Temat: Poszukuję freelancera ze znajomością Joomla
Dariusz R.:
Darku, każdy kij ma dwa końce. Tak samo jak to że prawdy są zawsze dwie.
Ja jednak znam w miarę dobrze realia płacowe, czasowe i jakościowe rynku freelance w branży webowej. Jeśli wiem, że u mnie w firmie zajmie coś 12-16 dni, nie będę wymagał od webdevelopera zrobienia tego samego za pół ceny w 10dni.
Jakbym chciał tak zrobić, to bym zaglądnął do piekła i zlecił to na ofermii czy byłym zpn. A zaraz potem chyba strzelił sobie w łeb ;)
Gdy po tygodniu dowiaduję się, że wersja prev będzie gotowa na jutro, bo wymaga ostatnich poprawek i spięcia z ostatnią wystawioną wersją testowanej całości, to nazajutrz mogę sobie równie dobrze próbować dzwonić do boga. Bo nie wiem czy kolejny dziadek wykitował, czy strzeliła następna, ale jedyna 8GB kostka ramu w komputerze gościa. O czym dowiem się dopiero po dwóch tygodniach, o ile się w ogóle dowiem.
Nie wiem kto ile może pracować, ale 2-4h dziennie to się traktuje jako dorabianie po godzinach, a nie freelance. Ja ze swojej strony dostarczam max informacji, wiem czego oczekuję, co jest do wykonania, jak ma działać, co śpiewać, co wyświetlać i w jakim stylu tańczyć. A przede wszystkim jakie są ramy czasowe wykonania jednorazowego strzału z doskoku.
Nie każda firma ma czas i chęci na sprawdzenie umiejętności freelancera poprzez podzlecanie mu prostych rzeczy i kontrolowanie jakości, i czasu wykonania. Nie każdy będzie też wydzwaniał do freelancera dzień w dzień i poganiał (czyt. zachęcał) do roboty. Po to w końcu robią swoje na swoim, żeby nikt im nie truł na okrągło, a mogli robić to, co lubią i w sposób jaki lubią. Problem w tym, że realia wymagają również zakończenia czegoś w danej jednostce czasu. Działającego i spiętego z resztą całego przedsięwzięcia, a nie unoszenia się dumą by tworzyć to o czym się w ogóle pojęcia nie ma i próbując uczyć się w międzyczasie. Można o tym dalej dywagować, ale wolę to zrobić w kawiarni przy latte z ciachem, niż tłuc w klawiaturę i to w temacie niekoniecznie z tym związanym ;)
Ewelina J.:
A jednak znaleźli się chętni, którzy pokusili się o telefon lub mail, by dowiedzieć się więcej. Zatrudniliśmy dwóch pracowników, którzy tworzą zaawansowane technologicznie strony. Oczywiście kawę też parzą, ale sobie wg. uznania. Szef jest z nich zadowolony a to najważniejsze.
Zdradźcie ilu się zgłosiło ;)
Chętnie przeczytam kilka zdań o wszystkim za 2-3 miesiące.
ps. Rozglądnę się za możliwością dostarczenia zdalnie pod wskazany adres.
Zrujnuje mnie to, więc ostrzegam żę będę kręcił ;)