Temat: Jak otrzymać pieniadze z Unii? - Kapitał Ludzki (PO KL)
Klaudiusz ma o tyle rację, że w poprzednim okresie programowania Polska się "nie wyrobiła" z 16 programami operacyjnymi dla 16 województw i dlatego ówczesne Ministerstwo Gospodarki (gdy szefem był prof. Jerzy Hausner) zdecydowało się stworzyć i "obronić" przed Komisją Europejską "Zintegrowany Program Operacyjny". Jego integracja nie polegała szczególnie na tym, że ktoś przemyślał, żeby się to kupy trzymało, ale "integralność" ZPORRu pozwoliła ustanowić ministerstwo (a więc organ administracji centralnej) Instytucją Zarządzającą - a Urzędy Marszałkowskie Instytucjami Wdrażającymi.
***
O ile pamiętam aktualnie (2007-2013) Zarządy Województw są Instytucjami Zarządzającymi "swoich" Regionalnych Programów Operacyjnych - a mogą scedować ich wdrażanie na jakąś powołaną strukturę poza dotychczasowymi ramami organizacyjnymi Urzędów Marszałkowskich. Na Mazowszu jest to Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych ;-).
***
Można oczywiście dyskutować jakie działania i priorytety uzyskały jakieś kontynuacje w nowych programach operacyjnych. I tu Anno masz rację, że część celów długofalowych z Priorytetu 2 ZPORR zostały przeniesione do PO KL. Jednak ZPORR został najbardziej poszatkowany i np. działanie 2.6 mimo że jest finansowane z EFS wchodzi głównie do PO Innowacyjna Gospodarka, mimo, że PO
IG jest całe finansowane z EFRR. Wspomniane działanie 2.6 zostało rozbite (merytorycznie) pomiędzy PO KL i PO IG (w części - dot. ekspertyz). Uznaje się też, że PO IG jest kontynuacją SPO WKP, a PO KL kontynuuje cele strategiczne SPO RZL.
***
Jestem skłonny zaryzykować tezę, że to SPO RZL miał największe znaczenie dla całej edukacji od przedszkoli przez kształcenie zawodowe i ustawiczne po studia wyższe i podyplomowe. A Priorytet 2 ZPORR był raczej odpryskiem. Mam tu na myśli przelane kwoty oraz podpisane i zrealizowane umowy w skali kraju. Nie zmienia to postaci rzeczy, że na pewno z tego priorytetu zrealizowano liczne i dobre projekty. Choć uważam, że działanie 2.2 zrobiło więcej szkód niż pożytku bo np. jak absolwent technikum pół roku po zdaniu matury musiał przynieść jakieś bilety za dojazd do szkoły to tylko śmiał się jak podpisywał dokument, w którym była mowa o "współfinansowaniu ze środków EFS i Budżetu Państwa". Inna sprawa, że jeden się śmiał, a drugi klął.
***
Co do głównego wątku ;-) to polecam zainteresowanie się szkoleniami w Regionalnym Ośrodku Europejskiego Funduszu Społecznego (ROEFS) - jest w każdym województwie. Nie wiem jak w innych województwach, ale w Warszawie są regularnie powtarzane szkolenia na wysokim poziomie i to daje pewną perspektywę teoretyczną i silny grunt. "Absolwent" tych szkoleń czuje się pewniej w funduszach strukturalnych i jak pokazuje praktyka po ukończeniu etapu "zaawansowanego" występuje efektywnie z wnioskami projektowymi. Szkolenia ROEFSów są bezpłatne.
***
Co do firm konsultingowych/doradców to myślę, że jest to kwestia skali projektu, trudności podjętej problematyki i zaplecza organizacyjnego. Mała organizacja realizująca mały projekt w tematyce, na której znają się członkowie organizacji (przyszli realizatorzy projektu)może sobie poradzić z wnioskiem sama. Pod warunkiem, że jak to zostało już tu napisane wnioskodawcy przeczytają uważnie ostateczną wersję PO KL, ogólnych zasad kwalifikacji projektów i kosztów oraz szczegółowych zasad tejże kwalifikacji dot. PO KL. Wszystkie te informacje są na stronie
http://efs.gov.pl.
Jednak nieduża organizacja lub firma - albo mała jednostka samorządu terytorialnego powinna chociaż na start (przygotowanie wniosku) wziąć chociaż jednego doradce, który ma doświadczenie z poprzedniej perspektywy budżetowej i wiedzę z aktualnej.
Inaczej się ma sprawa, w której "menadżerowie projektów" z niejednego pieca chleb jedli. Np. na Uniwersytecie Warszawskim zrealizowano w ostatnich latach kilkadziesiąt projektów finansowanych z EFS i EFRR i jeśli ktoś by przyszedł z ofertą doradztwa np. do Biura Funduszy Strukturalnych albo do Biura Projektów przy COME UW, to obawiam się, że zostałby odesłany z kwitkiem...(choć na początku pewnie z takiego doradztwa korzystano)
***
Decyzja o tym, czy wziąć doradcę czy firmę nie powinna być oparta o ambicje, żeby "nie dać zarobić konsultantom", tylko o obiektywną analizę potencjału organizacji (projektodawcy) i uczciwą analizę swoich sił w dotychczas realizowanych projektach. Przygotowanie poprawnego wniosku pod względem formalnym - a tym bardziej mocnego merytorycznie to 1-3 miesiące pracy zespołu. Jeśli organizacja nigdy tego nie robiła, a konsultant może wprowadzić drobne ale istotne poprawki to czasem taka drobna rada może uratować wniosek, a w konsekwencji nie zmarnuje się praca zespołu wnioskodawcy.
***
Pozdrawiam i dobranoc
ŁMT
Łukasz Małecki-Tepicht edytował(a) ten post dnia 18.09.07 o godzinie 00:43