Temat: Jak rekruter widzi wasze CV...
Karolina Ł.:
jak ja tu czytam najdziksze pomysły niektórych osób, które z desperacją pragną znaleźć pracę, to mi słabo....a potem trafia mnie szlag.
A co tam, wypowiem się i ja, bo mnie trafia jak czytam coś takiego jak powyżej.
Po przeczytaniu tego pomyślałem sobie ile w takiej osobie musi byc pogardy dla innych i dlaczego ktoś taki w ogóle rekrutuje? Oczywiście jest to moje własne, subiektywne zdanie.
z tych postów wychodzą kompleksy i ta obrzydliwa desperacja, która brzydzi.
W desperackim poszukiwaniu pracy nie ma nic złego, bo gorsze jest pogodzenie się z losem.
A brzydzić może pani dobór słownictwa w wyrażaniu swojej opinii.
Może ktoś sobie pomyśli, że czepiam się słów, ale przecież sami rekruterzy mówią jak ważny jest właśnie dobór słów.
Co do desperacji to zdarzyło mi się zatrudnić człowieka, w którym widziałem pewną desperację, żeby tę pracę dostać. Odpłacił mi powielokroć swoją ciężką pracą. Bo wolę kogoś kto potrzebuje pracy niż zblazowanego kolesia, który zmienia z nudów. Oczywiście nie może być to w oderwaniu od poziomu kompetencji.
I to robienie z siebie ofiary....rekruter to ten obrzydliwy i podły człowiek, który nie pochyla się nad każdym CV, nie rozmyśla, co kryje się za wszystkimi sformułowaniami i nie daje szansy najmniej wykwalifikowanym.
Do momentu pani postu nigdzie nie doczytałem, żeby ktoś obrzucił inwektywami rekruterów. Po pani poście dziwię się, że nikt tego nie zrobił.
Dziwię się również Panie Andrzeju, że bronił Pan tego rodzaju postaw, bo można to odebrać, że ma Pan podobny pogląd.
A co do CV, to myślę sobie, że wszystko zależy od ich ilości, które ma rekruter do przejrzenia. Im więcej tym sztywniejsze kryteria trzeba przyjąć, bo nie sztuka przejrzeć dokładnie kilkuset.
Często zastanawiam się np. po co w pracy handlowca wykształcenie wyższe? Albo znajomość języka angielskiego? Dla mnie to tylko sposób na ograniczenie ilości aplikacji, ale może się mylę:)
pozdrawiam