Temat: zmusić bezrobotnych do roboty
Anna Maria D.:
Ale ludzi nie stać na takie zabiegi. Otwierają firmy
Ludzi nie stać na jedne rzeczy, a stać na inne. To zależy. Anno tego rodzaju dyskusje są i będą nacechowane punktem widzenia w zależności gdzie pracujemy i jak widzimy świat. To nie przytyk :) Warszawiak widzi inaczej świat niż osoba przyjezdna pracująca tam czasowo, Poznaniak widzi inaczej niż ten co w Poznaniu pracuje, ale śpi już w znacznie tańszych miasteczkach przyczółkach, ludzie z mniejszych miejscowości i wsi jeszcze inaczej. Ale Świat nie jest jednolity.
Spotkałem kobiety pielęgniarki na południu U.K. pracujące na kontrakcie, ale przy okazji przynieś, wynieś, pozamiataj. Ale już ich mężom (przepraszam za wyrażenie i uproszczenie ze wschodniej ściany) dupy się nie chciało za pracą ruszyć. Dla mnie było szokujące, jak jedna matka na Rivierze Brytyjskiej tyrała, aby synuś mógł sobie drugi fakultet sprawić w Polsce, w życiu w kierunku pracy ani nie dygnął. No taki przykład, pierwszy z brzegu, nie potrzebne statystyki. Ale to przykład świadomości, czy może raczej jej braku, dziwnych układów w związkach, itd. Jednak wystarczyło kilka lat, aby to nastawienie do pracy się diametralnie zmieniło.
korzystając z dofinansowania UP i zamykają po roku. Padają
miałem na myśli większe miasta i zakładanie gabinetów, usług nie pchając się już tylko do centrum, ale np. na przysiółkach. Sporo osób z którymi mam kontakt tak zrobiło. Nie obciążało także urzędów itd, raczej doszli do wniosku że jeśli nie są w stanie utrzymać domu, to warto coś tam otworzyć na parterze, a mieszkać u góry.
knajpki, restauracje, małe sklepy. Tam gdzie nie ma zakładów
w moim mieście też padają, bo podnosi się czynsze. Szokujące jest jednak to, iż w tych miejscach nie powstało nic w zamian. No i to jest zagadka?
pracy, ludzi nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb. W mojej miejscowości w każdym praktycznie domu jest ktoś kto
konkretnie masz na myśli dom czy mieszkanie? Bo mimo że pracuję dosyć pilnie i wydajnie, też bym nie był w stanie utrzymać domu.
przebywa za granicą lub wyjeżdża okresowo. W dużym mieście
Nawet niekoniecznie zagranicę. Upał jak dziś, kilka lat temu ocieplała nam blok firma z pracownikami z waszych stron :). Chodzili po rusztowaniach, walili wiertarkami to się - w ludzkim odruchu - pytam gościa stojącego nad moim balkonem czy może coś do picia, jakąś kawę? Facet zdębiał i przy okazji kawy (za restauratora na moment robiłem, kilka tych kaw wyszło) opowiedział mi dlaczego tak daleko za pracą. I wiesz co? Ja nie mam przekonania czy oni byli tańsi w zatrudnieniu czy po prostu im się bardziej chciało. Najważniejsze że pracowali. Wtedy w moim mieście trudno było o pracowników w tej branży. Tak to się kołem toczy.
jest konkurencja, ale też łatwiej się przekwalifikować,
masz rację, tak jest, ale to zależy jednak od wielu czynników.
zmienić pracę, nawet jeśli nie odpowiada nam branża. Byleby coś robić. W małej miejscowości nie ma wyboru. Ludzie
No i tu jest problem z tym - byle by coś robić - wolałbym aby jeśli ktoś się przekwalifikuje robił to z zaangażowaniem, bo szkopuł jest w jakości usług!!!
chcieliby coś tworzyć u siebie, zamiast wyjeżdżać. Ale mamy takie realia, a nie inne. Plus jest taki, że spokojnie się mieszka:)
też bym pomieszkał w domu, może kiedyś jak będę bezrobotny to sobie wybuduję. Tak z sentymentu. Dom rodzinny budował ojciec, przez kilka lat bo to było normą, wykończenie trwało następne kilka :). O mieszkanie było trudniej. Akurat wychowałem się na Śląsku, mieszkania dostawali szybciej ci co przyjeżdżali, dla tubylców były bardziej lub mniej nowoczesne familoki. No wiem że taki tekst może drażnić, ale takie też były realia.
Tyle że ja nie wyjechałem za pracą, czy dlatego że zrobiło się ciasnawo, ale z ciekawości świata. tak przy okazji świat się nam zmienia diametralnie:
http://biznes.onet.pl/grozi-nam-demograficzna-katastro...
Póki co w moim mieście coraz trudniej o dobrą opiekę do dzieci, prowadzenie domu. W rezultacie coraz częściej słyszysz w domach rosyjski, ukraiński lub polski z bardzo pięknym, melodyjnym akcentem. Taka kolej rzeczy. Mnie się akurat podoba jedność w różnorodności.
A wracając do do kwestii pracy, mam takie przekonanie, że jeśli jesteś dobry w tym co robisz to z reguły pracę znajdziesz. Tak żeby było choć trochę pozytywnie :).
Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.07.13 o godzinie 15:34