konto usunięte

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Jakie są symptomy stawania się pracoholikiem? Czy można określić stosunek procentowy działań związanych z pracą a pozostałą aktywnością, w przypadku przekroczenia którego możemy mówić o chorobie?

konto usunięte

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Jako orbitę, na której ktoś się skupia w wyłączności - tak mi się wydaje. Skrajne ograniczenie innych aktywności, i, jak w przypadku uzależnienia, zaniedbywanie innych dziedzin z powodu pracy - tu akurat "cienka czerwona linia powinności - jednak powinno dać się wyodrębnić :-)
Anna T.

Anna T. Wszystko jest
możliwe. Niemożliwe
po prostu wymaga
więcej...

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Drogi Michale nie zgodzę się z Tobą, że pracoholik to osoba:
- potwornie nudna
- osoba bez hobby
- osoba bez dystansu (mniemam że chodzi o pracę)
- bez zycia towarzyskiwgo
- osoba, która nie potrafi odpoczywać, a weekend uważa za stratę czasu.
Bardzo pospolite.

Mogę podac kilka przykładów, które zaprzeczają Twojej teorii oraz przypisanym przez Ciebie cechom, ale nie o to chodzi, bo przecież jest też wielu ludzi, króych nie nazwiemy pracoholikami, a którzy cały swój wolny czas spędzają przed telewizorem z pilotem w ręku.

Michał M.:
To ja podywaguję sobie niemerytorycznie teorią napisaną właśnie na kolanie:

Ja bym dodał pracoholikom jeszcze jedną cechę. To przede wszystkim potworni nudziarze, bo poza pracą nie mają nic z życia: hobby, dystansu, ciekawych pasji, życia towarzyskiego poza "zawodowymi przyjaciółmi", nie potrafią odpoczywać, a błogie weekendowe leniuchowanie to dla nich strata czasu i powód do wyrzutów sumienia.

Skąd się bierze pracoholizm - ano z braku innych przestrzeni aktywności, jedyne życiowe pole do aktywności ma w pracy.
Anna T. edytował(a) ten post dnia 06.12.08 o godzinie 23:20

konto usunięte

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Te rozbieżności wynikają z niesprecyzowanego pojęcia "pracoholik". Czy bierzemy pod uwagę osobę uzależnioną, czyli chorą? Czy pasjonata oddanego swojej pracy? o wiele bardziej, niż osoba "tylko" pracowita. Zgadzam się, że granica jest cienka.

Czy naukowiec oddany swojej pracy, np. nad wynalezieniem leku na AIDS czy cukrzycę jest pracoholikiem? Pewnie tak. Myśli tylko o swojej pracy, nie jest wyrozumiały dla słabości swoich współpracowników, zaniedbuje rodzinę, o ile oczywiście miał czas ją założyć... Jednak nie sądzę, że takich ludzi opłacało by się leczyć lub potępiać za pracoholizm :)
Agnieszka Sienicka

Agnieszka Sienicka Projektant
Publikacji Cyfrowych
// online

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Anna T.:
Drogi Michale nie zgodzę się z Tobą, że pracoholik to osoba:
- potwornie nudna

Ok, niekoniecznie
- osoba bez hobby

ok, hobby może być praca
- osoba bez dystansu (mniemam że chodzi o pracę)
- bez zycia towarzyskiwgo
- osoba, która nie potrafi odpoczywać, a weekend uważa za stratę czasu.


Tu już jednak muszę zaprzeczyć. Jeśli ktoś ma dystans do pracy - nie jest pracoholikiem, jeśli ma czas na bujne życie towarzyskie - nie jest pracoholikiem, jeśli chętnie jeździ na urlop, albo oddaje się błogiemu lenistwu - również nikt nie nazwie go pracoholikiem.

konto usunięte

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Filip Zajączkowski:
hmmm ... a mi się pracoholicy kojarzą z kolekcjonerami. Im dalej w las tym więcej drzew.

No chyba nie tak do konca.
Hobby, kolekcjonerstwo zwlaszcza jezeli polaczone jest z hobby jako takim+ nauka przy okazji i zarobkiem ze swojego hobby zajmuje faktycznie bardzo duzo czasu.
Ale trzeba jak ze wszystkim zachowac pewnien dystans...
nie zje sie calego "tortu"- tego biznesowego, ani sie nie posiądzie wiedzy absolutnej, ani..., ani.....
Ale w sumie jezeli nazwijmy to " pracoholizmem" to najbezpieczniejszym objaw / choroba / jest wlasnie owe hobby.
Ale hobby ( w tym to "hobby- fikcja" ) jest takze jedna z metod i to bardzo skuteczna!! wyjscia z domu i oddaniu sie "innemu bardzo czesto hobby i upodobaniom":-)..ot takie alibi swoiste..
Krzysztof N.

Krzysztof N. doradca, pracownik,
czasem
czarodziej....

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Witam :)

Przeczytałem uważnie i z zainteresowaniem wszystkie Wasze posty w tym temacie...

Może najpierw kilka słów na temat mojej osoby...

Moje życie zawodowe to gra, która toczy się już od ponad dziesięciu lat.
Ja chyba od zawsze wiedziałem, kim chce zostać, sięgając do zakamarków swojej pamięci, stwierdzam, że pierwsze plany dotyczące mojej przyszłości zawodowej, były już określone gdy miałem 10 lat, a od rodziny dowiedziałem się, że pierwsze objawy zainteresowania tą tematyką były widoczne zanim skończyłem cztery latka.
Wtedy to ponoć najbardziej szczęśliwy byłem, kiedy sadzano mnie na kuchennym blacie bym mógł „asystować” przy tworzeniu ciast lub innych słodkości- tak słodkości, bo to one były moją pasją.
Pasją, którą z dużą radością rozwijałem, pasją, która stała się moją pracą.
Kiedy trafiłem do pierwszej firmy jako praktykant, byłem najzwyklejszym chłopcem na posyłki typu wynieś- przynieś- pozamiataj, ale, wreszcie brałem udział w tym, co od zawsze chciałem poznać z bliska.
Dużo pracowałem, dużo się uczyłem, zacząłem awansować w strukturach.
Kochałem swoją pracę, ona była moją radością i moim paliwem.
A każda możliwość zgłębienia wiedzy teoretycznej lub zdobycie nowych umiejętności praktycznych, były dla mnie zawsze nową porcją szczęścia i radości, dlatego w firmie interesowałem się wszystkim, czego jeszcze nie znałem, a poza firmą czytałem ogromne ilości książek i materiałów, kończyłem kolejne kursy i powiększałem zbiór dyplomów.
Kiedy w firmie osiągnąłem najwyższe stanowisko i najlepsze zarobki, zmieniłem firmę.
Nowa firma, nowe możliwości, nowe cel, nowe ambity i nowe pragnienia do zrealizowania.
Wyzwania i adrenalina dodawały skrzydeł, a każdy kolejny sukces był znowu paliwem.
Pierwszy zewnętrzny audit i okazuje się, że moje pragnienia o super zespole się spełniły, Ci których szkoliłem i z którymi współpracowałem, dostają najlepsze noty w krajowej sieci.

Pierwszy telefon z propozycją pracy od kogoś kto usłyszał o moich osiągnięciach był zaskoczeniem, pożniej telefon dzwonił już coraz częściej.
Ofert pracy miałem dużo, ale wybierałem tylko te, które były wyzwaniem.
Miałem jedną stałą pracę, jedną stałą pracę dodatkową (wizyty w firmach produkcyjnych) i jeszcze osobne projekty (np. opracowanie nowego produktu lub oferty sprzedażowej)
Większość doby spędzałem w pracy.
Ludzie coraz ceściej nazywali mnie terminatorem, cyborgiem, robocopem, tytanem pracy czy pracoholikiem- jednak zawsze to po mnie jakoś spływało.

Dopiero w pażdzierniku ubiegłego roku dwaj moi dobrzy koledzy po tym jak spróbowali mojej kawy i zaczeli sie krztusić postanowili mnie uświadomić- zje.... mnie dosłownie jak psa, moja ówczesna sympatia mi poprawiła, brat dołożył i tak oto dotarło wreszcie do mnie co ja wyprawiam.

Uświadomiłem sobie, że jestem pracoholikiem i że liczą się dla mnie tylko wyniki w pracy.
W ciągu miesiąca złożyłem wypowiedzenie, zerwałem z pracami dodatkowymi i wróciłem do swojego małego rodzinnego miasta.
Chyba pierwszy raz w życiu zwolniłem.

Zacząłem normalnie pracować (szara praca w szarej firmie), zarabiać 40 % tego co zarabiałem wcześniej, zacząłem udzielać się społecznie i w kilku organizacjach non-profit.

Któregoś dnia odezwała się do mnie koleżanka, która akurat pisze pracę magisterską nt "pracoholizmu".
Zadała mi kilka-kilkanaście pytań, o których myślałem sporo...

Jedno z nich brzmiało właśnie skąd się biorą pracoholicy ?

Nie ukrywam, że życie na pół gwizdka zamiast być dla mnie odpoczynkiem, męczyło mnie bardzo.
Więcej snu, mniej kawy, powrót do sportu, odbudowa życia towarzyskiego, ale jednak ciągle odczuwałem czegoś brak, a w oczach jak to stwierdziła moja koleżanka nie było już tej iskierki i tego błysku...

...i nagle niespodziewanie dostałem propozycję by zastąpić na wysokim kierowniczym stanowisku kolegę który nagle trafił do szpitala.
Z dnia na dzień wszedłem w jego obowiązki.
Ogromna porcja adrenaliny, wielka presja, duża odpowiedzialność, wielki stres, dziesiątki problemów, niedobory snu i zmeczenie...

Ale już po pierwszym dniu poczułem się szcześliwy :)

Właśnie wtedy uświadomilem sobie, co sprawia że ludzie stają się pracoholikami.

Jest to bardzo prosta relacja: czym bardziej kochasz organizację- tym bardziej ona kocha ciebie i tym więcej ci daje- ale jednocześnie zabiera człowiekowi coraz więcej, ale tego żaden pracoholik nie widzi.

Władza, możliwości wpływu, wyzwania i pieniądze które zawsze są bardzo atrakcyjnym dodatkiem.

Nie wiem, jak u innych ludzi, ale u mnie zawsze chyba najbardziej toksyczne były trzy elementy moich związków z pracą:

1) Ambicja by być najlepszym(albo najlepszym pracownikiem, albo najlepszym zespołem) -jak to mawiają moi współpracownicy i podwładni "te Twoje pieprzone wiecznie niezaspokojone ambicje"

2) Skłonnośc do perfekcjonizmu

3) Fakt, że ja zawsze kochałem swoją pracę.
Krzysztof N.

Krzysztof N. doradca, pracownik,
czasem
czarodziej....

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

PS: Odnośnie tego, że pracoholicy są nudni....

Dziś już wiem, że sam jestem pracoholikiem, mam też sporo koleżanek i kolegów którzy rownież są pracoholikami (właściciele firm, dyrektorzy generalni, menagerowie) i nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że są to ludzie nudni!

Owszem są to ludzie, którzy cierpią na nieustanny brak czasu, ludzie którzy zwykle nie tracą czasu na czytanie gazet czy oglądanie TV, ale żaden ze znanych mi pracoholików nie jest człowiekim nudnym czy bezbarwnym!

Każdy z nich ma przynajmniej dwa lub trzy tematy zainteresowań, o których potrafi tak opowiadać, że słuchacze słuchają tego z wielkim zainteresowaniem (otwartymi buziami).Krzysztof N. edytował(a) ten post dnia 02.01.09 o godzinie 18:38
Krzysztof N.

Krzysztof N. doradca, pracownik,
czasem
czarodziej....

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Agnieszka S.:
to pytanie. Przypisywanie cech pracoholikom uważam za bezsęsowne.

Pytanie powinno chba brzmieć: Komu grozi zostanie pracoholikiem ?


I dokładnie o to chodzi. Kto zostaje pracoholikiem? Ambitny, wykształcony, pewny siebie człowiek, który kocha swoją pracę tak bardzo, że rezygnuje dla niej ze wszystkiego co było dla niego ważne?

Czy raczej niepewny swoich zalet, zakompleksiony i próbujacy udowodnić (również przed samym sobą) że potrafi odnieść jakiś (czasem może jedyny) sukces?

W mojej ocenie, na podstawie mojego doświadczenia, człowiek "niepewny swoich zalet, zakompleksiony i próbujacy udowodnić (również przed samym sobą) że potrafi odnieść jakiś (czasem może jedyny) sukces" może stać się jedynie najbardziej pracowitym członkiem w organizacji.
Osobą która spędza w firmie nadgodziny, próbując dorównać lepszym....
Takim osobom najczęściej brakuje determinacji i siły przebicia, często problemem jest również ich motywacja która najczęściej jest motywacją negatywną.

"Ambitny, wykształcony, pewny siebie człowiek, który kocha swoją pracę tak bardzo, że rezygnuje dla niej ze wszystkiego co było dla niego ważne?"

Wg mnie właśnie te cechy są katalizatorami przemian w pracoholików.
Co do rezygnacji z tego co było ważne to różnie z tym bywa, ale owszem dla tych ludzi w którymś momencie życia najważniejsza staje się praca (co wcale, nie znaczy że to już tak na zawsze).
Ambicja, wiedza, siła przebicia i żądza SUKCESÓW (każdy ma własną definicję tego słowa).
Najczęściej są to ludzie o których mowi się "pozytywni zakręceni", zazwyczaj mają iskierki w oczach i charyzmę.
Dzięki czemu potrafią "pociągnąć" za sobą innych w drodze do celu....Krzysztof N. edytował(a) ten post dnia 02.01.09 o godzinie 18:53
Marzena N.

Marzena N. No risk No fun

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

A czy nie macie wrażenia, że pracoholikami (oczywiście bez generalizowania) są często osoby, które nie posiadają życia prywatnego i wypełniają sobie w ten sposób pustkę?
Krzysztof N.

Krzysztof N. doradca, pracownik,
czasem
czarodziej....

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Marzena N.:
A czy nie macie wrażenia, że pracoholikami (oczywiście bez generalizowania) są często osoby, które nie posiadają życia prywatnego i wypełniają sobie w ten sposób pustkę?

Wg mnie coś w tym jest.

Kiedy popłynąłem w pracę na maxa, rzeczywiście było tak, że nie miałem po co do domu wracać....Krzysztof N. edytował(a) ten post dnia 02.01.09 o godzinie 19:04

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Bardzo łatwo jest popłynąć w pracoholizm, szczególnie na początku pracy zawodowej. Moim zdaniem wynika to chęci pokazania się nowemu przełożonemu (strachem przed oceną i nieznajomością praw pracowniczych) i co za tym idzie płynnym przesuwaniu granicy pomiędzy normą pracy wymaganą przez pracodawcę i oferowaną przez pracownika.
Sprzyja temu również brak 'kotwicy' czyli osoby do której warto wracać i/lub wyrwanie z dotychczasowego środowiska czyli praca poza miejscem dotychczasowego zamieszkania.

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

BARBARA CZARNECKA:
>A na
koniec spekulacji, proszę w tym temacie rozróżniać jednak pracoholika z pasją i pracoholika z przymusowych robót, to dwie inne istoty :).
Dla urozmaicenia dyskusji możemy zastosować powyższy podział, jednakże proszę pamiętać że pracoholizm nie jest korzystny w dłuższej perspektywie , nawet z punktu widzenia pracodawcy.
Pracoholicy mają zaburzoną równowagę pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym. Brak harmonii prędzej czy później musi dać znać o sobie negatywnymi skutkami we wszystkich sferach życia.
Marzena N.

Marzena N. No risk No fun

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Krzysztof N.:

Wg mnie coś w tym jest.

Kiedy popłynąłem w pracę na maxa, rzeczywiście było tak, że nie miałem po co do domu wracać....

Znam to również z autopsji.
Ale to na szczęście łatwe do wyleczenia ;-)

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Zależy jak zdefiniować "nie mamy po co do domu wracać".
Krzysztof N.

Krzysztof N. doradca, pracownik,
czasem
czarodziej....

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Daniel G.:
Zależy jak zdefiniować "nie mamy po co do domu wracać".


Nie wiem jak definiuje to Marzena, ale ja na mysli miałem, brak motywacji, oraz jakichkolwiek powodów ku temu by wracać do domu...
Mirka Jot

Mirka Jot HR Manager STRABAG
Sp. z.o.o.

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Malgorzata R.:
Jakie są symptomy stawania się pracoholikiem? Czy można określić stosunek procentowy działań związanych z pracą a pozostałą aktywnością, w przypadku przekroczenia którego możemy mówić o chorobie?

pracoholizm stwierdza sie u ludzi, którzy "zyją praca"
i nie tylko spędzają w niej mnóstwo czasu, choć by nei musieli, ale także nie umieją o niej zapomnieć nawet gdy mają wolne, gdy pierwszym aspektem życia jaki nasuwa im na myśl jakies niespodziewane wydarzenie jest "a co z pracą?", gdy całe życie podporządkuja pracy...

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Trzeba dodać jedną rzecz bo nie wiadomo co jest gorsze czy pracoholizm czy rutyna w związku. W obu przypadkach sęk to się nie nudzić i urozmaicać sobie spędzany czas czy to w pracy czy to po pracy.
Mirka Jot

Mirka Jot HR Manager STRABAG
Sp. z.o.o.

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

ale do tego tzeba mieć...inspirację Danielu;)
Krzysztof N.

Krzysztof N. doradca, pracownik,
czasem
czarodziej....

Temat: skąd się biorą pracoholicy?

Moje "ja" nie tylko nie narzeka na brak "inspiracji", ale ponoć nawet innych potrafi inspirować :)

W pracy nigdy się nie nudzę :)

A jeśli o rutynę i "nudne" związki chodzi, to szary jest ok- ale tylko jeśli to kolor stroju treningowego :)

W innych aspektach życia, preferuję wyraziste kolory i doznania :)

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)

Do poczytania wieczorem :)



Wyślij zaproszenie do