Temat: Lektor czy trener języka obcego
Arkadiusz Nowiński:
Mam może trochę dziwne pytanie. Przez kogo wolicie być uczeni języków obcych: przez nauczyciela, lektora, czy przez trenera (coacha) języka obcego?
Ani trochę dziwne, choć istotę problemu dotyka trochę powierzchownie. Aby uczyć innych potrzebne predyspozycje pedagogiczne, a to potrafi zrobić różnicę. Kolejny problem to środki techniczne, czy i jak wykorzystywane. To także czyni różnicę, że ho ho.
Wyczuwacie tu jakąś różnicę?
Olbrzymią.
Daniel Grzeszczak:
Native native, tylko native.
To nie zawsze jest prawdą, nawet jeżeli native jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Każdy z nas wychowując się w jakimś środowisku, odbierając jakieś wykształcenie, ma jakiś zasób wiedzy, sposób jej przekazywania, tempr głosu, .. . To wszystko sprawia, że poznajemy jakąś jedną stronę danego języka. Jaki może być końcowy efekt, można przekonać się słuchając wypowiedzi np: niektórych wybitnych naukowców amerykańskich, których dziadkowie byli pochodzenia polskiego. :-(
Czy jest alternatywa? Pojechać na dłużej do danego kraju i tam starać się poznać jak najwięcej osób i miejsc. Nie jest to jednak sposób zawsze i dla wszystkich dostępny.
Pamiętam swoje zaskoczenie kiedy pierwszy raz, przed laty, odsłuchałem multimedia. Ot prościutka scenka, w której każdy przedstawia się: imię / nazwisko / co robi. Niby banał, ale odsłuchanie tego, kiedy mówi to biegnąca dziewczyna; młode chłopaki w kabinie samochodu stojącego na światłach i słuchający jakiejś głośnej, agresywnej muzyki; profesor Oxford; .., zadziwiło mnie. ;-))) No cóż, native to nie wszystko. ;-)