uogólnień.


Ja przestrzegałbym przed takimi stereotypami:
Student dzienny = leń, balangowicz, kiepski w praktyce pracownik;
Student zaoczny = pracowity, ambitny, dobry pracownik.

Takie opinie w większości funkcjonują ale niekoniecznie musza być prawdziwe.
Krzysztof Piotr Jeznach

Krzysztof Piotr Jeznach Otwarty na
propozycje

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Krzysztof Kamil:
Sebastian Borkowski:
Sebastian Borkowski:
Krzysztof Piotr Jeznach:
(...)Tylko w mojej wypowiedzi chodziło mi o to, że bez względu na powód i szczere chęci do nauki, to jednak poziom wiedzy jaki ma absolwent po studiach nie będzie taki sam, po każdym trybie studiów.
(...)

Nie wiem.
Nie znam żadnych wyników badań na te temat. Natomiast wiem, że o powodzeniu rzeczy których robimy decyduje poziom motywacji jaką posiadamy. Kto wg Ciebie ma większy poziom motywacji do osiągania dobrych wyników na studiach :

1. Student dzienny , który znalazł się tam na "polecenie" rodziców, którzy oczywiście finansują całą imprezę.
2. Student zaoczny, smażący w tygodniu kotlety aby się utrzymać oraz opłacić studia, które są dla niego szansą na awans zawodowy ?

Także unikałbym uogólnień.


Ja przestrzegałbym przed takimi stereotypami:
Student dzienny = leń, balangowicz, kiepski w praktyce pracownik;
Student zaoczny = pracowity, ambitny, dobry pracownik.

Takie opinie w większości funkcjonują ale niekoniecznie muszą być prawdziwe.

Dokładnie tak.
Nie można powiedzieć że ten kto studiował dziennie, został na studia wysłany przez rodziców. To za proste stwierdzenie.
Pytanie też dlaczego ktoś studiuje zaocznie? Faktem jest, że na studia zaoczne dużo łatwiej jest się dostać niż na dzienne. Jeżeli to był wybór to ok., ale jeżeli nie było innego wyjścia to znaczy, że kandydat był słaby na starcie.
Przypomnę że studia dzienne są darmowe (koszt samego utrzymania), za zaoczne płacimy (koszt utrzymania i studiów).
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Krzysztof Kamil:
to bardzo życzyłbym sobie aby z łaski swojej rozwinął tę chwalebną myśl. Kilka przykładów ale
realnych z życia, nie sloganów od doradcy zawodowego zupełnie oderwanych od rzeczywistości.

Wystarczy porównać własne problemy z problemami pokolenia własnych dziadków, które mieli przed wojną (jeżeli żyli na wsi), w czasie wojny i krótko po niej.
Naprawdę, takie spojrzenie pomaga pewne kwestie ustawić w nieco zdystansowanej perspektywie.

A co się tyczy doradców zawodowych - złota zasada o radę pytaj tego, kto sam sobie radzi - więc z definicji niejako odpadają kołcze, doradzacze i biurokraci z PUPów czy "uczelni".

Zaczadzenie "always positive" to pokłosie amerykańskich książek motywacyjnych z lat 80-90 XX w. na które moda dotarła do nas z opóźnieniem. Kulturowo bardziej bliskie nam powinno być raczej brytyjskie keep calm & carry on.
Damian M.

Damian M. Repro Department
Manager

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Krzysztof Piotr Jeznach:
Krzysztof Kamil:
Dokładnie tak.
Nie można powiedzieć że ten kto studiował dziennie, został na studia wysłany przez rodziców. To za proste stwierdzenie.
Pytanie też dlaczego ktoś studiuje zaocznie? Faktem jest, że na studia zaoczne dużo łatwiej jest się dostać niż na dzienne. Jeżeli to był wybór to ok., ale jeżeli nie było innego wyjścia to znaczy, że kandydat był słaby na starcie.
Przypomnę że studia dzienne są darmowe (koszt samego utrzymania), za zaoczne płacimy (koszt utrzymania i studiów).

Radziłbym nie mylić "dostania się" z utrzymaniem się na tych studiach. To raz.
Duża liczba młodych studentów idzie na studia zaoczne ze jednego ale jakże ważnego powodu. Pracodawcy wymagają żeby ktoś miał skończone studia i najlepiej już ze 5-letnie doświadczenie zawodowe. Zdecydowanie łatwiej jest uczyć się i pracować na studiach zaocznych.
Jak ktoś nie będzie chciał się niczego na studiach nauczyć to może się obijać i na dziennych i na zaocznych.
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Krzysztof Kamil:
Odczytuję z niej takie przesłanie: "nie ważne jakie masz fakultety skończone, ważne co do tej pory robiłeś (a w domyśle: jeszcze wazniejsze są wtyki)".

Żadne wtyki nie pomogą, jeżeli pracownik nie przynosi dochodu firmie.
Krzysztof Kamil:
W takim razie po co się kształcić? Wychodzi na to, że nie tylko system studiów nie ma znaczenia ale nawet skończony kierunek.

Oczywiście, że nie ma. Dlaczego miałby mieć, skoro na świecie nasze uczelnie *nic* nie znaczą i same są cieniem tego co same oferowały jeszcze 10-20 lat temu ? Fakt, to nie wina uczelni, bo tak krawiec kraje, jak materiału staje - tym niemniej, fakt pozostaje faktem.
Krzysztof Kamil:
Wychodzi tez na to, że o naszym życiu zawodowym decyduje te kilka ulotnych chwil podczas ostatnich etapów kształcenia lub zaraz po otrzymaniu dyplomu, kiedy to dostajemy się do wymarzonej branży lub gdziekolwiek indziej.

Dokładnie tak.
Krzysztof Kamil:
A przecież wiele studentów (i ogólnie młodych ludzi po szkole) swoje pierwsze kroki zawodowe stawia np. na zmywaku w UK albo przy zbiorze owoców, przy wykładaniu towarów w markecie lub na kasie (wymienić mogę jeszcze inne mniej ambitne profesje). Często są to ludzie zdolni, pracowici, wykształceni ale nie mający dojścia do dobrych firm i instytucji lub zwyczajnie nie mający szczęścia.

Niestety. Z własnej praktyki i doświadczeń widzę, że rok w dobrej firmie daje więcej niż studia i "odpykane lata stażu" razem wzięte.Piotr D. edytował(a) ten post dnia 09.04.12 o godzinie 22:26

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Piotr D.:
Krzysztof Kamil:
Odczytuję z niej takie przesłanie: "nie ważne jakie masz fakultety skończone, ważne co do tej pory robiłeś (a w domyśle: jeszcze wazniejsze są wtyki)".

Żadne wtyki nie pomogą, jeżeli pracownik nie przynosi dochodu firmie.
>
Zdaniem szefa pewnej korporacji, dwóch dobrych pracowników uciągnie cały pion, obsadzony "znajomościami" bez kompetencji ;)
Krzysztof Kamil:
W takim razie po co się kształcić? Wychodzi na to, że nie tylko system studiów nie ma znaczenia ale nawet skończony kierunek.

Oczywiście, że nie ma. Dlaczego miałby mieć, skoro na świecie nasze uczelnie *nic* nie znaczą i same są cieniem tego co same oferowały jeszcze 10-20 lat temu ? Fakt, to nie wina uczelni, bo tak krawiec kraje, jak materiału staje - tym niemniej, fakt pozostaje faktem.
Bynajmniej. Absolwenci tych "nic nie znaczących uczelni" emigrują i radzą sobie znakomicie (vide nasi lekarze, informatycy, inżynierowie itp.).

W Polsce dewaluacja absolwenta ma inną przyczynę, a mianowicie - jego zbyteczność.
Bo komu potrzebny wykształcony pracownik, skoro po prywatyzacji znikły zakłady pracy, a wraz z nimi stanowiska do obsadzenia?

Co gorsza, pracy nadal nie będzie, ponieważ w Polsce niczego się nie produkuje, nie wydobywa, nie tworzy; banki to obcy kapitał, podobnie ma się rzecz z handlem itp..
Importujemy wszystko, bo cały przemysł, który został po PRL, przestał istnieć. A praca wraz z nim.

Import czyni nasz kraj zależnym od obcego kapitału, co jest wyjątkowo szkodliwe:
- w żaden sposób nie zasila PKB
- umożliwia dowolne zawyżanie cen przy zaniżaniu jakości (vide różnice produktów tej samej firmy w sklepach niemieckich i polskich)
- ogranicza liczbę miejsc pracy (w zagranicznych firmach i bankach Polacy z reguły pełnią podrzędne funkcje; dostęp do wysokich stanowisk jest utrudniony, a często niemożliwy)

Podsumowując - dopóki Polska kupuje, zamiast produkować, dopóty bezrobocie będzie wyłącznie rosnąć. I najlepsza uczelnia tego nie zmieni.

Bo kalece z amputowanymi nogami buty są już niepotrzebne ;)

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Magdalena T.:
Co gorsza, pracy nadal nie będzie, ponieważ w Polsce niczego się nie produkuje, nie wydobywa, nie tworzy; banki to obcy kapitał, podobnie ma się rzecz z handlem itp..
Importujemy wszystko, bo cały przemysł, który został po PRL, przestał istnieć. A praca wraz z nim.

No nie przesadzajmy, ok?

konto usunięte

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Piotr D.:

Żadne wtyki nie pomogą, jeżeli pracownik nie przynosi dochodu firmie.

ale wtyka ma pomóc nam znaleźć pracę, to czy później wykorzystamy otrzymany kredyt zaufania i polecenie nas to już inna sprawa

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Andrzej Pieniazek:
Magdalena T.:
Co gorsza, pracy nadal nie będzie, ponieważ w Polsce niczego się nie produkuje, nie wydobywa, nie tworzy; banki to obcy kapitał, podobnie ma się rzecz z handlem itp..
Importujemy wszystko, bo cały przemysł, który został po PRL, przestał istnieć. A praca wraz z nim.

No nie przesadzajmy, ok?

Prywatyzacja unicestwiła polski przemysł. I takie są fakty, o których można poczytać. Ja tylko cytuję ekspertów.

Już po dwóch latach program Balcerowicza skutkował ruiną ponad połowy najważniejszych polskich zakładów przemysłowych. Kopalniom zabroniono eksportować węgiel, zrujnowano przemysł maszynowy, obronny, lotniczy, elektroniczny, tekstylny, chemiczny, hutniczy. Budownictwo mieszkaniowe zostało sparaliżowane, a produkcja rolna zupełnie się załamała.

Do Polski napływa prawie wyłącznie kapitał spekulacyjny; 60 % wpływających do kraju walut przeznaczanych jest na zakup akcji i papierów wartościowych, za które państwo musi wypłacać wysokie odsetki.
Kapitał ten nie tworzy żadnych miejsc pracy ani nie służy podniesieniu konkurencyjności polskiego przemysłu. Nie służy niczemu, oprócz drenażu finansów państwa.

Natomiast kapitał inwestycyjny trafia wyłącznie do firm, które mają ułatwić sprzedaż w Polsce zagranicznych produktów. Są to przede wszystkim supermarkety, firmy telekomunikacyjne, montownie samochodów, telewizorów, wytwórnie żywności z importowanych komponentów. 40 proc. importu "inwestycyjnego" przypadło na zakup samochodów i akcesoriów do nich.

2/3 deficytu handlu zagranicznego generują firmy z zagranicznym kapitałem. Są one odpowiedzialne za 10 mld USD deficytu w 1998 roku. Ten import w coraz większym stopniu zastępuje rodzimą produkcję, zaspokajając już 1/3 krajowego popytu.
Polacy wydali ponad 8 mld USD tylko na zakup wyrobów chemicznych - proszków do prania, pasty do zębów, środków do mycia naczyń i czyszczenia muszli klozetowych. Substancji, które Polska sama produkowała już w dwudziestoleciu międzywojennym.

Istotą tego procesu jest jednak nie sam import zagranicznych towarów, lecz coś o wiele bardziej groźnego: import do Polski bezrobocia.
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Magdalena T.:
Prywatyzacja unicestwiła polski przemysł. I takie są fakty, o których można poczytać. Ja tylko cytuję ekspertów.

Argument przez odwołanie się do autorytetu...
... kłopot taki, że jakich ekspertów mamy w Polsce, widać jak nie przy debacie o energetyce jądrowej w TV, to przy kontemplowaniu zaskakującego faktu rozbicia się samolotu który przywalił o ziemię.
Magdalena T.:
Już po dwóch latach program Balcerowicza skutkował ruiną ponad połowy najważniejszych polskich zakładów przemysłowych. Kopalniom zabroniono eksportować węgiel, zrujnowano przemysł maszynowy, obronny, lotniczy, elektroniczny, tekstylny, chemiczny, hutniczy.

Po pierwsze, załamał się popyt. Po drugie, polski przemysł zbrojeniowy niczego ponad karabinki nie wytwarzał samodzielnie - taka była polityka licencjodawcy (ZSRR) aby żaden satelita nie był w stanie budować czegoś samodzielnie. I tak np. armaty do czołgów T-72 ściągaliśmy z Czechosłowacji, która sama się podzieliła przecież...
ZSRR i Rosja były tym doświadczone jeszcze ciężej - tam w ogóle rozsypał się łańcuch kooperantów, który z przyczyn ideowo-politycznych był rozstrzelony po całym kraju.
Po trzecie, dla nikogo - powtarzam nikogo - to co wytwarzano w Polsce nie było po prostu konkurencyjne.
FB Radom wytwarzała "gołego" Beryla w cenie M-4 z akcesoriami i wówczas potwornie drogą optyką. Po czwarte - był brak własnych opracowań, o ile odjąć Irydę stanowiąc krok w tył w stosunku do starszego przecież TS-16 Grot.

A co do Polskiego przemysłu - proszę poczytać o budowie korwet proj.620 i 621. Historie które dowodzą, że w Polsce po prostu się nie da, bez względu na ustrój. Ba, ich odpowiedniki ówczesne próbowała budować II RP - z równie tragicznym rezultatem.

Magdalena T.:
Do Polski napływa prawie wyłącznie kapitał spekulacyjny; 60 % wpływających do kraju walut przeznaczanych jest na zakup akcji i papierów wartościowych, za które państwo musi wypłacać wysokie odsetki.

A wystarczyłoby tych papierów wartościowych nie sprzedawać (zwłaszcza obligacji) - problem by się rozwiązał sam u źródła.

Magdalena T.:
Bynajmniej. Absolwenci tych "nic nie znaczących uczelni" emigrują i radzą sobie znakomicie (vide nasi lekarze, informatycy, inżynierowie itp.).

Dobre PR i przeświadczenie o własnej doskonałości na podstawie sukcesu jednostek, których nie udało się zepsuć.
Magdalena T.:
Podsumowując - dopóki Polska kupuje, zamiast produkować, dopóty bezrobocie będzie wyłącznie rosnąć. I najlepsza uczelnia tego nie zmieni.

Problemem jest to, aby za tę produkcję - w odróżnieniu od PRLowskiej - ktoś chciał płacić tyle, aby była dochodowa.

Narazie jedyna różnica jaką widze w stosunku do PRL to fakt, że kiedyś Państwo dotowało fabryki amunicji dla "bratnich narodów" teraz dotuje zwolnienami z podatków "centra outsourcingowe". "Mindset" pozostał dokładnie ten sam. Piotr D. edytował(a) ten post dnia 10.04.12 o godzinie 08:42

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Piotr D.:

Po pierwsze, załamał się popyt. Po drugie, polski przemysł zbrojeniowy niczego ponad karabinki nie wytwarzał samodzielnie - taka była polityka licencjodawcy (ZSRR) aby żaden satelita nie był w stanie budować czegoś samodzielnie. I tak np. armaty do czołgów T-72 ściągaliśmy z Czechosłowacji, która sama się podzieliła przecież...
ZSRR i Rosja były tym doświadczone jeszcze ciężej - tam w ogóle rozsypał się łańcuch kooperantów, który z przyczyn ideowo-politycznych był rozstrzelony po całym kraju.
Po trzecie, dla nikogo - powtarzam nikogo - to co wytwarzano w Polsce nie było po prostu konkurencyjne.
FB Radom wytwarzała "gołego" Beryla w cenie M-4 z akcesoriami i wówczas potwornie drogą optyką. Po czwarte - był brak własnych opracowań, o ile odjąć Irydę stanowiąc krok w tył w stosunku do starszego przecież TS-16 Grot.

A co do Polskiego przemysłu - proszę poczytać o budowie korwet proj.620 i 621. Historie które dowodzą, że w Polsce po prostu się nie da, bez względu na ustrój. Ba, ich odpowiedniki ówczesne próbowała budować II RP - z równie tragicznym rezultatem.

Lepsze zęby krzywe i żółte, lecz własne, niż najpiękniejsza proteza.

Bo to, co niedoskonałe, można naprawiać i poprawiać - wystarczyłoby zainwestować w kapitał ludzki. Wszak mamy młodych, kreatywnych absolwentów i doświadczonych fachowców +50.
Tymczasem są bezużyteczni. To marnowanie potencjału, które mści się (i mścić będzie) okrutnie.

Dla mnie argument, typu: "Zamiast produkować dla siebie coś, co nie wychodzi zbyt dobrze - lepiej to kupić" jest strzałem w kolano. Tłamsi w zarodku każdą inicjatywę. Deprawuje, bo niszczy aktywność.
To złe.

konto usunięte

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Krzysztof Piotr Jeznach:

Przypomnę że studia dzienne są darmowe (koszt samego utrzymania), za zaoczne płacimy (koszt utrzymania i studiów).

Są też stacjonarne ale płatne np. na uczelniach prywatnych.

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Magdalena T.:
Prywatyzacja unicestwiła polski przemysł. I takie są fakty, o których można poczytać. Ja tylko cytuję ekspertów.

Zapraszam na forum np. Polityka. Te argumenty z reguły pochodzą od tych samych, którzy wszystko co PRL-owskie krytykują ale jak im wygodnie to szybko przechodzą do lamentów nad zniszczeniem polskiego przemysłu przez prywatyzację. A sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana i dyskusja na ten temat przekracza ramy forum "pracowego".

Ja proszę Pani pracowałem w latach 80-tych jako inżynier konstruktor w pewnej firmie inżynieryjnej w Niemczech i braliśmy udział w projekcie budowy dużej i nowoczesnej fabryki "gierkowskiej", która zresztą ma się bardzo dobrze do dzisiaj. Różnice w technologii, poziomie wiedzy itp. były trudne do opisania.

Etapu "montowni" nie da się pominąć ale nie należy się wypowiadać bez znajomości faktów tzn. o faktycznym stanie dzisiejszego polskiego przemysłu. Jak nie słyszała Pani o firmach takich jak Ergis, Newag, Axtone, Comarch (tylko szybkie przykłady) to nie należy pochopnie głosu zabierać i wygłaszać populistycznych haseł.

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Piotr D.:
Po pierwsze, załamał się popyt.

Dokładnie, prosta sprawa, której niektórzy nie chcą zrozumieć. Popyt był niejako sztuczny bo rynek wynikał z ustaleń w ramach współpracy RWPG. Większość produktów mogła na rynkach światowych konkurować co najwyżej dumpingowymi cenami, ale nie jakością.

Przemysł stoczniowy zniszczyli nie politycy lecz Chińczycy i Koreańczycy, w Europie uratowały się co najwyżej sprawy niszowe jak wycieczkowce w Niemczech, tutaj zresztą rozwija się bardzo dynamicznie polski przemysł jachtowy... itd

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Andrzej Pieniazek:
Etapu "montowni" nie da się pominąć ale nie należy się wypowiadać bez znajomości faktów tzn. o faktycznym stanie dzisiejszego polskiego przemysłu. Jak nie słyszała Pani o firmach takich jak Ergis, Newag, Axtone, Comarch (tylko szybkie przykłady) to nie należy pochopnie głosu zabierać i wygłaszać populistycznych haseł.

Ergis
58,89% udziału w kapitale ma Finergis Investments Limited z siedzibą w Nicosia na Cyprze. Co to za spółka i dlaczego nie ma siedziby w Polsce?

Newag
Jest wyłącznym przedstawicielem amerykańskiej firmy GE Transportation. I ciekawe, dlaczego pracownicy Newag strajkują?

Axtone
Super że współpracują z Chinami. Trzeba jednak pamiętać, że przy dużych projektach Chińczycy oczekują, że przyszły inwestor – w zamian za dostęp do ich potężnego rynku – zapewni zatrudnienie lokalnym pracownikom, a przede wszystkim umożliwi i ułatwi dostęp do nowych technologii. Sprowadza się to do tego, że wymagają nawet od największych koncernów, aby część kontraktów była realizowana w Chinach.

Comarch
W skład grupy kapitałowej wchodzą oddziały zagraniczne - m.in. Comarch Software AG z siedzibą w Dreźnie i Frankfurcie nad Menem oraz Comarch Inc. z siedzibą w USA.

Dlatego bezrobocie jest i będzie. Nie ma przemysłu - nie ma pracy.
Z pustego i Salomon nie naleje.

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Magdalena T.:
Ergis
58,89% udziału w kapitale ma Finergis Investments Limited z siedzibą w Nicosia na Cyprze. Co to za spółka i dlaczego nie ma siedziby w Polsce?

No i co z tego? Ma Pani w ogóle jakieś pojęcie jak dzisiaj nowoczesna firma funkcjonuje? Ergis proszę Pani ma siedzibę w Wąbrzeźnie, a jak właściciel firmy operującej na dodatek międzynarodowo, organizuje swoje finanse to chyba jego sprawa?

Dyskusje polityczna niniejszym zamykam i proszę o zajęcie się tematem dyskusji, jak ma Pani coś do powiedzenia.

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

zaproszenie na Polityke chyba sie zdezaktualizowało..:)

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

Leszek Grolik:
zaproszenie na Polityke chyba sie zdezaktualizowało..:)

Dla niektórych tak.. :)

konto usunięte

Temat: Pytanie do pracodawców i tych którzy szukają pracowników

A ja znam przypadek, kiedy to polska Firma z tradycjami przenosi siedzibę poza granice. Po co? Po pieniądze i ulgi w Polsce. Absurdalne, ale prawdziwe.Piotr R. edytował(a) ten post dnia 10.04.12 o godzinie 12:16



Wyślij zaproszenie do