Temat: Sensowny portal dla feelencerów - czy ktoś widział gdzieś?
Sam znam prawie studenta, który na maturze z dwóch języków obcych miał po prawie "max'a" punktów - z każdego języka. W dodatku, można odczuć, że chłopaka zwyczajnie bardzo interesują różne języki. Pozostaje jeszcze terminologia fachowa. Sądzę, że osobie z prawdziwą pasją oraz warsztatem można powierzyć tłumaczenie.
Ośmielam się podać dwa inne przykłady.
1. Podczas międzynarodowej konferencji naukowej wynajęto za mało tłumaczy symultanicznych i kobitki wyraźnie nie wyrabiały. Przebojem konferencji było zestawienie:
"la collaborazzione polacco - italiana" -> "kolaboracja polsko - włoska".
Nawet jeden z prowadzących obrady Profesorów powiedział, że "w tej konferencji chodzi o to, by kwitła, dobrze rozumiana, 'kolaboracja polsko - włoska'"; było to odniesienie do tłumaczenia.
2. W piątek telefoniczne, ciut wcześnie przez ten serwis, zwróciłem uwagę (sądziłem, że właściwym osobom), iż pod nazwą "Umowa w języku czeskim" na stronie:
http://www.symultanka.pl/index.php?option=com_content&...
kryje się tekst nie-czeski:
http://www.symultanka.pl/images/pdf_umowy/umowa_czeska...
Pani, aktywna także w tym serwisie, uznała, że "ortodoksyjność" słowackości tego tekstu nie jest wielka.
"Zmluva" jest po słowacku. "Smlouva" - to po czesku. Gdyby napisali "dohoda" - być może nie czytałbym dalej.
"Ojej" usĸyszałem, gdy telefonicznie zwracałem uwagę na ten problem. Nadal nie widzę zmian na stronie internetowej.
Bywa(ł) różnie. Przykładowo: w średniowieczu mistrzowie rzemieślniczy tępili tak zwanych partaczy. Czy zawsze chodziło tylko o jakość? Co nie znaczy, że mam wyidealizowany obraz studenta jako studenta. Duża dawka praktyki uczelnianej praktyki dydaktycznej ugruntowała we mnie realizm. Naprawdę życzliwy realizm, ale realizm.