Temat: zmusić bezrobotnych do roboty
W Polsce problem tkwi nie tyle w zasiłkach, co w rentach.
Z tego, co wiem, za przyznawanie renty odpowiada lekarz zusowski. Jedna osoba decyduje, nawet nie ma komisji. Widziałam domek letniskowy jednej takiej pani doktor...
Są masy osób z "kupioną" grupą inwalidzką, którzy dostają rentę w wysokości około 500 zł. I na piwko pod sklepem im starcza.
Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale pracodawcy, po odliczeniu wszystkich kosztów zatrudnienia, składek zusowskich i takich tam, na ogół niewiele mogą zapłacić nisko wykwalifikowanym pracownikom, żeby wyjść na swoje, albo nawet na zero.
A zatem: jeśli proponuje się takiej osobie pracę za powiedzmy 700 miesięcznie, to jaka to jest motywacja, żeby nagle zacząć wstawać rano, dojeżdżać, słuchać się szefa i nie daj Boże pracować. No jaka?
To samo dotyczy osób, które renty dostają, bo im się naprawdę należy. Bardzo wiele osób niepełnosprawnych boi się podjąć zatrudnienie, bo oznacza to utratę renty, a zarobki są niewiele większe. Różnica w zasadzie pokrywa głównie koszty dojazdu do pracy.
Mamy państwo opiekuńcze, tyle, że ta opieka jest niczym pętla na szyi osób potrzebujących i niczym kula u nogi osób przedsiębiorczych.