Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: Polska przygotowuje się do Expo 2010 w Szanghaju.

Rynki24.pl - Akademia Rynków Zagranicznych
Podbijmy ich interaktywnie

20-11-2008 Autor: Jacek Strzelecki

http://rynkizagraniczne.pl/?ppid=44&pid=news&docid...

Polska przygotowuje się do Expo 2010 w Szanghaju. Wprawdzie jest już komisarz, budżet, pomysł na pawilon i plan, ale pojawia się pytanie, czym wypełnić polską ofertę oraz jakich użyć narzędzi?

Tak naprawdę Polska wciąż w Chinach nie jest znana. Wzajemne stosunki między obydwoma krajami układają się źle. Polska na własne życzenie stała się importerem, bo według wielu polskich polityków i ekspertów nie mamy niczego, co byłoby w stanie zawojować chiński rynek. Chiny zaś traktują nas wyłącznie jako rynek zbytu swoich towarów, a jedyne, co kupują u nas, to surowce i to też wcale nie w oszałamiającej ilości. Przyjęte przez nas z góry założenie, że jesteśmy słabi, mali i nie mamy się co wychylać, oraz że należy ustąpić miejsca innym, jest błędne. Bo niby dlaczego chińskie drogi, domy, biurowce nie miałyby być budowane przez polskie firmy, polscy naukowcy – wykładać na chińskich uczelniach, a chińscy studenci studiować masowo na polskich uczelniach wyższych? Przecież tak czynią wszystkie kraje UE. Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy budują stadiony, mosty, drogi, osiedla, miejsca rozrywki, a ich studenci studiują na chińskich uczelniach, każde z tych państw tworzy centra naukowe przy największych uczelniach w Chinach. Tymczasem nasi politycy chcą, by polskie drogi i stadiony na Euro wybudowali nam chińscy robotnicy. Grzechów jest jeszcze więcej. Umowy, które powinien podpisywać dyrektor departamentu, podpisuje prezydent czy premier. Takie podejście do relacji między Polską a Chinami wcale nie buduje w świadomości Chińczyków przekonania, że Polacy to naród nowoczesny, a nasza gospodarka jest dla nich atrakcyjna. Tylko jak to zmienić?

Trzy przykazania

– Expo w 2010 roku w Szanghaju jest doskonałą okazją, by to definitywnie zmienić – uważa Antoni Roszczuk, polski producent muzyczny, który działa na rynku chińskim od prawie trzydziestu lat. – Expo to wystawa, na której każdy kraj promuje się poprzez kulturę i osiągnięcia cywilizacyjne. Polska w Chinach nadal postrzegana jest jako były sowiecki satelita. Nie zmieni tego ani Chopin, ani polska kiełbasa, ani tym bardziej wódka. Sedno dzisiejszej promocji w Chinach leży w nowoczesności, multimedialności i interaktywności oraz młodych ludziach – mówi Roszczuk. Dlaczego akurat to? Odpowiedź według niego jest prosta. Chiny od samego początku reform gospodarczych postawiły na nowoczesność w każdej dziedzinie życia. Władzy podobają się kraje nowoczesne, posiadające technologie, których mieszkańcy są otwarci na poznawanie innej kultury, a do tego chętni są do podjęcia dialogu i współpracy międzykulturowej. Nie dziwią więc sukcesy Amerykanów, Finów czy Niemców w Państwie Środka. Jak podkreśla producent, nie zawsze chodzi o pieniądze. Trzeba jednak znać doskonale swoje miejsce i wiedzieć, gdzie i po co się jedzie. Sprawa nie jest łatwa. Wie o tym każdy, kto spędził w Chinach trochę czasu. Choć Roszczuk w Chinach nagrywał Chopina, to największe wrażenie i zainteresowanie wzbudza Penderecki. Chopin jest wielki, a Penderecki – nowoczesny. Nie oznacza to, że Chińczycy nie znają Chopina. Jest im znany, ale gwiazdą raczej nie jest. – Trzeba przyjąć prawdę, że bez niego się obejdą, zaś bez nowinek technologicznych trudno sobie wyobrazić Chiny. Chińczycy sami nam mówią, jak chcą, abyśmy z nimi się komunikowali, wystarczy tylko ich słuchać i przyglądać się im – wyjaśnia Roszczuk. Według producenta to, co dla nas jest nieciekawe, pospolite lub niskich lotów artystycznych, w Chinach może okazać się sukcesem. Najlepszym tego dowodem jest niesamowita kariera polskiego disco polo, które można usłyszeć w wielu chińskich miastach. Dzieje się tak dlatego, że ono trafia w gusta estetyczne i potrzeby części Chińczyków. Wystarczy się przejść ulicami chińskich miast, by zobaczyć, co ich bawi, co robią sami i w grupach, czym się interesują. W Chinach pieniądz dosłownie leży na ulicy. Jak zapewnia Roszczuk, każdy Chińczyk zainwestuje kilka juanów w to, czego pragnie. Chińczyk i Chinka młodego pokolenia wydadzą jeszcze więcej, jeśli pozwoli im poczuć się, że są częścią świata.
Spostrzeżenia Antoniego Roszczuka potwierdza Krzysztof Darewicz, sinolog, dziennikarz i wybitny znawca Chin, który mieszka tam od 20 lat. Jego zdaniem Chińczykom trzeba zakomunikować, że Polska to już pełnoprawny członek Unii Europejskiej z konkurencyjną ofertą, oraz że w naszej kulturze jest o wiele więcej, niż tylko Chopin. Ważne jest, by przestać myśleć o Chinach wyłącznie przez pryzmat dysydentów i Tybetu, przy czym nie chodzi o to, by nie dostrzegać problemu, ale by nauczyć się o tym z Chińczykami rozmawiać.

Co jest do wzięcia

Antoni Roszczuk działa w Chinach od 1983 roku. Organizował nagrania i koncerty muzyki poważnej i ludowej, wystawy polskiego plakatu, zawsze ściśle współpracując z Chińczykami. Za swoją działalność promocyjną na rzecz polskiej kultury w Chinach i chińskiej w Polsce otrzymał w 1996 roku, jako jedyny człowiek z Zachodu, „Złotą Płytę” od chińskiego Ministerstwa Radia, Filmu i Telewizji. Wyróżnienie to zaowocowało otrzymaniem zaproszenia od największego państwowego przedsiębiorstwa medialnego Economic Daily do współpracy w zakresie promocji Polski w Chinach. – Niestety, wszystko popsuły nierozważne deklaracje naszych polityków na temat Chin wygłoszone w czasie, gdy w Chinach z oficjalną wizytą był prezydent Kwaśniewski. W 2010 roku znów nadarza się okazja, by zrobić coś dobrego i na szczęście, mimo sugestii politycznych, nie zerwałem kontaktów – informuje Roszczuk.
Jak się lansować w Państwie Środka? Przede wszystkim należy zapomnieć o starych schematach z poprzednich wystaw, bo w Chinach się nie sprawdzą. Promocja Polski w czasie Expo nie może być zamknięta w czterech ścianach. Takie podejście jest gwarancją porażki. Trzeba pamiętać, że Chiny to Azja, a ta rządzi się innymi prawami. Ponadto należy sobie uświadomić, że nie gdzie indziej, ale właśnie w Azji jest najwięcej internautów. W samych tylko Chinach jest ich blisko 300 mln, a według szacunków ekspertów w 2010 roku ma być ich pół miliarda. Tutaj życie online i multimedialność są tym, czym dla człowieka z Zachodu są spotkania towarzyskie czy wyjście na zakupy do centrum handlowego. – Interaktywność jest wszechobecna, jak powietrze – mówi Roszczuk. Trzeba wiedzieć, do kogo kieruje się swoją ofertę. Według producenta, spośród setek milionów użytkowników internetu najważniejsi dla nas są chińscy yuppies, których liczbę w Chinach szacuje się na 90 mln. Tych ludzi cechuje wysoki profesjonalizm, indywidualizm oraz dążenie do rozwinięcia w krótkim czasie kariery zawodowej i osiągnięcia sukcesów finansowych. Ponadto uwielbiają luksus. A już za kilka lat część z nich będzie należeć do uprzywilejowanej grupy decydentów. Dziś zaś są tą grupą społeczną, która kreuje i krzewi wszelkie trendy i mody. Wirtualna rzeczywistość to zaledwie część całej kampanii. Drugim elementem są tradycyjne media. Jak zapewnia polski producent, wcale nie trzeba na to wielkich pieniędzy, bowiem sekret tkwi w pokazaniu stronie chińskiej, korzyści jakie może odnieść z tego tytułu. W takiej sytuacji Chińczycy chętnie podejmą się współpracy, a nawet zaangażują finansowo.
– Wiem z własnego doświadczenia, że w Chinach sukcesem zakończyły się te projekty, które korzyść przyniosły obu stronom – wyjaśnia Antoni Roszczuk. – Dlatego promocja Polski ma szansę powodzenia w Chinach, jeśli Chińczycy zobaczą, że we współpracy z nami mogą zyskać co najmniej tyle samo, co my – dodaje. Dopiero takie podejście pozwoli zaprezentować chińskiemu konsumentowi polskie produkty i przekonać go do nich. A sprzedać da się prawie wszystko. Na początek największe szansę na powodzenie mają biżuteria, bursztyn, moda, design, wynalazki, muzyka, sztuka i kultura oraz oferta edukacyjna. To zaś powinno wzbudzić chęć przyjazdu do Polski w celach turystycznych. A czego chcieliby Chińczycy w zamian? – Partnerstwa i wszechstronnej kooperacji – odpowiada Roszczuk.

http://rynkizagraniczne.pl/?ppid=44&pid=news&docid...