Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU
Temat: KODEKS PRACY - NOWE REWOLUCYJNE ZMIANY
Rząd chce wpisać na stałe do kodeksu pracy elastyczny czas pracy. Projekt zatwierdziła sejmowa komisja nadzwyczajna, a w tym tygodniu będzie nad nim głosować posłowie. Co się zmieni? Każdy pracodawca będzie mógł wprowadzić ruchomy czas pracy. Na przykład w poniedziałek pracownik zacznie pracę o godz. 8, a we wtorek o 9.Pracownik prosi o zmianę
O zmianę godzin będzie mógł też wystąpić sam pracownik. Grafik będzie ustalany na miesiąc, a pracownik będzie musiał go poznać tydzień wcześniej. Firmy będą mogły żądać od pracowników, aby zostali w pracy dłużej, ponad ustawowe osiem godzin, i nie płacić im za to nadgodzin. W zamian pracownik odbierze wolne w innym terminie - pracodawca będzie miał rok na rozliczenie tych dodatkowych godzin. Pracownik będzie miał zagwarantowane 11 godzin odpoczynku na dobę i dodatkowo półtorej doby w ciągu tygodnia.
Dotychczas podobne rozwiązania były obecne w ustawie antykryzysowej, która obowiązywała w latach 2009-11 oraz w niektórych branżach, np. rolnictwie, ochronie. Teraz każda firma będzie mogła z nich skorzystać, jeśli będzie to uzasadnione przyczynami "obiektywnymi, technicznymi lub dotyczącymi organizacji pracy".
Zmiana uratuje miejsca pracy?
Wprowadzenie elastycznego czasu pracy pracodawcy będą musieli uzgodnić ze związkami zawodowymi, a jeśli nie ma ich w firmie - z przedstawicielami pracowników. Jeśli się nie dogadają, to pracodawca wprowadzi go sam i poinformuje o tym okręgową inspekcję pracy.
Po co te zmiany? Rząd i organizacje pracodawców widzą w nich szansę na zachowanie miejsc pracy, bo firma, gdy nie będzie miała zamówień na produkcję, zamiast zwalniać pracowników, wyśle ich do domu. Wolne odpracują dłuższą pracą, gdy będą zamówienia. Ma to też zachęcić zagraniczne firmy do inwestowania w Polsce. - Podobnie zrobiły inne kraje UE - mówi b. minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, który pracował nad zmianami kodeksu. Platforma Obywatelska przekonuje, że urzędy będą mogły być otwarte również wieczorem, a nie tylko do godz. 16.
Elastyczny czas pracy torpedują związki zawodowe. Boją się, że:
» praca po kilkanaście godzin na dobę odbije się na zdrowiu pracowników,
» pracownicy rozliczani za przepracowane godziny stracą finansowo, bo raz zarobią więcej, a raz mniej i w „chudych” miesiącach będzie im brakowało na domowe opłaty,
» wpłynie to negatywnie na życie rodzinne pracowników,
- Pracownik będzie na rozkaz i nie dostanie wynagrodzenia za nadgodziny. Będzie mógł pracować po kilkanaście godzin dziennie przez pół roku - ostrzega Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ "Solidarność".
Zastrzeżenia mają też eksperci sejmowego biura analiz. Podkreślają m.in., że pracodawcy są silniejszą stroną i mogą dowolnie narzucać pracownikom godziny pracy. Krzysztof Kwiatkowski: - Elastyczny czas pracy był w ustawie antykryzysowej i nie było nadużyć, ale zwrócę się o monitorowanie skutków zmiany przepisów do Ministerstwa Pracy i Państwowej Inspekcji Pracy - obiecuje Kwiatkowski.
źródło: Mariusz Jałoszewski - Gazeta.pl