Temat: PRACOHOLICY są wśród NAS !
Nazwa pracoholizm określa raczej pracowitość która nie jest poparta zdrowym rozsądkiem.
Pracując z firmą na "A" znalazłem przepis jak zrobić sobie pracoholika na swój użytek, może przyda się innym pracodawcom:
- wysłać pracownika do innego miasta niż jego otoczenie, rodzina. separacja geograficzna powoduje, że nie ma po co wracać po pracy do domu.
- zapewnić mu dobrą pensję. aby miał uzasadnienie pseudo-rozsądkowe.
- cały czas stwarzać wrażenie, że jest kimś ważnym i że dobrze by wyglądało, gdyby posiedział (niezależnie od tego co ma do roboty)
- nie ma już nic do roboty?? na pewno?? a sprawozdanie miesięczne albo raport tygodniowy??
- wysłać go na szkolenie zagraniczne, gdzie będzie mu wykładane przez 2 tygodnie dlaczego pracuje w najlepszej firmie na świecie
- czasami pozwalać mu pracować na miejscu - "no przecież masz taką możliwość"
- okresowo wykonywać rundki / musztry. Tzn. przychodzisz kilka minut przed standardowym końcem pracy i zaczynasz rozmawiać o tym co jeszcze dany człowiek ma do zrobienia. Scenariuszy jest kilka:
a) o 17:00 powie że już musi iść - powiesz mu - ok, proszę Cię przyjdź jutro punktualnie o 9:00 - omówimy to. Chłopak już ma stresa że musi być punktualnie, poza tym przez całe popołudnie będzie miał to gdzieś z tyłu głowy.
b) przegadacie przynajmniej jeszcze godzine - cel osiągnięty. Pracownik został dłużej.
c) porozmawiacie krótko. Ale pracownik będzie tak zdołowany swoimi wynikami, że sam zostanie dłużej z zamiarem skończenia pilnych wątków.
- powtarzanie musztry kilkakrotnie powoduje, że pracownik sam zostaje dłużej - sam już nie wie dlaczego (ogólna presja?)
- po 3-4 latach zwolij pracownika. Jest już wypalony i za dużo wie, żeby go móc łatwo wykorzystać.
- pozwalaj mu się spóźniać. Spóźniony pracownik musi zostać dłużej, ale zwykle sam tego nie kontroluje zbyt dobrze, zwłaszcza jeśli spóźnia się często, ale nieregularnie.
Poza tym materiał na pracoholika musi być nieprzypadkowy. Ale to już zupełnie inna historia...
Z dna piekieł przepis wydobył
Piotr
P.S. Bardzo współczuje tym, którzy to muszą przechodzić, naprawdę...
Piotr Likus edytował(a) ten post dnia 07.12.07 o godzinie 14:59