Temat: blokowanie postępu ludzkości
1. Ośmielam się zaproponować Państwu, aby prowokację Czesława odczytać jako wielki, na prawdę ogromny znak zapytania:
CO TO JEST POSTĘP?
Pytania (czy też prowokacje) pomocnicze :) :
1a. Czy dzisiaj jesteśmy zdrowsi i szczęśliwsi, niż 15-20 lat temu? Czy mamy więcej radości, czy panuje wśród nas więcej życzliwości, czy czujemy się bezpieczniej? Pytanie dotyczy zarówno jednostek, jak i społeczeństwa globalnego, ze wszystkimi skalami pośrednimi.
1b. Komp, którego używam dzisiaj jest od 200 do 2000 razy mocniejszy pod rozmaitymi względami od mojego starego, pierwszego PC AT. I co? Robi właściwie to samo, co robił ten mój pierwszy PC AT w 1994 roku (już po ukazaniu się Mosaic). Nie dziwię się narastającemu oporowi przeciwko niejakiej Vista, gdyż jest to ta sama bezsensowna droga - coraz więcej zasobów (i nowe wydatki) dla wykonania tego samego.
2. Postęp nie jest przyśpieszany, ani hamowany - postęp jest zarządzany. Na przykład:
Dzisiaj wypuszcza się na rynek rocznie 3 razy mniej produktów innowacyjnych, niż 22-25 lat temu. Jest to liczone jako ich udział wśród produktów nowych, co oznacza, że ogromnie wzrosła dominacja produktów co najwyżej trochę zmodyfikowanych i inaczej opakowanych.
Przez ten czas niepomiernie wzrosła innowacyjność w dziedzinie logistyki, zwłaszcza wielkich sieci dystrybucji.
Jest w tym jakaś logika "postępu"? - oczywiście, bardzo konsekwentna. Po co wielkie korporacje mają ładować pieniądze w innowacje produktowe, skoro i tak nie wygrają taką innowacyjnością z małymi firmami lokalnymi? Dużo rozsądniej jest zablokować innowatorów wojną cenową (aby nie mieli szans wejść na rynek) oraz rozwinąć metody masowego wciskania kitu w ładniejszym opakowaniu i masowego dystrybuowania go. To jest właśnie model innowacji typu Wall Mart, który tak zachwyca wielu naiwnych... O kosztach społecznych i kulturowych (czytaj: cywilizacyjnych) tej innowacji nie wspomnę.
2a. Innowacje produktowe wprowadza się systematycznie, a nie wtedy, gdy się pojawiają. Co kilka lat nowa generacja TV, telefonu komórkowego, silnika samochodowego. "Co kilka lat" - to liczba dokładnie wyliczona. Dlaczego? No bo najpierw trzeba zdjąć z rynku maksimum pieniądza w poprzedniej generacji.
3. Jestem absolutnie przekonany, że standaryzacja uwalnia postęp, a nie hamuje go. Być może niektóre komitety normalizacyjne hamują, ale standaryzacja jako taka - uwalnia.
Bez standaryzacji wymiana świecy do silnika w naszym leciwym samochodzie byłaby udręką poszukiwania właściwego typu, rozmiaru itd. Bez standaryzacji nie mielibyśmy produktów, których istota opiera się na współdziałaniu z innymi produktami, na przykład telefonów, kolei międzynarodowych, telewizji satelitarnej itd.
3a. Parę lat temu pewien uczony na konferencji w Poznaniu opowiedział historyjkę o niemieckich firmach ubezpieczeniowych, które dały się złapać na "postęp" - komputeryzację. Po kilkunastu latach zabawy w ten postęp ilość błędnych transakcji tych firm z ich bankami wzrosła do ok. 20%. Przyczyna? Każdy dostawca tych zabawek robił rozwiązania wg własnych zamkniętych standardów, licząc na uwiązanie Klienta i uzależnienie go od siebie.
3b. Jest taka przeglądarka - IE. Jeszcze niektórzy z Państwa jej używają, prawda? Otóż na skutek tego, że nie spełnia ona standardów międzynarodowych, webmasterzy i inni budowniczowie witryn internetowych tracą rocznie BILIONY roboczogodzin. W ten właśnie sposób informatyka staje się narzędziem obniżania naszej produktywności indywidualnej i zbiorowej.
Wystarczy na razie.
Andrzej Góralczyk edytował(a) ten post dnia 08.02.08 o godzinie 16:49