konto usunięte

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Ten artykuł porusza rzeczywiste problemy, podobnie jak część postów poniżej.

Po pierwsze przyklejanie etykietek. To najlepszy sposób, aby ukryć swoją niekompetencję i zrzucić całą winę na innych. Problemem są niekompetentni zarządzający, którzy nie potrafią wyszkolić i wdrożyć młodych, zamiast tego są nastawieni na maksymalny wyzysk, traktowanie ludzi jak zasoby. A potem jest wielkie zdziwienie, że pracownikowi nie zależy na dobru firmy. A ciekawe czemu miałoby mu zależeć? Co takiego zrobiła dla niego firma, żeby o nią dbał? Zatrudniła na umowę śmieciową po 3-ch miesiącach bezpłatnego stażu?

Drugi problem to upadek systemu edukacji. Mieliśmy świetny system szkolenia zawodowego. Ale został zniszczony przez niekompetentnych polityków mających 'parcie na cyferki'. Absurdalny pomysł, aby jak najwięcej ludzi robiło maturę i studia spowodował drastyczne obniżenie wartości zarówno samej matury, jak i dyplomu magistra wydawanego przez setki prywatnych szkółek. Absolwent takiej szkółki uważa się za człowieka wykształconego, mimo że przez 5 lat nauczył się tylko obijania. Tacy ludzie oburzają się, że nikt ich nie potrzebuje i że nazywani są wykształciuchami. I psują opinię całemu pokoleniu. A ślusarz to ślusarz, kafelkarz to kafelkarz. Dobry fachowiec jest ciągle potrzebny.

Kiedy jedno połączy się z drugim, mamy mieszankę wybuchową.

konto usunięte

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Trafiłam przez przypadek na ten post. Pokolenie Y.. hmm mój syn jest tym pokoleniem. Pokoleniem wolnym od narzucanych mu poglądów, wyznającym własne zasady, stojącym z boku i mówiącym NIE ludziom, którzy uważają, że należy walczyć, upokarzać, poniżać dla osiągnięcia korzyści materialnych, zaliczenia kolejnych planów sprzedaży, prowizji, premii. To pokolenie jest inne od mojego pokolenia, to pokolenie ludzi, którzy wiedzą, że pieniądz jest potrzebny tylko do zaspokojenia podstawowych potrzeb, ale nie po to by się dla niego "zabijać". Moje pokolenie zostało jeszcze skażone naukami rodziców w stylu " dorób się mieszkania, domu, samochodu, bo to da ci... - no właśnie co to dało? Czy ktoś jest lepszy od tego, który mniej posiada? Jakże małostkowym jest uważanie siebie za kogoś lepszego, bo jeździ się bardziej luksusowym samochodem i mieszka się w prestiżowej dzielnicy. Wpadliśmy w kredyty i płyniemy na tym, przedkładając pracę i posiadanie nad własne życie. Pokolenie mojego syna ma inne podejście : posiadać - owszem, ale nade wszystko ŻYĆ. Zapomnieliśmy o życiu rzucając się w materializm, część z nas zaczęła przecierać oczy i budzić się uwalniając się od wyścigu szczurów - młodzi wyciągnęli szybko wnioski. Mają rację uważając, że im się należy. Należy im się szacunek - to co my sami nie raz w stosunku do siebie odsuwaliśmy na bok jak szef żądał od nas pracy po godzinach. Czy szef to docenił? .. a raczej co nam to dało, jakie korzyści wyciągnęliśmy z tego? Ktoś odpowie : wiedzę, doświadczenie - tylko czy zostało to zauważone, ba .. zarobiliśmy więcej? W jakim procencie? Sama mając 20 kilka lat pracowałam po 16 h, nauka niezła, tylko.. uciekło mi życie.. Wyciągnęłam wniosek : jak nigdy więcej nie chcę w życiu pracować / o wiedzy, doświadczeniu nie wspominam, bo nie jednemu z nas ta wiedza i doświadczenie nic więcej nie dała prócz naderwanych nocy, zepsutych relacji z rodziną lub jej całkowitym brakiem/.. ach zapomniałam .. samochodu, mieszkania, domu i dość często kredytu, czasem zasobnego portfela,z którego nawet nie było czasu wypłacać pieniędzy by się zabawić - tak byliśmy zmęczeni . Moje pokolenie , to pokolenie yuppies. Po latach spotykając moich rówieśników ze studiów stwierdzam : tak.. jesteśmy wykształceni, z doświadczeniem w korporacjach, z dość częstym brakiem własnego życia, bo oddaliśmy je dla korporacji. Dzisiejsze korporacje stanęły pod ścianą, bo nie zauważyły, że czynnie przyczyniły się do narodzenia nowego pokolenia - pokolenia naszych dzieci, które dość często widywały rodziców wcześnie rano i wieczorem, które same się wychowywały i które szybko zauważyły, że należy z góry żądać dużo oddając swoje życie w cudze ręce.

Czy jest problem z pozyskaniem pracownika z pokolenia mojego syna? NIE. Ot tylko szefowie rekrutując patrzą na młodego człowieka jak na siebie sprzed lat i.. popełniają największy błąd - bo ONI są całkiem inni. Oni uważają, że można inaczej pracować z tym samym rezultatem i tylko szef, który zrobił krok do przodu uwalniając się od schematów w jakich sam żył od początków swojej kariery będzie w stanie zatrzymać takiego pracownika i zmotywować go odpowiednio do pracy.

Czas na zmiany w nas samych , albo zmienimy swoje myślenie, albo polegniemy na własnych ideałach, które już są przestarzałe i ba... my już wiemy, że błędne.

Opisałam ogólnikami o swoim pokoleniu. Różnice jednak są znaczące po między nami sprzed dwudziestu lat, a naszymi dziećmi. Oni również chcą posiadać, ale nie takim kosztem jaki my zapłaciliśmy za ten materializm, który do celowo mogliśmy osiągnąć w całkiem inny sposób, prostszy i bezkompromisowy : zmieniając swoje myślenie i swoje przekonania.Aneta M. edytował(a) ten post dnia 24.03.13 o godzinie 19:36
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

1. Przykład jak się ludzie rejestrują na wielu portalach, to podstawowym stopniem jest licencjat, chociażby na GL :) To taka pogarda dla zawodów technicznych czy jak?
2. To nie kwestia pokolenia Y że przez lata 90-te, skutecznie likwidowano kształcenie techniczne. Mało tego skutecznie wyszydzano.
3. Zabawki są gotowe, pytanie co z tego lego wyjdzie. Nie można mieć pretensji do jakiegoś tam pokolenia, chyba że do pojedynczych osób.
4. Dlaczego tak często pojawia się pojęcie "winy" " nie winy", porozmawiajmy raczej o relacjach.
5. Młodsze pokolenie jest mniej zatrute hipokryzją, wali prosto z mostu. Ale czy jest bardziej odpowiedzialne, zaradne, to już zależy indywidualnie.
6. W tradycyjnym pojęciu pokolenie to kiedyś jakieś średnio 25 lat:). Tyle że teraz starszy brak nie rozumie poglądów młodszej siostry (różnica liceum), siostra nie rozumie brata z gimnazjum, itd. Akceleracja na całego.
7. Pokolenie znośne, znośne, myślę że min. mają niezły ubaw w ministerstwach pozwalając na uruchomienie kolejnej uczelni lub kierunku o notowanym bezrobociu od dekady. Że niby wolny rynek edukacyjny? Śmiechu warte :).
8. W sumie, miałem łatwiej wystartować, w wieku 15 lat do szkoły i potem do pracy. Dziękuję za to, nawet bardzo. Refleksje pojawiły się później.Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 26.03.13 o godzinie 10:47
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Juliusz B.:
Nadchodzą – przekonani o własnej wyższości i roszczeniowi.
Z nierealistycznymi oczekiwaniami, niecierpliwi i nieodpowiedzialni,
źle reagujący na konflikty.
Nielojalni, kwestionujący autorytety, niewychowani.
Szefowie ich nie rozumieją, publicyści i naukowcy analizują ich fenomen.
Młodzi pracownicy, choć elastyczni, zanurzeni w nowych technologiach i wykazujący ogromny potencjał, w mediach są przedstawiani często jako Hunowie, których najazd wywróci wszystkie zasady zarządzania do góry nogami. Czy naprawdę jest się czego bać?

Prawdopodobnie żadne dotychczasowe pokolenie młodych pracowników nie dorobiło się tylu etykietek, co współcześni dwudziestoparolatkowie –
Pokolenie Y,
Generacja Next,
Generation Why?,
Millenials,
Net Generation,
Pokolenie Piotrusia Pana.
Na łamach setek czasopism, eksperci od zarządzania starają się scharakteryzować ich potrzeby oraz doradzić, jak przyciągnąć ich do organizacji, motywować ich do pracy oraz wspierać ich rozwój. Tłumaczą pracodawcom i menedżerom, jak porozumiewać się z najmłodszym pokoleniem w firmach i w rezultacie – jak wykorzystać jego potencjał.

Sorry, dla mnie ten artykuł to wiele hałasu o nic. To nie jest w ogóle żaden problem jeśli podejdzie się do sprawy odpowiednio. A to imho składa się z dwóch rzeczy: jasnego określenia kogo potrzebujemy oraz rekrutacji odpowiedniej osoby, która chce pracować a najlepiej ma już jakieś kwalifikacje.

Postawa roszczeniowa była zawsze ale nikt nie każe nam takich ludzi zatrudniać i się z nimi męczyć. Zapewniam wszystkie strony dyskusji, że jest mnóstwo ludzi, którzy chcą się uczyć, pracować, rozwijać i tym warto dać szansę a jeśli sa możliwości to i fajne pieniądze.

A inni? Cóż, naszym zadaniem i obowiązkiem jest wybrać najlepszych, inni niech się martwią o siebie albo zmienią by się dostosować, co po pracowniku "z potencjałem" który z powodów osobistych nigdy go nie wyzwoli?

Mam wrażenie, że te porady "ekspertów" są w dużym stopniu niepotrzebne i błędne, druga sprawa, że mam tez wrażenie, że :potencjał" (cokolwiek to jest, talent, bystrość czy cos innego) jest mało wartościowy bez pracowitości.
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Darek S.:
Juliusz B.:
Z nierealistycznymi oczekiwaniami, niecierpliwi i nieodpowiedzialni,
źle reagujący na konflikty.
Sorry, dla mnie ten artykuł to wiele hałasu o nic. To nie jest w ogóle żaden problem
Może po prostu jeszcze się na niego tak naprawdę nie natknąłeś. Bo problem jest, i bynajmniej nie dotyczy wyłącznie relacji pracodawca - pracobiorca.

Pokolenie Y wyrasta w warunkach kwestionowania wszelkich hierarchii : czy mówimy o pracy, czy o relacjach z rodzicami, czy np. z nauczycielami - dominuje podejście MSN, o którym ktoś pisał. Mi Się Należy. Albo : mam prawo. Zgoda, to nic nowego. Poznałem kiedyś tekst mówiący o tym nieznośnym i nieodpowiedzialnym młodym pokoleniu, które na pewno doprowadzi świat do ruiny, gdy dojdzie do władzy. Tekst był przetłumaczonym przedrukiem... z murów Pompei. Co więc się w tym czasie zmieniło ?

Otóż począwszy od lat szkolnych, uczniowie są uświadamiani co do swoich praw. OK, to nic złego, ale prawa te są wprowadzane bezwarunkowo - i nie mają nic wspólnego z realizacją obowiązków. W efekcie wcześniej czy później któryś wsadza nauczycielowi kubeł ze śmieciami na głowę - i pewnie nic by się nie stało, gdyby nie filmik w internecie. Bo tak naprawdę nauczyciel może uczniowi "skoczyć"...

W relacjach rodzinnych - podobnie. Imperatyw "czcij ojca swego i matkę swoją" został odrzucony jako niemodny i niepotrzebny. W zamian za to - prawa dziecka, niemożliwość ich skarcenia itp. W efekcie rodzice bywają po prostu dostarczycielami dóbr wszelakich, a ewentualna układność może wynikać z czysto handlowego podejścia : teraz będę się zachowywał w miarę OK, bo chcę, żeby mi kupili najnowszego iPhone'a...

Prawo ? Wolne żarty... Przecież trzeba j**ać policję... Przecież nie chodzi o to, żeby żyć w zgodzie z przepisami, ale żeby nie dać się złapać...

Dlatego i młody potencjalny pracownik zna często jedynie nagłaśniane pojęcie "umowy śmieciowej" - i takie też ma do niej podejście. Co ciekawe, całkowicie niezależnie od tego, czy umowa ma faktycznie taki charakter. Tak czy inaczej nie interesują go koszty pracy, ZUSu itd. Przecież jemu się należy ! A oczekiwanie jakiejś efektywności działań, czy choćby wymaganie rezygnacji z wysiadywania w godzinach pracy na Facebooku ? Toż to jawne pogwałcenie ich swobód obywatelskich... Pracodawca musi mieć odpowiedniego administratora, który poprowadzi "indeks stron zakazanych", a że przy tym zostanie uznany za złośliwego "złamasa", oczywista sprawa. Na szczęście przecież każdy z nich ma własne urządzenie przenośne...

Reasumując, bo przydługie : pokolenie Y jest naszym (cywilizacji) własnym produktem. To nauczyciele przekazują prawa, które później działają przeciwko nim itd. Nie mi (i chyba nikomu) oceniać, czy to pokolenie jest lepsze, czy gorsze. Może świat oparty o zasady totalnego "róbta co chceta" będzie lepszy, na przykład bardziej kreatywny ? Całkiem możliwe. Obecny konflikt bierze się z tego zderzenia różnych systemów wartości : zapewne wtedy, kiedy i szef będzie "Y", i podwładni, wszystko się jakoś ułoży. Czy gorzej ? Nie sądzę, po prostu inaczej, bo zniknie przyczyna konfliktu.
Monika Perło

Monika Perło Specjalista ds.
Sprzedaży

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

W efekcie rodzice bywają po prostu dostarczycielami dóbr
wszelakich, a ewentualna układność może wynikać z czysto handlowego podejścia : teraz będę się zachowywał w miarę OK, bo chcę, żeby mi kupili najnowszego iPhone'a...


mogę się z tym zgodzić- trzeba sobie tylko postawić pytanie dlaczego rodzice zostali sprowadzeni do takiej roli? Otóż dlatego, że siedzą w pracy od 8 do 20 (bo przecież jak można powiedzieć szefowi, że się nie zostanie?) i dzieciaki wychowują się same. Nie oszukujmy się- szkołą nie jest od wychowywania, jeden nauczyciel nie wychowa 35 dzieciaków ze swojej klasy. Od wychowywania są rodzice... a nie sorry rodzice są w pracy a dzieci wychowują koledzy (względnie- same się wychowują).

Jest to błędne koło, które niektórzy pracodawcy (na szczęście!) próbują przerwać i z nich trzeba brać przykład.

konto usunięte

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Pokolenie Y już pracuje i stawia pracodawcom wymagania. Jest również ciekawym celem dla marketingowców (Więcej na portalu 121marketing.pl http://121marketing.pl/2013/03/kontakcie-generacja/).
Pozostaje do wyjaśnienia kwestia, czy pracodawcy pokolenia Nokia potrafią komunikować się z pokoleniem smartfonów?

Pozdrawiam

JR
Tomasz P.

Tomasz P.
usługi/produkcja/spr
zedaż

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Nieznośne – w wolnym tłumaczeniu - nieakceptowalne.
Nie zgadzam się z tą oceną bo generalizuje co jest podstawowym błędem autora. Znam wielu młodych ludzi, w towarzystwie których dobrze się czuję ale znam też i takich dla których jestem zastygłym garnkiem. Każde stwierdzenie i ocena ma swoje źródło i przyczynę. Za przyczynę frustracji “Y”uważam arytmetyczny dystans do swoich stwórców, roli jaką powinni pełnić w wychowaniu Y a co im z tego wychowywania wyszło.
Czy ja mam prawo mieć pretensje do Y , że zachowuje się nie w/g moich standardów zachowań?
Nie! Mam prawo i mam pretensje do ich rodziców, że nie dołożyli wszelkich starań by wychować dziecko, które potrafiłoby iść na kompromisy z rówieśnikami swoich rodziców. Kto przypuszczał, że “moje dziecko włoży kosz na śmieci belfrowi bez autorytetu”. Zapomniano, że dzieci to inwestycja w przyszłość – pod każdym możliwym względem. Więc nie dziwię się, że dzieci( nieznośne) mają w sobie mało szacunku dla starszych. Model społeczeństwa konsumpcyjnego i otwarcie na swiat spowodował naturalną potrzebę naśladowania idoli. Winę za to, że nie mogą mieć sami tego co mają idole, zrzucają winę najczęściej na starsze pokolenie bo to ono miało tak wychować żebym był cool. Nie jestem pewien tych słów ale odnoszę wrażenie, że to pokolenie X bardziej potrzebuje Y niż na odwrót. Być może bierze się to właśnie z sumy doświadczeń, pokory, hołdowaniu troszkę innym wartościom oraz większej wyobraźni w przewidywaniu konsekwencji własnego postępowania.
Ci młodzi Y , dla których rodzice byli/są autorytetami, potrafią nawet w pracy “łączyć” pokolenia a to wynika z zaufania.
Ci młodzi Y, którzy mają blade pojęcie o autorytetach(ogólnie rozumianych za poprawne)mają gdzieś pokolenie X , bo ono im nic nie dało z wyjątkiem pełnego talerza. Autorytetem stał się telewizor z jednogwiazkowymi filmami, maryśka, drinki czy telefony wyrywane z rąk słabszych.
To do X należy pierwszy rozumny krok w pracy/ współpracy z Y. Natomiast Y nie powinien skazywać X-a za błędy swoich rodziców- bo to jest wprowadzaniem odpowiedzialności zbiorowej.
Byłoby dobrze by, twórcy tematów przytaczali dane, które przybliżają skalę opisywanych zjawisk bo wtedy wiemy “wokół czego się obracamy”.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Monika Perło:
mogę się z tym zgodzić- trzeba sobie tylko postawić pytanie dlaczego rodzice zostali sprowadzeni do takiej roli? Otóż dlatego, że siedzą w pracy od 8 do 20 (bo przecież jak można powiedzieć szefowi, że się nie zostanie?) i dzieciaki wychowują się same. Nie oszukujmy się- szkołą nie jest od wychowywania, jeden nauczyciel nie wychowa 35 dzieciaków ze swojej klasy. Od wychowywania są rodzice... a nie sorry rodzice są w pracy a dzieci wychowują koledzy (względnie- same się wychowują).

Jest to błędne koło, które niektórzy pracodawcy (na szczęście!) próbują przerwać i z nich trzeba brać przykład.
Ale to często pracownicy doprowadzają do takich sytuacji. Po godzinach pracy powinno się być niedostępnym. Jeżeli ludzie nadal będą ze skulonym ogonem pracować dłużnej niż powinni i często nieodpłatnie, to pracodawcy będą to wykorzystywać. Trzeba zmienić hierarchię wartości. Po godzinach jestem dla rodziny, a nie dla pracodawcy. Myślę że to nowe pokolenie dużo zmieni. Dzisiejsi 20-latkowie już nie są tak pokorni jak 30-latkowie biorący udział w wyścigu szczurów. I dobrze, bo się okazuje że to jest nieopłacalne, a za nadgorliwość i tak nikt nie szanuje. Jak przestajesz być wystarczająco dochodowa dla pracodawcy to się pozbywa Ciebie, nieważne jak dużo wniosłaś w rozwój firmy. Chyba jednak lepiej jest inwestować w rozwój dzieci, bo to one są przyszłością. Nie jest to jednak możliwe bez fizycznej obecności rodziców.
Tomasz P.

Tomasz P.
usługi/produkcja/spr
zedaż

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Anna Maria D.:
Monika Perło:
mogę się z tym zgodzić- trzeba sobie tylko postawić pytanie dlaczego rodzice zostali sprowadzeni do takiej roli? Otóż dlatego, że siedzą w pracy od 8 do 20 (bo przecież jak można powiedzieć szefowi, że się nie zostanie?) i dzieciaki wychowują się same. Nie oszukujmy się- szkołą nie jest od wychowywania, jeden nauczyciel nie wychowa 35 dzieciaków ze swojej klasy. Od wychowywania są rodzice... a nie sorry rodzice są w pracy a dzieci wychowują koledzy (względnie- same się wychowują).

Jest to błędne koło, które niektórzy pracodawcy (na szczęście!) próbują przerwać i z nich trzeba brać przykład.
Ale to często pracownicy doprowadzają do takich sytuacji. Po godzinach pracy powinno się być niedostępnym.
Dla równowagi albo sprawiedliwości -prywatną komórkę wyłączysz w pracy żeby Ci dziecko albo rodzic nie przeszkadzali w wykonywaniu obowiązków.
Jeżeli ludzie
nadal będą ze skulonym ogonem pracować dłużnej niż powinni i często nieodpłatnie, to pracodawcy będą to wykorzystywać. Trzeba zmienić hierarchię wartości. Po godzinach jestem dla rodziny, a nie dla pracodawcy. Myślę że to nowe pokolenie dużo zmieni. Dzisiejsi 20-latkowie już nie są tak pokorni jak 30-latkowie biorący udział w wyścigu szczurów. I dobrze, bo się okazuje że to jest nieopłacalne, a za nadgorliwość i tak nikt nie szanuje. Ciekawe w jakim % są niepokorni? Czy głód, chęć jest wiodącym czynnikiem pokory pracownika wobec rynku pracy?
Jak przestajesz być wystarczająco dochodowa
dla pracodawcy to się pozbywa Ciebie, nieważne jak dużo wniosłaś w rozwój firmy.
Jeżeli pracodawca wie, że jesteś wspaniała ale braknie mu na wynagrodzenie dla Ciebie to nie odejmie dzieciom tylko rozwiąże umowę z Tobą.
Chyba jednak lepiej jest inwestować w
rozwój dzieci, bo to one są przyszłością. Nie jest to jednak możliwe bez fizycznej obecności rodziców.
Owszem, wszak lepiej widzieć na ulicy fajnego chłopaka niż kolesia z "siłą argumentów" w kształcie bejzbola.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Tomasz Pająk:
Dla równowagi albo sprawiedliwości -prywatną komórkę wyłączysz w pracy żeby Ci dziecko albo rodzic nie przeszkadzali w wykonywaniu obowiązków.
Obowiązki w pracy mają być wykonane i żaden tel. nie wpłynie na efektywność pracy. Często wystarczają 4 godziny pracy a nie 8. Wszystko zależy od ludzi i organizacji. Natomiast w sytuacji podbramkowej, jako samotna matka zawsze wybiorę dziecko. Ale żeby rozwiać Pana wątpliwości, dziecko nigdy nie stanowiło przeszkody w mojej pracy. Natomiast pracowałam już w tygodniu 60 godzin zamiast umownych 40 i nie dostałam za to ani złotówki więcej. Równowagi brak.
Jeżeli ludzie
nadal będą ze skulonym ogonem pracować dłużnej niż powinni i często nieodpłatnie, to pracodawcy będą to wykorzystywać. Trzeba zmienić hierarchię wartości. Po godzinach jestem dla rodziny, a nie dla pracodawcy. Myślę że to nowe pokolenie dużo zmieni. Dzisiejsi 20-latkowie już nie są tak pokorni jak 30-latkowie biorący udział w wyścigu szczurów. I dobrze, bo się okazuje że to jest nieopłacalne, a za nadgorliwość i tak nikt nie szanuje. Ciekawe w jakim % są niepokorni? Czy głód, chęć jest wiodącym czynnikiem pokory pracownika wobec rynku pracy?
Godność człowieka jest ważna i nikt nie ma prawa wykorzystywać ludzi tylko dlatego że sytuacja na rynku pracy jest trudna. Nie ma lepszych i gorszych. Pracodawca nie jest w niczym lepszy. Jesteśmy na takim samym poziomie. Dlaczego nie ma szacunku?
Jak przestajesz być wystarczająco dochodowa
dla pracodawcy to się pozbywa Ciebie, nieważne jak dużo wniosłaś w rozwój firmy.
Jeżeli pracodawca wie, że jesteś wspaniała ale braknie mu na wynagrodzenie dla Ciebie to nie odejmie dzieciom tylko rozwiąże umowę z Tobą.
Na szczęście nigdy nie zdarzyło się tak żeby rozwiązał ze mną umowę jakikolwiek pracodawca ale pewnie dlatego że pozwalałam na wykorzystywanie. Więc byłam potrzebna. Wszędzie powinna być równowaga. I zawsze można się porozumieć.
Chyba jednak lepiej jest inwestować w
rozwój dzieci, bo to one są przyszłością. Nie jest to jednak możliwe bez fizycznej obecności rodziców.
Owszem, wszak lepiej widzieć na ulicy fajnego chłopaka niż kolesia z "siłą argumentów" w kształcie bejzbola.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Sama napisałaś, że wystarczy nie dać się wykorzystywać. To czy jest równowaga czy nie zależy od obu stron. Jesli jedna z nich się "gnie" to druga to wykorzysta. Dokładnie jak z wychowaniem dziecka. Muszą być określone jasno granice.
Tomasz P.

Tomasz P.
usługi/produkcja/spr
zedaż

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Anna Maria D.:
Godność człowieka jest ważna i nikt nie ma prawa wykorzystywać ludzi tylko dlatego że sytuacja na rynku pracy jest trudna. Nie ma lepszych i gorszych. Pracodawca nie jest w niczym lepszy.
Rozpatrujesz to w kategoriach, które są troszkę dalekie od biznesu. Są lepsi i gorsi choć wielu pragnie by tak nie było. Dla jednego firma A będzie idealna ale dla innego będzie kiepska. Jest wiele czynników klasyfikujących firmę i do nich można zaliczyć opinię wynikającą z pobożnych życzeń.
Zgodnie z idealistyczną wizją pokolenia Y i w sprzeciwie wobec wykorzystywania pracowników przez właścicieli należy przeprowadzić strajk generalny i pociągnąć do odpowiedzialności tych pracodawców, którzy nie maja szacunku dla innego człowieka. Byłoby to jednak nerwowym posunięciem o niewiadomych skutkach dającym jednak szansę innym Y-kom na podjęcie pracy. Tam gdzie zaczynają się pieniądze zazwyczaj kończą się sentymenty. Napisałem zazwyczaj ponieważ istnieją firmy, których właściciele wygrywają z konkurencją właśnie szacunkiem dla pracownika i klienta. Tak więc moim zdaniem ciskanie się w sprzeciwie jest gorszym rozwiązaniem niż praca nad kulturą pracodawców. Ponieważ nie jest to proces jednoroczny wymaga cierpliwości od wszystkich.
Jesteśmy na takim samym poziomie. Dlaczego nie ma szacunku?
Znowu generalizowanie. Firma nie jest z założenia rodziną. Za komuny mówiono że kapitalizm to wyzysk człowieka przez człowieka, choć socjalizm robił to samo tylko inaczej. Przywrócono wiarę w szacunek dla ludzi ale chyba się to nie udało bo pytasz czemu go nie ma. Konieczność utrzymania rodziny w warunkach budowania nowego i nieznanego wywołała głuchotę pracodawców na ludzkie potrzeby. Czy kilka setek lat temu nawet kościół będący opoką szacunku , nie wykorzystywał innych do własnych celów? Mam dowody, że i w tych czasach robi podobnie choć słowo "kościół" jest uogólnieniem nic nie wnoszącym. Zwalanie czegokolwiek na pokolenie Y lub X pozostaje tylko próbą usprawiedliwienia własnej(jednostkowej) niemocy do wspólnego tworzenia kultury pracy. Posłowie w sejmie RP będący reprezentacją społeczeństwa też nie mogą dojść do porozumienia ponad podziałami politycznymi. A to co będzie obowiązywać jest wynikiem matematyki i skuteczności wzajemnego obszczekiwania się. "Przykład idzie z góry", "Ryba psuje się od głowy" to nie puste frazesy. Wnioski. Szacunek znajdujmy w sobie i nim emanujmy a nie żądajmy od innych.

Ktoś powiedział, że byłoby fajnie gdyby połączyć niemiecki system z polskim chaosem.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Tomasz Pająk:
Ktoś powiedział, że byłoby fajnie gdyby połączyć niemiecki system z polskim chaosem.
I ja generalnie się z Panem zgadzam. Mamy chaos na rynku pracy. Nie ma równości, nie ma szacunku. Pracownicy między sobą również rywalizują ale nie jest to zdrowa rywalizacja. Czasem w firmie większość jest przeciwko pracodawcy ale każdy boi się wyrazić zdanie. Nie wiem czemu ma służyć taki system pracy, ale z pewnością nie przynosi korzyści ani pracodawcy ani pracownikom. Ci którzy z tym się nie zgadzają zwykle wyjeżdżają za granicę. No niestety daleko nam do innych systemów.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Dagmara D.:
Sama napisałaś, że wystarczy nie dać się wykorzystywać. To czy jest równowaga czy nie zależy od obu stron. Jesli jedna z nich się "gnie" to druga to wykorzysta. Dokładnie jak z wychowaniem dziecka. Muszą być określone jasno granice.
Oczywiście że tak, tylko często nie zgodzenie się z pracodawcą kończy się rozwiązaniem umowy.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Anna Maria D.:
Dagmara D.:
Sama napisałaś, że wystarczy nie dać się wykorzystywać. To czy jest równowaga czy nie zależy od obu stron. Jesli jedna z nich się "gnie" to druga to wykorzysta. Dokładnie jak z wychowaniem dziecka. Muszą być określone jasno granice.
Oczywiście że tak, tylko często nie zgodzenie się z pracodawcą kończy się rozwiązaniem umowy.
Takie życie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Cały czas podejmujemy swoje wybory. Ale jeśli sami siebie nie szanujemy to nie spodziewajmy się,że obcy będą nas szanować. Wszyscy jesteśmy dorośli.

I tak jest na całym świecie. Bo to nie anonimowe "firmy", ale ludzie, którzy je tworzą. Nie z każdym trzeba pić, tak jak nie z każdym trzeba pracować.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 03.04.13 o godzinie 13:21
Tomasz P.

Tomasz P.
usługi/produkcja/spr
zedaż

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Dagmara D.:
Nie z każdym trzeba pić, tak jak nie
z każdym trzeba pracować.
Tak jak nie z każdym idzie się do....kina :)
F. Scott Fitzgerald: "Należy… dostrzegać beznadzieję rzeczywistości, ale trzeba też dokładać starań, by rzeczywistość ta układała się jednak po naszej myśli". Ćwiczmy podejmowanie decyzji i... projektujmy zwycięskie strategie.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Dagmara D.:
I tak jest na całym świecie. Bo to nie anonimowe "firmy", ale ludzie, którzy je tworzą. Nie z każdym trzeba pić, tak jak nie z każdym trzeba pracować.
I dokonujemy wyboru, często jednak jest to wybór życia za granicami Polski. Wszędzie są różne firmy, ale pracodawcy nie są aż tak lekceważący jak w naszym kraju. I nigdzie indziej nie spotkałam się z nieodpłatną pracą po godzinach. I to nie dotyczy tylko ledwo przędących mikro firm w PL.Anna Maria D. edytował(a) ten post dnia 03.04.13 o godzinie 16:59
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Anna Maria D.:
Dagmara D.:
I tak jest na całym świecie. Bo to nie anonimowe "firmy", ale ludzie, którzy je tworzą. Nie z każdym trzeba pić, tak jak nie z każdym trzeba pracować.
I dokonujemy wyboru, często jednak jest to wybór życia za granicami Polski. Wszędzie są różne firmy, ale pracodawcy nie są aż tak lekceważący jak w naszym kraju. I nigdzie indziej nie spotkałam się z nieodpłatną pracą po godzinach. I to nie dotyczy tylko ledwo przędących mikro firm w PL.
Tak ? A spotkałaś się z tym, że tracisz pracę, bo nie jesteś czarna ? A trzeba zatrudnić czarnego, bo parytet ? No to ja bym nie narzekała jak to cudnie jest zagranicą, bo tak samo można się naciąć.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Dagmara D.:
Tak ? A spotkałaś się z tym, że tracisz pracę, bo nie jesteś czarna ? A trzeba zatrudnić czarnego, bo parytet ? No to ja bym nie narzekała jak to cudnie jest zagranicą, bo tak samo można się naciąć.
Wszędzie można się naciąć ale ja piszę z własnego doświadczenia i mam porównanie. Więc nie dziwi mnie fakt że ludzie emigrują. I to nie jest emigracja spowodowana wyłącznym brakiem pracy w PL ale również dla lepszych warunków.

Następna dyskusja:

POKOLENIE Y W PRACY




Wyślij zaproszenie do