Adam Brodowski

Adam Brodowski storyboardzista,
rysownik
adam@freelancestoryb
oard.com

Temat: Drodzy Freelancerzy - płatności przez firmę:)

Adrian:
"Dlatego ja raczej odchodzę od współpracy z agencjami reklamowymi. Wolę podbierać im ich klientów i pracować bezpośrednio dla nich (nie wiem, jak u innych, ale u mnie się to sprawdza)"
No, i o to mi chodzilo;-) W koncu zaczeliscie mowic na temat. Ja tylko mialbym prosbe do Adriana, by moze podeslal mi kilka zlecen, ktore byc moze mu nie leżą;-) Mowie calkiem powaznie. W moim przypadku szukanie potencjalnego zleceniodawcy, zlecenia, kontaktow (bo te z agencji sie wyczerpaly) zabiera mi wiekszosc czasu i energii, ktora powinienem spozytkowac na rysowanie. Akwizycja zajmuje mi w tej chwili 90 procent mojego czasu. Kiedys jak szukalempracy jako copywriter musialem wykupic billboard w metrze centrum w Warszaiwe, by ktos raczyl mnie zauwazyc. dodam, ze pomoglo. Ale co z tego, skoro w agencji, ktora mnei przyjela byl ktos, komu nie lezala moja osoba i skutecznie rzucal mi klody pod nogi. W rezultacie zajalem sie rysowaniem (czytaj: TYLKO rysowaniem). Ale powoli moja zona ma juz tego dosyc. Fajnie jest miec "uduchowionego" meza czy partnera ale jesli jego duchowosc, niewyczerpany zasob pomyslow, chec nauki, spontanicznosc nie pozwalaja oplacic wszystkich rachunkow, to na co jej taki maz. Wiec... Albo sie ugne i zaczne znowu szukac pracy u jakiegos chama, zlodzieja, nowobogackiego, wiekszej firmy dzialajacej na zasadach wypracowanego schematu (tyle, ze nei przystajacegodo polskich realiow) czy innego chuja (sorry), ktoremu kasa poprzewracala hierarchie wartosci, albo... szczescie sie do mnie usmiechnie i dostane zlecenie, ktore pozwoli mi spac spokojnie chocby przez kilka miesiecy.

konto usunięte

Temat: Drodzy Freelancerzy - płatności przez firmę:)

usmiechnie i dostane zlecenie, ktore pozwoli mi spac spokojnie chocby przez kilka miesiecy.

na Twoim miejscu nie stawialbym na agencje.... to troche chybione dzialania...

przejzalem Twoje folio, polecalbym powysylac troche prac do firm zajmujacych sie tworzeniem np gier, np: Techland,
mysle ze w conceptarcie bys sie sprawdzil, na to jest moim zdaniem spore zapotrzebowanie...

agencje reklamowe to rzemioslo.. konkurencja jest spora..

co do zlecen jeszcze raz polecam techland:

http://www.techland.pl/pl/news.php

http://development.techland.pl/news.php

zadzwon, porozmawiaj, kiedys z nimi wspolpracowalem, sa bardzo ok..
a tematy bywaja ambitne..

Co do kasy doraznej, odradzam wysylanie 500 ofert.. widzialem ze cos z wektoroki u Ciebie....moge CI polecic pewne szybkie rozwiazanie...

wyjdz na ulice swojego miasta, popatrz na szylkdy i witryny sklepow, jak oceniasz ktoras kiepsko, wejdzi, porozmawiaj z kims
kto ma cos tam do powiedzienia, pokaz kilka prac, njalepiej na przykladach innych witryn... mozesz to w folio zasymulowac, nikt nie musi wiedziec czy to gdzies wisi czy nie....

przejdziesz tak 10 punktow i na 100% ktos z Toba porozmawia, zastanowi sie badz od reki poprosi o szkice, czy projekt.....

robisz witrynke, zlecasz to jakiemus rzemieslnikowi od oklejania badz kasetonow i zgarniasz hajs.... kasa w okolicach 1tys-2tys dla wiekszej witryny.... (paskudnych witryn Ci u nas dostatek)

w miesiacu zpokojnie ze 3 ciachniesz i na rachunki masz....
radze to robic bezposrednio.. jak wiekszosc accountow z malych agencji, jeden nawiazany kontakt czy zlecenie poskutkuje kolejnymi, np na ulotki czy plakaty...

ja jakies 10 lat teu, sporo po pracy przesiadywalem w barach skutecznie sie upijajac, zwykle koncylem ostatni i rozmwaialem z wlascicielem...

po rozmowie, wiedzial czym sie zajmuje i tak wpadaly zlecenia..
az rzucilem etat i napieralem sobie sam..

nie polecam metody chlania po barach, bo to i kasa i zdrowie, ale schemat wydaje sie byc podobny...

ja zawsze stawiam na kontakt, i czysto ludzkie relacje, mysle ze na poczatku ktos musi chciec z Toba rozmawiac, przebywac, nastpnie wspolpracowac...

przy wspolpracy zdarzaja sie nerwy i schody, jek stopa jest powiedzmy kolezenska, wszystko sie latwiej przelyka...

acha i plecam pozytywne myslenie, nie zaklinanie sie niepowodzeniami, bo to tylko glebsze doly kopie..

co do Twojego pomyslu z billboardem to znalem go i szacunek za koncept, widac pomysly masz wiec..... go:)

jesli robisz story do animacji (kampanie internetowe), moglbym Ci cos podzrucic przy najblizszej robocie.. nie ma ich wiele ale sie zdarzaja..

pozdr tymczasem
Adam Brodowski

Adam Brodowski storyboardzista,
rysownik
adam@freelancestoryb
oard.com

Temat: Drodzy Freelancerzy - płatności przez firmę:)

Serdeczne dzieki! Na pewno cos z tego zastosuje. Jesli zas chodzi o negatywne podejscie to juz taki odruch bezwarunkowy. Po kilku latach zabiegania o tego typu robote i licznych zawodach na ludziach, ktorzy wydawali sie przyjaciolmi nie trudno jest tak zgorzknieć. Oczywiscie kontakt bezposredni jest najlepszym rozwiazaniem. Jednka w wileu wypadkach strach potencjalnego klienta jest tak wielki, ze na samym poczatku on, podobnie jak ja, patrzy na wszystko podejrzliwie. Sa bowiem uczciwi i miej uczciwsi. I tak samo jak ja mam zle doswiadczenia z agencjai, klientami, tak i inni zleceniodawcy moga miec przykre wspomnienia ze zleceniobiorcami. Ale, jak mowisz, kontakt bezposredni zawsze procentuje;-)

Jeszcze raz dzieki!
Adrian T.

Adrian T. www.autor.biz

Temat: Drodzy Freelancerzy - płatności przez firmę:)

Przemek - święte słowa!
To też są sposoby na zdobycie klientów. Adam - ja mam podobnie do Ciebie. Copywriting - copywritingiem, ale nie zawsze z tego da się przeżyć (są różne okresy, ale jak jest słabiej to...)

Dlatego ja też się przekwalifikuję - a właściciwie wracam do starych czasów, gdy robiłem mnóstwo roboty DTP i graficznej. Siadłem zatem do InDesigna, Photoshopa i Corela i w ciągu 2 miesięcy zarobiłem więcej niż przez ostatnie kilka miesięcy na copy.

Mam klienta, który ma konkretne potrzeby: żadne tam wielkie reklamy i big idee. Firma przemysłowa. Po prostu potrzebuje materiałów informacyjnych: katalogi, rysunki techniczne, karty katalogowe, karty świąteczne. Robię to od 2 miesięcy, pracy mam po pachy. I powiem tak: jestem naprawdę zadowolony: płatności zawsze na czas, jasne zasady, zero filozofowania i onanizmu panienek z działu marketingu nad byle dupstwem. Zero wymyślania koła. Konkretna robota, faktura i nastepny projekt.

I oooooooo toooooo właśnie chodzi!

Adam - ja naprawdę chętnie bym oddał kilka projektów, ale właśnie agencje od pewnego czasu tych agencji trochę ubyło (pewnie za bardzo byłem upierdliwy w kwestii terminów płatności :)

Poza tym zauwazyłem, że na tym naprawdę można więcej zarobić niż na samym tylko copywritingu. Ja prowadzę działalność od 4 lat. Nie pracuję na etacie, zatem efektywność (czytaj: zarabianie na sprzedaży swoich usług to priorytet). Czasem osoby pracujące w agencjach tego nei rozumieją i dziwią się, że "... nie tylko pieniądze" i takie tam.
Owszem, ale - jak zauważają koledzy w postach wyżej - rachunki trzeba płącić. Zatem ja traktuję siebie przede wszystkim jako SPRZEDAWCĘ okreslonego typu usług. Sprzedawca musi sprzedawać i zarabiać (podobnie jak dobry mężczyzna/bank :) :):)

Jeszcze raz wrócę do pomysłów Przemka. To działa. To żaden dyshonor - pracować dla małych firm (nawet jak się jest "po sieciowych przejściach" :) A często praca przyjemniejsza - bo nie ma tego całego "spuszczania się" (soooory :) nad każdą kreseczką, plamką, literką. Owszem - trzeba dbać o szczegóły, ale wolę gdy robią to ludzie, którzy naprawdę są decyzyjni, a nie udowadniają na siłę swoją przydatność w danym dziale.

Dobra, wracając do takich metod poszukiwania klientów. Jako pojedynczy freelancer (czy jednooosbowa firma) raczej mamy małe szanse zdobyć budżet dużej firmy.
Przetargi (przynajmniej dla mnie) to też gra już niewarta świeczki (harujesz cały miesiąc, kasa niepewna i w przypadku niewygrania przetargu - często trudna do wyegzekwowania). (ja odmawiam udziału w przetargach - za stary już jestem :)

Ale -
zdobywanie mniejszych budżetów jest w zasięgu ręki (potem można mierzyć wyżej). Własnie tak zdobyłem klienta. Ten mój wspomniany wyżej to całkiem spora firma, ale znana tylko w okreslonej branzy przemysłowej. Tak w ogóle to jej nazwa nic nikomu nie mówi. Ale wiecie co jest najfajniejsze? Że to jest bardzo prężna a tym samym wypłacalna firma. Właściciel zbudował biznes na prostym produkcie. A teraz potrzebuje zaprezentować swoje produkty włąsnym kleintom.

Olać agencje. Owszem - jeśli coś trzeba zrobić to OK. Ale to nie jest sposób na życie (zawodowo-finansowe). Lepiej budować bazę własnych klientów.

konto usunięte

Temat: Drodzy Freelancerzy - płatności przez firmę:)

Michał Łabędzki:
przyznam szczerze, ze wobec tak wewnetrznie sprzecznych i w gruncie rzeczy chybionych zarzutow, odnoszonych do czubka wlasnego nosa (firmy) i malego wycinka rynku, nie widze sensu dalszej dyskusji. moge tylko wspolczuc podwykonawcom firmy Wojciecha Malinowskiego. na szczescie nie wszedzie jest tak zle ;)

Widzę, że mocno Cię zabolało, że nazwałem Twoje zachowanie nieprofesjonalnym.

Pociąłeś moją wypowiedź na części i zacząłeś się czepiać poszczególnych części, konfabulując przy okazji, byleby tylko na końcu wyszło na Twoje. Nie życzę sobie jednak, żebyś wylewał swoje żale do firm z którymi współpracowałeś na mnie, bądź na mojej firmie.

Moi podwykonawcy dostają umowę najpóźniej jeden dzień po rozpoczęciu prac (a zwykle po prostu przed rozpoczęciem), a pieniądze trafiają na ich konto zaraz po zakończeniu dzieła. Nie wiem dlaczego to Ty miałbyś im współczuć, a nie oni Tobie?

Przestań proszę siać FUD.

PS Przepraszam wszystkich za odejście od głównego tematu wątku, ale nie mogę sobie pozwolić na akceptację nieprawdziwych i krzywdzących informacji na swój temat, czy na temat swojej firmy.
Michał Łabędzki

Michał Łabędzki tłumacz języka
angielskiego

Temat: Drodzy Freelancerzy - płatności przez firmę:)

Wojciech Malinowski:
Michał Łabędzki:
przyznam szczerze, ze wobec tak wewnetrznie sprzecznych i w gruncie rzeczy chybionych zarzutow, odnoszonych do czubka wlasnego nosa (firmy) i malego wycinka rynku, nie widze sensu dalszej dyskusji. moge tylko wspolczuc podwykonawcom firmy Wojciecha Malinowskiego. na szczescie nie wszedzie jest tak zle ;)

Widzę, że mocno Cię zabolało, że nazwałem Twoje zachowanie nieprofesjonalnym.

Pociąłeś moją wypowiedź na części i zacząłeś się czepiać poszczególnych części, konfabulując przy okazji, byleby tylko na końcu wyszło na Twoje. Nie życzę sobie jednak, żebyś wylewał swoje żale do firm z którymi współpracowałeś na mnie, bądź na mojej firmie.

Moi podwykonawcy dostają umowę najpóźniej jeden dzień po rozpoczęciu prac (a zwykle po prostu przed rozpoczęciem), a pieniądze trafiają na ich konto zaraz po zakończeniu dzieła. Nie wiem dlaczego to Ty miałbyś im współczuć, a nie oni Tobie?

Przestań proszę siać FUD.

PS Przepraszam wszystkich za odejście od głównego tematu wątku, ale nie mogę sobie pozwolić na akceptację nieprawdziwych i krzywdzących informacji na swój temat, czy na temat swojej firmy.

coz, jezeli jest tak jak mowisz [o podwykonawcach] - to tylko przyklasnac, swiadczy to o profesjonalnym podejsciu. faktycznie wkurzylem sie - uwazam, ze dzialam z nalezyta (a nawet przesadna) starannoscia i w dobrej wierze, jednak - tylko do pewnego momentu. przekroczenie pewnej granicy nieprofesjonalnosci po stronie zleceniodawcy skutkuje podjeciem krokow zabezpieczajacych wynagrodzenie po mojej - i tylko tyle. coz, wypowiedz pocialem, bo musialem sie odniesc do stwierdzen ktore mi sie nie podobaly i uwazalem za krzywdzace poprzez generalizacje - nie sadzisz ze takie byly? a juz zupelnie nie rozumiem wyjetych z kontekstu uwag natury ogolnej dotyczacej chciwosci freelancerow - jaki to ma zwiazek z czymkolwiek?

a co do wylewania zalu - wydawalo mi sie, ze to ja oberwalem za 'nieprofesjonalne' zachowanie, zanim zaczalem wylewac zale gdziekolwiek i na cokolwiek. odwracamy kota ogonem? :)

jesli juz - dyskutujmy merytorycznie. pragne zauwazyc, ze wciaz wlasciwie nie odniosles sie sensownie do tego, co napisalem, a argumentacje nazwales 'czepianiem'.

jesli chodzi o krzywdzace informacje nt. czyjkolwiek - przypominam, co napisalem wczesniej: "jezeli generalizujesz, spodziewaj sie niesprawiedliwej kategoryzacji." milo? :)

konto usunięte

Temat: Drodzy Freelancerzy - płatności przez firmę:)

kontakty:)

http://www.goldenline.pl/forum/j2ee/645316

konto usunięte

Temat: Drodzy Freelancerzy - płatności przez firmę:)

Przeczytałem swoje wypowiedzi ponownie i muszę Cię Michale przeprosić, bo widzę, że wynikło chyba nieporozumienie. Pisząc, że zachowałeś się nieprofesjonalnie nie miałem wcale na myśli, że firma, z którą współpracowałeś była w porządku. Wręcz przeciwnie. Zachowali się także wysoce nieprofesjonalnie. Uznałem po prostu, że nie muszę o tym pisać, bo każdy sam to wie.

Pisząc to chciałem po prostu zwrócić uwagę, że nie powinieneś propagować takiego sposobu na nierzetelnych klientów. Ja zawsze uznaję rozmowę za receptę na większość problemów z klientami i z dostawcami.

Nie myślałem, że jest w Polsce aż tak źle jak się dowiaduję z tego wątku, że wykonawcy muszą "walczyć" o wynagrodzenie za swoje usługi.
Michał Łabędzki:
musialem sie odniesc do stwierdzen ktore mi sie nie podobaly i uwazalem za krzywdzace poprzez generalizacje - nie sadzisz ze takie byly? a juz zupelnie nie rozumiem wyjetych z kontekstu uwag natury ogolnej dotyczacej chciwosci freelancerow - jaki to ma zwiazek z czymkolwiek?


Ja pisałem tylko i wyłącznie o freelancerach, z którymi służbowo lub prywatnie współpracowałem do tej pory. Gdy pisałem o "większości" to nie miałem na myśli większości wszystkich wolnych strzelców, tylko większości tych z którymi współpracowałem.

Jeżeli chodzi zaś o chciwość to nigdzie o niej nie wspominałem. Jeżeli chodzi o wspomniane brutto-netto to odnosiłem się do Twojej wypowiedzi "moze wystarczy, zeby freelancerzy zaczeli wymagac umowy przed wzieciem sie do pracy?". Z moich doświadczeń wynika, że to właśnie freelancerzy chcieli uniknąć umów, a na propozycję podpisania takiej reagowali obojętnie - z zastrzeżeniem, że stawka na jaką się umawiamy jest ich wynagrodzeniem netto, a kwota brutto ich nie interesuje. Wymuszają więc tym samym brak zainteresowania niektórych swoich klientów jakimikolwiek umowami.

a co do wylewania zalu - wydawalo mi sie, ze to ja oberwalem za 'nieprofesjonalne' zachowanie, zanim zaczalem wylewac zale gdziekolwiek i na cokolwiek. odwracamy kota ogonem? :)


Nie trafiłeś :)
Jeszcze żaden podwykonawca się tak nie zachował w stosunku do mnie. Gdyby jednak z jakichś powodów tak się kiedyś stało to uznał bym to za brak profesjonalizmu i nie chciał więcej współpracować z taką osobą. Zawsze mam pewien kredyt zaufania do ludzi i oczekuję od nich tego samego.

jesli juz - dyskutujmy merytorycznie. pragne zauwazyc, ze wciaz wlasciwie nie odniosles sie sensownie do tego, co napisalem, a argumentacje nazwales 'czepianiem'.


OK, powrócę więc do Twojego poprzedniego posta:
tylko u UMOWACH. zreszta, umowa spisana przed zleceniem rozwiazala by problem zrzucania odpowiedzialnosci podatkowej, na ktory narzekasz.

Mówię o takiej sytuacji:
- Ile to będzie kosztowało?
- x złotych
- OK, przygotowujemy już umowę i zaraz ją wyślemy. Mówisz o x złotych brutto?
- Nie, chcę dostać x złotych na rękę.
- Ile to będzie więc nas kosztowało? Co mamy wpisać na umowie?
- Nie wiem.

Tak jak pisałem wcześniej przyzwyczailiśmy się do tego i obliczamy wszystko sami, drukujemy komplet dokumentów i oczekujemy od wykonawców tylko podpisania się w odpowiednim miejscu. Ale ja naprawdę chciałbym zobaczyć większą świadomość spraw podatkowych u wykonawców (nie tylko u tych, którzy prowadzą działalność, bo wtedy nie ma nigdy problemu).
oczywiscie - nawet tlumaczylem kodeks cywilny, wiem na czym rzecz polega. widac, ze nie sprawdziles dzialania tych przepisow w praktyce sadowej. nie masz mozliwosci udowodnienia istnienia umowy ustnej, o ile nie miales swiadkow - w rozmowie telefonicznej mie ma swiadkow.

Nie miałem (nie)przyjemności sprawdzać czegokolwiek w sądzie. Czy na prawdę w Polsce jest tak źle i na każdym kroku można spotkać zleceniodawców, którzy nie płacą?
elementem umowy, jezeli juz mowa o niedotrzymywaniu, jest takze zobowiazanie do zawarcia jej na pismie - zostalo to wymienione w umowie ustnej, jak rowniez bylo potwierdzane w kolejnych przypomnieniach.

O tym nie wiedziałem - bo skąd?
oduczasz wlasnych podwykonawcow wystawiania rachunkow, a chwile temu na to narzekales? widocznie reguly nie sa az tak przejrzyste. jestes niekonsekwentny - albo wymagasz i masz powod do narzekania, albo wyreczasz i siedzisz cicho.

To że wyręczam nie zabiera mi chyba prawa do ponarzekania i do oczekiwania, że kiedyś sytuacja się unormuje i wszyscy wolni strzelcy będą sami wystawiać rachunki - nawet nieproszeni.
jesli chodzi o krzywdzace informacje nt. czyjkolwiek - przypominam, co napisalem wczesniej: "jezeli generalizujesz, spodziewaj sie niesprawiedliwej kategoryzacji." milo? :)

Przyznaję, mogłem nie wyrazić się odpowiednio precyzyjnie za co przepraszam wszystkich rzetelnych i płacących podatki :) wolnych strzelców.



Wyślij zaproszenie do