Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Nowe mocarstwo: Eurosja

Marek Magierowski 13-05-2009,

Unia Europejska dąży wielkimi krokami do stworzenia strategicznego sojuszu z Rosją. Cena nie gra roli


Okładka przyciąga wzrok jaskrawymi kolorami. Jest podzielona pionowo na dwie połowy: czerwoną i niebieską. Pośrodku stojący na dwóch łapach niedźwiedź, otoczony obwarzankiem jakże znajomych, złotych gwiazdek. Pod nim tytuł: "Eurussia. Il nostro futuro?" (Eurosja. Czy to nasza przyszłość?).

Włoski "Limes" to poważna publikacja, jeden z ważniejszych europejskich periodyków traktujących o sprawach międzynarodowych. W ostatnim numerze poświęconym przyszłości stosunków między Unią Europejską a Rosją roi się od nazwisk szacownych autorów i rozmówców: jest tutaj i Alexandr Rahr, niemiecki "guru" od spraw rosyjskich, i jego rodak Michael Stürmer, znany historyk i były doradca kanclerza Kohla, a także Fiodor Łukianow, redaktor naczelny pisma "Rossija w Globalnoj Politikie", Aleksander Miedwiediew, wiceszef Gazpromu, czy wreszcie brytyjski konserwatywny filozof i publicysta John Laughland.

Główna teza w pigułce: Rosja ma wiele wad, zmienia się wolno, cechuje ją nieprzewidywalność, ale Europa jest na nią skazana zarówno z powodu uzależnienia energetycznego, jak i wspólnych interesów geopolitycznych. Unia musi otworzyć się na Rosję, by odetchnąć pełną piersią, wyleczyć się z choroby samouwielbienia i zejść z drogi prowadzącej ku nieuchronnej zapaści.

Ponadto bez Rosji Europa nigdy nie stanie się równorzędnym rywalem dla Ameryki i Chin. Tylko z Rosją Europa będzie w stanie zdetronizować dotychczasowego hegemona – USA – i tylko z Rosją zdoła stawić czoła Państwu Środka. Unia może nawet jako pierwsza wysłać człowieka na Marsa – jak wieszczy autor jednego z esejów – jeśli tylko połączy swoje siły z Kremlem. Ten polityczno-naukowy wyczyn miałby ostatecznie dowieść potęgi i technologicznego zaawansowania nowego światowego mocarstwa: Eurosji.

G2? Jakie G2?

Przez kilkadziesiąt lat marzenia Wspólnoty Europejskiej o wybiciu się ponad przeciętność i obaleniu dotychczasowego globalnego porządku rozbijały się o brak politycznej spójności, indolencję ekonomiczną i militarną słabość. "Świętym Graalem" miał być dla UE traktat lizboński, jednak oprócz zwiększenia roli największych graczy Unii (Niemiec i Francji) w kształtowaniu jej polityki zewnętrznej oraz zaspokojenia ego Tony'ego Blaira jako przyszłego prezydenta UE prawdopodobnie nie przyniesie on oczekiwanego przetasowania na scenie międzynarodowej.

Jesienią ubiegłego roku wydawało się, że Europie przydarzyła się nie lada gratka: w Wall Street uderzyło finansowe tsunami, jankeski model gospodarczy okazał się niewydolny i w opinii wielu europejskich komentatorów samozagłada USA stała się realną perspektywą. Europa miała triumfować na gruzach "nieokiełznanego kapitalizmu" i amerykańskiej pychy.

Wystarczyło jednak kilka miesięcy, by owe nadzieje bezpowrotnie wyparowały. Dziś Europa boryka się ze skutkami tego samego tsunami i niewykluczone, że będzie z kryzysu wychodzić dłużej niż Ameryka. Mało tego: oczy większości ekonomistów i analityków zastanawiających się, jak długo potrwa jeszcze ta zawierucha, skierowane są raczej na Nowy Jork, Waszyngton, Pekin i Szanghaj, a nie na Berlin czy Rzym. O marginalnej roli Europy świadczyły także relacje ze szczytu G20 w Londynie, w których najwięcej miejsca poświęcono spotkaniu Baracka Obamy z Hu Jintao. Media uparcie używały sformułowania "szczyt G2" – co musiało dotkliwie zaboleć Angelę Merkel, Nicolasa Sarkozy'ego i samego gospodarza imprezy – Gordona Browna.

A zatem o przyszłości naszej planety miałaby decydować "Chimeryka", jak powiada brytyjski historyk Niall Ferguson i jak sugerował podczas styczniowej wizyty w Pekinie Zbigniew Brzeziński? Czyżby Europa po raz kolejny została "wyrolowana" i zepchnięta na boczny tor światowej polityki?

Antyamerykańskie spoiwo

W tej sytuacji alians z Rosją jawi się jako rozsądne rozwiązanie, dające Europie szansę na wyjście z cienia "Chimeryki".

Spośród unijnych liderów najbardziej entuzjastycznie wypowiadał się o takiej możliwości premier Włoch Silvio Berlusconi, który już w 2002 r. wprost proponował przystąpienie Rosji do Unii Europejskiej, oczywiście w bliżej niesprecyzowanej przyszłości. We wrześniu ubiegłego roku francuski prezydent Nicolas Sarkozy, przemawiając na forum ONZ, mówił o budowaniu "wspólnej przestrzeni gospodarczej", która połączy Europę i Rosję. Miesiąc później w Evian, podczas konferencji organizowanej przez francuski Instytut Spraw Międzynarodowych, wyrażał nadzieję, że Rosja będzie kiedyś "uprzywilejowanym partnerem" Unii w sprawach dotyczących bezpieczeństwa.

Także wspomniany Alexander Rahr, niezwykle wpływowa postać w niemieckiej polityce zagranicznej, opowiada się za jak najgłębszymi związkami Europy z jej wschodnim sąsiadem. "USA, Francja i Niemcy zrozumiały, że bez Rosji nie da się zbudować silnej i kwitnącej Europy" – pisał Rahr trzy miesiące temu w dzienniku "Rossijskaja Gazieta", oficjalnym organie rządu rosyjskiego. Z kolei Joschka Fischer, były minister spraw zagranicznych Niemiec, w artykule ze stycznia tego roku proponował przekształcenie NATO w nową "strukturę europejskiego bezpieczeństwa z udziałem Rosji". Tylko najbardziej naiwni nie doszukaliby się w tym zdaniu niemego dopowiedzenia: "... i bez udziału Ameryki".

Niechętny stosunek do Stanów Zjednoczonych może być głównym, ideologicznym spoiwem Eurosji. Za czasów prezydenta George'a W. Busha słowa krytyki płynące pod jego adresem z Moskwy, Berlina czy Paryża były niemal jednobrzmiące. Wystarczy przypomnieć niemiecko-francusko-rosyjski sprzeciw wobec inwazji amerykańskiej na Irak w 2003 r. W Europie wyjątkowo donośne były głosy oburzenia na tajne loty CIA czy traktowanie więźniów w bazie Guantanamo – szczególnie gdy się je porówna z wątłym popiskiwaniem po zabójstwach Aleksandra Litwinienki czy Anny Politkowskiej.

Niemieccy, francuscy czy belgijscy politycy zdają sobie sprawę, że ich antyamerykańska retoryka pada na podatny grunt. W 2007 r. w badaniu przeprowadzonym przez instytut Forsa dla tygodnika "Stern" aż 48 proc. Niemców uznało Stany Zjednoczone za większe zagrożenie dla świata niż Iran, tylko 31 proc. miało odmienne zdanie. Wygląda na to, że skrótowiec CIA wywołuje dzisiaj w Europie Zachodniej większą odrazę niż CCCP, i nie zmieni tego nawet najbardziej proeuropejski i pokojowo nastawiony prezydent USA.

Niemcy i Francję, najważniejsze kraje Unii, łączy dziś z Rosją więcej niż ze Stanami Zjednoczonymi. Administracja amerykańska chce Ukrainy i Gruzji w NATO; Francja, Niemcy i Rosja – nie. Amerykanie chcieli (niestety, czas przeszły jest chyba tutaj najwłaściwszy) rozbudowywać system obrony przeciwrakietowej w Polsce i Czechach; Niemcy, Francuzi i Rosjanie reagowali na te plany alergicznie (we wspomnianym sondażu [Soft Return]72 proc. Niemców uznało, że projekt tarczy jest nie do zaakceptowania).

Amerykanie chcą, by Turcja weszła do UE i odgrywała większą rolę w regionie Bliskiego Wschodu; Francja, Niemcy i Rosja boją się Turcji jak ognia. Amerykanie chcą utrzymać sankcje ekonomiczne wobec Iranu; Francuzi, Niemcy i Rosjanie najchętniej handlowaliby z Teheranem bez żadnych ograniczeń. O więzach gospodarczych między Niemcami a Rosją nie warto nawet wspominać – czasami można odnieść wrażenie, że niemiecki rząd działa jak jedna, wielka firma lobbystyczna wynajęta przez Kreml do pilnowania rosyjskich interesów w Europie.

Warto natomiast wspomnieć o skandalu, który wstrząsnął branżą energii atomowej na początku tego roku: niemiecki koncern Siemens bezceremonialne zerwał współpracę z francuską Arevą, by wejść w mariaż z rosyjskim Rosatomem. Szefowie Arevy byli tak wściekli, że na początku maja podali swoich przyjaciół z bratnich Niemiec do międzynarodowego sądu arbitrażowego.

Nic nie wskazuje na to, by ten niemiecko-rosyjski romans miał nagle wygasnąć.

Nikt nie będzie słuchał pojękiwań

Co to oznacza dla Europy? Coraz mocniejsze związki gospodarcze z Rosją, wspólne budowanie elektrowni atomowych, wspólne sprowadzanie i rozprowadzanie gazu po Europie, powolne otwieranie rynków energetycznych Rosji dla firm europejskich i rynków europejskich dla Gazpromu. W polityce zaś ostateczne pogrzebanie nadziei byłych państw bloku sowieckiego na wyrwanie się z orbity Kremla i poświęcenie Ukrainy oraz Gruzji na ołtarzu "nowego systemu bezpieczeństwa", o którym pisał Joschka Fischer. A wreszcie wspólny front Unii i Rosji w kilku zapalnych miejscach na świecie (Iran, Afganistan) i w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

"Spójność w działaniach między Unią Europejską a Rosją będzie w przyszłości coraz wyraźniejsza (...) W interesie Europy leży wsparcie Rosji w jej działaniach na rzecz stworzenia własnej formy liberalnej demokracji. Pierwszym krokiem powinno być otwarcie [gospodarcze], dzięki któremu Rosjanie będą mogli poznać z bliska zasady funkcjonowania europejskich społeczeństw i gospodarek, a Europejczycy – lepiej zrozumieć dzisiejszą Rosję" – pisze w najnowszym numerze "Rossiji w Globalnoj Politikie" Stefan Schepers, związany z unijnymi instytucjami holenderski politolog.

W najbliższym czasie zintensyfikowana zostanie operacja "łagodzenia" oblicza współczesnej Rosji. Prezydent Miedwiediew już wysłał kilka sygnałów odwilży, udzielając m.in. wywiadu opozycyjnemu dziennikowi "Nowaja Gazieta" i zwalniając z więzienia Swietłanę Bachminę, prawniczkę Michaiła Chodorkowskiego. Wszystko w jednym celu: by dać unijnym liderom pretekst do pogłębiania przyjaźni z Rosją, która "się demokratyzuje".

Niemcy i Francuzi będą zapewne dążyć do sformalizowania tego układu – budowa "nowego systemu bezpieczeństwa" i agonia NATO stanie się okazją do zerwania sojuszu z Ameryką. A po stworzeniu (w 2020, a może w 2030 roku?) obszaru wolnego handlu między Europą a Rosją będziemy już w przedsionku wielkiej Europejsko-Rosyjskiej Federacji, Eurosji, która ma się stać przeciwwagą dla "Chimeryki".

Po co trzymać się zużytej idei Unii Europejskiej, w której Niemcy nie mają żadnego interesu w tym, by pomagać Estonii, a Francuzi – by wspierać Bułgarię, skoro można wykreować zupełnie nowy byt? Bez gorsetu politycznej poprawności, bez konieczności kajania się za robienie bezwstydnych interesów z reżimem stęsknionym za epoką Związku Sowieckiego.

Jeśli Ameryka ma za sojuszników krwawe dyktatury, w postaci choćby Arabii Saudyjskiej czy Egiptu, dlaczego sojusznikiem Europy nie może zostać Rosja? A kiedy Rosja stanie się już przyjacielem Europy, nikt nie będzie słuchał rusofobicznych pojękiwań Litwinów czy Polaków. Przyjaźń z Moskwą może zostać zadekretowana, tak jak zadekretowana została jakiś czas temu miłość do Unii Europejskiej.

Niemcy i Francuzi zaś odetchną z ulgą, bo nikt już nie oskarży ich o realizowanie własnych interesów kosztem interesów unijnych. Bo biznes z Rosją stanie się wówczas także "naszym" biznesem, tak jak projekt gazociągu północnego stał się z dnia na dzień "projektem unijnym". Jeżeli natomiast jakiś kraj zacznie podważać sensowność takiej geopolitycznej wizji, zawsze może wystąpić z Unii – taką możliwość przewiduje przecież traktat lizboński.

A kto nie wystąpi, poleci w nagrodę na Marsa.

Czy jesteśmy przygotowani na taki scenariusz?
Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/2,304990_Magierowski__Nowe_mo...

konto usunięte

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Ale w artykule nie ma odpowiedzi na podstawowe pytanie w takiej sytuacji: co zyska Rosja?

Moim zdaniem europie owszem potrzebne są Rosyjskie surowce ale już nie koniecznie sama Rosja. Rosjanom potrzebni są kupcy a wspólnicy do własnych surowców już nie koniecznie.

Połączenie Rosji z Unia teoretycznie jest możliwe ale przynajmniej przez następne 20 lat niewyobrażalne, nawet ze względów logistycznych. Nie mówiąc już o wszystkich warunkach które Rosja musiała by do tego czasu spędzać. No i nie zapomnijmy ze w tym momencie 95% unijnych dopłat poszło by do Rosji i tak by szlo przez dobre 25 lat przynajmniej, nie widzę za dużo chętnych na taki wariant.
Pavel Byzov

Pavel Byzov ::[mgr
sinifikator]::

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Jeśli odrzucić kurtuazyjną retorykę artykułu, sam pomysł nie jest nowy.
Napoleon i Hitler już próbowali. Pod hasłami typu "wyzwalanie, cywilizowanie" itp.

UE istnieje od pewnego czasu tylko dzięki przyłączaniu nowych członków (z tego co wiem, UE w granicach sprzed 2004 ma ostatnio zerowy wzrost gospodarczy). Dlatego mam wrażenie, że mowa tu o kontynuacji unijnego "Drang nach Osten".
To jest myślenie europejskimi/unijnymi kategoriami: "jeden więcej do towarzystwa". Ale Rosja jest za duża, a do tego wcale nie jest jednolitym organizmem. Więc w wyniku takiego "połączenia" po prostu straciłaby (pod względem kulturowym i terytorialnym) część terytorium na zachodzie. A przede wszystkim na wschodzie (na rzecz Chin), na skutek odpływu ludności na ten "nowy" zachód.

Patrząc z perspektywy rosyjskiej, Rosja nigdy nie sięgała na zachód poza centralną Polskę. Wiadomo z historii, że mocarstwa rozpadają się, gdy próbują rosnąć ponad miarę.Pavel Byzov edytował(a) ten post dnia 06.06.09 o godzinie 00:10

konto usunięte

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Myślę, że Stara Europa połaczy się z resztą kontynentu EuroAzjatyckiego i powstanie jeden wspólny organizm EuroAzja jako strefa wolnego handlu, z otwartymi granicami i migracją, luźna federacja dawnych Państw narodowych. W XXI wieku nie ma miejsca na sztywne granice i odgradzanie się od sąsiadów. Jest miejsce na integrację.

Ale Rosja jest za duża, a do tego wcale
nie jest jednolitym organizmem. Więc w wyniku takiego "połączenia" po prostu straciłaby (pod względem kulturowym i terytorialnym) część terytorium na zachodzie. A przede wszystkim na wschodzie (na rzecz Chin), na skutek odpływu ludności na ten "nowy" zachód.

Patrząc z perspektywy rosyjskiej, Rosja nigdy nie sięgała na zachód poza centralną Polskę. Wiadomo z historii, że mocarstwa rozpadają się, gdy próbują rosnąć ponad miarę.Pavel Byzov edytował(a) ten post dnia 06.06.09 o godzinie 00:10

konto usunięte

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Strefa wolnego handlu pomiędzy Rosją a Europą, jak najbardziej (Już są podpisywane umowy pomiędzy UE a Ukrainą, Gruzją być może wkrótce z krajami Maghrebu, więc Rosja będzie tylko następnym krajem wziętym do tego klubu - zresztą dla obopólnych korzyści).

Wolny przepływ ludzi - być może.

Jedność polityczna - praktycznie niemożliwa. Musiałaby nastąpić u Rosjan zmiana myślenia w stosunku do własnego Państwa. Rosja nie jest już mocarstwem globalnym. Jest mocarstwem regionalnym, które ma problemy z utrzymaniem swoich wpływów na obszarze postradzieckim (patrz.: Gruzja, Ukraina, Azja Środkowa ostatnio Białoruś). Przywódcy Rosyjscy aby ta Unia miała sens musieliby uznać, że są krajem podobnym do Niemiec, Francji, Włoch czy ... Polski, a na to się nie zanosi.

Aby zaistniała jedność polityczna
Sławomir Nowak:
Myślę, że Stara Europa połaczy się z resztą kontynentu EuroAzjatyckiego i powstanie jeden wspólny organizm EuroAzja jako strefa wolnego handlu, z otwartymi granicami i migracją, luźna federacja dawnych Państw narodowych. W XXI wieku nie ma miejsca na sztywne granice i odgradzanie się od sąsiadów. Jest miejsce na integrację.
godzinie 00:10[/edited]
Andrzej Z.

Andrzej Z. Administrator
NetWare

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Jedrzej Majewski:
Ale w artykule nie ma odpowiedzi na podstawowe pytanie w takiej sytuacji: co zyska Rosja?

Moja opinia jest taka: Od momentu zwycięstwa Bolszewików w 1917 roku Związek Sowiecki - a za nim jego sukcesorka Rosja dążą do zapanowania nad cała Europą - a może i dalej. Lenin juz na samym początku oświadczył, że druga wielka wojna burżuazyjna będzie zarzewiem światowej rewolucji a Trocki dodawał, że kapitalizm i komunizm nie mogą współistnieć i albo komunizm zniszczy kapitalizm albo sam zostanie przezeń zniszczony. Lenin zmarl, Trocki popadl w nielaske i został zabity w Meksyku ale Stalin - a po nim jego następcy konsekwentnie realizowali plan ekspansji - nieskończenie cierpliwie. Opinie Suworowa (Rezuna) o sowieckiej roli w II Wojnie Swiatowej po "Lodołamaczu" i emitowanym ostatnio "marszu wyzwolicieli" Brauna znamy, natomiast sądzę, iż niewielu wie jakie byly plany później, w okresie Zimnej Wojny, w szczególności za rządów Chruszczowa i pierwszych latach rządów Breżniewa. A dzialo się ciekawie, co opisuje ten oto artykuł:

http://www.wprost.pl/ar/13287/Desant-na-Danie/

Nieprawdopodobne? Ale wiele wskazuje na to, że takie plany były w istocie. Świadczy o tym choćby ówczesna organizacja LWP. Wojna z Zachodem jednak nie wybuchła - zasługę za to przypisuję w głównej mierze rywalizacji pomiędzy frakcjami w KPZR. Byla bowiem frakcja "wojenna" którą reprezentował partyjny "beton" i frakcja opowiadająca się za rozwiązaniami finezyjnymi - takim "finezyjnym" członkiem sowieckiego Politbiura był szef KGB a później krótko GenSek KPZR i Przewodniczący Rady najwyższej ZSRR Jurij Władimirowicz Andropow.

Andropow miał własny plan ekspansji. Jego plan polegał na pozornym kompromisie, otwarciu się na Zachód, demokratyzacji, tejże wlasnie slynnej, opiewanej niegdys przez Rosiewicza pierestrojki i głasnosti. To nie jest zasługa Gorbaczowa - Gorbaczow byl jedynie protegowanym Andropowa i jego politycznym spadkobiercą, z kolei Andropow jako szef KGB miał mocna pozycje w Biurze Politycznym i dlatego jest bardzo możliwe, ze swoje dzieło które w Polsce zaowocowało "wolnością" (w tym roku obchodziliśmy dwudziestolecie) rozpoczął jeszcze w latach siedemdziesiątych - za rządów Leonida Iljicza Brezniewa. Plan Andropowa - plan z jednej strony otwierania się a z drugiej - silnego uzależniania Europy od swoich surowców był później kontynuowany przez Gorbaczowa (nieudolny Gorbaczow omal nie stracił władzy na rzecz ludzi Janajewa latem 1991), później do wladzy doszedl "rosyjski dusza człowiek" - Borys Nikołajewicz Jelcyn aż w końcu sukcesję objął Władimir Władimirowicz Putin - tak jak Andropow kagiebowiec. Przez caly ten czas NIC, co działo się w krjach demokracji ludowej nie działo się bez wiedzy i zgody Moskwy a jesli nawet cos się dzialo nie po myśli, to Rosja szybko neutralizowała niekorzystny dla siebie trend - głównie przy uzyciu agentury operacyjnej i agentury wpływu ale także środkami gospodarczymi (embargo na mięso, zakręcanie gazu, nagłe podwyżki cen energii etc). Oto przyczyna, dlaczego każda próba uniezależnienia sie od Moskwy napotyka zdecydowaną kontrakcję Kremla. Jakiego rodzaju są to kontrakcje? Niech za przyklad posłuzy Gruzja - najpierw była próba odsunięcia od władzy Michaiła Saakaszwilego - zdecydowanego przeciwnika Kremla. Nie udalo sie - powtórne wybory Saakaszwili ponownie wygrał, co gorsza Gruzja weszła w pakt z Polska, Ukrainą, Azerbejdżanem i Kazachstanem w sprawie dostaw kazachskiej i azerskiej ropy do Europy poprzez Morze Czarne a później planowanym rurociągiem Odessa - Brody - Gdańsk, tzw. projekt "Sarmatia". Zeszłoroczna operacja militarna przeciw Gruzji to było właśnie przecięcie tego ciągu państw - w trakcie agresji rosyjskiej rurociąg do portu Poti został poważnie uszkodzony a sam port zablokowała rosyjska flota. Takie jest właśnie "otwarcie" Rosji w sytuacji, kiedy metody dyplomatyczne, wywiadowcze i gospodarcze nie skutkują. Z Ukrainą było prościej - kraj jest niestabilny politycznie i wszystko co Moskwa musi robić to tylko tę niestabilność podtrzymywać. Prorosyjska "Partia Regionów" dobrze wykonuje swoja robotę. Z Polską - moim zdaniem sercem przedsięwzięcia "Sarmatia" poradzono sobie sprytnie - z wykorzystaniem Niemiec. Warto zwrócić uwagę, że główna nagonka na braci Kaczyńskich którzy byli (nadal są) gorącymi zwolennikami gospodarczego (nosniki energii - Sarmatia, Gazoport, Ignalin) oraz politycznego (dekomunizacja, lustracja, likwidacja WSI) uniezależnienia Polski od Rosji przychodziła nie z Rosji - co bylo by czytelne - ale z Niemiec. Także "apolityczna" kampania "zmień kraj, idź na wybory" finansowana była za pośrednictwem fundacji FOR przez fundację Adenauera o czym można poczytać tutaj:

http://niepoprawni.pl/blog/80/jak-zmanipulowano-wybory...

Tekst Rewizora pozostawię bez komentarza. Dodam tylko, że w pewnej dużej platformie blogerskiej dokonano ohydnej manipulacji tym tekstem dodając doń antysemickie wtręty których w oryginalnej wersji próżno szukać - znana co najmniej od 1968 roku metoda dyskredytowania niewygodnych publikacji czy osób.

Przejdźmy do meritum - gospodarczej i politycznej ekspansji Rosji na Europę czyli tego, o czym pisze Autor postu rozpoczynającego ten wątek. Meritum to nazywa się Niemcy. Znów przypomnę - piewrwszym celem bolszewików po zwycięstwie rewolucji październikowej bylo wzniecenie rewolucji komunistycznej w Niemczech. Nie udało się, ale od tamtego czasu oczy ZSRR nieustannie byly skierowane na Niemcy jako klucz do całej Europy Zachodniej, kraj niezwykle zaawansowany technicznie, rozwinięty przemysłowo i zamożny. Po II Wojnie Światowej Stalin urwał połowę - ale jak się okazało - tę gorszą. Z części zrobił Obwód Kaliningradzki, z części - Polskę a z części NRD. Niemiecki przemysl został jednakże w alianckich strefach okupacyjnych i to była porażka ZSRR która w ostatnich czasach została naprawiona.

Jak?

Poprzez zjednoczenie Niemiec, poprzez włączenie do tej świetnie funkcjonującej zachodniej maszyny DDR-ówka z całym podedeerowskim garbem. Stan, w jakim NRD przechodziło pod władztwo Bonn to była w sumie pestka, tak samo jak lenistwo i roszczeniowość enerdowskich homo-sovieticusów. Ważniejsze było dziedzictwo polityczne. Malo kto wie, że w DDR działało całe spektrum partii politycznych o najprzeróżniejszych orientacjach - komuniści, socjaliści, chadecy a nawet naziści.Oczywiście pod jedynie slusznym przywództwem, ale fakt jest faktem. Dziś, właśnie kanclerzem Niemiec jest taka chadeczka DDR-owskiego chowu, szkolona w Moskwie, wokół której kręciło się kilka osób powiązanych ze STASI - dosyc wspomnieć, że byął protegowaną Lothara de maiziere, ostatniego pohoeneckerowskiego premiera NRD który okazał się być człowiekiem DDR-owskiej tajnej policji. Kariera poprzednika Merkel, Schroedera także dość dobitnie obecny kurs określa.

http://www.youtube.com/watch?v=fA-4qk1uIRM

Próżno szukać tego typu newsów w polskim mainstreamie. Tak samo jak refleksji na temat sposobu odsunięcia od polityki niemieckiego człowieka numer 1: Helmuta Kohla.

A kto ma Niemcy - ten ma Europę...
Pavel Byzov

Pavel Byzov ::[mgr
sinifikator]::

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Moja opinia jest taka: Od momentu zwycięstwa Bolszewików w 1917 roku Związek Sowiecki - a za nim jego sukcesorka Rosja dążą do zapanowania nad cała Europą - a może i dalej.

Przytoczył Pan dużo faktów - ale jeśli się uwzględni te, które Pan pominął, okaże się, że równie dobrze można powiedzieć, że "Europa (lub kreujące się na jej trzon Niemcy i Francja) dąży do opanowania Rosji, co najmniej od czasów kampanii wschodniej Napoleona"... W polityce relacje są zwrotne...

Wg Mackindera: „Kto rządzi Europą Wschodnią, panuje nad Heartlandem. Kto rządzi Heartlandem, panuje nad Wyspą Światową. Kto rządzi wyspą światową, panuje nad światem”.

Europa Wschodnia jest w tej chwili spornym terytorium UE i Rosji. Dlatego relacje UE - Rosja są bardziej skomplikowane, niż chciałby autor włoskiego artykułu.Pavel Byzov edytował(a) ten post dnia 24.09.09 o godzinie 13:01
Andrzej Z.

Andrzej Z. Administrator
NetWare

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Pavel Byzov:
Europa Wschodnia jest w tej chwili spornym terytorium UE i Rosji.

Ja wiem, czy spornym? Moim zdaniem UE jest w odwrocie, Rosja robi co chce i pokazuje Unii gdzie jej miejsce. I co ma Unia zrobić z czarnymi owcami w swym łonie, takimi jak np. Vaclav Klaus którego unijni urzędnicy nie omieszkali znieważyć w jego własnym domu...

Wypowiedź Mackindera znam. Kwestia jest tylko kto co mówi, a kto co robi...

konto usunięte

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Wolę aby Polska należała do Chimeryki niż do Eurorosji. Dlatego Forum Inżynierów Polskich http://forinpol.pl popiera integrację gospodarczą państw na linii Polsko-Ukraina-Gruzja-Azebejdżan-Kazachstan-Chiny, przy jednoczesnej współpracy z USA.
Andrzej Z.

Andrzej Z. Administrator
NetWare

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Rafał Ciołek:
Wolę aby Polska należała do Chimeryki niż do Eurorosji. Dlatego Forum Inżynierów Polskich http://forinpol.pl popiera integrację gospodarczą państw na linii Polsko-Ukraina-Gruzja-Azebejdżan-Kazachstan-Chiny, przy jednoczesnej współpracy z USA.


A tymczasem...

http://www.dziennik.pl/gospodarka/forsal/article481190...

konto usunięte

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Możemy kupować od Rosji jeśli jest taniej, ale dobrze mieć w każdej chwili alternatywę - drożny kanał przez Ukrainę- Gruzję do Azerbejdżanu i dalej do Kazachstanu i Turkmenistanu (kraje tureckie) - tak na wszelki wypadek.
Andrzej Z.

Andrzej Z. Administrator
NetWare

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Rafał Ciołek:
Możemy kupować od Rosji jeśli jest taniej, ale dobrze mieć w każdej chwili alternatywę - drożny kanał przez Ukrainę- Gruzję do Azerbejdżanu i dalej do Kazachstanu i Turkmenistanu (kraje tureckie) - tak na wszelki wypadek.

Wiem, że dobrze. Dlatego właśnie nie mamy. I Rosja przez swoja agenturę w Polsce nigdy do tego nie dopuści.

konto usunięte

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Polska ma drożny kanał do Azerbejdżanu. Potem jest trudniej bo stara się tam ostro grać Rosja (Kazachstan, Turkmenistan).

Uważam że tu jednak Chiny będą i właściwie już są głównym rozgrywającym. Gdy te państwa wypadną z orbity wpływów Rosji łatwiej będzie i Polsce się z nimi dogadać.Rafał Ciołek edytował(a) ten post dnia 16.12.09 o godzinie 18:21
Andrzej Z.

Andrzej Z. Administrator
NetWare

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Rafał Ciołek:
Uważam że tu jednak Chiny będą i właściwie już są głównym rozgrywającym.

Głównym WIDOCZNYM rozgrywającym. Rosja będzie działała cichutko.

A przy okazji:
http://www.rp.pl/artykul/408506_Chinczycy_nie_chca_dol...

Bardzo wyraźny i wymowny sygnał...

konto usunięte

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Ok, ale to nie jest nasz ból głowy tylko Amerykanów :)
Andrzej Z.

Andrzej Z. Administrator
NetWare

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Rafał Ciołek:
Ok, ale to nie jest nasz ból głowy tylko Amerykanów :)

Jak im łeb z tego bólu pęknie to odłamki wszystkich pokaleczą...
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Rafał Ciołek:
Wolę aby Polska należała do Chimeryki niż do Eurorosji. Dlatego Forum Inżynierów Polskich http://forinpol.pl popiera integrację gospodarczą państw na linii Polsko-Ukraina-Gruzja-Azebejdżan-Kazachstan-Chiny, przy jednoczesnej współpracy z USA.

Jak najbardziej popieram. Mogę sobie oczywiście wyobrazić teoretyczne powstanie takiego tworu jak Eurosja, ale w niewyobrażalnie długiej perspektywie - na pewno nie za mojego życia.

Jak już ktoś słusznie zauważył, Unia do rozwoju potrzebuje rozszerzania. Ale już teraz UE ma problem z przetrawieniem ostatnich dwóch rozszerzeń. Minie dziesięć lat (w optymistycznym wariancie), nim upora się z wchłonięciem mikroskopijnych w porównaniu z Rosją krajów bałkańskich. Już same transfery z EU-15 do nowych krajów EU-27 plus przyszłych członków UE (Chorwacja, Serbia, Bośnia, Czarnogóra, Kosowo, Macedonia, Albania) zastopują możliwości rozszerzania się na kolejne 10 lat. Następne w kolejce będą Ukraina, Białoruś, Mołdawia, Gruzja, Azerbejdżan, Armenia i Turcja. Już przyjęcie każdego z tych krajów z osobna jest niewyobrażalnym problemem i obciążeniem finansowym, a co dopiero mówić o Rosji.

Z drugiej strony Rosja gwałtownie się kurczy. Jeszcze dwadzieścia lat temu Rosjanie podśpiewywali "jest nas dwieście milionów i mogą nam naskoczyć", teraz Rosjan jest 140 milionów i z każdym rokiem o jakiś milion mniej. Możliwym wariantem byłby rozpad Rosji na jej części składowe - niepodległość krajów syberyjskich, kaukaskich, Karelii itp., oddanie Smoleńska Białorusi itp. Pozostałaby Rosja właściwa (Moskwa, Petersburg, Kaliningrad, Nowograd) z 50 milionami mieszkańców, sięgająca do Uralu, bez np. Soczi czy Astrachania. Takie europejskie państwo chętnie bym widział nawet w UE, ale to tylko takie gdybanie.

P.S. Uczestnikom tej dyskusji powinien spodobać się mój portal http://porteuropa.eu i grupa "Port Europa", do której zapraszam: http://www.goldenline.pl/grupa/port-europa

konto usunięte

Temat: Nowe mocarstwo: Eurosja ?

Zgadzam się z Panem. I również zapraszam na mój portal Stowarzyszenia Inżynierów Polskich, http://www.forinpol.pl.
Choć nazwa ns to nie wskazuje jest tam również sporo geopolityki. Pozdrawiam.Rafał Ciołek edytował(a) ten post dnia 02.03.10 o godzinie 20:49



Wyślij zaproszenie do