Temat: psucie swego CV!?!?
to trudna sprawa z tym nieszczęsnym cv, które musi być zwięzłe, żeby chcieli je przeczytać oceniający i jednocześnie wyczerpujące. Przerabiałam temat zarówno od jednej jak i drugiej strony i wiem, że z obu jest niełatwo. Obecnie sama przymierzam się do powrotu na rynek pracy w charakterze pracownika i znów mam dylematy, jak się przedstawić, żeby zainteresować potencjalnego pracodawcę (pomimo, że napisałam w życiu setki "cefałek" swoich i nie tylko). Im dłużej jednak myślę, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu w czym rzecz, a właściwie w czym tkwi mój problem - a raczej nie problem, bo nie lubię tego terminu - wolę określenie "sprawa do załatwienia" - pozytywne zabarwienie:).
Ilu z Was aplikuje na jedno konkretne stanowisko, to znaczy ilu z Was wie czego chce? Czy nie jest tak, że najcześciej szukamy jakiejś pracy i łapiemy wszystkie ogłoszenia? Nie mówię, że wszyscy i zawsze, ale podejrzewam, że jest tak bardzo często, bardzo! Ile razy czegoś bardzo chciałam i wiedziałam, że właśnie tego chcę, wiedziałam dokąd dążę - udawało mi się to osiągnąć (może poza wygraną w totka, ale w głębi chyba jednak nie mam dość wiary), a ilekroć nie byłam dla siebie samej przekonywująca, to nie osiągnęłam celu. Podobnie było, jak szukałam dla innych pracowników, zdażało się, że proponowałam osoby bez wymaganego doświadczenia, czy wykształcenia, dlatego, że były przekonywujące (nawet na piśmie). Taka mała teoria zarażania swoją pewnością.