Temat: skąd się biorą pracoholicy?
Anna W.:
Moim zdaniem pracoholicy to osoby które czegoś najpierw bardzo chcą, a później uparcie do tego dążą
Żeby osiągnąć szczególnie dobre wyniki w jakiejkolwiek dziedzinie życia trzeba na to poświecić albo szczególnie dużo czasu, albo szczególnie dużo pieniędzy, albo być po prostu geniuszem... w każdym bądź razie (pomijając geniusz) wiąże się to z poświęceniem
najpierw rezygnuje się z kliku wypadów z przyjaciółmi, później zapomina o urodzinach bliskich... a później budzisz się ze wstrętną kawą w kubku i przerażeniem w oczach i przekonaniem, że albo szybko coś zmienisz albo ugrzęźniesz ....
po czym zmieniasz prace sam się moblizując, lub pomagają Ci znajomi / wracasz do świata ludzi (ze świata pracy) / i albo tam zostajesz bo Ci się podoba ... albo stwierdzasz że jednak życie w biegu i mnóstwo spraw to Twoja pasja i wolisz takie życie... wracasz na drogę pracoholizmu- tyle że bardziej świadomie ...
Co myślicie o takim spojrzeniu?
hmmmmm......
kurcze, jakbym czytał swoją bigorafię ;)
Aniu, nie wiem, co na to inni, ale Twoje spojrzenie w moim przypadku to 100 % "rzeczywistości".
Bardzo ładnie to wszystko ubrałaś w słowa!
Najbardziej spodobał mi się ten fragment:
"po czym zmieniasz prace sam się moblizując, lub pomagają Ci znajomi / wracasz do świata ludzi (ze świata pracy) / i albo tam zostajesz bo Ci się podoba ... albo stwierdzasz że jednak życie w biegu i mnóstwo spraw to Twoja pasja i wolisz takie życie... wracasz na drogę pracoholizmu- tyle że bardziej świadomie ... "
Jako szary przeciętny "Kowalski" żyję prawie dwa lata, przez ten czas wiele dobrych uczynków w organizacjach non-profit, "dużo życia towarzyskiego" w ciągu tygodnia i szalone imprezy co weekend /tyle to chyba nigdy nie imprezowałem :)) /.
Ciało w lepszej kondycji, kawa smakuje inaczej, bateria w telefonie wystarcza na kilka dni dłużej ;)
Niby dobrze, ale jednak każdego dnia odczuwałem, że czegoś mi brakuje, zasypiałem bez uśmiechu i bez uśmiech się budziłem, stwierdziłem, że takie życie to jednak nie to....
Ja potrzebuję wyzwań, dreszczyku emocji i odrobinę adrenaliny ;)
Podjąłem świadomą decyzję- stworzę własne przedsiębiorstwo :)
Wiem, że na początku przez ok pierwszych 15 miesięcy będzie ciężko i pewnie znowu będę pracował po kilkanaście godzin na dobę- ale na myśl o tym, wcale nie robi mi się smutno ;)