Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU
Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU
Temat: Humor biurowy
Szef firmy dyktuje sekretarce list do kontrahenta:- "Jest pan podłym oszustem! Jeśli pan natychmiast nie zapłaci za wyłudzone towary, zgłoszę doniesienie do prokuratury!"
Sekretarka przerywa:
- Szefie, list przyjdzie akurat na święta. Czy nie uważa pan, że słowa są trochę za ostre?
- Ma pani rację. Proszę dopisać pod spodem: "Wesołych Świąt!".
Agnieszka
Maruda-Sperczak
Dyrektor
Zarządzający i
właściciel Vision
Consulting Grou...
Temat: Humor biurowy
po godzinach, dyrektor sam niemal w biurze usiłuje włożyc dokumenty do niszczarki, ale idzie mu to opornie. Za nic nie jest w stanie wygrać z oporną materią.Zauważa nagle stażystę i prosi go o pomoc. Ten włącza niszczarke i oczywiscie doskonale radzi sobie z temtem.
Dyrektor wdzięczny niezmiernie dziękuje, a stażysta pyta czy jeszcze może w czymś pomóc. Na co dyrektor:
- i jeszcze dwie kopie poproszę
Agnieszka
Nadstawna
Trener &
Arteterapeuta &
Coach. Event
Planner.
Temat: Humor biurowy
Z biurowego reala:/nie wiem czy będzie śmieszne ale u nas powtarza sie to latami z salwami śmiechu - może dlatego że uważają że to ja nakręciłam/
Dzwoni do mnie stały klient - pewien Tomek. Mówi, że chce imprezę wiosną na ileś tam osób gdzieś tam. Pogadałam, pogadałam, po czym odłożylam słuchawkę i powiedziałam wszystkim, że Tomek ma znów dla nas robotę, że tak i tak.
Mięło parę dni i dziewczyna od nas mówi mi, że dzwonił Tomek aby ustalić szczegóły wiosennej imprezy, więc pojedzie do niego aby pogadać. Wraca ze spotkania i mówi, że Tomek był zaskoczony naszym "wywiadem" bo nim on powiedział co i jak, ta zaczęła rzucać miejscowościami, ilością osob i wstępnie wymyślonym programem (na podstawie zrelacjonowanej przeze mnie mojej rozmowy z Tomkiem) - co zreszta zgadzało się z jego planami.
Podbudowana miłym aczkolwiek niezrozumiałym zaskoczeniem klienta - owa koleżanka zabrała sie do pracy i zaczęła robic oferte dla Tomka.
Minął miesiąc, impreza dopięta, szczegóły omówione.
Aż pewnego dnia... dzwoni do mnie telefon:
- CZEŚĆ TU TOMEK, WY ROBICIE DLA MNIE TE IMPREZE CZY NIE, BO MOŻE JUŻ BYM COS PREZESOWI POKAZAŁ...
Dwóch Tomków, dwie imprezy i zbieżność że na tę sama liczbę osób i tez nad morzem...
Na dodatek - jeden jest obecny na imprezach drugiego, bo ich firmy ze soba współpracują więc nie musze mówić co ja mam jak mnie teraz widzą :-)))))
Na szczęście zdążylismy z tą drugą imprezą również na czas :-))
Agnieszka
Nadstawna
Trener &
Arteterapeuta &
Coach. Event
Planner.
Temat: Humor biurowy
Znowu z reala:Do biura podróży wchodzą klienci - 2 osoby.
Koleżanka - ładujac na siłę wysoką szklanę z płynem pod biurko (która się tam oczywiscie nie mieści na stojąco), robiąc jednoznaczny łomot:
- Oj nie spodziewalismy sie państwa, oj naprawdę, że państwo tak z zaskoczenia.. no naprawdę oj oj , bo my to dziś tu wszyscy jestesmy trochę drinknięci, przepraszam oj, oj, bo my to prosze państwa mamy takie małe święto, bo koleżanka już odeszła...
Agnieszka
Nadstawna
Trener &
Arteterapeuta &
Coach. Event
Planner.
Temat: Humor biurowy
Ta sama koleżanka w tym samym biurze do telefonu:- Halo? no dzień dobry, dzień dobry, prezesa nie ma oj nieee, no wyszedł.. kiedy? oj oj trudno powiedziec bo wie pani, no on jest, hm hm, no jakby tu powiedzieć, no w toalecie po prostu... i wie pani, no naprawdę my nigdy nie wiemy kiedy on wróci, a teraz to wydaje mi się, że on poszedł na coś grubszego...
Agnieszka Nadstawna edytował(a) ten post dnia 25.01.07 o godzinie 23:17
konto usunięte
Temat: Humor biurowy
hmm, to ja tak bardziej przyziemnie... u mnie zespół w celu wyluzowania atmosfery i się dokonywał czynów: przyklejenie posiłku w postaci kanapki do monitora za pomocą taśmy klejącej; wyjęcie grafikowi wszystkich znaczących w jego pracy klawiszy (ctrl, alt, c, p, shift...) sklejenie ich taśmą w kulkę i przylepienie do okna; zapakowanie w "prezent swiąteczny" z dodatkami zagubionej karty wejściowej; też nie wiem czy śmiezne ale rozładowuje atmosferę ;)Ze wspomnień: wchodzę kiedyś do biura mojej firmy "x" i widzę kolegę siedzącego na biurku po turecku z radiem z długaśną anteną na której na końcu łańcucha ze spinaczy biurowych wisi rybka (końcówka od suwaka bluzy typu fishbone). Pytam szanownego kolegę co robi, na co on z pełną powagą, szeptem "cicho młoda bo mi ryby wystraszysz".. ot taki lajf :)
Edyta K. edytował(a) ten post dnia 25.01.07 o godzinie 23:20
Agnieszka
Nadstawna
Trener &
Arteterapeuta &
Coach. Event
Planner.
Temat: Humor biurowy
I jeszcze raz ta sama osobistość (ale mi sie przypomina - jak z rękawa! - mama nadzieję że Was to bawi?..)Ww. koleżanka pierwszy raz siada do kompa. W życiu.
/to było ponad 10 lat temu/
- A ta kreseczka to jak, a kursor, no dobra, łapię, czyli jak piszę to leci ze mną. A ja staje to on staje też. No fajne, fajne...
I tak gada, gada (do siebie głównie), nikogo koło niej nie ma, pokój duży ale.. przechodni. Przez pokój przebiega prezes.
A koleżanka:
- Oj prezesie, prezesie, proszę tu do mnie na chwileczkę, potrzebuję aby mnie ktoś pchnął od tyłu
- Ależ pani Miro, nie wypada chyba (spalił cegłę)
- Oj panie prezesie niechże pan pokaże co pan potrafi, czekamy wszyscy!!
Oczywiście nie muszę dodawać, że pytała "jak pchnąć w tył kursor".
Agnieszka
Nadstawna
Trener &
Arteterapeuta &
Coach. Event
Planner.
Temat: Humor biurowy
zapomniałam dodać że ta koleżanka mówiła cienkim wesołym głosem, wręcz śpiewnym :-)ale z ani jednej z tych sytuacji się nie śmiała ... - ale to już przykrzejsza część tej opowieści :-/
Agnieszka Nadstawna edytował(a) ten post dnia 25.01.07 o godzinie 23:29
konto usunięte
Temat: Humor biurowy
też autentyczne, sprzed tygodnia jakoś, dość ostre..Robiliśmy ostatnio porządek w papierach, m.in. aktualizowaliśmy regulamin koordyantorów projektów.
Punkt 15 owego papierka:
"Koordynator zbiera wszystkie pisma dot. dofinansowania, patronatów, umów itp. w specjalnie stworzonym do danego projektu segregatorze i przechuje je w biurze."
nikt przez cały rok nie zauważył braku "ow"...
Agnieszka
Nadstawna
Trener &
Arteterapeuta &
Coach. Event
Planner.
Temat: Humor biurowy
W biurze podróży kocioł. Obsługują 3 osoby 6 klientów na raz na 2 stanowiskach. Brakuje lady, kawałka parapetu, czegokolwiek... - słowem ogień.Wchodzi nastepny. Łapie mnie:
- Można u was zarezerwowac pokój nad morzem na wakacje?
Odpowiadam, że jasne, i że chwilkę bo.. - widac jak jest. No i dalej spokojnie gadam z klientem bla bla... i kątem oka widzę jak ten co wszedł otwiera sobie notesik, przez kontuar sięga po NASZ telefon i wykreca numer jak gdyby nigdy nic. Tak zbaraniałam, że zaniemówiłam, przerwałam rozmowę z tamtym i patrzę z otwartym dziobem co ten robi. A on:
- No dzień dobry, dzien dobry, to ja Henio Kowalski, pamieta pani, w ubiegle lato mieliśmy piątkę ale wolimy jednak tę trójkę co dwa lata temu. Jesli ten z balkonem jest wolny to chciałbym zarezerwowac na cały lipiec znow. No fajnie, fajnie, .. a no tak.. zaliczka, jasne, konto bez zmian?... Tak tak mam je cały czas w notesie... hahaha no tak tak, Dorotka szybko wtedy wyzdrowiala... fajnie nam u pani... Dorotka juz pytała, no dobra, to koncze, wysyłam zaliczke w tym tygodniu. Do widzenia.
Osłupialam.
A facet... odłożył słuchawkę, zamknął notesik, schował i..
- Dziękuję, do widzenia - po czym ukłonił się staromodnie i wyszedł.
Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU
Temat: Humor biurowy
dwie urzędniczki strasznie się kłócą, przygląda się temu tłum milczących klientów.W pewnym momencie jedna z urzędniczek osiągnęła stan wrzenia i krzyknęła na druga:
- Co tak na mnie wrzeszczysz, jak na jakiegoś petenta!?
Agnieszka
Nadstawna
Trener &
Arteterapeuta &
Coach. Event
Planner.
Temat: Humor biurowy
Faktycznie wesoło tam macie :)
Niestety te klimaty to juz tylko wspomnienie, bo nie ma juz biura podrózy - tylko uslugi dla firm :-)
A z tego podwórka nie będę opowiadać, chyba ze wymyśle jak to zrobić zgrabnie, bo obowiazuje mnie tajemnica :-)
Miło, że moje historyjki wzbudziły taki entuzjazm - dostaję od wczoraj na skrzynkę od Was mnóstwo wiadomości z zachwytami wraz z prośbami o jeszcze :-)
Mogę opowiedzieć historię autokarową - która przelożyła sie potem na konsekwencje w biurze, więc chyba może być. Choć w sumie dla pilota wycieczki autokar to biuro przez czas trwania imprezy.
Jadę autokarem z grupą do Paryża na 10 dni. Grupę stanowią w wiekszości starsi, skromni ludzie z małego miasteczka na Podlasiu, część to niepełnosprawni. Mniejszość - klienci z Warszawy z łapanki ("ukłon" dla biura które na to w ogóle pozwoliło - bez komentarza).
Od samej zbiórki slychac tylko 3 osoby: elegancka dama w kapeluszu z 2 ok. 20-letnimi córkami. Kręci się, wierci, ociera kapeluszem z wielkim rondem o wszystko i wszystkich, same problemy: że toaleta za blisko bo na pewno będzie śmierdzieć (a sama rzuciła sie na to miejsce bo było blisko drzwi), ze te fotele to jakies takie bo jak leciala samolotem to były inne, że szyba chyba tu będzie parować itd. Wiecie o co chodzi.
Ja wtedy byłam już na tyle zaprawioną w bojach pilotką, że sobie radziłam, ale kwas wśród ludzi w autokarze narastał, gdyż nie znajdowal ujścia w żadnej choćby mini awanturze, mini wymianie zdań, bo ludzie - jak mówiłam - byli grzeczni i skromni. Wiedzialam, że muszę to zmienić.
Jest noc. Światła wygaszone, ludzie śpią.
Ja nachylam sie nad kierowcą i wisząc nad nim cicho z nim gadam. Rozmawiamy o "trójcy", że psują nam robotę i wyjazd całej grupie wygłaszając swoje poglądy i wprowadzajac nerwową atmosferę, przeżywamy i komentujemy kilka skndalicznych sytuacji z ostatnich godzin. Oczywiście nie szczędzę epitetów, okresleń, tarmoszę między zębami złość pomieszaną z tymi niecenzuralnymi i bardzo dosadymi określeniami. Rozmawiamy z kierowcą, jak sobie z babą poradzić, żeby nie zmasakrowała całym swoim sposobem bycia cudnego Paryża, bo przed nami jeszcze przecież 10 dni, współczucie dla tych córek i całej grupy zresztą przesympatycznej...
I nagle... pewna mila pani z końca autokaru podchodzi do mnie:
- Pani Agnieszko, pani wyłączy mikrofon, wszystko słychać...
Dla niewtajemniczonych dodaję, że często mikrofon w autokarze znajduje sie na desce rozdzielczej blisko kierownicy, a uruchamia sie go jednym pstryczkiem na obudowie... Musialam go nie wyłączyć używajac wcześniej...
Agnieszka Anna
Pałyska
kierownik działu
dydaktyki i spraw
studenckich, Wyższa
Sz...
Temat: Humor biurowy
Jakis czas temu podczas naboru na semestr zimowy ...... na uczelni byla promocja: student przyprowadzajacy kandydata na studia otrzymywal rabat na czesne.Przyszedl kandydat, zapytany skad dowiedzial sie o uczelni odpowiedzial, ze od kolegi. Poprosilysmy go zeby dal nam dane kolegi potrzebne przyznania rabatu...
kandydat odpwiedzial:
- ja tam nie wiem jak on ma na imie, od malego wolamy na niego CYCU .... :)
Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU
Temat: Humor biurowy
Agnieszka N.:
Faktycznie wesoło tam macie :)
Niestety te klimaty to juz tylko wspomnienie, bo nie ma juz biura podrózy - tylko uslugi dla firm :-)
A z tego podwórka nie będę opowiadać, chyba ze wymyśle jak to zrobić zgrabnie, bo obowiazuje mnie tajemnica :-)
Miło, że moje historyjki wzbudziły taki entuzjazm - dostaję od wczoraj na skrzynkę od Was mnóstwo wiadomości z zachwytami wraz z prośbami o jeszcze :-)
Mogę opowiedzieć historię autokarową - która przelożyła sie potem na konsekwencje w biurze, więc chyba może być. Choć w sumie dla pilota wycieczki autokar to biuro przez czas trwania imprezy.
Jadę autokarem z grupą do Paryża na 10 dni. Grupę stanowią w wiekszości starsi, skromni ludzie z małego miasteczka na Podlasiu, część to niepełnosprawni. Mniejszość - klienci z Warszawy z łapanki ("ukłon" dla biura które na to w ogóle pozwoliło - bez komentarza).
Od samej zbiórki slychac tylko 3 osoby: elegancka dama w kapeluszu z 2 ok. 20-letnimi córkami. Kręci się, wierci, ociera kapeluszem z wielkim rondem o wszystko i wszystkich, same problemy: że toaleta za blisko bo na pewno będzie śmierdzieć (a sama rzuciła sie na to miejsce bo było blisko drzwi), ze te fotele to jakies takie bo jak leciala samolotem to były inne, że szyba chyba tu będzie parować itd. Wiecie o co chodzi.
Ja wtedy byłam już na tyle zaprawioną w bojach pilotką, że sobie radziłam, ale kwas wśród ludzi w autokarze narastał, gdyż nie znajdowal ujścia w żadnej choćby mini awanturze, mini wymianie zdań, bo ludzie - jak mówiłam - byli grzeczni i skromni. Wiedzialam, że muszę to zmienić.
Jest noc. Światła wygaszone, ludzie śpią.
Ja nachylam sie nad kierowcą i wisząc nad nim cicho z nim gadam. Rozmawiamy o "trójcy", że psują nam robotę i wyjazd całej grupie wygłaszając swoje poglądy i wprowadzajac nerwową atmosferę, przeżywamy i komentujemy kilka skndalicznych sytuacji z ostatnich godzin. Oczywiście nie szczędzę epitetów, okresleń, tarmoszę między zębami złość pomieszaną z tymi niecenzuralnymi i bardzo dosadymi określeniami. Rozmawiamy z kierowcą, jak sobie z babą poradzić, żeby nie zmasakrowała całym swoim sposobem bycia cudnego Paryża, bo przed nami jeszcze przecież 10 dni, współczucie dla tych córek i całej grupy zresztą przesympatycznej...
I nagle... pewna mila pani z końca autokaru podchodzi do mnie:
- Pani Agnieszko, pani wyłączy mikrofon, wszystko słychać...
Dla niewtajemniczonych dodaję, że często mikrofon w autokarze znajduje sie na desce rozdzielczej blisko kierownicy, a uruchamia sie go jednym pstryczkiem na obudowie... Musialam go nie wyłączyć używajac wcześniej...
ale jak to się skończyło?
Czy trójca słyszała?
Jakie były reakcje tych co słyszeli?
Agnieszka
Nadstawna
Trener &
Arteterapeuta &
Coach. Event
Planner.
Temat: Humor biurowy
No... już mówie co dalej:Zbaraniałam i natychmiast wyłączyłam mikrofon. Kierowca powiedzial " no to mamy przepier...". Ja nic.
Noc leci ale trzeba zrobic postój. Bałam się wyjść z autokaru.
No ale w końcu musiałam - nie ten postój to następny, musze z nimi w koncu stanąć oko w oko. Nic nie mówiłam, obserwowalam i czekałam na reakcje. Grupa nic - a więc załozyłam że musieli spać i nie wiedzą co sie wydarzyło.
A pani w kapeluszu w raz z córkami - równiez nic, więc także uznałam, że spały.
Ale chyba jednak się myliłam bo... od pobudki po nocy JAK RĘKĄ ODJĄŁ!!!!! Pani zdjęła wreszcie kapelusz, częstowała paluszkami naokoło, córki wreszcie odezwały sie ludzkim glosem i do samego końca było PRZE-MI-ŁO!!!
W Paryżu prawie rywalizowały o moje względy z resztą grupy :-))
hahahahahahahaha
P.S. CZy ja nie za bardzo sie rozpisuję? Stopujcie mnie jak zacznę przynudzać bo ja tak mogę godzinami -)
Agnieszka Nadstawna edytował(a) ten post dnia 26.01.07 o godzinie 17:06
Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU
Temat: Humor biurowy
Agnieszka N.:No... już mówie co dalej:
Zbaraniałam i natychmiast wyłączyłam mikrofon. Kierowca powiedzial " no to mamy przepier...". Ja nic.
Noc leci ale trzeba zrobic postój. Bałam się wyjść z autokaru.
No ale w końcu musiałam - nie ten postój to następny, musze z nimi w koncu stanąć oko w oko. Nic nie mówiłam, obserwowalam i czekałam na reakcje. Grupa nic - a więc załozyłam że musieli spać i nie wiedzą co sie wydarzyło.
A pani w kapeluszu w raz z córkami - równiez nic, więc także uznałam, że spały.
Ale chyba jednak się myliłam bo... od pobudki po nocy JAK RĘKĄ ODJĄŁ!!!!! Pani zdjęła wreszcie kapelusz, częstowała paluszkami naokoło, córki wreszcie odezwały sie ludzkim glosem i do samego końca było PRZE-MI-ŁO!!!
W Paryżu prawie rywalizowały o moje względy z resztą grupy :-))
hahahahahahahaha
P.S. CZy ja nie za bardzo sie rozpisuję? Stopujcie mnie jak zacznę przynudzać bo ja tak mogę godzinami -)
<br/><br/><br/>Agnieszka Nadstawna edytował(a) ten post dnia 26.01.07 o godzinie 17:06
więc mówienie prawdy czasem działa
Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU
Temat: Humor biurowy
Z wysokiego biurowca przez okno wyskoczyli: optymista i pesymista.- Spadam! - mruczy przerażony pesymista.
- Lecę! - krzyczy zachwycony optymista.
Agnieszka
Nadstawna
Trener &
Arteterapeuta &
Coach. Event
Planner.
Temat: Humor biurowy
A pozorant:- Jakoś obleci!
:-)
chyba mnie wzięło na kwasiasty humor :-)
Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU
Temat: Humor biurowy
- Dzień dobry, czy magister Kowalski?- Kowalski, ale nie magister...
- No to ucz się matole...
- Halo, kto mówi?
- Wszyscy mówią...
Podobne tematy
Następna dyskusja: